ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Bieganie metodą Gallowaya. Ciesz się dobrym zdrowiem i doskonałą formą!

Dla większości bieganie kojarzy się z ogromną udręką, która doprowadza nas do stanu bliskiego śmierci, wywołuje mdłości, a po dłuższym biegu sprawia, że nogi zaczynają się nam plątać. Okazuje się jednak, że wcale nie musi tak być. Jeden z amerykańskich biegaczy, Jeff Galloway, korzystając z własnych doświadczeń doradza miłośnikom biegania, jak ruszyć i nie paść na zawał serca u końca. A wszystko to w poradniku „Bieganie metodą Gallowaya”.

Amerykański rekordzista próbuje udowodnić początkującemu biegaczowi, że ten sport wcale nie musi być udręką. Dzięki odpowiedniemu tempu, mając do dyspozycji dopasowany ubiór do warunków atmosferycznych i dzięki dobrej rozgrzewce możemy zamienić to męczące doświadczenie w prawdziwą przyjemność. Jednakże o czym tak naprawdę chodzi w jego technice? Na pewno nie w monotonnym i jednostajnym rytmie i tempie. Standardowo wszystko skupia się na różnorodności.

„Bieganie metodą Gallowaya” to kompleksowy zbiór informacji na temat biegania. Poznamy przede wszystkim różne etapy biegania, czy też budowę nóg i sposób jak je odpowiednio wytrenować. Ćwiczenia na rozciągnięcie różnych partii mięśni nóg, dzienniki, które pomogą nam wychwycić swój własny styl w bieganiu, a także wiele sposobów na urozmaicanie treningu. W swojej publikacji przygotuje każdego do przebiegnięcia całego maratonu, a także rozwieje obawy kobiet dotyczących szkodliwości biegania na ciążę. O to właśnie chodzi, ta książka jest skierowana nie tylko do mężczyzn, autor nie zapomina także o płci pięknej i ich umiłowania do tego typu sportu. Pomoże im odpowiedzieć na wiele pytań dotyczących trenowania podczas ciąży, bądź po niej. Bieganie sprzyja kontuzjom dlatego też i ten element został przez niego omówiony. Bez względu na to czy jest to zerwanie ścięgien, czy ostroga, autor udziela lat popartych praktyką. Dowiemy się również jakie są tego przyczyny i jak trenować, aby uniknąć urazów. W dodatku wykazuje, że to ile uda nam się przebiec zależy tylko i wyłącznie od nas samych. Przekonuje nas, że bieganiem przekraczamy swoje własne granice i tym samym zyskujemy pewność siebie w osiąganiu dalszych celów.

Publikacja biegacza wzbogacona zostaje o wiele rysunków będących przekrojem naszych własnych nóg. Wszystko niezwykle czytelne i bardzo obrazowe. Dodatkowo każdy rozdział uzbrojony zostaje w czarno białe rysunki biegaczy, które również nie pozostają bez wpływu na odbiór lektury. Gdyby tego było mało sporą część pracy zajmują wykresy i liczne tabele, w których to twórca poszalał z planami treningowymi, czy też postępy w wynikach uzyskiwanych na konkretnych długościach. Z jednej strony stanowią ciekawe uzupełnienie, z innej mogą być całkowicie bezużyteczne.

Poradnik od Jeffa Gallowaya to nie jedynie zbiór pustych zasad, popartych medyczną wiedzą, są to zwyczajne zalecenia od jednego biegacza dla drugiego. To właśnie czyni „Bieganie metodą Gallowaya” tak wyjątkową. Czytelnik mając za punkt oparcia człowieka, który rozpoczynał tak samo jak on, od razu jest o wiele bardziej zmotywowany do działania. W szczególności, że w tego typu bieganiu chodzi przede wszystkim o jedno- o pokochanie biegania, które będzie nam dostarczało radości a nie będzie męczarnią. Od przygotowań, aż po pobijanie rekordów, od kontuzji poprzez dopasowanie posiłków do nas samych. W ten czy w inny sposób autor trafia do czytelnika, chcąc go uczynić bardziej sprawnym i przede wszystkim uśmiechniętym.
irka.com.pl 2012-07-19

Bieganie metodą Gallowaya. Ciesz się dobrym zdrowiem i doskonałą formą!

Dla większości bieganie kojarzy się z ogromną udręką, która doprowadza nas do stanu bliskiego śmierci, wywołuje mdłości, a po dłuższym biegu sprawia, że nogi zaczynają się nam plątać. Okazuje się jednak, że wcale nie musi tak być. Jeden z amerykańskich biegaczy, Jeff Galloway, korzystając z własnych doświadczeń doradza miłośnikom biegania, jak ruszyć i nie paść na zawał serca u końca. A wszystko to w poradniku „Bieganie metodą Gallowaya”.

Amerykański rekordzista próbuje udowodnić początkującemu biegaczowi, że ten sport wcale nie musi być udręką. Dzięki odpowiedniemu tempu, mając do dyspozycji dopasowany ubiór do warunków atmosferycznych i dzięki dobrej rozgrzewce możemy zamienić to męczące doświadczenie w prawdziwą przyjemność. Jednakże o czym tak naprawdę chodzi w jego technice? Na pewno nie w monotonnym i jednostajnym rytmie i tempie. Standardowo wszystko skupia się na różnorodności.

„Bieganie metodą Gallowaya” to kompleksowy zbiór informacji na temat biegania. Poznamy przede wszystkim różne etapy biegania, czy też budowę nóg i sposób jak je odpowiednio wytrenować. Ćwiczenia na rozciągnięcie różnych partii mięśni nóg, dzienniki, które pomogą nam wychwycić swój własny styl w bieganiu, a także wiele sposobów na urozmaicanie treningu. W swojej publikacji przygotuje każdego do przebiegnięcia całego maratonu, a także rozwieje obawy kobiet dotyczących szkodliwości biegania na ciążę. O to właśnie chodzi, ta książka jest skierowana nie tylko do mężczyzn, autor nie zapomina także o płci pięknej i ich umiłowania do tego typu sportu. Pomoże im odpowiedzieć na wiele pytań dotyczących trenowania podczas ciąży, bądź po niej. Bieganie sprzyja kontuzjom dlatego też i ten element został przez niego omówiony. Bez względu na to czy jest to zerwanie ścięgien, czy ostroga, autor udziela lat popartych praktyką. Dowiemy się również jakie są tego przyczyny i jak trenować, aby uniknąć urazów. W dodatku wykazuje, że to ile uda nam się przebiec zależy tylko i wyłącznie od nas samych. Przekonuje nas, że bieganiem przekraczamy swoje własne granice i tym samym zyskujemy pewność siebie w osiąganiu dalszych celów.

Publikacja biegacza wzbogacona zostaje o wiele rysunków będących przekrojem naszych własnych nóg. Wszystko niezwykle czytelne i bardzo obrazowe. Dodatkowo każdy rozdział uzbrojony zostaje w czarno białe rysunki biegaczy, które również nie pozostają bez wpływu na odbiór lektury. Gdyby tego było mało sporą część pracy zajmują wykresy i liczne tabele, w których to twórca poszalał z planami treningowymi, czy też postępy w wynikach uzyskiwanych na konkretnych długościach. Z jednej strony stanowią ciekawe uzupełnienie, z innej mogą być całkowicie bezużyteczne.

Poradnik od Jeffa Gallowaya to nie jedynie zbiór pustych zasad, popartych medyczną wiedzą, są to zwyczajne zalecenia od jednego biegacza dla drugiego. To właśnie czyni „Bieganie metodą Gallowaya” tak wyjątkową. Czytelnik mając za punkt oparcia człowieka, który rozpoczynał tak samo jak on, od razu jest o wiele bardziej zmotywowany do działania. W szczególności, że w tego typu bieganiu chodzi przede wszystkim o jedno- o pokochanie biegania, które będzie nam dostarczało radości a nie będzie męczarnią. Od przygotowań, aż po pobijanie rekordów, od kontuzji poprzez dopasowanie posiłków do nas samych. W ten czy w inny sposób autor trafia do czytelnika, chcąc go uczynić bardziej sprawnym i przede wszystkim uśmiechniętym.
irka.com.pl 2012-07-19

Cyfrowa ciemnia. Komputerowy warsztat fotografa

W nasze fotograficzne ręce trafiła właśnie najnowsza pozycja wydawnicza Helion - Cyfrowa ciemnia czyli komputerowy warsztat fotografa - autorstwa Artura Chmielewskiego. Pierwsze odczucie jakie towarzyszyło po zobaczeniu okładki - zaraz, przecież takich książek jest wiele, po co kolejna? Po trzech godzinach, wiemy już po co.

Autor, który trudnił się między innymi zawodem dziennikarza w sposób jasny i czytelny opisuje każdy etap powstawania cyfrowego obrazu. Dzięki kolejnej pasji jaką jest fotoreporterka, wie co należy przekazać. Połączenie dobrego stylu i jasnych informacji skutkuje powstaniem książki, która "… jest próbą całościowego przeglądu podstawowych zagadnień związanych z techniczną stroną procesu cyfrowej fotografii - od dostrojenia aparatu, poprzez selekcję i opis wykonywanych zdjęć aż do zapisania skatalogowanych plików w bezpiecznym archiwum".

Czytelnik nie tylko otrzymuje suche fakty. Czuje się powiew doświadczenia jakie ma autor. To właśnie wiedza sprawia, że dostajemy coś więcej niż formułki, a książkę czyta się bardzo przyjemnie.

Książka jest przeznaczona dla każdego, choć nie ukrywajmy, zawodowy fotograf z niej nie skorzysta. Jest za to ciekawym uzupełnieniem biblioteki fotografa, przypomnieniem o wielu ciekawych rzeczach, od których zależy poprawność wykonywanego zdjęcia, ale przede wszystkim jest zbiorem informacji, jaką każdy mieć powinien. Wiedzy, którą warto uzupełniać jeśli stawiacie pierwsze kroki w fotografii.

Polecamy
Projekt50mm.pl 2012-07-19

Mamarazzi. Fotografowanie dzieci. Poradnik dla mam

Chyba nie ma wdzięczniejszego obiektu fotograficznego niż dzieci, które przed obiektywem są spontaniczne i naturalne. Nie zastanawiają się, który profil jest lepszy, ani czy w danej pozie wyglądają szczupło. Mogłoby się wydawać, że fotografia dziecięca jest jedną z najprostszych fotografii, skoro model jest sam z siebie uroczy i spontaniczny. Przecież wystarczy ustawić aparat i naciskać spust. Nic bardziej mylnego. Fotografia dziecięca jest jedną z najbardziej wymagających dziedzin fotografii. Poza umiejętnościami warsztatowymi osoba fotografująca powinna wykazywać się wręcz anielską cierpliwością. A nikt nie ma więcej cierpliwości jak mamy. Niejedna mama „poluje” z aparatem na swojej pociechy. Niestety nie zawsze te polowania są udane. Książka Mamarazzi przychodzi z pomocą wszystkim mamą (tatą i innym osobom też) biegającym z aparatem za dzieckiem. Poradnik znajdzie szerokie grono czytelników. Mogą po niego sięgną zarówno osoby „zaawansowane fotograficznie”, jak i ci, którzy dopiero chcą rozpocząć przygodę z fotografią. W książce, w poszczególnych rozdziałach, znajdziemy wiele praktycznych porad: jak przygotować się do zdjęć; jakie kolory i tekstury ubranek najlepiej prezentują się na fotografiach; jakie jest idealne miejsce do sesji; jak wywołać naturalny uśmiech na buzi dziecka i jak je skłonić do współpracy. Nie zabrakło także porad natury technicznej: jak skomponować ujęcie; jak dobrać oświetlenie; ustawić ekspozycję, balans bieli i ostrość; a także jak poprawić mniej udane zdjęcie przy pomocy programów graficznych. Wszystko to opisane jest prostym językiem, dzięki temu nawet zupełny laik zrozumie, o co w tej fotografii chodzi. Autorka jest nie tylko fotografem, ale także mamą. Swoim doświadczeniem dzieli się z czytelnikami i ujawnia proste, ale skuteczne triki gwarantujące udaną współpracę z dzieckiem. Każdy rozdział kończy się Kącikiem porad mistrzów fotografii, gdzie znajdziemy, m.in.: porady na temat fotografowania dziewczynek, fotografii czarno-białej, kadrowania. Książkę uzupełnia bogaty materiał ilustracyjny. Zamieszczone zdjęcia są piękne i mogą stanowić inspirację dla rodziców-fotografów. Stosując się do rad zawartych w poradniku, unikniemy niepotrzebnych nerwów, złości dzieci i własnej frustracji. Fotografia rodzinna stanie się satysfakcjonującym zajęciem, a dzieciom dostarczy dobrej zabawy przed obiektywem. Mamarazzi może być też doskonałym prezentem dla świeżo upieczonych rodziców.
ateliora.com 2012-07-17

Pamięć genialna! Poznaj triki i wskazówki mistrza

„Umysł jest niczym kufer. Jeśli został dobrze zapakowany – umieścisz w nim prawie wszystko, jeśli źle – prawie nic.” Augustus William Hare i Julius Charles Hare

Któż nie chciałby mieć pamięci genialnej? Zero problemów z egzaminami, zapamiętywaniem dat urodzin przyjaciół, zapominaniem co powinniśmy zrobić itp. Osiągnięcie takiego stanu czasami wydaje się wręcz nierealne. Często sadzimy, że potrzebny jest talent, ćwiczenie od najmłodszych lat – ale to wszystko nieprawda. Dobrym przykładem obalającym te mity jest autor pozycji „Pamięć genialna! Poznaj triki i wskazówki mistrza”. Dominic O’Brien, bo o nim mowa, nie był dzieckiem wybitnie zdolnym. Zdiagnozowano u niego dysleksję, a szkolny nauczyciel twierdził, że nie osiągnie w życiu sukcesów. Mimo wszystko jego nazwisko znalazło się w Księdze rekordów Guinnessa. Został mistrzem świata w zapamiętywaniu, nie raz, ale aż ośmiokrotnie! Każde wyjście do szkoły nastoletniego O’Brien’a było dla niego stresującym przeżyciem. W wieku jedenastu lat znienawidził szkołę, w której był upokarzany przez jednego z pedagogów. Wydarzenia te wpłynęły na obniżenie poczucia własnej wartości. Dopiero kilkanaście lat po ukończeniu szkoły nauczył się zapamiętywać pierwszą talię kart. Towarzyszyło temu wydarzeniu wspaniale uczucie. Dominic O’Brien zrozumiał, że nie musi być nieudacznikiem, mimo że właśnie tego spodziewali się wszyscy. Systematyczny trening pozwala mu obecnie dokonywać rzeczy, o których wiele osób nawet nie śniło.

„Pamięć genialna! Poznaj triki i wskazówki mistrza” to książka, dzięki której nauczymy się, w jaki sposób wytrenować pamięć. Pozycja ta, w odróżnieniu od wielu innych podręczników, nie ma służyć jako swego rodzaju kompendium wszystkich istniejących technik pamięciowych. O’Brien, posługując się metodą prób i błędów, opracował oryginalne techniki, które dały mu prawie doskonalą pamięć. Książka składa się z trzydziestu jeden rozdziałów, które należy czytać po kolei – jak podkreślił autor. Pierwsza część tej pozycji skonstruowana jest tak, że każdy kolejny rozdział bazuje na informacjach, które znajdują się w poprzednim, dlatego lepiej unikać losowego zapoznawania się z treścią. Wielką zaletą książki są liczne, dobrze opisane metody urozmaicone ciekawymi ćwiczeniami pozwalającymi na lepsze zapoznanie się z wybraną techniką.

Pamiętajmy, że efektem systematycznej pracy nie będzie tylko genialna pamięć. Będzie nim także wiara we własne siły. Serdecznie polecam!
zirtael-bibliomaniak.blogspot.com Zirtael, 2012-07-14

PHP. Zaawansowane programowanie

Tematyka

Wg tekstu na okładce, autorzy książki skupiają się na zaawansowanych zagadnieniach związanych z językiem PHP. Tak dostajemy trochę informacji na temat pisania aplikacji mobilnych (chociaż określenie to jest mocno na wyrost moim zdaniem, bo tworzenie aplikacji mobilnych to coś więcej niż wykorzystanie WURFL-a) czy też krótkie wprowadzwnie do świata NoSQL na przykładzie CouchDB czy też MongoDB.

Spora część książki poświęcona jest bazom danych i sposobach ich obsługi. Tak więc, pomijając wcześniej wymienione NoSQL, mamy MySQLi, PDO, czy też ADOdb (!). No i tutaj zagwozdka. Paradoksalnie, z całej tej trójki, to PDO poświęcono najmniej miejsca. A to przecież de facto standard w dzisiejszych czasach. Jest też cały rozdział na temat pracy z Oracle.

Jeśli chodzi o czyste PHP, mamy małe wprowadzenie do obiektowości, później kilka słów o wyjątkach i referencjach, tzw. „nowościach technologicznych” w PHP, czyli namespaceach czy funkcjach anonimowych. No i tutaj jest problem. Książka (oryginał) jest z roku 2011. PHP 5.3 wyszło w połowie 2009. Używanie słowa „nowość” jest jak dla mnie w tym przypadku dyskusyjne.

Jeden rozdział poświęcono bezpieczeństwu – przeczytamy o najpopularniejszych atakach i o tym jak się przed nimi bronić.

Poza rzeczami czysto technicznym dostajemy kilka rozdziałów na temat pracy z dostepnymi narzędziami – informacje o tym, jak zintegrować aplikację z Facebookiem czy też Twitterem, jak używać niektórych popularnych bibliotek (np. SimplePie).

To nie wszystko – pełną listę rozdziałów znajdziecie tutaj.

Mogliście odnieść wrażenie, że w powyższym opisie często używam zwrotów: „kilka”, „małe”. Słusznie. Tutaj jest problem. Praktycznie większość rozdziałów potraktowana jest po macosznemu. Rozumiem z czego to wynika – poruszonych zagadnień jest naprawdę sporo, a objętość książki jest ograniczona.
Jakość wydania

Jak pewnie niektórzy z Was wiedzą, Helion wydaje niektóre książki na papierze ekologicznym – cieńszym, żółtawo-szarawym. O ile mi to osobiście nie przeszkadza, to zdaje sobie sprawę, że dla niektórych jest to ważna kwestia. Tak więc niniejszym zawiadamiam, że egzemplarz który otrzymałem do recenzji NIE jest wydany w ten sposób. Książka jest w miękkiej oprawie, papier jest grubszy, biały – rzekłbym – standardowy za czasów, zanim wprowadzono wersję ekologiczną. Kod jest drukowany czcionką o stałej szerokości (jednakże komentarze w nim już nie), czcionka normalnego tekstu jest czytelna, ważne rzeczy są odpowiednio zaznaczone. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić pod tym względem, to umieszczanie rysunków od lewej strony, przez co z prawej zostaje czasami dziwnie wyglądające wolne miejsce. Aczkolwiek to szczegół – kwestia gustu.
Tłumaczenie

No tak. Musiało do tego dojść. Już kiedyś wyraziłem swoje zdanie na temat tego, w jakim języku powinno się pisać kod. I każdy kawałek kodu napisany w jakimkolwiek innym języku niż angielski powoduje u mnie wstręt. Nie oszukujmy się – znajomość angielskiego dla developera jest umiejętnością wymaganą – kropka. Niestety, kod w tej książce także jest przetłumaczony, co czasami powoduje, że otrzymujemy ponglishowe kwiatki w stylu:

function wyswietlUserInfo() { …

Czasami zdarzają się też tłumaczenie nie jest wykonane do końca:

class WyjatekNieLiczba extends Exception {…}


catch (NonNumericException $e)

Sami widzicie, do czego prowadzą takie praktyki.

Brak konsekwencji w nazewnictwie (raz mamy underscore, raz camelCase) pomijam, bo nie wiem czy to wina autorów książki czy tłumaczenia.

Drodzy Wydawcy – proszę o uwagę: prosimy o kod tylko po angielsku. Dziękuję.

BTW. Dla tych, którzy zaraz będą pytać, dlaczego nie kupuje książek po angielsku, skoro tak się czepiam.

1. Polskie odpowiedniki bardzo często są tańsze.
2. To, że piszesz kod po angielsku w swojej polskiej firmie znaczy równocześnie, że rozmawiasz z kolegami też po angielsku? No właśnie. Tak samo kod może być o angielsku, a reszta po polsku.
3. Czasami można natrafić na kwiatki, które powodują równocześnie facepalm połączony z wybuchem śmiechu – ostatni hit – swoją drogą błędnie zinterpretowany jako „dzieło” Helionu, za co potem przeprosiłem. Tak, chodzi o „repaint & reflow”…

Podsumowanie

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Powinno ją się traktować jako zestaw tematów, z którymi można się na szybko zapoznać, aby potem sięgnąć po bardziej wyczerpujące pozycje.

Opis na okładce mówi:

"Ta książka zaczyna się w miejscu, w którym inne kończą omawianie PHP"

Od siebie dodałbym:

"Ta książka nie jest celem Twojej podróży pt. „zaawansowane PHP”, tylko drogowskazem na tej drodze."
blog.rbenkel.me 2012-07-10
Sposób płatności