Recenzje
Pokusy i łakocie. Niezbyt grzeczna rzecz o miłości
Poznajcie Claire, której życie to pasmo szczęśliwych pomyłek.Była dwudziestoletnią studentką,gdy wszystko obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni — wystarczyła jedna noc w towarzystwie mężczyzny,którego właśnie poznała. Gdy nad ranem obudziła się obok niego,uciekła, pozostawiwszy za sobą rodzące się uczucie i zapach czekolady…
Kilka miesięcy później na świat przyszedł Gavin,przy którym nikt nie jest w stanie się nudzić...
Początkowo tematyka historii wydawała się być lekko oklepana,ale autorka tak mistrzowsko posługuje się słowem pisanym,że książka okazała się być romansem,absolutnie wykraczającym poza schemat.
Początkowo nie lubiłam Claire,gdyż nie przepadam za sarkastycznymi osobami.Na szczęście dziewczyna zmienia się wraz z rozwojem historii i zaczyna dostrzegać pozytywne strony życia,dzięki temu w końcu obdarzyłam ją sympatią.Carter za to,od samego początku przypadł mi do gustu,gdyż nie miał rozbuchanego ego.Jednak bezapelacyjnie moje serce podbił czteroletni Gavin.Po prostu nie da się go nie kochać,mimo jego niewyparzonej buzi.
Na początku trudno było mi się wciągnąć w tę historię.Na szczęście z każdą przewracaną stroną ten stan rzeczy ulegał poprawie,aż w końcu przepadłam bez reszty w świecie słodkości. Jest to powieść,której od dawna potrzebowałam,gdyż zaaplikowała mi porządną dawkę optymizmu i podniosła na duchu po ciężkim dniu walki z matematyką.Dawno już, żadnej książce nie udało się rozśmieszyć mnie do łez.Po prostu nie byłam w stanie powstrzymać idących do góry kącików ust,gdyż powieść ta ma w sobie za dużo skondensowanego czynnika,przyprawiającego czytelnika o śmiech.Książka jest napisana w narracji pierwszoosobowej,a historię opowiadają na zmianę Claire i Carter,dzięki czemu możemy poznać różne punkty widzenia danej kwestii.Wątek romantyczny nie zdominował tej powieści , ani nie był wymyślny,przez co nie miałam wrażenia,iż taka miłość nie miałaby prawa bytu.Nie jest to co prawda lektura,którą czyta się w tempie błyskawicy i nawet nie próbuj tego robić,gdyż wyrządzisz sobie i jej wielką krzywdę.Jest to książka,którą z każdą przewracaną kartką powinno się delektować,jak dobrą czekoladą.Historia zawiera w sobie przesłanie o tym,że warto iść przez życie z uśmiechem na ustach,dzięki czemu świat wydaje się piękniejszy.Nie należy się poddawać,kiedy życie rzuca pod nogi kłody,tylko iść do przodu, a co najważniejsze za żadne skarby świata nie należy porzucać swoich marzeń.Jedynym zastrzeżeniem jakie tutaj mam,to tytuły rozdziałów,gdyż nijak nie pokrywały się z tym,co się w nich działo.Jakby były żywcem wzięte z kosmosu.Zakończenie sprawia,że po prostu nie można,nie sięgnąć czym prędzej po kontynuację.
Okładka książki kompletnie nie przypadła mi do gustu,gdyż patrząc na nią miałam wrażenie iż trzymam w ręce książkę kucharską,zamiast urzekającej powieści.Myślę, że wspaniale by było,gdyby książka została pokryta lakierem o zapachu czekolady.Jednak bałabym się o jej los,gdyby przez przypadek trafiła w ręce czekoladoholika.
,,Pokusy i łakocie. Niezbyt grzeczna rzecz o miłości” to nietuzinkowa książka,która zmiękczy Twoje serce.Bohaterowie zdobędą je szturmem,a Ty nie będziesz ich w stanie stamtąd przepędzić,nawet po jej zamknięciu.Sprawi,że Twoje oczy zaczną się mienić tysiącami wesołych iskier.Dlatego czym prędzej sięgnij po tę książkę,gdyż zawiera ona w sobie więcej słodkości i uroku,niż niejedna cukiernia,a ponadto sprawi ,że dzień stanie się o wiele piękniejszy.
Kilka miesięcy później na świat przyszedł Gavin,przy którym nikt nie jest w stanie się nudzić...
Początkowo tematyka historii wydawała się być lekko oklepana,ale autorka tak mistrzowsko posługuje się słowem pisanym,że książka okazała się być romansem,absolutnie wykraczającym poza schemat.
Początkowo nie lubiłam Claire,gdyż nie przepadam za sarkastycznymi osobami.Na szczęście dziewczyna zmienia się wraz z rozwojem historii i zaczyna dostrzegać pozytywne strony życia,dzięki temu w końcu obdarzyłam ją sympatią.Carter za to,od samego początku przypadł mi do gustu,gdyż nie miał rozbuchanego ego.Jednak bezapelacyjnie moje serce podbił czteroletni Gavin.Po prostu nie da się go nie kochać,mimo jego niewyparzonej buzi.
Na początku trudno było mi się wciągnąć w tę historię.Na szczęście z każdą przewracaną stroną ten stan rzeczy ulegał poprawie,aż w końcu przepadłam bez reszty w świecie słodkości. Jest to powieść,której od dawna potrzebowałam,gdyż zaaplikowała mi porządną dawkę optymizmu i podniosła na duchu po ciężkim dniu walki z matematyką.Dawno już, żadnej książce nie udało się rozśmieszyć mnie do łez.Po prostu nie byłam w stanie powstrzymać idących do góry kącików ust,gdyż powieść ta ma w sobie za dużo skondensowanego czynnika,przyprawiającego czytelnika o śmiech.Książka jest napisana w narracji pierwszoosobowej,a historię opowiadają na zmianę Claire i Carter,dzięki czemu możemy poznać różne punkty widzenia danej kwestii.Wątek romantyczny nie zdominował tej powieści , ani nie był wymyślny,przez co nie miałam wrażenia,iż taka miłość nie miałaby prawa bytu.Nie jest to co prawda lektura,którą czyta się w tempie błyskawicy i nawet nie próbuj tego robić,gdyż wyrządzisz sobie i jej wielką krzywdę.Jest to książka,którą z każdą przewracaną kartką powinno się delektować,jak dobrą czekoladą.Historia zawiera w sobie przesłanie o tym,że warto iść przez życie z uśmiechem na ustach,dzięki czemu świat wydaje się piękniejszy.Nie należy się poddawać,kiedy życie rzuca pod nogi kłody,tylko iść do przodu, a co najważniejsze za żadne skarby świata nie należy porzucać swoich marzeń.Jedynym zastrzeżeniem jakie tutaj mam,to tytuły rozdziałów,gdyż nijak nie pokrywały się z tym,co się w nich działo.Jakby były żywcem wzięte z kosmosu.Zakończenie sprawia,że po prostu nie można,nie sięgnąć czym prędzej po kontynuację.
Okładka książki kompletnie nie przypadła mi do gustu,gdyż patrząc na nią miałam wrażenie iż trzymam w ręce książkę kucharską,zamiast urzekającej powieści.Myślę, że wspaniale by było,gdyby książka została pokryta lakierem o zapachu czekolady.Jednak bałabym się o jej los,gdyby przez przypadek trafiła w ręce czekoladoholika.
,,Pokusy i łakocie. Niezbyt grzeczna rzecz o miłości” to nietuzinkowa książka,która zmiękczy Twoje serce.Bohaterowie zdobędą je szturmem,a Ty nie będziesz ich w stanie stamtąd przepędzić,nawet po jej zamknięciu.Sprawi,że Twoje oczy zaczną się mienić tysiącami wesołych iskier.Dlatego czym prędzej sięgnij po tę książkę,gdyż zawiera ona w sobie więcej słodkości i uroku,niż niejedna cukiernia,a ponadto sprawi ,że dzień stanie się o wiele piękniejszy.
Łowczyni Książek
Pokolenia. Powrót do domu
Lubicie rodzinne historie? Cenicie sobie mądrość drzemiącą w opowieściach snutych niespiesznie przez przedstawicieli starszych pokoleń? Pasjonuje Was ta niby niepozorna, a jednak potężna magia wpleciona w dni, miesiące i lata zwykłego życia? Tak? Zatem z przyjemnością sięgniecie po drugą część sagi „Pokolenia”, autorstwa Katarzyny Drogi. Miałam okazję przeczytać ją przed premierą, dzięki uprzejmości wydawcy (Helion) i pozwalam sobie gorąco polecić Wam lekturę!
Trudno mi pisać o książce: „Pokolenia. Powrót do domu”, w oderwaniu od pierwszej części sagi, noszącej tytuł: „Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca”. Co prawda autorka twierdzi, że „Powrót do domu” można potraktować jako całkowicie odrębną powieść, ja jednak radzę sięgnąć najpierw po „Wiek deszczu, wiek słońca”. Będzie Wam się lepiej czytało „Powrót…”
Cenię prozę Katarzyny Drogi za kilka zasadniczych spraw:
- po pierwsze odwagę – opowieść o losach Janki i jej rodziny jest… historią familii samej Katarzyny Drogi. Janka, czyli główna bohaterka książki to jej matka;
- po drugie za piękny język – uwielbiam teksty ładnie, elegancko napisane;
- po trzecie za obfitość – „Powrót do domu” to 500 stron zadrukowanych bardzo drobno ;)
- po czwarte wreszcie – za to, że te pół tysiąca stronic ani odrobinę nie nudzi!
Każda duża, nawet żyjąca ze sobą blisko rodzina chowa w szafach tajemnice. Wstydliwe, czasem pikantne epizody, jakich świadkami i uczestnikami byli jej członkowie. W każdej trafiają się wielkie, nieszczęśliwe, bądź szczęśliwe miłości, niespodziewane śmierci, zdrady, burzliwe rozstania, niesłuszne wybory i czarne owce. Jednak nie w każdej rodzi się pisarz, który będzie chciał i potrafił wszystko to utrwalić dla przyszłych pokoleń. I dla całkowicie obcych ludzi. Czytelników, co tak jak ja – sięgną po książkę, by z wypiekami na twarzy śledzić losy pewnego rozległego rodu, rzuconego w wir wielkiej i małej historii XX wieku. Naszej historii.
„Pokolenia. Powrót do domu” czyta się świetnie. Jest tu miejsce i na śmiech i na płacz. I na miłość i na nienawiść. Na szczęście i rodzinną klątwę, snującą się nad kobietami rodu Zajewiczów, mieszkającymi od pokoleń w sąsiedztwie sennie płynącej Narwii… Na sprawy całkiem prywatne i na te dotykające wydarzeń, jakie stały się udziałem nie tylko Zajewiczów, ale wszystkich Polaków żyjących w rzeczywistości drugiej połowy poprzedniego wieku. Dlatego myślę, że każdy kto lubi tego typu literaturę, odnajdzie w „Pokoleniach…” coś dla siebie.
Zbliża się zima. Wieczory coraz dłuższe, dnie krótsze i zimniejsze. Aż się chce wskoczyć pod koc i z filiżanką gorącej czekolady w ręce sięgnąć po kojącą, rozgrzewającą książkę. Na przykład po obydwa tomy sagi „Pokolenia” Katarzyny Drogi. Warto. Zaręczam.
Na koniec jedna myśl, która nasunęła mi się podczas czytania. Ze względu na to, że saga „Pokolenia” opowiada faktyczne losy jej rodziny, pani Katarzyna Droga jedną z bohaterek najnowszej części uczyniła siebie. Kobietę zawodowego sukcesu, w dużej mierze poświęconą pracy. A jednak… jednak w książce skupia się przede wszystkim na życiu „pozapracowym”. Nie wiem, może się mylę, ale mam wrażenie, że gdyby tom ten wyszedł spod pióra mężczyzny, spraw zawodowych byłoby w nim więcej. I chyba mniej by mi to odpowiadało :)
Trudno mi pisać o książce: „Pokolenia. Powrót do domu”, w oderwaniu od pierwszej części sagi, noszącej tytuł: „Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca”. Co prawda autorka twierdzi, że „Powrót do domu” można potraktować jako całkowicie odrębną powieść, ja jednak radzę sięgnąć najpierw po „Wiek deszczu, wiek słońca”. Będzie Wam się lepiej czytało „Powrót…”
Cenię prozę Katarzyny Drogi za kilka zasadniczych spraw:
- po pierwsze odwagę – opowieść o losach Janki i jej rodziny jest… historią familii samej Katarzyny Drogi. Janka, czyli główna bohaterka książki to jej matka;
- po drugie za piękny język – uwielbiam teksty ładnie, elegancko napisane;
- po trzecie za obfitość – „Powrót do domu” to 500 stron zadrukowanych bardzo drobno ;)
- po czwarte wreszcie – za to, że te pół tysiąca stronic ani odrobinę nie nudzi!
Każda duża, nawet żyjąca ze sobą blisko rodzina chowa w szafach tajemnice. Wstydliwe, czasem pikantne epizody, jakich świadkami i uczestnikami byli jej członkowie. W każdej trafiają się wielkie, nieszczęśliwe, bądź szczęśliwe miłości, niespodziewane śmierci, zdrady, burzliwe rozstania, niesłuszne wybory i czarne owce. Jednak nie w każdej rodzi się pisarz, który będzie chciał i potrafił wszystko to utrwalić dla przyszłych pokoleń. I dla całkowicie obcych ludzi. Czytelników, co tak jak ja – sięgną po książkę, by z wypiekami na twarzy śledzić losy pewnego rozległego rodu, rzuconego w wir wielkiej i małej historii XX wieku. Naszej historii.
„Pokolenia. Powrót do domu” czyta się świetnie. Jest tu miejsce i na śmiech i na płacz. I na miłość i na nienawiść. Na szczęście i rodzinną klątwę, snującą się nad kobietami rodu Zajewiczów, mieszkającymi od pokoleń w sąsiedztwie sennie płynącej Narwii… Na sprawy całkiem prywatne i na te dotykające wydarzeń, jakie stały się udziałem nie tylko Zajewiczów, ale wszystkich Polaków żyjących w rzeczywistości drugiej połowy poprzedniego wieku. Dlatego myślę, że każdy kto lubi tego typu literaturę, odnajdzie w „Pokoleniach…” coś dla siebie.
Zbliża się zima. Wieczory coraz dłuższe, dnie krótsze i zimniejsze. Aż się chce wskoczyć pod koc i z filiżanką gorącej czekolady w ręce sięgnąć po kojącą, rozgrzewającą książkę. Na przykład po obydwa tomy sagi „Pokolenia” Katarzyny Drogi. Warto. Zaręczam.
Na koniec jedna myśl, która nasunęła mi się podczas czytania. Ze względu na to, że saga „Pokolenia” opowiada faktyczne losy jej rodziny, pani Katarzyna Droga jedną z bohaterek najnowszej części uczyniła siebie. Kobietę zawodowego sukcesu, w dużej mierze poświęconą pracy. A jednak… jednak w książce skupia się przede wszystkim na życiu „pozapracowym”. Nie wiem, może się mylę, ale mam wrażenie, że gdyby tom ten wyszedł spod pióra mężczyzny, spraw zawodowych byłoby w nim więcej. I chyba mniej by mi to odpowiadało :)
grafomanya.wordpress.com Wasza Zaczytana Złoto Usta; 2015-10-05
Optymalna dieta dla biegaczy. Jedz zdrowo i biegnij po sukces
Nazwisko Jeffa Gallowaya nie jest obecnie nikomu, kto, podobnie jak ja, interesuje się bieganiem. Ten światowej sławy specjalista od biegania jest też autorem wielu bardzo wartościowych pozycji przeznaczonych właśnie dla osób, które chcą rozpocząć swoją przygodę z bieganiem lub pragną doskonalić swoją biegową technikę, osiągać coraz lepsze wyniki bez rujnowania swojego zdrowia. Jako ktoś, kto do biegania podchodzi coraz bardziej poważnie, sięgam z zainteresowaniem po wszystkie książki autorstwa Gallowaya, jakie pojawiły się na polskim rynku. Gdy więc nadarzyła się okazja, by przeczytać książkę „Optymalna dieta dla biegaczy", którą Galloway przygotował wspólnie z Nancy Clark, dietetyczką, która specjalizuje się w odżywianiu sportowców, chętnie po nią sięgnęłam.
Muszę tu zaznaczyć, że sama jestem wegetarianką, więc cała treść lektury niekoniecznie jest przeznaczona dla mnie. Zasady żywienia przeznaczone w książce zakładają spożywanie mięsa ryb czy innych zwierząt. Nauczyłam się jednak odpowiednio modyfikować zalecenia podawane w różnego rodzaju poradnikach i czerpać z nich jak najwięcej dla siebie.
Osobom, które jednak jadają mięso i biegają, książkę polecam. Piękne wydanie na wysokiej jakości papierze, uzupełnione kolorowymi zdjęciami to tylko jedna, choć rzucająca się od razu w oczy zaleta. Warto jednak przyjrzeć się treści. Ci, dla których bieganie jest prawdziwą pasją, w książce znajdą wiele cennych informacji dotyczących tego, jak prawidłowo komponować swój codzienny jadłospis, po jakie produkty spożywcze sięgać. Są tu rozdziały opisujące ogólną dietę biegacza oraz poszczególne posiłki: śniadania, lunche i kolacje oraz przekąski.
Autorzy napisali też kilka rozdziałów, które poruszają taką problematykę, jak na przykład odpowiednia dieta dla osób startujących w maratonach czy w jaki sposób powinny się odżywiać bardzo aktywne fizycznie kobiety, by nie wpędzić swojego organizmu w kłopoty, których objawem może być na przykład anoreksja czy też zaburzenia miesiączkowania.
Dużo miejsca poświęcono tutaj kwestii spalania tłuszczu. Wiadomo przecież, że osoby, które rozpoczynają swoją przygodę z bieganiem często robią to właśnie po to, by pozbyć się niechcianych kilogramów. W książce „Optymalna dieta dla biegaczy" ludzi ci znajdą wskazówki, które dotyczą zarówno prawidłowego komponowania swoich posiłków jak i optymalnego treningu. Autorzy podkreślają, że odchudzanie jest możliwe tylko dzięki prawidłowemu zaplanowaniu tych dwóch rzeczy.
Ostatnie rozdziały poświęcono też prawidłowej technice biegania, doborowi odpowiednich butów, na co Galloway zwraca uwagę chyba w każdej swojej książce oraz kwestiom ewentualnych kontuzji, jakie mogą przydarzyć się osobie uprawiającej bieganie regularnie lub tylko od czasu do czasu. Tutaj Galloway podaje konkretne sposoby na uniknięcie tych kontuzji oraz na szybkie uporanie się z nimi.
Moim zdaniem książka jest dobra i warto ją mieć. Oczywiście, jak już pisałam wcześniej, to książka adresowana do osób biegających lub mających zamiar zacząć swoją przygodę z tą aktywnością fizyczną. Takich osób w Polsce jednak przybywa, więc myślę, że przybywa też potencjalnych odbiorców tej pozycji.
Czy książka ma jakieś wady? Według mnie za mało jest tu podanych konkretnych przepisów. Dużo jest informacji, bardzo ważnych przy komponowaniu swojej diety, dużo przytaczanych faktów medycznych, a nawet historie osób, które dzięki bieganiu i stosowaniu podanych w książce zasad żywienia schudły i to naprawdę dużo (około 60 – 70 kilogramów!). Brakuje mi jednak konkretnego, rozpisanego na poszczególne dni i posiłki przykładowego jadłospisu. I przepisów właśnie, bo choć troszkę się ich pojawia, dla mnie zdecydowanie jest ich za mało... No chyba, że autor planuje wydanie kolejnej pozycji, jaką jest właśnie osobna książeczka z przepisami dla biegaczy. Taką pewno też chętnie bym postawiła na swojej półce...
Muszę tu zaznaczyć, że sama jestem wegetarianką, więc cała treść lektury niekoniecznie jest przeznaczona dla mnie. Zasady żywienia przeznaczone w książce zakładają spożywanie mięsa ryb czy innych zwierząt. Nauczyłam się jednak odpowiednio modyfikować zalecenia podawane w różnego rodzaju poradnikach i czerpać z nich jak najwięcej dla siebie.
Osobom, które jednak jadają mięso i biegają, książkę polecam. Piękne wydanie na wysokiej jakości papierze, uzupełnione kolorowymi zdjęciami to tylko jedna, choć rzucająca się od razu w oczy zaleta. Warto jednak przyjrzeć się treści. Ci, dla których bieganie jest prawdziwą pasją, w książce znajdą wiele cennych informacji dotyczących tego, jak prawidłowo komponować swój codzienny jadłospis, po jakie produkty spożywcze sięgać. Są tu rozdziały opisujące ogólną dietę biegacza oraz poszczególne posiłki: śniadania, lunche i kolacje oraz przekąski.
Autorzy napisali też kilka rozdziałów, które poruszają taką problematykę, jak na przykład odpowiednia dieta dla osób startujących w maratonach czy w jaki sposób powinny się odżywiać bardzo aktywne fizycznie kobiety, by nie wpędzić swojego organizmu w kłopoty, których objawem może być na przykład anoreksja czy też zaburzenia miesiączkowania.
Dużo miejsca poświęcono tutaj kwestii spalania tłuszczu. Wiadomo przecież, że osoby, które rozpoczynają swoją przygodę z bieganiem często robią to właśnie po to, by pozbyć się niechcianych kilogramów. W książce „Optymalna dieta dla biegaczy" ludzi ci znajdą wskazówki, które dotyczą zarówno prawidłowego komponowania swoich posiłków jak i optymalnego treningu. Autorzy podkreślają, że odchudzanie jest możliwe tylko dzięki prawidłowemu zaplanowaniu tych dwóch rzeczy.
Ostatnie rozdziały poświęcono też prawidłowej technice biegania, doborowi odpowiednich butów, na co Galloway zwraca uwagę chyba w każdej swojej książce oraz kwestiom ewentualnych kontuzji, jakie mogą przydarzyć się osobie uprawiającej bieganie regularnie lub tylko od czasu do czasu. Tutaj Galloway podaje konkretne sposoby na uniknięcie tych kontuzji oraz na szybkie uporanie się z nimi.
Moim zdaniem książka jest dobra i warto ją mieć. Oczywiście, jak już pisałam wcześniej, to książka adresowana do osób biegających lub mających zamiar zacząć swoją przygodę z tą aktywnością fizyczną. Takich osób w Polsce jednak przybywa, więc myślę, że przybywa też potencjalnych odbiorców tej pozycji.
Czy książka ma jakieś wady? Według mnie za mało jest tu podanych konkretnych przepisów. Dużo jest informacji, bardzo ważnych przy komponowaniu swojej diety, dużo przytaczanych faktów medycznych, a nawet historie osób, które dzięki bieganiu i stosowaniu podanych w książce zasad żywienia schudły i to naprawdę dużo (około 60 – 70 kilogramów!). Brakuje mi jednak konkretnego, rozpisanego na poszczególne dni i posiłki przykładowego jadłospisu. I przepisów właśnie, bo choć troszkę się ich pojawia, dla mnie zdecydowanie jest ich za mało... No chyba, że autor planuje wydanie kolejnej pozycji, jaką jest właśnie osobna książeczka z przepisami dla biegaczy. Taką pewno też chętnie bym postawiła na swojej półce...
Sztukater.pl Sonrisa
Jesteś marką. Jak odnieść sukces i pozostać sobą
Dzisiejszy wpis będzie dotyczył książki autorstwa Joanny Malinowskiej - Parzydło Jesteś marką. Jak odnieść sukces i pozostać sobą i skierowany jest głównie do osób, które pragną rozwijać się i dbać o markę, którą stanowią.
Joanna Malinowska - Parzydło jest prekursorką tematyki zarządzania kapitałem reputacji w oparciu o markę osobistą w Polsce. Twórczyni unikalnego procesu BrandYourName®, programów zarządzania marką lidera, marką zespołu, marką przywództwa oraz marką kobiecego przywództwa w firmach. Autorką bloga www.jestesmarka.pl. Jak sama o sobie mówi:
Gdybym miała opowiedzieć o sobie w 60 sekund, tak jak uczę moich klientów, moja opowieść brzmiałaby następująco:
Kim jestem
Nazywam się Joanna Malinowska-Parzydło. Jestem mamą Janka i Olka. Żoną Marka. Zawodowo zajmuję się eksperckim wspieraniem ludzi w zarządzaniu kapitałem osobistym i kapitałem reputacji w oparciu o autorską koncepcję marki osobistej, marki lidera, marki kobiecego przywództwa i marki zespołu.
Jesteś marką. Jak odnieść sukces i pozostać sobą to swoisty poradnik jak zbudować silną markę osobistą. Jednak jak zaznacza wielokrotnie sama autorka nie jest to przewodnik, jak w krótkim czasie osiągnąć sukces. To raczej zbiór najistotniejszych wskazówek, na które należy zwrócić uwagę budując swoją markę osobistą tak, aby była ona wiarygodna, solidna i silna. Silna i wiarygodna marka to moment, w którym ludzie pozytywnie wypowiadają się o nas w chwili, gdy nie ma nas obok nich. Z kolei taka sytuacja to wynik naszych codziennych poczynań. Nie raz to co budujemy przez lata może legnąć w gruzach w wyniku naszego nieodpowiednie niego zachowania, prywatnego zdjęcia, które wynikło do sieci a nawet niefortunnego statusu na Fecebooku czy Tweeterze.
Silna marka osobista jest efektem strategii opracowanej przez wartościową osobę, świadomego człowieka, który buduje swój autorytet w oparciu o dobrą reputację. Joanna Malinowska-Parzydło próbuje wskazać wszystkie kluczowe zagadnienia potrzebne do tego byśmy świadomie kierowali własnym życiem, podejmowali odpowiednie decyzje a tym samym stali się kreatorami własnej marki osobistej. Książka Jesteś marką. Jak odnieść sukces i pozostać sobą została podzielona na 8 rozdziałów. Każdy z nich zawiera merytoryczne omówienie danego zagadnienia oraz wiele przydatnych ćwiczeń. Jeżeli zatem sięgacie po tę książkę świadomie, by lepiej przyjrzeć się zagadnieniu marki osobistej, a tym samym rozwijać się przygotujcie zeszyt i długopis a co najważniejsze wykonujcie zawarte w książce polecenia. Na swoim przykładzie wiem, że pomagają one lepiej poznać własną osobę oraz wskazać obszary, nad którymi powinniśmy popracować.
Każdy z rozdziałów zakończony jest podsumowaniem dzięki czemu możemy w skondensowanej formie przypomnieć sobie najważniejsze zagadnienia. Warto również zwrócić uwagę na styl. Książka napisana jest lekkim i przystępnym językiem, jednak niepozbawionym pewnego rodzaju elegancji. Sama autorka zwraca uwagę, że również język, którym się posługujemy wpływa na odbiór naszej osoby przez otoczenie. Tam gdzie poruszana tematyka tego wymaga autorka posługuje się językiem fachowym. Całość czyta się bardzo przyjemnie, mimo poruszanej tematyki z książki bije życzliwość oraz ciepłe spojrzenia na drugiego człowieka. Joanna Malinowska-Parzydło dała Czytelnikom swojej książki kompletny zbiór materiałów umożliwiający w jasny sposób stworzyć markę równie silną, jak wiele najlepszych, znanych marek.
To pozycja, do której powinno się wracać co jakiś czas, która zawiera mnóstwo cennych wskazówek, i która pozwoli nam w pełni realizować stawiane przez nas cele związane z tworzeniem silnej marki osobistej. Joanna Malinowska - Parzydło ze względu na swoje bogate doświadczenie zna się na rzeczy. Oprócz swoich doświadczeń pokazuje w książce trafne przykłady historii sukcesów różnych ludzi oraz popełnianych przez nich błędów.
Duży plus należy się również za wydanie książki. Twarda solidna okładka, szyte strony oraz specjalna wstążeczka do zaznaczania, w którym miejscu skończyliśmy. Jestem bardzo zadowolona z wydania. Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa OnePress. Polecam ją szczególnie osobom pragnącym zagłębić tajniki tworzenia silnej marki osobistej, świadomym swoich życiowych celów oraz tym, którzy pragną się rozwijać. Niewątpliwie budowanie własnej unikalnej marki osobistej jest rzeczą trudną i długoterminową. Równocześnie to tematem nieco śliskim, gdyż można szybko się „wypalić". Nieustanna praca pomaga zbudować naprawdę coś wyjątkowego i kreować własny wizerunek i siebie. Należy przy tym pamiętać, by robić to tak jak sami chcemy a nie tak, jak oczekują od nas ludzie.
Joanna Malinowska - Parzydło jest prekursorką tematyki zarządzania kapitałem reputacji w oparciu o markę osobistą w Polsce. Twórczyni unikalnego procesu BrandYourName®, programów zarządzania marką lidera, marką zespołu, marką przywództwa oraz marką kobiecego przywództwa w firmach. Autorką bloga www.jestesmarka.pl. Jak sama o sobie mówi:
Gdybym miała opowiedzieć o sobie w 60 sekund, tak jak uczę moich klientów, moja opowieść brzmiałaby następująco:
Kim jestem
Nazywam się Joanna Malinowska-Parzydło. Jestem mamą Janka i Olka. Żoną Marka. Zawodowo zajmuję się eksperckim wspieraniem ludzi w zarządzaniu kapitałem osobistym i kapitałem reputacji w oparciu o autorską koncepcję marki osobistej, marki lidera, marki kobiecego przywództwa i marki zespołu.
Jesteś marką. Jak odnieść sukces i pozostać sobą to swoisty poradnik jak zbudować silną markę osobistą. Jednak jak zaznacza wielokrotnie sama autorka nie jest to przewodnik, jak w krótkim czasie osiągnąć sukces. To raczej zbiór najistotniejszych wskazówek, na które należy zwrócić uwagę budując swoją markę osobistą tak, aby była ona wiarygodna, solidna i silna. Silna i wiarygodna marka to moment, w którym ludzie pozytywnie wypowiadają się o nas w chwili, gdy nie ma nas obok nich. Z kolei taka sytuacja to wynik naszych codziennych poczynań. Nie raz to co budujemy przez lata może legnąć w gruzach w wyniku naszego nieodpowiednie niego zachowania, prywatnego zdjęcia, które wynikło do sieci a nawet niefortunnego statusu na Fecebooku czy Tweeterze.
Silna marka osobista jest efektem strategii opracowanej przez wartościową osobę, świadomego człowieka, który buduje swój autorytet w oparciu o dobrą reputację. Joanna Malinowska-Parzydło próbuje wskazać wszystkie kluczowe zagadnienia potrzebne do tego byśmy świadomie kierowali własnym życiem, podejmowali odpowiednie decyzje a tym samym stali się kreatorami własnej marki osobistej. Książka Jesteś marką. Jak odnieść sukces i pozostać sobą została podzielona na 8 rozdziałów. Każdy z nich zawiera merytoryczne omówienie danego zagadnienia oraz wiele przydatnych ćwiczeń. Jeżeli zatem sięgacie po tę książkę świadomie, by lepiej przyjrzeć się zagadnieniu marki osobistej, a tym samym rozwijać się przygotujcie zeszyt i długopis a co najważniejsze wykonujcie zawarte w książce polecenia. Na swoim przykładzie wiem, że pomagają one lepiej poznać własną osobę oraz wskazać obszary, nad którymi powinniśmy popracować.
Każdy z rozdziałów zakończony jest podsumowaniem dzięki czemu możemy w skondensowanej formie przypomnieć sobie najważniejsze zagadnienia. Warto również zwrócić uwagę na styl. Książka napisana jest lekkim i przystępnym językiem, jednak niepozbawionym pewnego rodzaju elegancji. Sama autorka zwraca uwagę, że również język, którym się posługujemy wpływa na odbiór naszej osoby przez otoczenie. Tam gdzie poruszana tematyka tego wymaga autorka posługuje się językiem fachowym. Całość czyta się bardzo przyjemnie, mimo poruszanej tematyki z książki bije życzliwość oraz ciepłe spojrzenia na drugiego człowieka. Joanna Malinowska-Parzydło dała Czytelnikom swojej książki kompletny zbiór materiałów umożliwiający w jasny sposób stworzyć markę równie silną, jak wiele najlepszych, znanych marek.
To pozycja, do której powinno się wracać co jakiś czas, która zawiera mnóstwo cennych wskazówek, i która pozwoli nam w pełni realizować stawiane przez nas cele związane z tworzeniem silnej marki osobistej. Joanna Malinowska - Parzydło ze względu na swoje bogate doświadczenie zna się na rzeczy. Oprócz swoich doświadczeń pokazuje w książce trafne przykłady historii sukcesów różnych ludzi oraz popełnianych przez nich błędów.
Duży plus należy się również za wydanie książki. Twarda solidna okładka, szyte strony oraz specjalna wstążeczka do zaznaczania, w którym miejscu skończyliśmy. Jestem bardzo zadowolona z wydania. Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa OnePress. Polecam ją szczególnie osobom pragnącym zagłębić tajniki tworzenia silnej marki osobistej, świadomym swoich życiowych celów oraz tym, którzy pragną się rozwijać. Niewątpliwie budowanie własnej unikalnej marki osobistej jest rzeczą trudną i długoterminową. Równocześnie to tematem nieco śliskim, gdyż można szybko się „wypalić". Nieustanna praca pomaga zbudować naprawdę coś wyjątkowego i kreować własny wizerunek i siebie. Należy przy tym pamiętać, by robić to tak jak sami chcemy a nie tak, jak oczekują od nas ludzie.
Sztukater.pl Marta
Sensu sens
Rysownik, który jeszcze na studiach zdobył pozycję równą swoim profesorom. Perfekcjonista, który notorycznie poświęcał sen, by tworzyć. Zapłacił za to najwyższą cenę – swoje zdrowie. To nie jest poradnik dla terminalnie chorych ani dziennik cudownie ozdrowiałego, to nie jest też meldunek z pola walki. Marek Adamik w konfrontracji z własnymi słabościami próbuje odnaleźć sens tego, co mu się przydarzyło. A może: do czego sam doprowadził? Równie dobrze każdy z nas może znaleźć się w podobnej sytuacji. Nagle oślepnąć, stracić czucie w dłoniach, znaleźć się w szpitalu, a później miesiącami czekać na wizyty, operacje czy zabiegi. Adamik w poetyckiej, artystycznej formie (nie mogło tu zabraknąć jego grafik) opowiada historię poszukiwania. Czy znalazł sensu sens? Myślę, że tak. Lektura tej książki wzbogaca, otwiera i napawa podziwem. Bawi i przygnębia, choć równocześnie jest świadectwem, jak niezłomny może być człowiek wobec rzeczy, w obliczu których jest paradoksalnie bezsilny – rzeczy ostatecznych.
entertheroom.pl Marta Mitek