ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Wałkowanie Ameryki

Czy da się znaleźć statystycznego mieszkańca USA, zrozumieć jego postawy, podejście do religii i kwestii wolności? Da się. Marek Wałkuski, korespondent Polskiego Radia, prześwietla supermocarstwo na swój, pełen dowcipu, sposób.

Marek co piątek w Trójce opowiada o Stanach Zjednoczonych. Z jego ust ten kraj aż kipi napadami na banki i innymi absurdami. Jednak w książce autor nie krytykuje, nie ogólnikuje. Stara się, aby czytelnik zrozumiał Amerykę — przełamuje stereotypy na temat Amerykanów i ich kraju. I pozwala znaleźć odpowiedzi na masę pytań: USA to ostoja wolności i demokracji czy dżungla, w której ludzie sami wymierzają sprawiedliwość? To przystań dla imigrantów czy miejsce, gdzie przybysze z zagranicy są obywatelami drugiej kategorii? Jakie naprawdę są Stany Zjednoczone? I jacy są Amerykanie?

Niezależnie od tego, na której stronie tę książkę otworzymy, opowieść Marka porywa natychmiast. „Wałkowanie Ameryki" skrzy się od anegdot, nieznanych powszechnie faktów i interesujących spostrzeżeń autora. Na każdy z poruszanych tematów ma wiele do powiedzenia. Szkoda tylko, że w książce brakuje zdjęć. Stany to przecież bardzo malowniczy kraj.
GAZETA OLSZTYŃSKA Ada Romanowska, 2012-09-29

Mazury i Warmia. Wakacje nie tylko pod żaglami. Przewodnik rekreacyjny. Wydanie 1

Niniejszy przewodnik to kompendium wiedzy o tym zachwycającym regionie. Znalazły się w nim zarówno informacje krajoznawczo-turystyczne, jak i poglądowe mapy oraz sprawdzone informacje praktyczne. Opisano tu wszystko, co na Warmii i Mazurach zasługuje na uwagę, a nawet znacznie więcej, z myślą o tych turystach, którzy lubią zbaczać z utartych szlaków. Przewodnik podpowiada również, na jakie wycieczki warto się wybrać, by nacieszyć oczy mazursko-warmińskimi krajobrazami.
21. wiek Anna Lato, 2012-11-01

Ostatni maraton

Czytając nagłówki "Laureat Kolosa 2011 w kategorii Wyczyn roku", "Nagroda publiczności za najlepszą prezentację", "Nagroda dziennikarzy podczas finału Kolosów 2011" mam ogromny apetyt na poznanie szczegółów tej historii. Slogany widnieją na okładce, zawierającej piękne zdjęcie biegacza na tle malowniczego zachodu słońca, świeżo wydanej książki Piotra Kuryło pt. "Ostatni maraton". Z opisu wynika, że mam do czynienia z czymś naprawdę poważnym - otóż Pan Piotr w 365 dni przebiegł trasę dookoła świata - ponad 20 000 km. Całość brzmi nieźle i bardzo zachęcająco, zatem zabieram się za lekturę.

Na początku szybko kartkuję książkę. Zamieszczone w niej zdjęcia wywołują moje lekkie rozczarowanie. Jest ich całkiem sporo, a jednak jakość, tematyka oraz kadry pozostawiają wiele do życzenia. Autor postanowił zamieścić obrazy, które przede wszystkim pokazują jego samego w różnych miejscach, które odwiedził, jednak jak dla mnie, to książka, a nie album rodzinny. Spodziewałem się zobaczyć ilustracje obrazujące napotkanych ludzi, jego dobroczyńców, partnerów w biegu lub choćby pięknych krajobrazów - jednak tego tutaj nie ma. Rozumiem też, że nie jest to album fotograficzny, a autor nie jest fotografem, nie mniej jednak sądzę, że można było zrezygnować z takiej ilości zdjęć, na korzyść lepszej selekcji i wydruku w większym rozmiarze. Dodatkowo brakuje podpisów pod fotografiami. Okładka "obiecała", że środek będzie dużo lepszy. Jednak przecież nie o zdjęcia tu chodzi, to tylko ilustracja, dodatek do tekstu.

Autor książki bezsprzecznie dokonał olbrzymiego wyczynu. Samotnie przebiegł przez trzy kontynenty. Swój "ostatni maraton" zaczął w Augustowie, aby pokonując kraje europejskie dobiec do Portugalii, skąd poleciał do Nowego Jorku, z którego pokonał na własnych nogach wszerz całe Stany Zjednoczone. Swój bieg na kontynencie amerykańskim zakończył w San Francisco. Ostatni etap jego maratonu to trasa z Władywostoku, przez Syberię, Kazachstan i inne miejsca, aby zakończyć bieg w mieście, gdzie wszystko zaczął dokładnie rok wcześniej.

Nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak wielki jest to wysiłek fizyczny oraz jak bardzo trzeba być zdeterminowanym, aby wytrwać w swoim postanowieniu i ukończyć taką trasę. Aura nie zawsze sprzyjała. Deszcz, śnieg, plucha, niskie temperatury, a także liczne kontuzje, rany i usterki techniczne nie przeszkodziły bohaterowi w kontynuowaniu realizacji swojego zamierzenia. Pan Piotr opisuje niemal każdy swój dzień. Poranna pobudka, pokonane pierwsze kilometry, modlitwa, napotkani ludzie, jakieś posiłki itd.

Spodziewałem się interesujących opisów tego, co obserwuje. Miałem nadzieję, że autor podzieli się z czytelnikami swoimi spostrzeżeniami, przemyśleniami, tym, co go spotyka po drodze. Niestety opisy są bardzo ogólnikowe, mało szczegółowe. Autor pokonuje Europę, wiele stanów Ameryki, a także ogromne przestrzenie Rosji napotykając wiele ludzi. Nie mamy okazji poznać detali z ich życia, historii, zmartwień lub chwil szczęścia. Szkoda, bo sądzę, że to mogłoby być najbardziej interesujące. Zamiast tego mamy kolejny dzień zmagań z trasą, kolejne kilometry, pęcherze, kontuzje.

Powstała książka drogi i być może dla innych zapaleńców biegania będzie stanowiła pomoc w zaplanowaniu lub przetrwaniu w długodystansowych biegach, jednak na mnie nie zrobiła większego wrażenia. Bardzo żałuję, że nie miałem okazji być na prezentacjach Pana Piotra, bo otrzymując za nie nagrody musiały być wyjątkowe. Jednak książka jest chyba inna. Po okładce rozpaliła we mnie ogromne nadzieje, które nie zostały zaspokojone jej lekturą.
lkedzierski.com Łukasz Kędzierski

Ostatni maraton

Tydzień zaczynam od recenzji książki. Jak łatwo się domyślić ta będzie o bieganiu. Ostatni maraton Piotra Kuryło to mała książeczka o wielkiej wyprawie. Kuryło za cel postawił sobie obiec świat. Najpierw ciągnął za sobą kajak, potem różne wózki (od dziecięcych, przez zakupowe po takie zupełnie własnej konstrukcji). Jak wynika z książki Kuryło jest osobą bardzo religijną, modlitwa i bieganie wypełniają mu życie. Lektura nie należy do najłatwiejszych, język jest bardzo ubogi, opisy proste. Ostatni maraton przypomina bardziej opowieść mówioną prostego człowieka, który zrealizowała swoje marzenie. Bieganie dla pokoju, to był cel Kuryło, osiągnął go dzięki innym ludziom, nie znając angielskiego, ucząc się języka rosyjskiego, biegał, biegał i jeszcze raz biegał. Zdjęcia w książce są amatorskie, często nie najlepszej jakości, dzięki temu lepiej można poznać atmosferę tej wyprawy – od parafii do parafii, licząc na dobrych ludzi, mając wiele szczęścia Kuryło przebiegł w rok wokół ziemi. Jeżeli wierzyć zapewnieniom autora nie będzie już więcej biegał. Choć jakoś trudno w to uwierzyć. Ostatni maraton jest opowieścią, relacją z samotnej wyprawy, bez specjalnych planów, bez zaplecza technicznego, bez sztabu ludzi do pomocy. Kuryło pokazuje, że mając szczęście i pasję można zrealizować każde marzenie. Ciekawa biegowa historia.
oneginetatopa.blogspot.com Dota, 2012-10-08

E-wangeliści. Ucz się od najlepszych twórców polskiego internetu

Z pewnością należy zacząć od tego, że jest to książka nietypowa, z jednej strony historyczna, a z drugiej stanowi biznesową inspiracje. Zebrano w niej w formie wywiadu informacje na temat tego, jak rodził się polski internet, a dokładniej polskie e-biznesy.

Twórcy jakich serwisów jak Allegro, WP, Onet, Merlin, O2, Money, Ad.net Fotka i Gemius – opowiadają o swoich sukcesach i klęskach, analizują swoje błędy. I faktycznie po jej przeczytaniu ma się wrażenie, czemu wcześniej się branżą internetową nie zająłem, zarabiał bym teraz “miliony”, jak właściciele tych serwisów internetowych. To trochę jak czytanie skróconych biografii osób, którym się w tym cyfrowym biznesie rzeczywiście udało zarobić pierwszy i nie tylko milion.

Jednakże czegoś mi zabrakło, po pierwsze na 15 przedstawionych wywiadów, aż 3 dotyczyły osób związanych z Gemiusem. Rozumiem ich wpływ w rozwój polskiego e-biznesu, ale wobec tego zabrakło w tym zestawieniu osób związanych chociażby z NK.

Po drugie, czyżby w Polsce strony internetowe tworzyli tylko mężczyźni? Wisienką do tortu powinien być wywiad z chociażby jedną kobietą z branży, która zarządza dużym portalem od lat, a przecież takie są. Z powodu, że książka ma taką formę, a nie inną wiele osób po jej przeczytaniu po prostu odłoży ją na półkę i więcej do niej nie zajrzy. Zabrakło wyodrębnienia złotych myśli – porad. Zatem dla kogo jest ta książka? Z pewnością najbardziej zainteresowane będą osoby, które piszą jakąś pracę pisemną (np. dyplomową, magisterską) o historii internetu w Polsce.
blog.elimu.pl Paweł Frankowski, 2012-10-07
Sposób płatności