ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Krym: miłość i nienawiść

Urlop na Krymie, możliwy od końca lat 50. XX w., chociaż tylko dla nielicznych obywateli PRL ze względu na niewielkie „limity miejsc" na wycieczkach organizowanych przez polskie biura podroży, był spełnieniem marzeń o wyjeździe w „egzotyczne strony". Obok wprowadzonych w tym samym czasie wycieczek do Soczi i na czarnomorskie wybrzeże Kaukazu oraz do Jugosławii. Ciepłe i egzotyczne (nie tylko) kraje „za żelazną kurtyną" były wówczas dla nas niedostępne.

Nawet jednak po przemianach ustrojowych, otwarciu granic i dostępności, przynajmniej dla tych, których na to stać, praktycznie całego świata, wyjazdy urlopowe i turystyczne na Krym, chociaż jego blask zbladł po porównaniu z piękniejszymi miejscami, cieszyły się w Polsce sporym zainteresowaniem. Aż do aneksji tego półwyspu przez Rosję na wiosnę ub. r. Jak tam jest obecnie? Jak współżyją ze sobą skłóceni Ukraińcy, Tatarzy i Rosjanie? Dokąd powiedzie te narody najnowsza historia?
Co stanie się z pięknym półwyspem, dawną perłą tatarskiego chanatu i rosyjskiego cesarstwa? Na te i podobne pytania ma, według zapowiedzi wydawcy, odpowiadać nowa książka pracującego w Moskwie dziennikarza Polskiego Radia. Nie jest to oczywiście ani przewodnik, ani książka podróżnicza, chociaż znajdują się w niej również, nieliczne, relacje z podróży i opisy walorów kilku popularnych wśród turystów miejsc. Sam tytułowy Krym zajmuje w niej stosunkowo niewiele miejsca, a relacje z niego robią wrażenie „z drugiej ręki" bądź źródeł pisanych.
Chociaż sytuacja na półwyspie i wokół niego stanowi punkt wyjścia do przedstawienia przez autora stosunków rosyjsko-ukraińskich oraz wzajemnych ich narodów w ostatnich już blisko dwu latach. Rosjan i Ukraińców uważanych przez jednych, m.in. przez prezydenta Putina, za „jeden naród". Przez innych, m.in. postacie z tej książki, za „braci". Ale także z ukraińską repliką: chyba jak biblijni Kain i Abel. Książka Macieja Jastrzębskiego stanowi połączenie formuły powieści, miejscami sensacyjnej, z głównymi bohaterami: Marianną – Ukrainką z krymskiego Symferopola i Fiodora – Rosjanina z Moskwy oraz relacji reporterskich i literatury faktu.
Z mnóstwem informacji oraz faktów ze współczesnych – doprowadzone są do połowy lipca br. – dziejów obu zwaśnionych państw i narodów. Zaczyna i kończy się zaś tą samą sceną, z dialogiem umieszczonym na tylnej okładce. Spotkania autora z jej bohaterami podczas ulewy na przystanku w pobliżu przejścia granicznego między terenami kontrolowanymi przez Ukrainę i zbuntowanym, secesjonistycznym Donbasem. Oboje są dobrze wykształconymi i sytuowanymi pracownikami agencji pośrednictwa w handlu nieruchomościami. Ona w Symferopolu, on w Moskwie.
Co pozwala im na podróże samolotami, zatrzymywanie w droższych hotelach, a nawet kupno, gdy pojawia się taka potrzeba, mieszkania w Kijowie. Poznają się tuż przed rosyjską agresją na półwysep. I pomimo historycznych zawirowań oraz zasadniczej różnicy poglądów na kwestię stosunków rosyjsko – ukraińskich, zwłaszcza ich krymskiego aspektu, rozwija się między nimi uczucie. Marianna jest Ukrainką urodzoną i mieszkającą na Krymie. Po agresji północnych sąsiadów nie przyjmuje, podobnie jak jej rodzice, rosyjskiego obywatelstwa i paszportu.
Należy więc do mniejszości obecnie ograniczanej tam w jej prawach, podobnie jak krymscy Tatarzy. Musi nawet w pewnym momencie uciekać z półwyspu, bo po aresztowaniu jej szefa obawia się o swoje bezpieczeństwo. Zamieszkuje w Kijowie i zajmuje się, jako wolontariuszka, pomocą humanitarną dla Donbasu. Ale lata też do Moskwy. Fiodor nie interesuje się polityką, popiera jednak działalność prezydenta i Kremla także w kwestii Krymu i Donbasu. Jego poglądy kształtują, podobnie jak większości obywateli Federacji Rosyjskiej, prorządowe, czyli praktycznie jedyne szerzej dostępne, media.
Czy w warunkach nienawiści, jaka panuje obecne w stosunkach tych dwu krajów i narodów, możliwa jest miłość między jej obywatelami? Autor nie stawia w tej kwestii kropki nad i. Książka podzielona na 7 części i 26 rozdziałów przedstawia ich losy na tle historycznych wydarzeń ostatnich prawie dwu lat. Od, wspomnianego tylko, kijowskiego Majdanu, z jego genezą i zajmowania Krymu przez „zielonych ludzików". Poprzez sceny z moskiewskiego CPKO – parku im. Gorkiego: wieców rosyjskich nacjonalistów – zwolenników aneksji Krymu oraz Donbasu, a w innym miejscu poparcia dla niezależności i nienaruszalności terytorialnej Ukrainy.
Po wiele faktów z życia współczesnej Moskwy. M.in. organizowania przez firmę w której pracuje Fiodor – i wiele innych podobnych – „ochotników", opłaconych studentów, na wiec poparcia polityki Putina. Defiladę Zwycięstwa 9 maja 2015 roku i zabójstwo jednego z czołowych opozycjonistów, Borysa Niemcowa. Główni bohaterowie albo uczestniczą w tych wydarzeniach, albo je obserwują z bliska. Nie brak też innych faktów, jak np. reperkusji (sankcje) aneksji Krymu oraz strącenia nad Donbasem malezyjskiego samolotu MH 17. Podobnie licznych scen i faktów dotyczących Krymu.
„Referendum" na rzecz przyszłości półwyspu. Jego aneksji „na prośbę mieszkańców" przez Rosję. Prześladowania Tatarów, m.in. głośnego zabójstwa przez „nieznanych sprawców" jednego z nich, Reszata. A także zwalniania ich z pracy, czy utrudnień dla krymskich Ukraińców, którzy nie przyjęli rosyjskiego obywatelstwa. Nawet urodzonym tam i posiadającym domy lub mieszkania, każe się ubiegać o... prawo stałego pobytu, tak jak innym cudzoziemcom. Wrogości wobec mówiących po ukraińsku, z zakazem śpiewania w tym języku piosenek i m.in. zmuszenia z tego powodu popularnego zespołu Via Familia do emigracji.
W książce przedstawione są też problemy półwyspu z dojazdem nań, wodą i energią. Puste półki w sklepach i drożyzna. Brak turystów nie tylko zachodnich, ale również dominujących w latach poprzednich z Ukrainy. A także z Federacji Rosyjskiej wobec trudności transportowych i ubożenia jej społeczeństwa w rezultacie spadku cen ropy oraz zachodnich sankcji. To tylko przykłady. Wplecione w powieściową historię Marianny i Fiodora fakty i autentyczne sceny pokazują w niemal dokumentalny sposób najnowsze dzieje tych dwu krajów.
Zwłaszcza zaś wpływ na społeczeństwo rosyjskie ogłupiającej je, jednostronnej i często kłamliwej kremlowskiej propagandy. Pełnej antyamerykańskich i antyzachodnich fobii. Generalizowania, że cała współczesna władza na Ukrainie to „banderowcy" i faszyści. Tworzenia atmosfery „Rosji – oblężonej twierdzy". Łgarstw na temat jej niezaangażowania militarnego na Krymie i w Donbasie. Kontrowanych zresztą przez autora znanymi mu faktami. Chociażby o buncie marynarzy 536 Specjalnej Brygady Rakietowo – Artyleryjskiej w Murmańsku, którzy odmówili wyjazdu aby walczyć na wschodzie Ukrainy.
Relacjami żołnierzy rosyjskiej służby czynnej, podstępem przerzucanych w nocy na wschodnią Ukrainę. I wieloma innymi przykładami. W tym zakresie wiedza autora, pracującego w Moskwie polskiego korespondenta, jest ogromna i umiejętnie ją przekazuje w książce. Wiem coś na ten temat, bo Rosją, jej kulturą, historią i współczesnością interesuję się od ponad 60 lat. I od wielu systematycznie oglądam, niekiedy z jeżącymi się resztkami włosów na głowie, główne programy informacyjne oraz publicystyczne w rosyjskiej TV.
Podobnie, niewiele krócej, Ukrainą, z 6-letnią pracą korespondenta prasy polskiej w Kijowie oraz licznymi podróżami, reporterskimi i turystycznymi, po tym kraju, łącznie z Krymem. I z braku dostępu do ukraińskiej TV lekturą tamtejszych portali informacyjnych. Tematyka krymska jest w tej książce uboższa niż rosyjska. Autor słusznie zresztą zauważa, że aneksję półwyspu „przykryła" wojna z separatystami w Donbasie. O tej ostatniej pisze wielokrotnie „z pierwszej ręki" jako dziennikarz który tam był i wiele widział – chociaż nie bezpośrednich walk.
Krym i jego realia zna zdecydowanie słabiej, głównie chyba z lektur i opinii innych. Jednak ciekawie opisanych. Chociażby w rozmowie o napaści „nieznanych osobników w mundurach bez dystynkcji" na kijowskich dziennikarzy, którzy przyjechali na półwysep aby rozmawiać z ukraińskimi uchodźcami z Donbasu. Czytając relację z podróży autora z Symferopola taksówką do Bakczysaraju i dalej, przez Bałakławę i Chersonez Taurydzki do Sewastopola, odnosiłem wrażenie, że jest on tam po raz pierwszy. I zaskoczyły mnie trochę nieliczne wątki turystyczne, zwłaszcza z dawnej stolicy chanów.
Np. opis ich dawnego pałacu: „Siedziba tatarskich władców zachwyca przepychem. Ściany są wykładane mozaiką, na podłogach marmury i dywany...". Inaczej go oceniam, chociaż od mojego pierwszego tam pobytu przed niemal 60 laty, sporo się w nim zmieniło na lepsze. Wówczas było to moje największe rozczarowanie podczas całej podróży na półwysep.
Zobaczyłem bowiem zaniedbane prowincjonalne muzeum w miasteczku z ukraińską i rosyjską ludnością, która zajęła domy deportowanych w 1944 r. przez Stalina do Azji Tatarów.
W rezultacie remontów i przywracania mu świetności, zespół pałacowy odzyskał z czasem dawny blask. O czy miałem okazję przekonywać się podczas późniejszych tam pobytów, również stosunkowo niedawno. Ale w porównaniu ze wspaniałymi pałacami innych muzułmańskich władców, że wspomnę o stambulskim Topkapi czy Alhambrze w Grenadzie w Hiszpanii? W gruncie rzeczy jest to tylko trochę bardziej luksusowa, niewiele przesadzam, wielopokojowa willa w zadbanym, pełnym w lecie kwiatów ogrodzie. A pałacowy meczet nie wytrzymuje porównania chociażby z innym krymskim, w Eupatorii, na zachodnim wybrzeżu, dziełem wielkiego Mimara Sinana. O innych dziełach tego tureckiego architekta i jego uczniów nie wspominając.
Autor pisze również o kilku innych sławnych miejscach na Krymie, m.in. o pałacu w Liwadii (Konferencja Jałtańska 1944 r.) i swoim przejeździe obok dawnego „wszechzwiązkowego" obozu pionierów w Arteku. Ale, niestety, myli skalny monastyr Zaśnięcia Matki Bożej w górach nad Bakczysarajem z położonymi wyżej i bez możliwości dojechania do nich taksówką, którą podróżował, ruinami twierdzy z VI w. Czufut Kale. Nie istnieje żaden „klasztor Czufut Kale" (str. 109) – to zupełnie inne obiekty! Zaskakujące jest też stwierdzenie autora, że Adam Mickiewicz po procesie filomatów został zesłany do... Odessy.
„Kibitką" wywieziono go przecież do stołecznego Petersburga, gdzie później uzyskał zgodę na wyjazd oraz pracę w Moskwie i Odessie. I z tej drugiej, zaproszony przez sponsora używając współczesnej terminologii, odbył wycieczkę na Krym przez stepy akermańskie. Jej to poetyckim plonem stały się sławne „Sonety krymskie" cytowane przez autora, podobnie jak poezja też zafascynowanego półwyspem, zwłaszcza Bakczysarajem, Aleksandra Puszkina. To jednak tylko niewielkie turystyczne wstawki w tej nieturystycznej książce. Ze sporą dawką faktografii na temat przeszłości i współczesności półwyspu.
Nawet z krótką rozmową z „premierem krymskiego rządu" Siergiejem Aksjonowem. Książka, na pewno warta lektury, napisana jest ciekawie, z mnóstwem realiów i faktów, a także garścią nienajlepszych niestety zdjęć opisywanych miejsc. Ale również z wątkami sensacyjnymi: porwaniem z humanitarnego transportu przez separatystów Marianny, pomylonej z jakąś ukraińską snajperką i grożenie jej śmiercią. Co przypomina historię pilotki Nadii Sawczenko, tylko z innym zakończeniem. I pełnym przygód poszukiwaniem jej przez Fiodora. Pytanie postawione przez autora w Zakończeniu, będzie chyba jeszcze długo bez odpowiedzi.
„Dla Ukraińców i Rosjan nazwa Krym stała się słowem kluczem określającym skrajne uczucia: miłość i nienawiść. Ukrainiec nienawidzi Rosjanina za to, że okradł jego kraj z ziemi, poniżył i rozpętał krwawy konflikt. Rosjanin nienawidzi Ukraińca za wszystkie złe słowa, które usłyszał od niego tylko z tego powodu, że odebrał mu to, co się Rosji słusznie należało. Przy tym jedni i drudzy kochają Krym. Czy ta miłość wystarczy, żeby przezwyciężyć nienawiść? Aneksja półwyspu pokazała, że nie".
Ale – dodam od siebie – te wielomilionowe, bliskie sobie językowo, religijnie, kulturalnie i historycznie narody, skazane są na sąsiedztwo. I prędzej czy później musi dojść do ich pojednania. Oby nie trzeba było czekać na to przez wiele pokoleń przechodzących przez kolejne, krwawe zmagania! Jako cudzoziemiec, któremu bliska jest zarówno Rosja jak i Ukraina, chciałbym dożyć tego momentu. Chociaż wydaje się on obecnie bardzo odległy, wręcz niemożliwy.
kurier365.pl Cezary Rudziński; 2015-11-18

Krym: miłość i nienawiść

Czy w politycznej zawierusze, niepewności i lęku o bezpieczeństwo innych i swoje własne jest miejsce na gesty miłości, oddania i ufności? Czy uczucie może zrodzić się tam, gdzie między dwojgiem ludzi jest totalna przepaść, zaś argumenty przeciwko takiej relacji miażdżą wszystko?
Bohaterami książki Macieja Jastrzębskiego, dziennikarza Polskiego Radia, jest przedziwna para kochających się dwojga młodych ludzi. Przedziwna, ponieważ z racjonalnego punktu widzenia miłość ich nie ma prawa bytu; ona jest Ukrainką pochodzącą z krymskiego Symferopola, on – Rosjaninem, a uczucie ich rozkwita w momencie konfliktu obu krajów, którego przedmiotem jest Krym właśnie. Para spotyka Jastrzębskiego w newralgicznym dla niej momencie, do którego doprowadziły zwroty akcji rodem z najmroczniejszego thrillera.
Zanurzamy się w opowieści, u podstaw której leży konflikt polityczny. To historia przesiąknięta gorzkimi łzami, ogromnym bólem i niepokojem wynikającym z wojennej zawieruchy. Między wersami przemawiają do nas jednak słowa ufności, ludzkie odruchy i serca przepełnione nadzieją na szczęśliwe zakończenie konfliktu. To przepiękny obraz sytuacji na Krymie widziany oczyma tych, w których uderzył on najmocniej – obywateli, którzy tracą najbliższych, ponoszą straty w majątku i zdrowiu.
Pozycja to obowiązkowa, gdy traci się wiarę w ludzi i w uczucia – bezinteresowne i bezkompromisowe – między nimi.
Dominika Makowska

Rozbój osobisty. Fakty i mity na temat rozwoju osobistego

Rozwój osobisty można bez cienia przesady nazwać kamieniem filozoficznym naszych czasów. Mnóstwo ludzi wierzy, że może dzięki niemu odnieść sukces oraz zapewnić sobie pomyślność w każdej dziedzinie życia. Wykorzystują to wszelkiej maści samozwańczy guru, utwierdzający swoich naiwnych klientów w przekonaniu, że to wszystko da się zrobić... bez konkretnej pracy i rzetelnej oceny. Wystarczy pozytywnie myśleć, łączyć się z Kosmosem w celu przywrócenia harmonii, czy robić jakąś inną, równie bezsensowną rzecz- na przykład chodzić po rozżarzonych węglach. Raz powiedzmy to sobie jasno: chodzenie po węglach może skończyć się poparzeniami, a postępowanie według niedorzecznych wskazówek może na zawsze zniszczyć nam życie!
 
Tak prezentuje się opis na okładce książki Rozbój osobisty. Fakty i mity na temat rozwoju osobistego. Jej autorem jest psycholog, trener, coach oraz właściciel firmy szkoleniowej- Artur Król.
Szczerze przyznam, że jeszcze nie miałam przyjemności przeczytania w swoim życiu TAKIEJ książki. Od niedawna zaczęłam interesować się rozwojem osobistym. Jednak nie jestem ekspertem w tej dziedzinie. Wydaje mi się, że bardzo dobrze, że na początku swojej drogi ku rozwojowi osobistemu trafiłam na taką książkę. Dzięki temu uniknęłam- wydaje mi się- wielu błędów, ale jeżeli któregoś dnia je popełnię, to już nie będą aż tak bolesne.
Ale zacznijmy od początku. Zanim zaczęłam czytać ta książkę, zadałam sobie pytanie, o czym tak naprawdę traktuje ta książka. Początkowo wydawało mi się, że jest to przewrotna książka, która podobnie, jak inne motywuje do działania. Jednakże z czasem okazało się, że jest inaczej. I tutaj na mojej twarzy zagościło wielkie zdziwienie.
Trzeba podkreślić, że autor podchodzi do omawianych przez siebie kwestii niesztampowo i bardzo profesjonalnie. Odsłania mity i absurdy związane z rozwojem osobistym. Pokazuje, co jest złe i niewłaściwe. Odsłania niejako karty. Zawarł z czytelnikami na samym początku swojego rodzaju umowę, że jeżeli chcą się czegoś dowiedzieć, to powinni kontynuować lekturę, jeżeli nie, to nie powinni katować się nią dalej. Zresztą takie jasne postawienie sprawy bardzo mi się spodobało.
 
Autor tej książki- psycholog, coach, trener- bez ogródek wskazuje kolejne pułapki zastawiane na osoby próbujące podążyć drogą rozwoju osobistego. Pisze o tym, dlaczego różne sztuczki nie działają i na czym polega iluzja serwowana przez rozwojowych magików. Pokazuje również, co może zadziałać w Twoim przypadku, jeśli naprawdę weźmiesz sobie do serca jego przesłanie: pracuj nad sobą i sprawdzaj efekty, zamiast wierzyć w różne bajeczki. Nie musisz przy tym wcale zgadzać się z jego zaleceniami, za to włącz zdrowy rozsądek. Myśl krytycznie i zacznij w końcu działać.
Książka nie jest utrzymana w klimacie naukowym, a wręcz przeciwnie. Tekst jest miejscami ironiczny, a czasami dowcipny. To wszystko ma jednak swój cel. Przede wszystkim jest to próba autora do nauczenia swoich czytelników myślenia i krytycznego analizowania. Robi to po to, abyśmy nie oczekiwali gotowych rozwiązań, ale sami poszukiwali odpowiedzi na stawiane pytania. Takie ciekawe podejście do tematu sprawia, że książka nie jest nużąca. Chcemy dalej rozkoszować się jej lekturą i czerpać wiedzę w niej zawartą. W książce możemy znaleźć wiele ciekawych porównań.
To, co warto podkreślić, jest fakt, że autor bardzo rzetelnie podchodzi do omawianego tematu. Przyznaje się także do własnych błędów, po to, aby czytelnicy nie musieli ich popełniać. W swojej relacji jest bardzo szczery i samokrytyczny. Wszystko to, po to, aby jego książka była przede wszystkim uczciwa i wolna od błędów.
 
Reasumując, mogę z czystym sercem polecić ją każdemu. Czasem taka motywacja do myślenia przyda się każdemu. Ja osobiście będę pewnie bardzo często zaglądać do tej książeczki.
Sztukater.pl Lucca

Sprzedaż osobista i zarządzanie zespołem sprzedaży

Na rynku wydawniczym ukazała się właśnie inspirowana biblią marketingu Kotlera książka "Sprzedaż osobista i zarządzanie zespołem sprzedaży". Jej autorem jest Robert Grzybek - uznany trener, konsultant i coach. Publikacja koncentruje się przede wszystkim na sprzedaży osobistej i miękkich aspektach zarządzania organizacjami sprzedażowymi i powstała z chęci pomocy w zrozumieniu, czym od przełomu ustrojowego w Polsce zajmuje się zawodowo rzesza handlowców.

Zawód sprzedawcy jest jedną z najbardziej popularnych profesji nie tylko w Polsce ale i na całym świecie. Z roku na rok liczba sprzedawców rośnie, podobnie jak rośnie liczba ogłoszeń o pracę na stanowiska sprzedażowe.

Autor książki - Robert Grzybek - jest nie tylko wieloletnim praktykiem sprzedawania, negocjowania, zarządzania w środowisku międzynarodowym, ale łączy w sobie dydaktyczne zacięcie z ogromnym doświadczeniem doradczym i akademicką dociekliwością, gdy chodzi o poszukiwanie źródeł lub wiedzy. Od kilku lat współpracuje z uczelniami takimi jak Szkoła Biznesu Politechniki Warszawskiej, gdzie prowadzi zajęcia ze sprzedaży i prezentacji dla studentów kierunku MBA, Akademia Leona Koźmińskiego czy SGH. W ramach firmy GM Solutions prowadzi projekty szkoleniowe oraz projekty doradcze mające na celu zwiększanie skuteczności zespołów sprzedaży. Poza pracą ze sprzedawcami, specjalizuje się w programach rozwoju kompetencji przywódczych i menedżerskich.

W swojej obszernej publikacji Robert Grzybek analizuje, czego uczą sprzedawców Amerykanie, Francuzi, Niemcy, Anglicy - wszyscy ci, którzy od początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku musieli kształcić młodych Polaków, którzy często nie wiedzieli, co oznaczają sprzedaż lub zarządzanie w warunkach wolnorynkowych. "Chciałem jeszcze lepiej zrozumieć, czym jest sprzedaż w swoich różnych aspektach i przejawach oraz odczarować przynajmniej część mitów na ten temat - jak choćby ten, że sprzedaż jest łatwa, albo że jest sztuką" - przekonuje.

Czym jest sprzedaż i jaka jest rola współczesnego sprzedawcy? Czym jest strategia sprzedaży? Jak działa perswazja i na ile przydatne w sprzedaży są nowoczesne badania mózgu? Co warto wiedzieć na temat negocjacji handlowych oraz perswazji? Ile zarabiają sprzedawcy i kierownictwo działów sprzedaży? To tylko niektóre z pytań, na które odpowiedzi szukał autor książki.

W książce znajduje się wiele praktycznych przykładów z doświadczenia autora oraz z jego otoczenia. Poza kilkoma studiami przypadków książkę uzupełniają praktyczne modele, ćwiczenia i narzędzia.

Książka "Sprzedaż osobista i zarządzanie zespołem sprzedaży" Roberta Grzybka wydana została w druku tradycyjnym i w wersji elektronicznej - ebook w trzech najpopularniejszych formatach PDF, mobi i epub.
centrumprasowe.pap.pl

SuperPamięć w 31 dni. Triki, ćwiczenia, neurorozrywki

Ile razy zdarzyło Ci się zapomnieć, po co przyszedłeś do sklepu, jak ma na imię przed chwilą poznana osoba lub co miałeś przynieść z innego pokoju? Jak często łapiesz się na tym, że mimo wysiłku nie umiesz zapamiętać jakiegoś numeru telefonu? Z całym przekonaniem możesz powiedzieć, że masz słabą pamięć? Pora to zmienić!
 
Książka Superpamięć w 31 dni na pierwszy rzut oka może wdawać się zwykłym zbiorem ćwiczeń, które mają naszą pamięć sprowokować do działania... Nic bardziej mylnego! Oczywiście - książka zawiera szereg ćwiczeń - parę na każdy dzień treningu, ale posiada również spore zaplecze teoretyczne, które zostaje ujawnione czytelnikowi w stosownym momencie... Najpierw bowiem autorka udowadnia nam, że ćwiczenia wychodzą co najwyżej przeciętnie, a późnej pokazuje jak należy je wykonać, aby poszło nam znacznie lepiej...
 
Dużym plusem książki jest to, że jest wydana w formie zeszytu ćwiczeń - mamy mnóstwo pól wypełnienia! Dodatkowo później (na dalszym etapie treningu), możemy porównać swoje obecne rezultaty z tymi z początku naszej przygody z treningiem pamięci... Dzięki temu, że ćwiczenia wykonujemy od razu w książce, nie ma ryzyka, że zgubimy np. Kartkę, na której robiliśmy pierwsze ćwiczenia i możemy bez problemu sprawdzić, czy trening faktycznie nam pomógł.
 
Jako pedagog od dawna interesuję się mózgiem, funkcjonowaniem pamięci i wszelkimi technikami, które ułatwiają i usprawniają proces uczenia się. Nic dziwnego zatem, że znałam większość podanych tutaj metod... Wspaniałe jest tutaj jednak to, że zostały one tutaj podane w bardzo przystępnej formie i są wzbogacone nie tylko ćwiczeniami i zadaniami do wykonania, ale przede wszystkim przykładami! To sprawia, że książka jest nie tylko ciekawa i przydatna, ale również przyjemna i prosta w odbiorze.
 
Nie da się jednak ukryć, że nie ma nic za darmo... Aby poprawić jakość naszej pamięci nie możemy się poddawać! Aby książka mogła nam naprawdę pomóc, musimy jej poświęcić parę minut - codziennie przez 31 dni... Po tym czasie na pewno zauważymy rezultaty! Ja sama widzę u siebie poprawę... Pierwszy raz bowiem robiłam takie ćwiczenia pamięciowe - wcześniej na własną rękę próbowałam wykorzystywać teorię (znalezioną w licznych książkach) w praktyce. Teraz idzie mi to jeszcze sprawniej! :)
 
Jakie ćwiczenia proponuje autorka? Bardzo różnorodne, co jest kolejną zaletą! Mamy do zapamiętania cyfry, wyrazy, ciągi liczbowe, a nawet ułożenie przedmiotów czy kształtów na płaszczyźnie. W ten sposób ćwiczymy zatem również wyobraźnię przestrzenną i spostrzegawczość. Przyznam szczerze, że z "rysunkowymi" i „matematycznymi" zadaniami zawsze miałam największy problem! Nie wszystkie są łatwe, część z nich wymaga od nas sporego wysiłku, ale przecież nie od dziś wiadomo, że nie ma nic za darmo!
 
Plusem książki jest również to, że posiada krótki notatnik na ostatnich stronach. Tam zawsze możemy zanotować swoje refleksje! Poza tym na końcu znajdują się również rozwiązania zadań, z którymi trudziliśmy się przez 31 dni. Warto jeszcze wspomnieć, że książka jest nie tylko przydatna i może poprawić naszą pamięć, ale przede wszystkim można się przy niej dobrze bawić! Przyznam, że SuperPamięć nie tylko rozszerzyła moją wiedzę, ale również pozwoliła na przyjemne spędzenie czasu.
 
Książkę polecam zatem wszystkim tym, którzy chcą się uczyć szybciej i wydajniej oraz tym, którzy pragną pożegnać wszelkie problemy z zapamiętywaniem, chociażby w przypadku tak trywialnej rzeczy jak lista zakupów. Sama od roku korzystam z niektórych opisanych w książce metod pamięciowych (głównie różnego rodzaju wieszaków i historyjek z udziałem wyobraźni) i widzę, że coraz rzadziej zapominam po co przyszłam do sklepu i coraz łatwiej zapamiętuję imiona nowo poznanych osób... Dla mnie to jest wystarczający argument przemawiający za tym, że książka zasługuje na uwagę!
Sztukater.pl Dama Karo
Płatności obsługuje:
Ikona płatności Alior Bank Ikona płatności Apple Pay Ikona płatności Bank PEKAO S.A. Ikona płatności Bank Pocztowy Ikona płatności Banki Spółdzielcze Ikona płatności BLIK Ikona płatności Crédit Agricole e-przelew Ikona płatności dawny BNP Paribas Bank Ikona płatności Google Pay Ikona płatności ING Bank Śląski Ikona płatności Inteligo Ikona płatności iPKO Ikona płatności mBank Ikona płatności Millennium Ikona płatności Nest Bank Ikona płatności Paypal Ikona płatności PayPo | PayU Płacę później Ikona płatności PayU Płacę później Ikona płatności Plus Bank Ikona płatności Płacę z Citi Handlowy Ikona płatności Płacę z Getin Bank Ikona płatności Płać z BOŚ Ikona płatności Płatność online kartą płatniczą Ikona płatności Santander Ikona płatności Visa Mobile