Recenzje
Wałkowanie Ameryki (twarda oprawa)
Gorąco zachęcam do przeczytania książki Marka Wałkuskiego – "Wałkowanie Ameryki". Wydawać by się mogło, że dziennikarze radiowi zajmują się rzeczywistością dość pobieżnie, tak na potrzeby minutowej korespondencji. Wałkuski jest zaprzeczeniem tej tezy. On zna Amerykę lepiej niż wielu tzw. amerykanistów.
Książka jest ciekawa, dowcipna, a przy okazji bardzo solidnie udokumentowana.
Wszystkim, którzy zdążą przed wyborami prezydenckimi do niej zajrzeć, łatwiej będzie zrozumieć werdykt, który zapadnie 6 listopada. Co by się nie zdarzyło.
Książka jest ciekawa, dowcipna, a przy okazji bardzo solidnie udokumentowana.
Wszystkim, którzy zdążą przed wyborami prezydenckimi do niej zajrzeć, łatwiej będzie zrozumieć werdykt, który zapadnie 6 listopada. Co by się nie zdarzyło.
mareksiwiec.natemat.pl 2012-10-19
Dziecko w sieci
Książka wydana przez Wydawnictwo Helion to poradnik, który może być pomocny każdemu rodzicowi. Pozbawiony zbędnych opisów, demonizowania komputera i internetu. Dobrze wypośrodkowany oraz wskazujący na korzyści i zagrożenia wynikające z korzystania z sieci przez dzieci. Choć został napisany i po raz pierwszy wydany w 2007 roku, co dla postępu techniki może być prehistorią, to nadal pozostaje pod wieloma względami aktualny i godny rekomendacji.
„Dziecko w sieci” to książka autorstwa dwóch osób: Alicji Krupińskiej, psycholog oraz Bartosza Danowskiego, informatyka i programisty. dzięki temu jest uniwersalna w swoim wymiarze oraz pomocna na wielu płaszczyznach. Pisana dla rodziców laików stanowi konkretną, praktyczną pomoc w zabezpieczaniu komputera. Z tej publikacji nie tylko w formie opisów, ale również w połączeniu z ułatwiającymi zadanie obrazkami-zrzutami z ekranu wyniesiemy wiedzę: jak zabezpieczyć komputer i chronić dzieci przed przestępcami internetowymi, jak wybrać odpowiedni program zabezpieczający przed szkodliwymi treściami, gdzie szukać ewentualnie pomocy. Autorzy podają do siebie bezpośrednie adresy e-mail, umożliwiające skontaktowanie się z nimi w razie potrzeby. Książka została sprzedana w ponad 3000 egzemplarzach. Polecam!
„Dziecko w sieci” to książka autorstwa dwóch osób: Alicji Krupińskiej, psycholog oraz Bartosza Danowskiego, informatyka i programisty. dzięki temu jest uniwersalna w swoim wymiarze oraz pomocna na wielu płaszczyznach. Pisana dla rodziców laików stanowi konkretną, praktyczną pomoc w zabezpieczaniu komputera. Z tej publikacji nie tylko w formie opisów, ale również w połączeniu z ułatwiającymi zadanie obrazkami-zrzutami z ekranu wyniesiemy wiedzę: jak zabezpieczyć komputer i chronić dzieci przed przestępcami internetowymi, jak wybrać odpowiedni program zabezpieczający przed szkodliwymi treściami, gdzie szukać ewentualnie pomocy. Autorzy podają do siebie bezpośrednie adresy e-mail, umożliwiające skontaktowanie się z nimi w razie potrzeby. Książka została sprzedana w ponad 3000 egzemplarzach. Polecam!
sosrodzice.pl 2012-10-18
E-wangeliści. Ucz się od najlepszych twórców polskiego internetu
Przyznam, że ta książka zainteresowała mnie od samego początku. Dzisiejsza sieć jest już tak ugruntowana, że zapominam o czasach, kiedy w Polsce pojawiały się nowe, nieliczne serwisy i walczyły o przetrwanie. Te, które dzisiaj są już potężne, panują w swoich sektorach i wytwarzają zyski pozwalające na spokojne utrzymanie nawet kilku tysięcy pracowników.
Rzeczywiście za późno?
Pierwsze recenzje, z którymi się zetknąłem, przede wszystkim zarzucały książce brak aktualności. Wywiady były przeprowadzane w 2008 roku i są wsparte aktualizującymi pytaniami z tego roku. Czy mi to przeszkadzało? Sama książka przenosi nas wiele lat wstecz. W czasy, kiedy powstawały powszechnie znane dzisiaj firmy – Allegro, Gemius czy GG. Kiedy szukały dla siebie miejsca i starały się utrzymać na rynku.
Myślę, że na internecie nikt się wtedy w Polsce nie znał. Patrzyliśmy na trendy światowe, na to, co działa, a co nie, i wzorowaliśmy biznes na zagranicznych modelach — tak było w większości przypadków polskich biznesów z tak zwanej nowej gospodarki. (Jan Łukasz Wejchert)
Sporą inspiracją były wówczas USA, w których pewne procesy już się wydarzyły. Istniał eBay, Amazon i chociaż nie posiadały tak potężnej, globalnej siły, jak dzisiaj, to inspirowały lokalnych zapaleńców do działania.
Internet w Polsce w ogóle dopiero się pojawiał jako pojęcie. Zaczynał wychodzić ze świata akademickiego, bo przed 1997 rokiem właściwie użytkowano go wyłącznie na uczelniach. Nasze zainteresowanie rozbudziły pierwsze rzeczy, które działy się w internecie w Stanach Zjednoczonych. (Michał Brański)
I przenosiny w ten czas to była dla mnie niesamowicie sentymentalna podróż. Próba przypomnienia sobie, jak to wszystko wówczas wyglądało na monitorze, z utrudnionym dostępem do sieci, w całkowitym stopniu uzależnionym od Telekomunikacji Polskiej. Jeżdżenie rowerem do kafejek internetowych i rozmowy na mIRCu, pierwsze zabawy w tworzenie stron internetowych.
Kiedy zaczynaliśmy, to tak naprawdę nie było Google’a i wszyscy używali AltaVisty, nie było Internet Explorera i wszyscy używali Netscape’a. To były czasy, gdy Onet nazywał się Optimus Net czy jakoś tak, Wirtualna Polska to było Centrum Nowych Technologii i tak dalej. (Arkadiusz Osiak)
Wtedy, obok tego wszystkiego, istniał zakulisowy świat walki o przetrwanie. I w tym aspekcie książka musiała być oderwana od teraźniejszości. Wręcz jest pierwszą częścią, która wymusza powstanie kolejnej publikacji opisującej już zupełnie inny świat internetu, w którym mamy wszelkie potrzebne narzędzia do rozwinięcia swojego własnego pomysłu na biznes.
Bawiąc się w dokumentowanie tamtego okresu i mając czteroletni poślizg warto unikać tylko jednego – pytania o przyszłość, o to w którym kierunku sieć będzie się rozwijała, skoro z dzisiejszego punktu widzenia takie pytania nie mają charakteru furystycznego. Bardziej czytamy odpowiedzi na takie pytania, żeby sprawdzić, czy ktoś miał rację, czy w czymś się pomylił. To jedyny minus tego czteroletniego poślizgu – że widać go po niektórych pytaniach, które kończyły wywiad, a których wycięcie mogło przynieść więcej korzyści książce.
Pozytywizm i praca u podstaw
To, co najbardziej rzuciło mi się w oczy, to podejście do biznesu. Wiele z opisywanych przedsięwzięć pochłaniała masę oszczędności (co szczęśliwsi mieli wsparcie inwestorów). Przez lata pomysły na biznes w sieci wysysały spore koszta, dając w zamian niewielki zarobek. Dzisiaj mamy startup na startupie i wyrywanie pieniędzy z funduszy UE.
(…) osoby, które się zajmowały internetem, musiały mieć pasję. Nawet niedawno moja żona, odbierając za mnie nagrodę Johny Walker Keep Walking Award, publicznie powiedziała, że kiedy rozpoczynałem pracę w internecie, uważała mnie za wariata, bo wtedy w bankowości się bardzo dobrze zarabiało, a ja rzuciłem finanse dla czegoś, o czym mogłem tylko przypuszczać, że kiedyś przełoży się na pieniądze. Ale ja zostałem wychowany w przekonaniu, że kiedy robi się to, co się lubi i wkłada się w to dużo pracy, to zawsze coś z tego wyjdzie. W Danii jest takie powiedzenie: lepiej być najlepszym piekarzem w mieście niż najsłabszym prawnikiem. (Jan Łukasz Wejchert)
Tą różnicę w podejściu do biznesu można wyczuć w wielu miejscach. Kilkukrotnie pojawiają się głosy przestrzegające przed zakładaniem serwisów z myślą o ich sprzedaży. O szybkim zarobku, który ukierunkowuje działania i starania o produkt.
Trzeba być pasjonatem tego, co się robi. Nie wolno myśleć o pieniądzach ani zakładać firmy po to, żeby ją zaraz sprzedać. Trzeba kochać to, co się robi, trzeba ciągle myśleć o tym, co się robi, i patrzeć na to przez pryzmat idei, celowości pracy, a nie przez pryzmat pieniędzy, jakie to może przynieść. Trzeba być cierpliwym i konsekwentnym. Nie warto też za dużo myśleć, należy działać. Trzeba być upartym (ale nie za bardzo) i krok po kroku wcielać swoje pomysły w życie. Nie czekać do jutra i niczego nie odkładać na później. Przez cały czas myśl i pracuj nad swoim pomysłem na biznes, ponieważ on nigdy nie jest gotowy i skończony. (Arjan Bakker)
Hermetycznie?
Może trochę. Wywiad wywiadowi nie jest tutaj równy. Niektóre pociągają bardziej, inne zbyt koncentrują się na kwestiach, które dla laika mogą być trudne do prawidłowego ogarnięcia. Mimo wszystko całość jest wartościowym dokumentem. Trudno się w nim doszukiwać sposobów na stworzenie biznesu, bo dotyczy czasów dla sieci prehistorycznych, jednak brakowało mi książki, która utrwaliłaby tamten klimat. I zdecydowanie jedna taka publikacja to za mało.
Czekam także na ciąg dalszy, bo ta książka nie wyczerpuje tematu przeszłości. Po ugruntowaniu pozycji przez największych polskich serwisów zaszło w nich sporo zmian na kompletnie innym poziomie. O tym, co było wcześniej, przeczytamy w tej książce, jednak o tym, co było później można napisać kolejną.
Przede wszystkim to jest w ogóle niesamowite, jak bardzo Polska się rozwinęła przez ostatnie 20 lat. Pamiętam swój pierwszy przyjazd do tego kraju w 1992 roku. Pamiętam te rzędy stolików, leżaków, stojaków na ulicach, na których każdy próbował coś sprzedać. Wtedy pomiędzy Polską a zachodnią Europą była prawdziwa przepaść. Dzisiaj jej prawie nie ma. Imponujące! Uważam, że jestem szczęściarzem, że mogłem ten proces zmian obserwować z bliska, a nawet w nim uczestniczyć. (Arjan Bakker)
Polecam.
Rzeczywiście za późno?
Pierwsze recenzje, z którymi się zetknąłem, przede wszystkim zarzucały książce brak aktualności. Wywiady były przeprowadzane w 2008 roku i są wsparte aktualizującymi pytaniami z tego roku. Czy mi to przeszkadzało? Sama książka przenosi nas wiele lat wstecz. W czasy, kiedy powstawały powszechnie znane dzisiaj firmy – Allegro, Gemius czy GG. Kiedy szukały dla siebie miejsca i starały się utrzymać na rynku.
Myślę, że na internecie nikt się wtedy w Polsce nie znał. Patrzyliśmy na trendy światowe, na to, co działa, a co nie, i wzorowaliśmy biznes na zagranicznych modelach — tak było w większości przypadków polskich biznesów z tak zwanej nowej gospodarki. (Jan Łukasz Wejchert)
Sporą inspiracją były wówczas USA, w których pewne procesy już się wydarzyły. Istniał eBay, Amazon i chociaż nie posiadały tak potężnej, globalnej siły, jak dzisiaj, to inspirowały lokalnych zapaleńców do działania.
Internet w Polsce w ogóle dopiero się pojawiał jako pojęcie. Zaczynał wychodzić ze świata akademickiego, bo przed 1997 rokiem właściwie użytkowano go wyłącznie na uczelniach. Nasze zainteresowanie rozbudziły pierwsze rzeczy, które działy się w internecie w Stanach Zjednoczonych. (Michał Brański)
I przenosiny w ten czas to była dla mnie niesamowicie sentymentalna podróż. Próba przypomnienia sobie, jak to wszystko wówczas wyglądało na monitorze, z utrudnionym dostępem do sieci, w całkowitym stopniu uzależnionym od Telekomunikacji Polskiej. Jeżdżenie rowerem do kafejek internetowych i rozmowy na mIRCu, pierwsze zabawy w tworzenie stron internetowych.
Kiedy zaczynaliśmy, to tak naprawdę nie było Google’a i wszyscy używali AltaVisty, nie było Internet Explorera i wszyscy używali Netscape’a. To były czasy, gdy Onet nazywał się Optimus Net czy jakoś tak, Wirtualna Polska to było Centrum Nowych Technologii i tak dalej. (Arkadiusz Osiak)
Wtedy, obok tego wszystkiego, istniał zakulisowy świat walki o przetrwanie. I w tym aspekcie książka musiała być oderwana od teraźniejszości. Wręcz jest pierwszą częścią, która wymusza powstanie kolejnej publikacji opisującej już zupełnie inny świat internetu, w którym mamy wszelkie potrzebne narzędzia do rozwinięcia swojego własnego pomysłu na biznes.
Bawiąc się w dokumentowanie tamtego okresu i mając czteroletni poślizg warto unikać tylko jednego – pytania o przyszłość, o to w którym kierunku sieć będzie się rozwijała, skoro z dzisiejszego punktu widzenia takie pytania nie mają charakteru furystycznego. Bardziej czytamy odpowiedzi na takie pytania, żeby sprawdzić, czy ktoś miał rację, czy w czymś się pomylił. To jedyny minus tego czteroletniego poślizgu – że widać go po niektórych pytaniach, które kończyły wywiad, a których wycięcie mogło przynieść więcej korzyści książce.
Pozytywizm i praca u podstaw
To, co najbardziej rzuciło mi się w oczy, to podejście do biznesu. Wiele z opisywanych przedsięwzięć pochłaniała masę oszczędności (co szczęśliwsi mieli wsparcie inwestorów). Przez lata pomysły na biznes w sieci wysysały spore koszta, dając w zamian niewielki zarobek. Dzisiaj mamy startup na startupie i wyrywanie pieniędzy z funduszy UE.
(…) osoby, które się zajmowały internetem, musiały mieć pasję. Nawet niedawno moja żona, odbierając za mnie nagrodę Johny Walker Keep Walking Award, publicznie powiedziała, że kiedy rozpoczynałem pracę w internecie, uważała mnie za wariata, bo wtedy w bankowości się bardzo dobrze zarabiało, a ja rzuciłem finanse dla czegoś, o czym mogłem tylko przypuszczać, że kiedyś przełoży się na pieniądze. Ale ja zostałem wychowany w przekonaniu, że kiedy robi się to, co się lubi i wkłada się w to dużo pracy, to zawsze coś z tego wyjdzie. W Danii jest takie powiedzenie: lepiej być najlepszym piekarzem w mieście niż najsłabszym prawnikiem. (Jan Łukasz Wejchert)
Tą różnicę w podejściu do biznesu można wyczuć w wielu miejscach. Kilkukrotnie pojawiają się głosy przestrzegające przed zakładaniem serwisów z myślą o ich sprzedaży. O szybkim zarobku, który ukierunkowuje działania i starania o produkt.
Trzeba być pasjonatem tego, co się robi. Nie wolno myśleć o pieniądzach ani zakładać firmy po to, żeby ją zaraz sprzedać. Trzeba kochać to, co się robi, trzeba ciągle myśleć o tym, co się robi, i patrzeć na to przez pryzmat idei, celowości pracy, a nie przez pryzmat pieniędzy, jakie to może przynieść. Trzeba być cierpliwym i konsekwentnym. Nie warto też za dużo myśleć, należy działać. Trzeba być upartym (ale nie za bardzo) i krok po kroku wcielać swoje pomysły w życie. Nie czekać do jutra i niczego nie odkładać na później. Przez cały czas myśl i pracuj nad swoim pomysłem na biznes, ponieważ on nigdy nie jest gotowy i skończony. (Arjan Bakker)
Hermetycznie?
Może trochę. Wywiad wywiadowi nie jest tutaj równy. Niektóre pociągają bardziej, inne zbyt koncentrują się na kwestiach, które dla laika mogą być trudne do prawidłowego ogarnięcia. Mimo wszystko całość jest wartościowym dokumentem. Trudno się w nim doszukiwać sposobów na stworzenie biznesu, bo dotyczy czasów dla sieci prehistorycznych, jednak brakowało mi książki, która utrwaliłaby tamten klimat. I zdecydowanie jedna taka publikacja to za mało.
Czekam także na ciąg dalszy, bo ta książka nie wyczerpuje tematu przeszłości. Po ugruntowaniu pozycji przez największych polskich serwisów zaszło w nich sporo zmian na kompletnie innym poziomie. O tym, co było wcześniej, przeczytamy w tej książce, jednak o tym, co było później można napisać kolejną.
Przede wszystkim to jest w ogóle niesamowite, jak bardzo Polska się rozwinęła przez ostatnie 20 lat. Pamiętam swój pierwszy przyjazd do tego kraju w 1992 roku. Pamiętam te rzędy stolików, leżaków, stojaków na ulicach, na których każdy próbował coś sprzedać. Wtedy pomiędzy Polską a zachodnią Europą była prawdziwa przepaść. Dzisiaj jej prawie nie ma. Imponujące! Uważam, że jestem szczęściarzem, że mogłem ten proces zmian obserwować z bliska, a nawet w nim uczestniczyć. (Arjan Bakker)
Polecam.
webcrea.pl 2012-10-12
Wałkowanie Ameryki (twarda oprawa)
Światowe supermocarstwo czy kolos na glinianych nogach?
Ostoja wolności i demokracji czy dżungla, w której ludzie sami wymierzają sprawiedliwość? Przystań dla imigrantów czy miejsce, gdzie przybysze z zagranicy są obywatelami drugiej kategorii? Neutralne światopoglądowo państwo czy kraj fanatyków religijnych? Jakie naprawdę są Stany Zjednoczone? I jacy są Amerykanie? Inteligentni, życzliwi, otwarci, bezpośredni i optymistyczni? A może niedouczeni, zarozumiali, ograniczeni, nietolerancyjni i aroganccy? Otwarci na świat czy zaściankowi? Pewni siebie czy zakompleksieni? Książka "Wałkowanie Ameryki" ukazuje ten fascynujący, pełen kontrastów kraj oraz jego zróżnicowanych pod względem etnicznym i wyznaniowym mieszkańców.
Marek Wałkuski, nazywany przez słuchaczy "Wałkiem", to znany dziennikarz radiowej "Trójki" i wieloletni korespondent Polskiego Radia w Waszyngtonie. W "Wałkowaniu Ameryki" w charakterystyczny dla siebie, pełen humoru i przenikliwy sposób opowiada o życiu w Stanach Zjednoczonych. Ukazuje specyfikę tego państwa - z jego ogromną powierzchnią, wielką liczbą ludności, mnogością kultur i nierównościami społecznymi. Odnalezienie się w tym świecie może być dla przybysza z Europy nie lada wyzwaniem. Marek Wałkuski unika łatwego krytykowania. Stara się, aby czytelnik zrozumiał USA. Pisze interesująco, ale nie ogranicza się do samych ciekawostek. Przełamuje stereotypy na temat Amerykanów i ich kraju. Patrzy na Stany Zjednoczone z życzliwością i nie wierzy w ogłaszany przez wielu "mędrców" schyłek Ameryki.
Ostoja wolności i demokracji czy dżungla, w której ludzie sami wymierzają sprawiedliwość? Przystań dla imigrantów czy miejsce, gdzie przybysze z zagranicy są obywatelami drugiej kategorii? Neutralne światopoglądowo państwo czy kraj fanatyków religijnych? Jakie naprawdę są Stany Zjednoczone? I jacy są Amerykanie? Inteligentni, życzliwi, otwarci, bezpośredni i optymistyczni? A może niedouczeni, zarozumiali, ograniczeni, nietolerancyjni i aroganccy? Otwarci na świat czy zaściankowi? Pewni siebie czy zakompleksieni? Książka "Wałkowanie Ameryki" ukazuje ten fascynujący, pełen kontrastów kraj oraz jego zróżnicowanych pod względem etnicznym i wyznaniowym mieszkańców.
Marek Wałkuski, nazywany przez słuchaczy "Wałkiem", to znany dziennikarz radiowej "Trójki" i wieloletni korespondent Polskiego Radia w Waszyngtonie. W "Wałkowaniu Ameryki" w charakterystyczny dla siebie, pełen humoru i przenikliwy sposób opowiada o życiu w Stanach Zjednoczonych. Ukazuje specyfikę tego państwa - z jego ogromną powierzchnią, wielką liczbą ludności, mnogością kultur i nierównościami społecznymi. Odnalezienie się w tym świecie może być dla przybysza z Europy nie lada wyzwaniem. Marek Wałkuski unika łatwego krytykowania. Stara się, aby czytelnik zrozumiał USA. Pisze interesująco, ale nie ogranicza się do samych ciekawostek. Przełamuje stereotypy na temat Amerykanów i ich kraju. Patrzy na Stany Zjednoczone z życzliwością i nie wierzy w ogłaszany przez wielu "mędrców" schyłek Ameryki.
Newsweek, Mint Magazine 2012-10-15
Wałkowanie Ameryki
Światowe supermocarstwo czy kolos na glinianych nogach?
Ostoja wolności i demokracji czy dżungla, w której ludzie sami wymierzają sprawiedliwość? Przystań dla imigrantów czy miejsce, gdzie przybysze z zagranicy są obywatelami drugiej kategorii? Neutralne światopoglądowo państwo czy kraj fanatyków religijnych? Jakie naprawdę są Stany Zjednoczone? I jacy są Amerykanie? Inteligentni, życzliwi, otwarci, bezpośredni i optymistyczni? A może niedouczeni, zarozumiali, ograniczeni, nietolerancyjni i aroganccy? Otwarci na świat czy zaściankowi? Pewni siebie czy zakompleksieni? Książka "Wałkowanie Ameryki" ukazuje ten fascynujący, pełen kontrastów kraj oraz jego zróżnicowanych pod względem etnicznym i wyznaniowym mieszkańców.
Marek Wałkuski, nazywany przez słuchaczy "Wałkiem", to znany dziennikarz radiowej "Trójki" i wieloletni korespondent Polskiego Radia w Waszyngtonie. W "Wałkowaniu Ameryki" w charakterystyczny dla siebie, pełen humoru i przenikliwy sposób opowiada o życiu w Stanach Zjednoczonych. Ukazuje specyfikę tego państwa - z jego ogromną powierzchnią, wielką liczbą ludności, mnogością kultur i nierównościami społecznymi. Odnalezienie się w tym świecie może być dla przybysza z Europy nie lada wyzwaniem. Marek Wałkuski unika łatwego krytykowania. Stara się, aby czytelnik zrozumiał USA. Pisze interesująco, ale nie ogranicza się do samych ciekawostek. Przełamuje stereotypy na temat Amerykanów i ich kraju. Patrzy na Stany Zjednoczone z życzliwością i nie wierzy w ogłaszany przez wielu "mędrców" schyłek Ameryki.
Ostoja wolności i demokracji czy dżungla, w której ludzie sami wymierzają sprawiedliwość? Przystań dla imigrantów czy miejsce, gdzie przybysze z zagranicy są obywatelami drugiej kategorii? Neutralne światopoglądowo państwo czy kraj fanatyków religijnych? Jakie naprawdę są Stany Zjednoczone? I jacy są Amerykanie? Inteligentni, życzliwi, otwarci, bezpośredni i optymistyczni? A może niedouczeni, zarozumiali, ograniczeni, nietolerancyjni i aroganccy? Otwarci na świat czy zaściankowi? Pewni siebie czy zakompleksieni? Książka "Wałkowanie Ameryki" ukazuje ten fascynujący, pełen kontrastów kraj oraz jego zróżnicowanych pod względem etnicznym i wyznaniowym mieszkańców.
Marek Wałkuski, nazywany przez słuchaczy "Wałkiem", to znany dziennikarz radiowej "Trójki" i wieloletni korespondent Polskiego Radia w Waszyngtonie. W "Wałkowaniu Ameryki" w charakterystyczny dla siebie, pełen humoru i przenikliwy sposób opowiada o życiu w Stanach Zjednoczonych. Ukazuje specyfikę tego państwa - z jego ogromną powierzchnią, wielką liczbą ludności, mnogością kultur i nierównościami społecznymi. Odnalezienie się w tym świecie może być dla przybysza z Europy nie lada wyzwaniem. Marek Wałkuski unika łatwego krytykowania. Stara się, aby czytelnik zrozumiał USA. Pisze interesująco, ale nie ogranicza się do samych ciekawostek. Przełamuje stereotypy na temat Amerykanów i ich kraju. Patrzy na Stany Zjednoczone z życzliwością i nie wierzy w ogłaszany przez wielu "mędrców" schyłek Ameryki.
Newsweek, Mint Magazine 2012-10-15