ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Na Północ. Szwecja znana i nieznana

Oto książka "nie zwykła" - wydana przez wydawnictwo kojarzone przede wszystkim z przewodnikami, ale przewodnikiem samym w sobie nie jest. Nie jest jednak również reportażem, a tym bardziej powieścią. Czymże więc jest? Otóż, najprościej rzecz ujmując, zbiorem ciekawostek na temat naszego zamorskiego sąsiada - Szwecji.
 
Zbiór ten podzielony został na pięć rozdziałów: Ludzie, Miejsca, Zdarzenia, Jedzenie oraz Kultura. W każdym z nich autor prezentuje, jego zdaniem, najciekawsze przykłady odpowiadające hasłom przewodnim. Ich dobór wydaje się mocno subiektywny, bowiem czytając kolejne opisy nie widać, aby tworzone były one według jakiegoś klucza czy konkretnego schematu. Czasami ma się wrażenie zupełnej przypadkowości, ale być może taki był cel pana Macieja, by do jednego worka powrzucać bardzo różne elementy.
 
Przechodząc jednak  do konkretów - pierwsza część skupia się na postaciach, które w jakiś szczególny sposób odcisnęły swoje piętno w szwedzkim społeczeństwie. Mamy zatem przedstawiciela sportowców, projektantkę mody (z polskimi korzeniami, a jakże), jeszcze nie do końca koronowaną głowę, niezwykłego wynalazcę oraz kilka specyficznych grup walczących o to i o tamto. Część druga, najobszerniejsza, przybliża charakterystyczne dla Szwecji budynki, miasta, posągi, atrakcje turystyczne i zupełnie dziwaczne zakątki, których nigdy byśmy się nie spodziewali tam znaleźć. Bo czyż wyobrażaliście sobie, że Na Północy można natknąć się na wielki posąg Buddy w samym środku lasu, odwiedzić muzeum wieszaków, poznać właścicielkę średniowiecznego ogrodu ziołowego albo podziwiać pomnik spotkania z UFO? Takich niezwykłych miejsc, jak się okazuje, autor wyszukał całkiem sporo. Jest to po trosze dowód na to, że nigdy nie wiemy, jakie tajemnice możemy odkryć, kiedy podróżujemy po nieznanych krainach i skręcimy z utartych szlaków. Kolejny rozdział poświęcony jest szczególnym wydarzeniom, które albo stanowią lokalną tradycję albo też były jedynie jednorazowym incydentem, ale trwale zapisały się w szwedzkiej historii. Czy wiedzieliście na przykład o niezwykłym „misiowym” projekcie jednej z agencji reklamowych, związanym z krytyką władzy w Białorusi? Albo słyszeliście o kryzysie maślanym? Dwie ostatnie części książki to „Jedzenie” i „Kultura”. Tam przeczytacie zarówno o znanych faktach, takich jak np. zamiłowanie Szwedów do kawy, skąd się wziął ‘szwedzki stół’ i jak powinno się jeść słynnego kiszonego śledzia, jak i o tych zupełnie zaskakujących. Ja osobiście mocno się zdziwiłam dowiadując się, jak wielką atencją rodziny szwedzkie otaczają Kaczora Donalda, choć zdawało mi się, że wiem o Szwecji naprawdę dużo. ;)
Podsumowując – książka autorstwa Macieja Zborowskiego dostarcza nam sporo przyjemności. Wprawdzie ciężko jest jednoznacznie określić jej odbiorcę, bowiem poziom treści jest bardzo przemieszany – część faktów średnio zainteresowany fan kultury skandynawskiej ma w jednym palcu i mogą go po prostu znudzić, a jednocześnie dla kogoś, kto nic o Szwecji nie wie są one podstawą, to jednak warto sięgnąć po tę lekturę. Trudno czyta się niektóre fragmenty ze względu na dość specyficzny styl autora, nadużywanie ulubionych sformułowań i fraz, nie zawsze użytych adekwatnie do sytuacji – w tym wypadku ma się wrażenie, że nieco zawiodła redakcja. Ale być może nie każdemu będzie to przeszkadzać, bo na szczęście ewidentnych błędów jest tylko kilka. Zabrakło mi jednak pewnych zdjęć – rozumiem, że w dużym stopniu wykorzystywano zbiory własne, ale pojawiły się również gotowe fotografie innych twórców, dlatego szkoda, że nie pokazano niektórych z tych bardziej zaskakujących miejsc ograniczając się raczej do tych popularnych i łatwych do wygooglowania. Wiadomo jednak, że im więcej zdjęć, tym droższe wydanie, dlatego trzeba iść na pewien kompromis. Swoją drogą książka mogłaby być nieco lżejsza i może odrobinę tańsza, gdyby nie wszystkie strony drukowano na kredowym papierze – może wystarczyło ograniczyć się tylko do tych, na których właśnie miały znajdować się zdjęcia?
 
Jednak, mimo pewnych niedociągnięć, które też nie są czymś wyjątkowym na tle ponad 20 tys. tytułów wydawanych rocznie, „Na Północ. Szwecja znana i nieznana” to sympatyczna podróż po miastach i wioskach naszego sąsiada zza Bałtyku. Dla tych, którzy Szwecji nie znają, będzie to pewnego rodzaju kompendium wiedzy, stanowiące dobry wstęp do odkrywania jej tajemnic. Natomiast dla wszelkiej maści fanów skandynawskich klimatów książka stanowić będzie, z jednej strony zbiór ciekawostek, do których w większym bądź mniejszym stopniu jeszcze nie dotarli, a z drugiej zestaw podstawowych faktów zaprezentowanych w przystępnej formie, które w razie potrzeby będą mieli zawsze pod ręką.
fileiholicy.blogspot.com Solveig

To nie jest miejsce dla gringo

Gdy ujrzałam nazwisko autora książki wydane przez śląskie wydawnictwo Bezdroża: „To nie jest miejsce dla gringo”, wiedziałam, że muszę ją a) mieć, b) przeczytać! Jego poprzednia książka „Archipelag znikających wysp” jest kopalnią informacji o Indonezji, którą to Sergiusz Prokurat – jej autor – bez wątpienia zna jak własną kieszeń.

Tym razem celem jego eksploracji była Ameryka Południowa, a konkretnie trzy kraje: Kolumbia, Ekwador i Peru. Co je łączy? Krwawa historia z hiszpańskimi i portugalskimi kolonizatorami w roli głównej, współczesność w cieniu biedy i ciągłego zagrożenia życia oraz nieulegająca przedawnieniu ani spłyceniu nienawiść do tytułowych gringo. Wszystko splecione niczym węzeł gordyjski i tylko wciąż nie ma współczesnego Aleksandra, który by go umiał ( i miał odwagę!) go przeciąć!

Znakiem wywoławczym książek Sergiusza Prokurata jest nie tylko relacja z tego, gdzie jest i co przeżywa jako podróżnik, ale encyklopedyczna wręcz wiedza na temat historii i dnia dzisiejszego odwiedzanych krajów. Powie ktoś: To nudne! Nic podobnego!!! Informacje, które dostajemy i sposób, w jaki je otrzymujemy, sprawiają, że trudno oderwać się od książki. „To nie jest miejsce dla gringo” przeczytałam w jeden dzień!

Sergiusz Prokurat, jak na rasowego podróżnika przystało, zwiedza świat w pojedynkę. Zamiast samolotów i wygodnych autokarów woli podróżować lokalnymi autobusami w towarzystwie „lokalsów”. Nad luksusowe restauracje przedkłada małe, lokalne bary i jadłodajnie, bo tylko tak można wtopić się w tłum, poznać jego życie i porozmawiać. Powie ktoś: Tak podróżuje wielu! To prawda. Ale mało kto decyduje się na tak wysoki poziom ryzyka ba- wcale nierzadkiego zagrożenia życia; „Podróż przez Amerykę Południową z lokalsami jest jak stąpanie po minach. Trzeba to robić ostrożnie. I z gracją” – pisze autor tłumacząc, że „nienawiść do Stanów Zjednoczonych” [ i wszystkich ‘białych”] to popularny sport w Ameryce Południowej”. W innym zaś miejscu dodaje: „Obcokrajowiec w Ameryce Południowej, zwłaszcza w nocy, jest jak otoczony lwami bawół na sawannie”. W kontekście tego, o czym przed chwilą napisałam, bez większego zdziwienia przyjmujemy informację, że przed odjazdem każdego lokalnego autobusu każdy z pasażerów jest dokładnie skamerowany, że przed wejściem do taksówki trzeba podać swe dokładne dane , zaś w stolicy Ekwadoru lokalne kawiarenki są… pilnowane przez dwie, trzy osoby z bronią. Nierzadko na widocznym miejscu wisi kartką z podobną jak ta treścią: „ Już 383 dni minęło bez incydentu, a lokal jest spokojny” (!!!).

Sergiusz Prokurat nie jest typem desperados, który bezrefleksyjnie naraża swe życie. Do podróży przez niebezpieczną i nieprzewidywalną Amerykę Łacińską jest gruntownie przygotowany i uzbrojony w niezbędną wiedzę, pokorę wobec świata, w który wkracza i dewizę: „Spontaniczne decyzje skutkują najlepszymi przygodami”. J

Wraz z nim zwiedzamy targi i bazary, plantację koki i uczestniczymy w święcie. Delektujemy się specjałami lokalnych kuchni – ot, chociażby świńskim łbem czy ziemniakami ( których w Peru, ojczyźnie ziemniaka jest ponad 100 odmian!). Obserwujemy też, jak autor raczy się i pisco , czterdziestoprocentowym trunkiem, który jest „niczym trzęsienie ziemi – jeden kieliszek i człowiek zapomina, gdzie jest”.

A propos trzęsienia ziemi; w Peru autor poznaje Polkę, Aleksandrę, która przyjechała do Ameryki Południowej, by poszukiwać ( i przeżywać!) ..trzęsienia ziemi!. I trafiła w najlepsze miejsce, bowiem Peru leży na granicy dwóch płyt tektonicznych.

Choć w Ameryce Łacińskiej – jak pisze autor – „napady z bronią w ręku oraz drobne kradzieże stanowią stały element pejzażu’, a procederem tym parają się nawet małe dzieci ( vide: maluch z nożem w dłoni żądający od Prokurata „money”), to największą bolączką, ba – dramatem państw, o których mowa, jest cyniczna i bezpardonowa eksploatacja przez współczesnych „konkwistadorów”. Przed obraniem kolejnego smakowitego i pachnącego egzotyką banana, polecam lekturę książki Sergiusza Prokurata, na kartach której autor ukazuje krwawe dzieje kolumbijskiej firmy Chiquita, potentata i import_era bananów na cały świat. Zanim podlejemy nasze kwiatki wodą zmieszaną z genialnym guano, przeczytajmy smutną historię ograbiania Peru przez bogaty Zachód z jego kolejnego naturalnego bogactwa. I wreszcie wlewając do baku benzynę, choć przez chwilę pomyślmy o mieszkańcach amazońskiej dżungli, których trzebi koncern Texaco prowadzący rabunkowe wydobycie ropy naftowej.

Który z papieży był wielkim fanem wina z…koką?! Podpowiem ( za autorem), zerkając do książki, bo galeria „smakoszy” była wcale niemała! Trzech papieży, szesnaście koronowanych głów, sześciu prezydentów Francji oraz prezydent Stanów Zjednoczonych popijali Vin Mariani; to Bordeaux, w którego 250 gramach rozpuszczonych jest ok. 50 miligramów koki. To „jak współczesne wciągnięcie „kreski”, zapewniające 15 minut ekstazy”! – zapewnia autor. Tyle statystyka, ale warto zajrzeć do książki i zgłębić się w mroczną historię liścia koki, który skolonizował zachodni świat.

Mimo że skoncentrowałam się na ciemniejszej stronie tego, co zobaczył, usłyszał i przeżył Sergiusz Prokurat, autor książki „To nie jest miejsce dla gringo”, książka jest w gruncie rzeczy pogodna, zawiera pyszne epizody, przy których czytelnik śmieje się w głos, a mnie pozostaje na koniec

a) Gorąco zachęcić KAŻDEGO do jej lektury.

b) Czekać niecierpliwie na kolejną książkę autora.

„Hasta luego” panie Sergiuszu. J
http://mumagstravellers.blogspot.com/ Majka Em; 2015-11-17

Rzuć na to okiem. Rewelacyjne sposoby na szybkie czytanie. Wydanie 2

Czy umiejętność szybkiego czytania jest trudna do osiągnięcia?
 
Każdy z nas, a szczególnie tych, którzy czytają bardzo wiele książek, ma takie przeświadczenie, że jest tyle ciekawych i wartościowych książek, ale czasu, aby je wszystkie przeczytać jest zbyt mało. Dlatego dokonujemy swoistej selekcji, aby wybrać książkę interesującą i nie zagubić się w gąszczu tych mniej wartościowych. Dlatego według mnie najlepszym rozwiązaniem jest posiadanie umiejętności szybkiego czytania. Dzięki temu nie trzeba rezygnować z ciekawych książek.
 
Dlatego też bardzo ucieszyła mnie wiadomość o możliwości przeczytania książki Pawła Rudzkiego Rzuć na to okiem. Rewelacyjne sposoby na szybkie czytanie.
 
Drugie wydanie znakomitej książki Pawła Rudzkiego pozwoli Ci zrozumieć zasady, na których opiera się szybkie czytanie, i rozpocząć regularne ćwiczenia. Zdziwisz się, jak błyskawicznie nastąpi radykalna zmiana. Twój mózg i Twoje oczy przyzwyczają się do nowych warunków, a efektywność czytania, czyli iloczyn szybkości i zrozumienia, poszybuje w górę. Zawarte tu ćwiczenia są proste i zabawne, a także inspirujące. Sprawdź, jak poszerzyć pole widzenia, udoskonalić rozumienie i zwiększyć koncentrację na tekście. Dowiedz się, jak zrelaksować oczy, poprawić pamięć krótkookresową i nauczyć się czytać selektywnie. Zostań mistrzem szybkiego czytania!
 
W pewnym sensie autor jest niejako przewodnikiem po każdym z rozdziałów. Pomaga czytelnikowi w zrozumieniu poleceń, komentuje ćwiczenia, a nawet motywuje do pracy, wzmożonego wysiłku.
 
W każdym z nich znajdziemy wiele ciekawych ćwiczeń, do których zastosowanie się może przynieść efekty. Jednakże wymaga to systematycznej pracy. Nie oszukujmy się, nic nie przychodzi łatwo. Akurat w umiejętność szybkiego czytania należy włożyć odrobinę wysiłku i pracować systematycznie, bo „bez pracy nie ma kołaczy". Wydaje się jednak, że ta umiejętność odpowiednio pielęgnowana okaże się bardzo przydatna.
 
Książka jest o tyle ciekawa, że w pewien sposób zachęca do podnoszenia swoich umiejętności, motywuje nas do działania. Nie pokazuje tylko praktycznych ćwiczeń, ale także wzbudza ciekawość czytelnika do przechodzenia do kolejnych rozdziałów. Dzięki temu czytelnik nie jest zniechęcony i pragnie zdobywać wiedzę.
 
Wydaje mi się, że jest to książka godna polecenia z czystym sumieniem. Jest praktyczna, co pozwala na „nieinwazyjne" zdobywanie wiedzy i umiejętności. Przez co nie tyle zdobywamy, co chłoniemy tą wiedzę. Według mnie takie podejście jest najlepsze, ponieważ nie można nikogo zmusić do tego, aby się czegoś nauczył. Jednakże dzięki książce Pawła Rudzkiego nauka staje się nie tyle zabawą, co przyjemnością, którą chcemy sobie dawkować.
 
Przyznam szczerze, że wypróbowałam ćwiczenia na sobie. Nie powiem, że było łatwo i od razu wszystkiego się nauczyłam. I teraz czytam milion słów na minutę. Tak nie było, chociaż bardzo chciałabym. Nie poddaję się jednak i zamierzam kontynuować naukę, ponieważ liczy się systematyczność. Mimo wszystko staram się stosować do rad umieszczonych w książce.
 
To co mogę zaproponować, to wyzwanie abyście sami- na własnej skórze- przekonali się, jakie korzyści niesie ze sobą ta książka. Spróbujcie także odpowiedzieć na pytanie, czy jej styl Wam odpowiada. Dzięki temu z łatwością ocenicie, czy Wam odpowiada, czy też nie. Warto też skupić się na innych aspektach tej książki. Być może zachęci Was do rozwijania własnego siebie. Być może będzie to milowy krok na Waszej drodze poczyniony w kierunku rozwoju. Z całego serca Wam tego życzę.
Sztukater.pl Lucca

Szef w roli coacha. Jak coaching on the job pomaga pracownikom w samodzielnym znajdowaniu rozwiązań

Jak przygotować sesję coachingową? Jakimi działaniami można wesprzeć pracownika w rozwoju? - W tej książce znajdziecie mnóstwo porad. 

Nie od dziś wiadomo, że podstawą efektywnej pracy jest sprzyjająca rozwojowi atmosfera i dobra komunikacja w zespole. Zadanie szefa nie polega tylko na delegowaniu obowiązków i określaniu celów firmy. Manager powinien także wspierać pracowników, znać ich mocne strony, a także odpowiednio zaangażować do rozwoju. Coraz bardziej powszechny staje się coaching on the job – książka autorstwa Roberta Zycha i Wojciecha Badury jest odpowiedzią na ten rosnący, a także rozsądny trend.

„Szef w roli coacha” zagwarantuje właściwe przygotowanie do sesji coachingowej z pracownikami. Autorzy książki przekonują, że najważniejszym wskaźnikiem coachingu jest poczucie sukcesu u podopiecznych. Pracownicy mają w sobie wszystkie zasoby, pozwalające na zdiagnozowanie problemu i znalezienie rozwiązania – zadaniem szefa jest ich wsparcie – nie wyręczenie.

Książka zawiera mnóstwo informacji i pojęć dotyczących coachingu. Jest zbiorem porad i schematów działania sesji. Robert Zych i Wojciech Badura to wieloletni praktycy coachingu, a ich publikacja jest zbiorem wieloletnich doświadczeń, z których warto  skorzystać . „Szef w roli coacha” pomoże managerom zadbać o odpowiednią motywację i komunikację pracowników, co przełoży się na bardzo dobre wyniki w firmie.
dlaLejdis.pl Ewelina Grzesiuk; 2015-11-17

Jakość projektów informatycznych. Rozwój i testowanie oprogramowania

LSD to Lean Software Development, a ISO 9000, ISO 19011:2011, ISO/TS 16949:2009, to nie żadne konserwanty tylko certyfikaty systemów jakości, czyli normy określające powtarzalną jakość usług lub produktów. Nie dają one gwarancji, lecz mówią o zachowaniu minimalnych wymagań dotyczących poziomu usług.

Opisane oraz zobrazowane w formie grafik i rysunków procesy monitorujące i zarządzające jakością produktów, oraz oferowanych usług sprawiają, że zainteresowana osoba nie skupia się na zapamiętaniu wielu skompilowanych i trudnych fraz, a na łatwym i przyswajalnym zrozumieniu zagadnienia.

Prosty przykład obrazujący każdemu czytelnikowi tej recenzji potwierdzenie napisanych przeze mnie wyżej słów:

Analiza Pareto, to proste narzędzie, a zarazem twierdzenie wykorzystywane w zarządzaniu i statystyce. Vilfredo Pareto odkrył, że ok. 20% społeczeństwa posiada w swoim władaniu 80% całkowitego majątku. Prowadząc różnorodne badania, naukowcy udowodnili, że reguła ta dotyczy prawie każdej dziedziny życia, np.:

80% sprzedaży generowane jest przez 20% klientów

80% wad generowane jest 20% wystąpienia przyczyn
 
20% informacji warunkuje 80% decyzji

Pareto opracował założenie, że 20% przyczyn generuje 80% błędów. Dzięki tej informacji uzyskujemy wręcz absurdalnie banalne i bardzo skuteczne narzędzie, do poprawy jakości poprzez eliminację najczęściej występującego powodu nieudanych działań. Prawda, że proste?

W książce „Jakość projektów informatycznych. Rozwój i testowanie oprogramowania” naturalnie możemy znaleźć również informacje dotyczące sprawdzania poprawności. Słowa Edsgera Dijkstry, znanego pioniera informatyki: „Testy mogą pokazać obecność błędów, ale nigdy ich brak”.

Testowanie oprogramowania, to niezwykle ważny proces. Większość obowiązujących i wykorzystywanych standardów rodziny ISO, oraz IEEE została opisana w zrozumiały dla czytelnika sposób. Ciekawa grafika przedstawiająca zagadnienie, daje sporo do myślenia. Możemy również znaleźć opisy rodzajów testów, techniki testowania, planowania, oceny i kontroli testów, czy dokumentacji. Większość wspomnianych informacji opiera się na przykładach.

Nie wszystkie diagramy są jednak przedstawione w klarowny sposób (8 odcieni szarości niekiedy jest ciężko odróżnić). Wielka litera Q zapewne od słowa Quality (ang.:”jakość”) znajdujące się na okładce od razu rzuca się w oczy. Stonowanie kolorów mówi o poważnej tematyce.

Dużo informacji poparte przykładami, oraz sporo grafik obrazujących idee, to dobre rozwiązanie. Odczuwam niestety wrażenie, że autor chciał w niektórych przypadkach pokazać równocześnie skomplikowanie procesów.

Propozycja dla osób chcących w przyjemny sposób zapoznać się z (podstawowymi jednak) metodami tytułowego rozwoju i testowania oprogramowania.
DobreRecenzje.pl Edyta; 2015-11-17
Płatności obsługuje:
Ikona płatności Alior Bank Ikona płatności Apple Pay Ikona płatności Bank PEKAO S.A. Ikona płatności Bank Pocztowy Ikona płatności Banki Spółdzielcze Ikona płatności BLIK Ikona płatności Crédit Agricole e-przelew Ikona płatności dawny BNP Paribas Bank Ikona płatności Google Pay Ikona płatności ING Bank Śląski Ikona płatności Inteligo Ikona płatności iPKO Ikona płatności mBank Ikona płatności Millennium Ikona płatności Nest Bank Ikona płatności Paypal Ikona płatności PayPo | PayU Płacę później Ikona płatności PayU Płacę później Ikona płatności Plus Bank Ikona płatności Płacę z Citi Handlowy Ikona płatności Płacę z Getin Bank Ikona płatności Płać z BOŚ Ikona płatności Płatność online kartą płatniczą Ikona płatności Santander Ikona płatności Visa Mobile