Recenzje
Magia porządków z feng shui
Magia porządków z feng shui, to doskonały poradnik dla wszystkich osób, które mają problem z uporządkowaniem swojego domu oraz życia. Temat „zbieraczy” jest coraz szerzej poruszany, i coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że nałogowe zbieractwo to choroba, która bardzo uprzykrza życie wielu ludziom – proponuję zobaczyć program „Hoarders – zbieracze” emitowany przez kanał Lifetime.
Jest to przedstawienie ludzkich dramatów, którzy cierpią na nałogowe zbieractwo.
Książka ta jest adresowana dla każdej osoby, ale myślę, że będzie również cenną wskazówką dla tych ludzi, którzy cierpią na nałogowe zbieractwo – autorka stara się spojrzeć na problem z różnych perspektyw, także z perspektywy psychologicznej, co moim zdaniem uświadamia mechanizmy gromadzenia niektórych rzeczy i niemożność pozbycia się ich.
Karen Kingston, autorytet w dziedzinie feng shui oraz pozbywania się bałaganu, przedstawia proste sposoby jak segregować rzeczy, jak mądrze kupować i jak najlepiej umeblować, udekorować dom zgodnie z zasadami feng shui, tak aby przebywanie w domu było prawdziwą przyjemnością. Spodobał mi się również rozdział dotyczący oczyszczania ciała oraz psychiki gdzie znajdziemy przydatne informacje potrzebne podczas procesu rozpoczynania „nowego życia” bez bałaganu. Na plus oceniam zasugerowane przez autorkę możliwości – niepotrzebnych rzeczy nie musimy wyrzucać, możemy je sprzedaż, wymienić, oddać potrzebującym czy na cele charytatywne.
Evv-vie.blogspot.com EVV VIE; 2016-03-09
Magia porządków z feng shui
Wchodzisz do swojego domu/mieszkania/pokoju i widzisz porządek. Nie ma kurzu na półkach, rzeczy są poukładane. Jeśli brzmi jak marzenie, to musisz przeczytać tę książkę, a jeśli to rzeczywistość, to...właściwie też powinnaś po nią sięgnąć. Zapytasz zdziwiona: dlaczego? Ponieważ Twój porządek jest tylko pozorem. Nie masz bałaganu, który sprawia, że wstydzisz się zaprosić do siebie gości, ale to za mało. Prawdopodobnie nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego ile rzeczy gromadzisz. Nawet jeśli nie należysz do kolekcjonerów, zbieraczy, chomików, masz w domu wiele niepotrzebnych gratów. Magazynowanie to jedna sprawa, a gdzie składujesz przedmioty to druga. Zgodnie z filozofią feng shui każde miejsce w domu odpowiada za inną sferę życia. Tej kwestii autorka poświęciła wprawdzie tylko jeden rozdział swojej książki, ale daje on duży zastrzyk motywacji. Masz bałagan w schowku? I co z tego, powiesz, nikt tam nie zagląda. Niestety, być może przez to jesteś samotna lub masz problemy zawodowe. Nieład może być też przyczyną zniechęcenia, czy depresji. Dzięki Karen Kingston, światowemu autorytetowi w dziedzinie feng shui, pozbędziesz się rupieci i odetchniesz pełną piersią. Dowiesz się też dlaczego ludzie trzymają rupiecie oraz jak szybko i efektywnie sprzątać. Ostatnia część książki poświęcona jest porządkowaniu ciała - naszego najważniejszego mieszkania. Autorka wyjaśnia jaki wpływ na duszę ma kondycja organizmu. Podaje swoje sposoby na walkę z zanieczyszczonymi jelitami, dołującymi myślami i trudnymi emocjami. Książka "Magia porządków z feng shui" mnie zachwyciła. Nigdy nie myślałam, że rzeczy, które mnie otaczają, mają wpływ na to, co mnie spotyka. A przynajmniej nie aż taki, jaki przedstawia autorka. Wsiąknęłam w lekturę na kilka godzin, a kiedy skończyłam czytać, zabrałam się za sprzątanie. Czy efekty rzeczywiście się pojawią, czas pokaże. Nawet jeśli nie, to warto było zrobić naprawdę gruntowne porządki wiosenne.
dlaLejdis.pl Dominika Jaworska
Radzka radzi: Tobie dobrze w tym!
Radzka, czyli Magdalena Kanoniak, to stylistka osobista, twórczyni pierwszego w Polsce modowego vloga. Opowiada o modzie i przygotowuje poradniki sylwetkowe. Niedawno wydała też książkę "Radzka radzi: Tobie dobrze w tym!".Spójrz w lustro, daj sobie czas Stylistka Magdalena Kanoniak Radzka, czyli Magdalena Kanoniak, to stylistka osobista, twórczyni pierwszego w Polsce modowego vloga. Opowiada o modzie, przygotowuje poradniki sylwetkowe (youtube.com/user/raaad zka). Niedawno wydała też książkę ?Radzka radzi: Tobie dobrze w tym!". A co Radzka radzi naszym Czytelniczkom? Poza zmierzeniem sylwetki i jej określeniem, podstawą jest... spojrzenie w lustro i poświęcenie sobie czasu. Żebyśmy dobierając ubrania miały chwilę, aby przeanalizować sylwetkę, zobaczyć, co do niej pasuje. Ten czas jest ważny. Jeśli nie codziennie, to raz na tydzień, by przećwiczyć przed lustrem stylizacje. Jakich błędów się wystrzegać? Ubrania powinny być w naszym rozmiarze. Czyli nie za małe, co jest niestety nagminne. Wciskając się w mniejszy rozmiar w efekcie będziemy wyglądać na większe niżje-steśmy. Bo coś będzie za bardzo uciskać, skóra albo tłuszcz będą się wylewać... Unikałabym też zbyt dużego rozmiaru. To może dodać objętości, kilogramów, skrócić sylwetkę. Jeśli mody nie czujemy, to lepiej się trzymać schematów. Lepiej wypracować sobie kilka modowych patentów, przetestowaćje na sobie. Polecam trzymać się reguł, kiedy zalecane jest przestrzeganie dress code'u. Czyli kiedy pracujemy w korporacji, idziemy na jakąś galę... Dobrze jest z tymi zasadami się zapoznać, żeby swoim strojem oddać klimat miejsca i sytuacji. Ale jeśli lubimy modę, mamy do niej smykałkę, to zachęcam do eksperymentowania i szukania własnego stylu.
Głos Pomorza
100happydays, czyli jak się robi szczęście w 100 dni
Rok przed narodzeniem się pierwszego dziecka jest dla pary najszczęśliwszy- do takich przesłanek doszli naukowcy. Wielu z nas twierdzi jednak, że najszczęśliwszym okresem życia jest beztroskie dzieciństwo.A ja tam uważam, że najwięcej szczęścia i radości dają mi najbliżsi. A Wy kiedy czujecie się szczęśliwi?
Są jednak okresy w życiu, kiedy jest źle. Albo kiedy jest ok, ale my sami czujemy się beznadziejnie. Nie dosyć, że nic nam się nie chce, to jeszcze wydaje nam się, że cały świat obrócił się przeciwko nam. Jesteśmy pechowcami, nieudacznikami, leniuchami, bankrutami, grubasami i posiadaczami najgorszych cech ludzkości. I nie ma się czego się dziwić, że wówczas nic nam się nie udaje. Ale przecież każdy ma prawo do gorszych dni. Byle nie było ich za dużo...
Czy łatwo jest samemu się pocieszyć, kopnąć się w tyłek, zmotywować? Nie, nie jest to łatwe. Mnie najlepiej podnoszą na duchu spotkania z ludźmi, lecz kontakt z niektórymi może dołować jeszcze bardziej. Co więc robić?
Sięgnęłam po książkę "100 happydays", bo zima już mi się dłuży, ostatnio śpię po 4 godziny na dobę i zaczynam mieć doła, wątpić w siebie i swoją przyszłość. I choć mam ambitne plany i Bliskich obok siebie, jakoś nie mam na nic ochoty i siły...
Zatem, jak zrobić szczęście w 100 dni? Mateusz Grzesiak- znany międzynarodowy coach i psycholog podpowiada, by każdy dzień poświęcić na realizację jednego zadania, które podniesie nasze poczucie szczęścia. Choć szczęście to pojęcie subiektywne, receptę na nią próbują znaleźć filozofowie od zarania dziejów, każdego napawa radością coś innego, wykonując ćwiczenia Autora z refleksją i świadomością, rzeczywiście można poczuć się lepiej.
Jest to zdecydowanie książka nie "na raz", lecz wymagająca powrotów. A to dlatego, że po 1.- potrzebujemy tytułowych 100 dni, czyli 100 razy musimy po nią sięgnąć; a po 2.- w różnych fazach życia, nasze potrzeby, dążenia, wartości są różne i to co nie cieszyło mnie 5 lat temu, może przynosić mi frajdę dzisiaj.
"100 happydays" to swego rodzaju pamiętnik z podróży Mateusza Gszesiaka. Ale nie tylko chodzi tutaj o podróże geograficzne, ale i te w głąb siebie...
Muszę Wam się do czegoś przyznać... Mniej więcej do połowy książki uważałam, że jej Autor jest pyszałkowaty, co zaczynało mnie drażnić. Ponieważ nigdy wcześniej o nim nie słyszałam, nie czytałam, nie oglądałam jego licznych filmików, postanowiłam przejrzeć strony internetowe o jego osobie. Po obejrzeniu kilku wywiadów oraz motywacyjnych filmów, polubiłam Grzesiaka na tyle, że uważam go za fajnego, zwykłego faceta, który do czegoś doszedł i chce się tym podzielić z innymi. Chętnie wybrałabym się też na jego wykład- trening. Kolejny dowód na to, jak szybko można zmienić swój pogląd ;)
Wracając jednak do poczucia szczęścia. Czy warto się nad nim zastanawiać? Jak jest ok, to po coś zmieniać? Zawsze warto! Warto pracować na sobą, ulepszać swoje życie, uszczęśliwiać siebie i innych i doświadczać nowego! I jak to trafnie podkreślił Autor: dostrzegać "wyjątkowość w normalności i normalność w wyjątkowości".
Są jednak okresy w życiu, kiedy jest źle. Albo kiedy jest ok, ale my sami czujemy się beznadziejnie. Nie dosyć, że nic nam się nie chce, to jeszcze wydaje nam się, że cały świat obrócił się przeciwko nam. Jesteśmy pechowcami, nieudacznikami, leniuchami, bankrutami, grubasami i posiadaczami najgorszych cech ludzkości. I nie ma się czego się dziwić, że wówczas nic nam się nie udaje. Ale przecież każdy ma prawo do gorszych dni. Byle nie było ich za dużo...
Czy łatwo jest samemu się pocieszyć, kopnąć się w tyłek, zmotywować? Nie, nie jest to łatwe. Mnie najlepiej podnoszą na duchu spotkania z ludźmi, lecz kontakt z niektórymi może dołować jeszcze bardziej. Co więc robić?
Sięgnęłam po książkę "100 happydays", bo zima już mi się dłuży, ostatnio śpię po 4 godziny na dobę i zaczynam mieć doła, wątpić w siebie i swoją przyszłość. I choć mam ambitne plany i Bliskich obok siebie, jakoś nie mam na nic ochoty i siły...
Zatem, jak zrobić szczęście w 100 dni? Mateusz Grzesiak- znany międzynarodowy coach i psycholog podpowiada, by każdy dzień poświęcić na realizację jednego zadania, które podniesie nasze poczucie szczęścia. Choć szczęście to pojęcie subiektywne, receptę na nią próbują znaleźć filozofowie od zarania dziejów, każdego napawa radością coś innego, wykonując ćwiczenia Autora z refleksją i świadomością, rzeczywiście można poczuć się lepiej.
Jest to zdecydowanie książka nie "na raz", lecz wymagająca powrotów. A to dlatego, że po 1.- potrzebujemy tytułowych 100 dni, czyli 100 razy musimy po nią sięgnąć; a po 2.- w różnych fazach życia, nasze potrzeby, dążenia, wartości są różne i to co nie cieszyło mnie 5 lat temu, może przynosić mi frajdę dzisiaj.
"100 happydays" to swego rodzaju pamiętnik z podróży Mateusza Gszesiaka. Ale nie tylko chodzi tutaj o podróże geograficzne, ale i te w głąb siebie...
Muszę Wam się do czegoś przyznać... Mniej więcej do połowy książki uważałam, że jej Autor jest pyszałkowaty, co zaczynało mnie drażnić. Ponieważ nigdy wcześniej o nim nie słyszałam, nie czytałam, nie oglądałam jego licznych filmików, postanowiłam przejrzeć strony internetowe o jego osobie. Po obejrzeniu kilku wywiadów oraz motywacyjnych filmów, polubiłam Grzesiaka na tyle, że uważam go za fajnego, zwykłego faceta, który do czegoś doszedł i chce się tym podzielić z innymi. Chętnie wybrałabym się też na jego wykład- trening. Kolejny dowód na to, jak szybko można zmienić swój pogląd ;)
Wracając jednak do poczucia szczęścia. Czy warto się nad nim zastanawiać? Jak jest ok, to po coś zmieniać? Zawsze warto! Warto pracować na sobą, ulepszać swoje życie, uszczęśliwiać siebie i innych i doświadczać nowego! I jak to trafnie podkreślił Autor: dostrzegać "wyjątkowość w normalności i normalność w wyjątkowości".
odkrywczamama.blogspot.com
Ograć nawyki. Jak zastosować mechanizmy gier w procesie zmiany osobistej
Książka jest idealna na początek roku, gdy tworzymy swoje noworoczne postanowienia, które kończą się najczęściej wraz z końcem miesiąca. Dokładnie miesiąc po premierze książki, postanowiłam napisać dla Was recenzję.
Po książkę sięgnęłam, gdyż jak większość z Wam, postanowiłam schudnąć. Wiem, mało oryginalne, ale nie mogłam jakoś się zmotywować. Tak więc sięgnęłam po tę książkę i ... No właśnie i co? Jadwiga Korzeniewska, kompletnie zmieniła moje spojrzenie na problem motywacji wewnętrznej, silnej woli i kształtowania nawyków. Zaczyna od podstaw, co i dlaczego się dzieje w naszym mózgu. Później dowiaduje się co nieco o kształtowaniu nawyków i o tym jak pozbyć się starych złych nawyków. Następnie mamy mnóstwo szczegółowych rad, jak projektować "grę" czyli plan na kształtowanie nawyku. Wszystko jest bardzo szczegółowo rozpisane. Autorka pisze bardzo przystępnym językiem. Nie musimy się obawiać wykładu naukowego, a wspaniale podaną w prosty sposób wiedzę niezbędną do zapoczątkowania zmian.
Ale pisać można wszystko, papier wszystko zniesie. Czy to się sprawdza w praktyce? Muszę przyznać, że tak! Stosując się do rad autorki, lepiej rozumiem siebie i swój mózg, co więcej, łatwiej mi wytrwać w postanowieniu. Nie ma możliwości oszukiwania. Ponadto zauważyłam, że mechanizmy, o których mówi autorka można przełożyć na gry komputerowe i na ich przykładzie uczyć tych mechanizmów dzieci w szkole. Metody zaproponowane przez Jadwigę Korzeniewską są więc uniwersalne. Nie dziwne, że książka stała się bestsellerem.
Książka jest opatrzona w ładną przyjemną dla oka grafikę. Małe stworki patrzące na nas z okładki i kolejnych rozdziałów, są milutkie :) Jeśli chcecie zmienić swoje złe nawyki, wprowadzić zmiany, to polecam zacząć od przeczytania tej książki. Zaoszczędzicie mnóstwo czasu, energii i nerwów na kolejne nieudane próby zmian.
Po książkę sięgnęłam, gdyż jak większość z Wam, postanowiłam schudnąć. Wiem, mało oryginalne, ale nie mogłam jakoś się zmotywować. Tak więc sięgnęłam po tę książkę i ... No właśnie i co? Jadwiga Korzeniewska, kompletnie zmieniła moje spojrzenie na problem motywacji wewnętrznej, silnej woli i kształtowania nawyków. Zaczyna od podstaw, co i dlaczego się dzieje w naszym mózgu. Później dowiaduje się co nieco o kształtowaniu nawyków i o tym jak pozbyć się starych złych nawyków. Następnie mamy mnóstwo szczegółowych rad, jak projektować "grę" czyli plan na kształtowanie nawyku. Wszystko jest bardzo szczegółowo rozpisane. Autorka pisze bardzo przystępnym językiem. Nie musimy się obawiać wykładu naukowego, a wspaniale podaną w prosty sposób wiedzę niezbędną do zapoczątkowania zmian.
Ale pisać można wszystko, papier wszystko zniesie. Czy to się sprawdza w praktyce? Muszę przyznać, że tak! Stosując się do rad autorki, lepiej rozumiem siebie i swój mózg, co więcej, łatwiej mi wytrwać w postanowieniu. Nie ma możliwości oszukiwania. Ponadto zauważyłam, że mechanizmy, o których mówi autorka można przełożyć na gry komputerowe i na ich przykładzie uczyć tych mechanizmów dzieci w szkole. Metody zaproponowane przez Jadwigę Korzeniewską są więc uniwersalne. Nie dziwne, że książka stała się bestsellerem.
Książka jest opatrzona w ładną przyjemną dla oka grafikę. Małe stworki patrzące na nas z okładki i kolejnych rozdziałów, są milutkie :) Jeśli chcecie zmienić swoje złe nawyki, wprowadzić zmiany, to polecam zacząć od przeczytania tej książki. Zaoszczędzicie mnóstwo czasu, energii i nerwów na kolejne nieudane próby zmian.
mojtajemniczyswiat.blogspot.com Aga H; 2016-02-29