Recenzje
Piętno Genevieve. Pod osłoną milczenia
🤍ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊᴀ ᴘɪęᴛɴᴏ ɢᴇɴᴇᴠɪᴇᴠᴇ. ᴘᴏᴅ ᴏᴅꜱᴌᴏɴą ᴍɪʟᴄᴢᴇɴɪᴀ🤍 ʜᴇᴊ ʙᴏᴏᴋꜱᴛᴀɢʀᴀᴍ. ᴅᴢɪś ᴘʀᴢʏᴄʜᴏᴅᴢę ᴅᴏ ᴡᴀꜱ ᴢ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊą "ᴘɪęᴛɴᴏ ɢᴇɴᴇᴠɪᴇᴠᴇ. ᴘᴏᴅ ᴏᴅꜱᴌᴏɴą ᴍɪʟᴄᴢᴇɴɪᴀ" ᴀᴜᴛᴏʀꜱᴛᴡᴀ ᴍᴏɴɪᴋɪ ʀᴜᴛᴋɪ. Moja ocena : ★★★★★ To nie ja skończyłam z tą książką - to ona skończyła ze mną. Nie spodziewałam się, że wywoła we mnie aż tyle emocji, że tak bardzo mnie uderzy i poruszy na wiele sposobów. Tyle łez, ile wylałam podczas czytania tej historii, wiem tylko ja. Momentami musiałam odłożyć książkę na bok i ochłonąć, a jednocześnie robiłam wszystko, by czytać ją jak najdłużej. Po skończeniu pierwszej części bardzo wyczekiwałam kontynuacji losów Grace i Damiana. Gdy widziałam wstawiane przez Monikę fragmenty, wiedziałam, że nie będzie to łatwa książka, że poruszy bardzo bolesne tematy mające odzwierciedlenie w prawdziwym życiu - i to chyba najbardziej we mnie uderzyło, bo uświadomiła mi, że to nie jest tylko fikcja, że takie rzeczy naprawdę się dzieją, i że to nie jest jedna taka sytuacja. Jestem przekonana, że nie zapomnę o niej zbyt szybko. Mogę z czystą odpowiedzialnością stwierdzić, że zostanie ze mną na bardzo długi czas, bo zostawiła w moim sercu trwały ślad. Grace to bohaterka, która doświadczyła w swoim życiu stanowczo zbyt wiele. Nie zasłużyła na to wszystko. Poznając jej przeszłość i historię, pękało mi serce - wywołała we mnie ogrom łez i bólu. Myślałam, że jestem gotowa na wszystko, ale nie byłam. Najbardziej urzekło mnie to, jak została wykreowana. Zbudowała wokół siebie mur, założyła maskę i całkowicie się zmieniła. Bo czasem jedyną opcją ucieczki przed przeszłością i bólem jest zbudować siebie na nowo. Lecz przeszłość nie znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - zostawia w nas trwały ślad i trudno nam zaufać oraz otworzyć się na nowo, nie tylko na świat, ale też na ludzi. Bo skoro raz zostaliśmy skrzywdzeni, nie chcemy pozwolić sobie na to po raz kolejny. Damien to bohater, którego pokochałam całą sobą. To, jaki był, sprawiało, że niejednokrotnie zakochiwałam się w nim na nowo. Rozczulało mnie to, jak traktował Grace: jak podchodził do niej, jak dawał jej potrzebną przestrzeń, jak mimo jej niechęci nie odpuszczał i zawsze był, gdy tylko go potrzebowała. Słuchał jej, nie narzucał się, a jedynie pokazywał pewne rzeczy z zupełnie innej perspektywy - i to najbardziej mnie urzekło. Poruszane w tej historii tematy nie były nic nieznaczącym tłem - grały ogromną rolę. Podobało mi się to, w jaki sposób zostały przedstawione. Było widać, że autorka wie, o czym pisze, i podeszła do nich z należytą uwagą, a jednocześnie z dużą empatią. Zakończenie zostawiło mnie w tak ogromnym szoku, że czytałam je kilkanaście razy - i za każdym razem czułam dokładnie to samo. Nadal nie dociera do mnie, co tam się wydarzyło, a gdy wracam do tego myślami, mam łzy w oczach i po prostu chce mi się płakać. Jeśli zastanawiacie się, czy sięgnąć po historię Grace i Damiena - ja polecam ją bardzo. Jestem przekonana, że skradnie wasze serca choć w połowie tak, jak skradła moje. Pamiętajcie jednak, że to książka dla pełnoletnich czytelników, a przed przeczytaniem koniecznie zapoznajcie się z ostrzeżeniem.
Surogatka
„Surogatka” Ona mówi do niego, że jest jak awokado. 🐢Minęło tyle lat, a ja nie mogę o Tobie zapomnieć. W moim życiu przewijały się inne kobiety, lecz żadna Cię nie zastąpi. Samotna skorpua, która od Twojej śmci zapomniała, czym jest szczęście. Pewnego dnia zjawili się Twoi rodzice, po ich słowach zaniemówiłem. Teraz stoję przed dokonaniem trudnego wyboru. Odmrożenie jajeczek i znalezienie surogatki brzmi jak szalony pomysł, ale właśnie takie myśli mają teściowie Sigmunda. Postawili mężczyznę przed dylematem, który może zmienić jego życie. Cały czas pamięta o swojej żonie, a w głowie ma jeden wielki mętlik. Uczucia tworzą chaos. Finalnie zgadza się na propozycję teściów. Wtedy jeszcze nie wiedział, że promyk słońca wyjdzie zza chmur. Bohaterowie: Abby - młoda kobieta, która zbytnio nie planu na swoją przyszłość. Cechuje ją odwaga, szacunek, odpowiedzialność i oddanie. Z własnej woli podejmuje się roli tytułowej surogatki. Światełko w tunelu, w życiu Siga. Zagubiona, odkrywa jego warstwy skorupy. Sigmund - samotny wdowiec oraz palant (zdaniem Abby). Po stracie swojej ukochanej żony zamyka się w sobie. Pogrążony w smutku, wstaje na nogi, próbuje ułożyć sobie życie na nowo, ale nawet nie myśli o tym, żeby znaleźć nową partnerkę. W dalszym ciągu pozostaje lojalny wobec Britney, zmarłej żony. Jego relacje z innymi kobietami są „miłościami na raz” i nie zamierza nic zmieniać w tej kwestii. Przynajmniej tak myślał, dopóki w jego życiu nie zjawiła się Abby. ___ Relacja Abby z Sigiem jest pełna przekomarzanek. Na początku nie dążą się sympatią, lecz im dłużej spędzają ze sobą czasu, tym bardziej zaczynają odczuwać inne emocje wraz z pożądaniem. Droczą się w taki sposób, że wymieniają między sobą uszczypliwości oraz nazywają się nazwami jedzenia np. awokado, cebula, czy też czarno-białe ciastko. Było to trochę dziwne, ale ma swój urok. Więź typu slow burn, który uwielbiam i tak też było w tym przypadku. Podobał mi się fakt, że autorka całkowicie nie zapomniała o Britney. Mężczyzna cierpi po jej śmci i dziwne byłoby to, że nagle zachowywałby się, jakby wcześniej nie istniała. Mimo pojawienia się Abby, cały czas jest do niej silnie przywiązany. Jest to mały szczegół, lecz dla mnie ma duże znaczenie. Również ukazanie emocji Sigmunda było czymś świetnym. Ostatnie strony powieści sprawiły, że nie chciałem, by ta historia się skończyła. Zakończenie stanowiło emocjonalne zwieńczenie i był to idealny finał, który wywołał na mej twarzy duży uśmiech. Pierwszy raz miałem styczność z twórczością Penelope Ward, ale na pewno nieostatni.
Puck Off
Byliście kiedyś na meczu hokejowym?😊 Ja tylko na takich w książkach.🤣 Ludka Skrzydlewska też mnie na kilka zabrała, tym razem w trzecim tomie serii "Puck me up", czyli "Puck off"!😊 Jest to historia kolejnego, tym razem nowego, członka Nafciarzy, który ma lekko pod górkę ze względu na istnienie swojego brata (którego poznaliśmy wcześniej). Ale nie wszystko w Edmonton jest złe... Rosie Gallagher dosłownie rozświetla każdy jego dzień, począwszy od pamiętnego lotu, kiedy jeszcze się nie znali, aż po wspólną pracę nad wizerunkiem hokeistów. Problem w tym, że Rosie zamierza pozostawić ich relację na czysto profesjonalnym polu. Tylko czy Matt Carlsson na to pozwoli?😄 "- Czyżbyś był o mnie zazdrosny, wielkoludzie? - To nie było dla ciebie do tej pory oczywiste?" Podobnie jak dwa poprzednie tomy, i tak historia mi się bardzo spodobała, ale tu chyba zero zdziwienia.😁 Było fajnie zabawnie, seksownie i uroczo, oczywiście do pewnego momentu. Bo choć Rosie i Matt to w sumie jeszcze dzieciaki, a zwłaszcza on - nieco młodszy od bohaterki, życie (czyli Ludka😆) wrzuciło ich w bardzo trudną sytuację. (Wspomnę tu, żebyście czytali trigger warningi, czego ja oczywiście nie zrobiłam i żałuję 😐) To, z czym musieli się mierzyć, było szalenie bolesne i choć to moja wina, nie spodziewałam się tego w tej początkowo lekkiej historii. Muszę jednak przyznać, że był to dobry kontrast, a całość została opisana z dużą wrażliwością. Emocje bohaterów były tak bardzo prawdziwe, a wszystkie wątpliwości tak realistyczne, że byłam lekko w szoku. 😉 Trochę ciężko mi o tym pisać, nie chcę też spojlerować, więc powiem tylko, że Ludka napisała to tak, że czułam się, jakbym przeżyła to wszystko razem z bohaterami. I w tym wszystkim Matt, który okazał się tak dobry. Tak bardzo empatyczny i współczujący, ale też silny i odpowiedzialny. Z początkowego wrażenia lekkoducha nie zostało na końcu zbyt wiele, bo okazał się tak po prostu porządnym facetem. A może nie "tak po prostu", może raczej ponad normę. 😊 W dodatku adoptował pieska, czy da się być większym ideałem?☺️ "Matt całuje tak, jakby chciał, żebym myślała o nim przez kolejne dziesięciolecie. Kiedy odpowiadam na jego pieszczotę i zarzucam mu dłonie na kark, myślę sobie, że to całkiem prawdopodobne." Bardzo podobało mi się też zakończenie, a także poboczni bohaterowie, zarówno ci już mi znani, jak i nowi. Krótko mówiąc - choć nie spodziewałam się kierunku, w który podąży fabuła, ostatecznie wszystko tu się bardzo dobrze zgrało. Mimo tzw. emotional damage, który mi Ludka zaserwowała, książka bardzo mi się podobała. 😊 Polecam i czekam na kolejne!8/10💙
Dark desires
Milionerka i barman
Jedno spojrzenie zmienia nie tylko chwilę, może złamać życie, jeśli wybierzemy milczenie. 💛 To historia, która pokazuje, że największym luksusem nie są pieniądze, lecz odwaga, by przestać żyć cudzymi oczekiwaniami i zaufać temu, co naprawdę czujemy. Książka która w subtelny, ale uderzająco autentyczny sposób obnaża mechanizmy, według których żyjemy: ocenianie ludzi po statusie, rezygnowanie z uczuć, zanim zdążą się narodzić i uciekanie przed tym, co mogłoby nas zmienić. Ta książka nie opowiada wyłącznie o romansie, opowiada o tym, jak trudno jest być sobą w świecie, który woli gotowe etykiety niż prawdę. To, co uderzyło mnie najmocniej, to fakt, że autorka pokazuje bohaterów w punktach najbardziej bolesnych, tam, gdzie nie są pewni siebie, gdzie nie wiedzą, co zrobić, gdzie zderzają się z własnymi przekonaniami. Czułam ich zagubienie, ich napięcie, ich próbę udowodnienia światu, że pasują do miejsca, w którym stoją i jednocześnie miałam świadomość, jak bardzo ta walka jest nam wszystkim bliska. Czytając, miałam wrażenie, że patrzę na Zoe jak na kobietę, której nikt nigdy nie zapytał: czego ty właściwie chcesz? To mnie bolało, bo ile kobiet żyje tak do dziś? Olivier natomiast wzbudzał we mnie zrozumienie. Ta jego cicha odpowiedzialność, która z jednej strony jest piękna, a z drugiej nawet powiedziałabym duszaca. Czułam, że to mężczyzna, który tak bardzo chce chronić siebie i córkę, że sam sobie zabrania pragnąć czegokolwiek więcej i w pewnych momentach miałam ochotę nim potrząsnąć, powiedzieć chłopie pozwól sobie na coś innego niż przetrwanie, ale też bardzo dobrze rozumiałam, dlaczego nie potrafi. Najmocniejsze emocje wzbudził jednak motyw oceniania po pozorach. Ta książka dosłownie włożyła mi palec w ranę, bo zdałam sobie sprawę, jak często sama w życiu potrafiłam zakładać, że „ktoś taki” nie pasuje do „kogoś takiego”. Czytając, czułam wstyd i refleksję, jak wiele relacji, znajomości, możliwości w życiu, ludzie tracą tylko dlatego, że przefiltrowali je przez status, wygląd, zawód? Odwaga polega na tym, że mimo strachu idziesz dalej i zdobywasz to co najbardziej pragniesz. 💛