Recenzje
Calder. Narodziny odwagi
Dziesięcioletni Calder mieszka z rodzicami i siostrą w Akadii, w stanie Arizona, w USA.
Jest "posłańcem wody", czyli prawie codziennie musi przynosić świętą wodę ze źródełka,
oddalonego o parę kilometrów od jego domu. Któregoś dnia podczas spotkania w Świątyni,
ludowi Akadii zostaje przedstawiona przyszła żona Hectora. Co dziwne, dziewczynka ma
dopiero osiem lat. Calder po spojrzeniu na Eden od razu się w niej zakochuje. Choć wie, że
tego nie może. Jest to zabronione. Ona będzie w przyszłości matką jego i całej
społeczności Akadii. Eden odkąd spojrzała w piękne oczy Caldera, także nie potrafi o nim
zapomnieć. Codziennie o nim myśli, patrzy jak pracuje w polu. Na myśleniu o chłopaku Eden
spędza czas codziennie, aż do siedemnastego roku życia. Jak wspominałam, Calder codziennie
udaje się do źródełka, po wodę. Pewnego dnia spotyka tam Eden i tu zaczyna się cała ich
historia. ..
W życiu nie czytałam o tak niewinnej i pięknej miłości! Świat, który stworzyła Mia w tej
książce, jest zarazem intrygujący, niepokojący i tak delikatny, że nie mogłam wyjść z
zachwytu, podczas czytania. Nie przyszłoby mi do głowy, że mogą istnieć takie sekty jak
Akadia. Dla mnie to niewyobrażalne, że coś takiego mogłoby mieć miejsce. Odcięcie od
świata, wody, prądu, wszystkich zdobyczy XXI wieku, wierzenie w wielu bogów, a także
poddanie się jednej osobie, z własnej woli, a przede wszystkim wiara w prawdziwą powódź,
która ma przenieść do Elizjum? Przecież to się w głowie nie mieści, a jednak istnieją
ludzie, którzy potrafią tak manipulować, że inni idą ślepo za nimi. Jednak co się dzieje,
kiedy jedna osoba z całej społeczności zaczyna wątpić? Stawiać pytania, ma chęć się
sprzeciwić?
Miłość Caldera i Eden, to rozkwitający przez lata kwiat, który w pewnym momencie czuje się
tak dojrzały, że nie wie już co ze sobą zrobić. Miłość daje im siłę, by się sprzeciwić.
Wiedza jaką mają, zaczyna rodzić nowe pomysły.
Dzięki tej książce przypomniałam sobie, jacy ludzie kiedyś byli niewinni. Jak miłość i
cielesność drugiego człowieka może być subtelna. Zdałam sobie też sprawę, że my, ludzie,
zniszczyliśmy całą ideę miłości, tej duchowej i cielesnej. Zakopaliśmy to piękne uczucie,
pod stertą nagości, Facebooka, Instagrama i wszystkiego innego. Wszystko co robimy, robimy
na pokaz. A Calder i Eden pokazują, że wszystko co powinniśmy robić w imię miłości,
powinniśmy robić dla miłości, dla obiektu naszego uczucia.
Mia Sheridan zachwyciła mnie tą historią. To cudowna odskocznia od wszystkich innych
powieści z tego gatunku. Książka, nad którą powinno się zatrzymać i zastanowić.
Zauważyłam, że autorka przywiązuje ogromną wagę do symboliki. Każda jej powieść ma jakieś
podłoże, symboliczne, historyczne albo zaczerpnięte z legend. Ma na to swój oryginalny
pomysł i nie mogę się doczekać kolejnych jej książek, bo to co robi, jest świetne.
Jest "posłańcem wody", czyli prawie codziennie musi przynosić świętą wodę ze źródełka,
oddalonego o parę kilometrów od jego domu. Któregoś dnia podczas spotkania w Świątyni,
ludowi Akadii zostaje przedstawiona przyszła żona Hectora. Co dziwne, dziewczynka ma
dopiero osiem lat. Calder po spojrzeniu na Eden od razu się w niej zakochuje. Choć wie, że
tego nie może. Jest to zabronione. Ona będzie w przyszłości matką jego i całej
społeczności Akadii. Eden odkąd spojrzała w piękne oczy Caldera, także nie potrafi o nim
zapomnieć. Codziennie o nim myśli, patrzy jak pracuje w polu. Na myśleniu o chłopaku Eden
spędza czas codziennie, aż do siedemnastego roku życia. Jak wspominałam, Calder codziennie
udaje się do źródełka, po wodę. Pewnego dnia spotyka tam Eden i tu zaczyna się cała ich
historia. ..
W życiu nie czytałam o tak niewinnej i pięknej miłości! Świat, który stworzyła Mia w tej
książce, jest zarazem intrygujący, niepokojący i tak delikatny, że nie mogłam wyjść z
zachwytu, podczas czytania. Nie przyszłoby mi do głowy, że mogą istnieć takie sekty jak
Akadia. Dla mnie to niewyobrażalne, że coś takiego mogłoby mieć miejsce. Odcięcie od
świata, wody, prądu, wszystkich zdobyczy XXI wieku, wierzenie w wielu bogów, a także
poddanie się jednej osobie, z własnej woli, a przede wszystkim wiara w prawdziwą powódź,
która ma przenieść do Elizjum? Przecież to się w głowie nie mieści, a jednak istnieją
ludzie, którzy potrafią tak manipulować, że inni idą ślepo za nimi. Jednak co się dzieje,
kiedy jedna osoba z całej społeczności zaczyna wątpić? Stawiać pytania, ma chęć się
sprzeciwić?
Miłość Caldera i Eden, to rozkwitający przez lata kwiat, który w pewnym momencie czuje się
tak dojrzały, że nie wie już co ze sobą zrobić. Miłość daje im siłę, by się sprzeciwić.
Wiedza jaką mają, zaczyna rodzić nowe pomysły.
Dzięki tej książce przypomniałam sobie, jacy ludzie kiedyś byli niewinni. Jak miłość i
cielesność drugiego człowieka może być subtelna. Zdałam sobie też sprawę, że my, ludzie,
zniszczyliśmy całą ideę miłości, tej duchowej i cielesnej. Zakopaliśmy to piękne uczucie,
pod stertą nagości, Facebooka, Instagrama i wszystkiego innego. Wszystko co robimy, robimy
na pokaz. A Calder i Eden pokazują, że wszystko co powinniśmy robić w imię miłości,
powinniśmy robić dla miłości, dla obiektu naszego uczucia.
Mia Sheridan zachwyciła mnie tą historią. To cudowna odskocznia od wszystkich innych
powieści z tego gatunku. Książka, nad którą powinno się zatrzymać i zastanowić.
Zauważyłam, że autorka przywiązuje ogromną wagę do symboliki. Każda jej powieść ma jakieś
podłoże, symboliczne, historyczne albo zaczerpnięte z legend. Ma na to swój oryginalny
pomysł i nie mogę się doczekać kolejnych jej książek, bo to co robi, jest świetne.
Lifebybookaholic.blogspot.com
Życie. Następny poziom. Coaching transpersonalny
Życie następny poziom” to niezwykle ciekawa książka mówiąca o tym, jak poczuć życie w całej jego jaskrawości i pełni. W moim przekonaniu 99 procent ludzi żyje cudzym życiem, realizują cudze wyobrażenia o sukcesie, osiągają cele wyznaczone przez kogoś innego. Nie są szczęśliwi. Większość swojego czasu poświęcają na życie przeszłością, odnosząc się do starych, zdezaktualizowanych doświadczeń, lub przyszłością, karmiąc się pożądaniem czegoś, czego faktycznie w ogóle nie chcą– pisze autor.
W opinii Jarosława Gibasa czujemy, że możemy żyć lepiej, bardziej świadomie, na WYŻSZYM POZIOMIE. Jednak zazwyczaj nie wiemy co to dla nas znaczy i jak to osiągnąć.
Aby ruszyć w te drogę, człowiek musi najpierw odrzucić to, co go będzie w niej ograniczało – te ograniczenia Jarosław Gibas proponuje odkryć poprzez głęboką podróż do wnętrza samego siebie. Do tego podróżowania potrzebna jest świadomość zasobów, ale też tego, jakie braki musimy uzupełnić, by podróż w ogóle była możliwa. Oczywiście można to robić samemu, ale warto mieć swojego mistrza, kierunkowskaz (np. książkę), potrzebny by zainicjować zmianę.
Jarosław Gibas wyszczególnia w swojej książce zjawiska, rzeczy, które są ważne w drodze do samorozwoju, do życia swoim życiem.
Po pierwsze pisze o OBECNOŚCI, czyli świadomości siebie i swoich potrzeb. Słusznie twierdzi, że życie po swojemu jest trudne, ale to ono powinno być celem. Ukazuje plusy życia według pomysłu innych ludzi, ale również wielki koszt takiej decyzji.
W kolejnym rozdziale pisze o UWAŻNOŚCIjako kluczu do naszej egzystencji. Gibas pokazuje trzy ważne obszary uważności, ale również demonstruje nam tzw. „przeszkadzacze”, które odciągają naszą uwagę. W ciekawy sposób uczy sobie z nimi radzić i podaje gotowe ćwiczenia do doskonalenia uważności. Ciekawy jest np. opis radzenia sobie z obżarstwem z wykorzystaniem uważności.
W książce jest również rozdział poświęcony OSĄDOM – ocenianie, etykietowanie. Pokazuje mechanizm tego zjawiska oraz negatywne skutki etykietowania innych, ale nade wszytko siebie. Ciężko jest wejść na wyższy poziom, jeśli na czoło nakleimy sobie etykietkę „nie dam rady”. Proponuje zastępować ocenę – akceptacją i empatią.
Kolejne rozdziały poruszają temat EMOCJI, MEDYTACJI oraz zjawisku FLOW. Podoba mi się stwierdzenie naukę czerpiemy jedynie z tych czynności, w których pojawia się satysfakcja.
Każdy rozdział autor zaczyna krótką historyjką – opowiadaniem, który ma wizualizować temat. Jest mnóstwo ćwiczeń oraz technik do wykorzystania dla specjalistów. Język, jakim posługuje się autor jest klarowny, lekki. Znajdziemy w książce ciekawe przykłady i opisy pracy autora z klientami.
Książkę gorąco polecam w zasadzie każdemu. Ja osobiście mam swój egzemplarz mocno popodkreślany, bo tyle rzeczy znalazłam ciekawych, inspirujących w niej. Moim zdaniem książka może być wykorzystana przez każdego: do pracy nad sobą, jako źródło technik i ćwiczeń dla coacha do pracy z klientami, jak i skarbnica teorii i technik dla psychologów i terapeutów.
W opinii Jarosława Gibasa czujemy, że możemy żyć lepiej, bardziej świadomie, na WYŻSZYM POZIOMIE. Jednak zazwyczaj nie wiemy co to dla nas znaczy i jak to osiągnąć.
Aby ruszyć w te drogę, człowiek musi najpierw odrzucić to, co go będzie w niej ograniczało – te ograniczenia Jarosław Gibas proponuje odkryć poprzez głęboką podróż do wnętrza samego siebie. Do tego podróżowania potrzebna jest świadomość zasobów, ale też tego, jakie braki musimy uzupełnić, by podróż w ogóle była możliwa. Oczywiście można to robić samemu, ale warto mieć swojego mistrza, kierunkowskaz (np. książkę), potrzebny by zainicjować zmianę.
Jarosław Gibas wyszczególnia w swojej książce zjawiska, rzeczy, które są ważne w drodze do samorozwoju, do życia swoim życiem.
Po pierwsze pisze o OBECNOŚCI, czyli świadomości siebie i swoich potrzeb. Słusznie twierdzi, że życie po swojemu jest trudne, ale to ono powinno być celem. Ukazuje plusy życia według pomysłu innych ludzi, ale również wielki koszt takiej decyzji.
W kolejnym rozdziale pisze o UWAŻNOŚCIjako kluczu do naszej egzystencji. Gibas pokazuje trzy ważne obszary uważności, ale również demonstruje nam tzw. „przeszkadzacze”, które odciągają naszą uwagę. W ciekawy sposób uczy sobie z nimi radzić i podaje gotowe ćwiczenia do doskonalenia uważności. Ciekawy jest np. opis radzenia sobie z obżarstwem z wykorzystaniem uważności.
W książce jest również rozdział poświęcony OSĄDOM – ocenianie, etykietowanie. Pokazuje mechanizm tego zjawiska oraz negatywne skutki etykietowania innych, ale nade wszytko siebie. Ciężko jest wejść na wyższy poziom, jeśli na czoło nakleimy sobie etykietkę „nie dam rady”. Proponuje zastępować ocenę – akceptacją i empatią.
Kolejne rozdziały poruszają temat EMOCJI, MEDYTACJI oraz zjawisku FLOW. Podoba mi się stwierdzenie naukę czerpiemy jedynie z tych czynności, w których pojawia się satysfakcja.
Każdy rozdział autor zaczyna krótką historyjką – opowiadaniem, który ma wizualizować temat. Jest mnóstwo ćwiczeń oraz technik do wykorzystania dla specjalistów. Język, jakim posługuje się autor jest klarowny, lekki. Znajdziemy w książce ciekawe przykłady i opisy pracy autora z klientami.
Książkę gorąco polecam w zasadzie każdemu. Ja osobiście mam swój egzemplarz mocno popodkreślany, bo tyle rzeczy znalazłam ciekawych, inspirujących w niej. Moim zdaniem książka może być wykorzystana przez każdego: do pracy nad sobą, jako źródło technik i ćwiczeń dla coacha do pracy z klientami, jak i skarbnica teorii i technik dla psychologów i terapeutów.
Opsychologii.pl - Porta i centrum praktyków psychologii Krystyna Zelek
Driven. Namiętność silniejsza niż ból
Patrząc na tę seksowną okładkę pomyślałam, że jest to kolejna książka w stylu „Pięćdziesięciu twarzy Grey’a”. Zanim zabrałam się do czytania miałam raczej nietęgą minę. Dlatego że w ostatnim czasie często sięgam po książki o tematyce erotycznej. Jednak po przeczytaniu pierwszego tomu trylogii Driven jestem miło zaskoczona.
Rylee Thomas ma 26 lat. Mimo młodego wieku odnosi sukcesy na polu zawodowym. Niezależna, perfekcyjna, uwielbia wszystko kontrolować, szczególnie swoje życie, piękna i atrakcyjna. Na jednej z imprez firmowych poznaje, w dość niezręcznej sytuacji, seksownego i przystojnego Coltona Donovana. Co wyniknie z ich znajomości? Czy jeden pocałunek może połączyć dwie bardzo różne osoby?
Czytając erotyki nie potrafię oprzeć się pokusie szukania podobieństw do E. L. James. Nie umiem i już! Znów bohaterem jest seksowny bogacz, biznesmen, z pięknym domem, z szybkim samochodem (dodatkowo Colton jest kierowcą rajdowym co już w ogóle podnosi adrenalinę – ech… te wyścigi!), z szałową blondynką u boku, fajną siostrą, z ego większym niż on sam. Oczywiście stałym punktem jest tajemnicza przeszłość, która tak bardzo go prześladuje, że nie jest zdolny do miłości. Został również adoptowany i miał trudne dzieciństwo. Arogancki, pewny siebie dupek. Rylee w jakimś stopniu przypomina Anę, choć na szczęście nie jest tak niezdarna. Nie posiada wewnętrznej bogini, ale często pada słowo „dziwka”, wiec to samo mówi przez się. Ma też najlepszą przyjaciółkę, z którą mieszka. Widać, że Bromberg inspirowała się Grey’em, ale zachowała umiar.
Skoro książka jest erotykiem nie mogło zabraknąć pikantnych scen. Jednak nie zajmują one ¾ książki. Według mnie autorka wplotła je w bardzo subtelny sposób. I o dziwo, bohaterowie częściej rozmawiają ze sobą. A dialogi są pełne ripost, dowcipu, sarkazmu, a język Rylee jest niesamowicie cięty. Ta dziewczyna nie da sobie w kaszę dmuchać i potrafi nieźle odpysknąć. W powieści bohaterowie komunikują się również przez e-maile, sms-y, ale także przez piosenki! Bardzo pomysłowy zabieg.
Summary: Pierwszy tom trylogii Driven pochłonęłam w parę godzin. Książkę czyta się niesamowicie szybko, a jak się zacznie natychmiast chce się skończyć. Fanki literatury erotycznej na pewno się nie rozczarują, bo mamy przystojniaka, namiętne pocałunki, sceny seksu, atmosferę gęstą od pożądania, ale też duchy przeszłości, które ciągle gonią bohaterów. Bo nie tylko Colton skrywa tajemnicę. Czytałam z wypiekami na twarzy i Wam też serdecznie polecam.
reading-mylove.blogspot.com Paulina; 2016-07-09
Siła stresu. Jak stresować się mądrze i z pożytkiem dla siebie
Co możecie powiedzieć na temat stresu? Jakie skojarzenia wywołuje w Was samo pojęcie „stres”? Czy w Waszej definicji znajduje się miejsce na pozytywne aspekty z nim związane? Czy może raczej pojmujecie go jako coś szkodliwego, chorobotwórczego i destrukcyjnego? Jeżeli patrzycie przez pryzmat motywacji do działania i wyzwań, świetnie! Jeśli natomiast stres jest czymś, co Was przytłacza, zachęcam do lektury książki Kelly McGonigal „Siła stresu. Jak stresować się mądrze i z pożytkiem dla siebie”.
Od lat badacze atakują nas kolejnymi hucznymi odkryciami dotyczącymi stresu. Niszczy, wywołuje liczne choroby, ewidentnie szkodliwy, należy go unikać. Ale czy na pewno? Czy zastanawialiście się nad tym, jak wielką rolę odgrywa w Waszym życiu stres? Zastanówcie się nad tym: macie wiele na głowie, gonią Was terminy, nie macie chwili wytchnienia. Co robicie? Organizujecie tak czas, aby ze wszystkim zdążyć i… dajecie radę! Super. A teraz druga sytuacja, macie wolny dzień, kilka dni. Wiecie, że jest sporo rzeczy do zrobienia, ale macie na to dużo czasu. Czy robicie to lepiej niż wtedy, gdy macie zajęty cały dzień? Myślę, że nie. Wiele osób odłoży wszystko na ostatni moment, by stres zaczął napędzać do działania.
Z tego miejsca chcę podziękować pewnej pani doktor, która podczas studiów wpajała nam, studentom, jak dużą rolę w życiu człowieka odgrywa eustres, czyli stres pozytywny, motywujący. Jest pewien próg, który jest niezbędny do działania, co książka „Siła stresu” bardzo eksponuje. Opisuje ona wpływ na nastawienie psychiczne. To niesamowite, jak bardzo zmienia się stan naszego organizmu, zachowanie, podejście do problemów, kiedy spojrzymy na coś z zupełnie innej perspektywy!
McGonigal przytacza ogromną ilość badań, która jasno obrazuje, że stres mało tego, że nie musi być szkodliwy, ale może pomóc w dojściu do celu! Można go wykorzystać jako siłę napędową, potraktować jak wyzwanie. Kiedy pojawia się uczucie stresu, zdenerwowania, pierwszym co można zrobić, to odpowiedzieć sobie na pytania: dlaczego się stresuję? Jak mogę to wykorzystać? Jeśli się czymś stresujemy, oznacza to, że jest to dla nas ważne. Przykładowo czeka Was ważne wystąpienie publiczne. Pocą Wam się ręce, w nocy nie śpicie, boli brzuch. Jeżeli zaczniecie powtarzać sobie, jak bardzo się stresujecie albo na siłę będziecie chcieli się uspokoić, jaki będzie tego efekt? Objawy się nasilą, a wystąpienie na pewno nie będzie tak dobre, jak byście chcieli. A teraz spójrzmy na tą samą sytuację z innej perspektywy. Pojawiają się wyżej wymienione objawy stresu. I co dalej? Organizm daje fizjologiczne sygnały, że wystąpienie jest ważne. Co można z tym zrobić? Zastanowić się, dlaczego jest ważne, co chcemy nim osiągnąć, jakie przyniesie korzyści.
Po uświadomieniu sobie tej wiedzy nie pozostaje nic innego, jak odetchnąć głęboko i wykorzystać wzrost pobudzenia do tego, żeby dać z siebie wszystko.
„Dowolna chwila może się stać punktem zwrotnym w tym, jak doświadczasz stresu, jeżeli tylko tak postanowisz.”
Ponieważ „Siła stresu” jest książką dość obszerną, obfitującą w ogromną ilość informacji, nie da się przytoczyć wszystkich ciekawostek. Nie mniej główna jej idea bazuje na tym, by obserwować swój organizm i ingerować w nastawienie psychiczne, aby lepiej wykorzystywać stres. Wtedy zamiast stać się podwaliną choroby, będzie punktem na drodze do sukcesu. Jeżeli chcecie na ten temat wiedzieć więcej, a uważam, że ta wiedza przyda się każdemu, zachęcam do lektury. I jeszcze taka drobna podpowiedź dla przyszłych psychologów, socjologów, pedagogów – jeżeli w swoich pracach licencjackich i magisterskich będziecie poruszać tematy związane ze stresem, gwarantuję, że ta książka wniesie w nie powiew świeżości i może się okazać bardzo pomocna w badaniach.
Od lat badacze atakują nas kolejnymi hucznymi odkryciami dotyczącymi stresu. Niszczy, wywołuje liczne choroby, ewidentnie szkodliwy, należy go unikać. Ale czy na pewno? Czy zastanawialiście się nad tym, jak wielką rolę odgrywa w Waszym życiu stres? Zastanówcie się nad tym: macie wiele na głowie, gonią Was terminy, nie macie chwili wytchnienia. Co robicie? Organizujecie tak czas, aby ze wszystkim zdążyć i… dajecie radę! Super. A teraz druga sytuacja, macie wolny dzień, kilka dni. Wiecie, że jest sporo rzeczy do zrobienia, ale macie na to dużo czasu. Czy robicie to lepiej niż wtedy, gdy macie zajęty cały dzień? Myślę, że nie. Wiele osób odłoży wszystko na ostatni moment, by stres zaczął napędzać do działania.
Z tego miejsca chcę podziękować pewnej pani doktor, która podczas studiów wpajała nam, studentom, jak dużą rolę w życiu człowieka odgrywa eustres, czyli stres pozytywny, motywujący. Jest pewien próg, który jest niezbędny do działania, co książka „Siła stresu” bardzo eksponuje. Opisuje ona wpływ na nastawienie psychiczne. To niesamowite, jak bardzo zmienia się stan naszego organizmu, zachowanie, podejście do problemów, kiedy spojrzymy na coś z zupełnie innej perspektywy!
McGonigal przytacza ogromną ilość badań, która jasno obrazuje, że stres mało tego, że nie musi być szkodliwy, ale może pomóc w dojściu do celu! Można go wykorzystać jako siłę napędową, potraktować jak wyzwanie. Kiedy pojawia się uczucie stresu, zdenerwowania, pierwszym co można zrobić, to odpowiedzieć sobie na pytania: dlaczego się stresuję? Jak mogę to wykorzystać? Jeśli się czymś stresujemy, oznacza to, że jest to dla nas ważne. Przykładowo czeka Was ważne wystąpienie publiczne. Pocą Wam się ręce, w nocy nie śpicie, boli brzuch. Jeżeli zaczniecie powtarzać sobie, jak bardzo się stresujecie albo na siłę będziecie chcieli się uspokoić, jaki będzie tego efekt? Objawy się nasilą, a wystąpienie na pewno nie będzie tak dobre, jak byście chcieli. A teraz spójrzmy na tą samą sytuację z innej perspektywy. Pojawiają się wyżej wymienione objawy stresu. I co dalej? Organizm daje fizjologiczne sygnały, że wystąpienie jest ważne. Co można z tym zrobić? Zastanowić się, dlaczego jest ważne, co chcemy nim osiągnąć, jakie przyniesie korzyści.
Po uświadomieniu sobie tej wiedzy nie pozostaje nic innego, jak odetchnąć głęboko i wykorzystać wzrost pobudzenia do tego, żeby dać z siebie wszystko.
„Dowolna chwila może się stać punktem zwrotnym w tym, jak doświadczasz stresu, jeżeli tylko tak postanowisz.”
Ponieważ „Siła stresu” jest książką dość obszerną, obfitującą w ogromną ilość informacji, nie da się przytoczyć wszystkich ciekawostek. Nie mniej główna jej idea bazuje na tym, by obserwować swój organizm i ingerować w nastawienie psychiczne, aby lepiej wykorzystywać stres. Wtedy zamiast stać się podwaliną choroby, będzie punktem na drodze do sukcesu. Jeżeli chcecie na ten temat wiedzieć więcej, a uważam, że ta wiedza przyda się każdemu, zachęcam do lektury. I jeszcze taka drobna podpowiedź dla przyszłych psychologów, socjologów, pedagogów – jeżeli w swoich pracach licencjackich i magisterskich będziecie poruszać tematy związane ze stresem, gwarantuję, że ta książka wniesie w nie powiew świeżości i może się okazać bardzo pomocna w badaniach.
Kulturantki.pl Ewa; 2016-07-10
Stinger. Żądło namiętności
Trzecia przygoda z powieścią Mii Sheridan również okazała się fascynującym przeżyciem.
Grace Hamilton to wzorowa studentka, która nie imprezuje, a każdą wolną chwilę poświęca na to, aby się uczyć i pracować. Chce zrobić karierę i trzyma się swojego idealnego planu. Co się wydarzy, kiedy w jej życiu pojawi się Carson Stinger – gwiazda filmów porno, który jest zupełnym przeciwieństwem G ? Czy można mówić o miłości między dwójką bardzo sprzecznych charakterów? A może tylko o namiętności i pożądaniu?
Autorka kolejny raz stworzyła postaci bardzo charakterystyczne – żywiołowe, prawdziwe, charyzmatyczne. Nawet Grace, poukładana studentka prawa, która dąży do celu potrafi powiedzieć to, co myśli, kiedy coś jej się nie podoba. Stinger, który nie ma nic do zaoferowania, nie ma wykształcenia próbuje coś zrobić ze swoim życiem. Nie poddaje się, tylko wszystko stawia na jedną kartę.
Mia Sheridan porusza bardzo interesujący problem – otóż czy osoby, które mają za sobą tak barwną przeszłość, jak granie w filmach pornograficznych, mogą stworzyć normalny związek i założyć rodzinę? Jak sytuacja życiowa musi zmusić człowieka, aby podjął się takiego zajęcia? Dodatkowo pisarka w tej roli obsadziła mężczyznę! A Stinger wcale tu nie jest jakimś dupkiem, który tylko myśli o jednym. Wręcz przeciwnie, przejawia ogromne pokłady normalności, wrażliwości, a poza tym jest tajemniczy i pociągający. Dla miłości jest w stanie zrobić wszystko, nawet porzucić dotychczasowy zawód.
Bardzo podobają mi się właśnie tak wykreowane postaci. Autorka lubuje się w narracji dwutorowej i także tutaj zastosowała ten zabieg, co pozwoliło na poznawanie myśli zarówno Grace, jak i Carsona.
Książkę przeczytałam w kilka godzin. Postaci całkowicie mną zawładnęły. Sheridan w bardzo delikatny i subtelny sposób opisuje sceny erotyczne, które czytałam z zapartym tchem. Pisarka także zręcznie połączyła wątek romansowy z obyczajowym, a nawet kryminalnym! Czyli jak w życiu, nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli, a życie ma różne oblicza.
Polecam tę powieść, bo pochłonęłam ją w okamgnieniu. Zresztą akcja jest tak zbudowana, że wręcz goni jak szalona, by potem przystopować i znów ruszyć z kopyta. Na koniec żałowałam, że tak szybko się z nią uporałam. Ale książka ta daje nadzieję na lepsze jutro, na to światełko w tunelu, którego tak wyczekujemy, a miłość jest tutaj przepiękną siłą, która napędza do przemiany. Dzięki niej człowiek stara się być lepszy i jest gotowy na zmiany. Bo nieważne w jak beznadziejnej sytuacji się znaleźliśmy to zawsze możemy się z niej wykaraskać.
Grace Hamilton to wzorowa studentka, która nie imprezuje, a każdą wolną chwilę poświęca na to, aby się uczyć i pracować. Chce zrobić karierę i trzyma się swojego idealnego planu. Co się wydarzy, kiedy w jej życiu pojawi się Carson Stinger – gwiazda filmów porno, który jest zupełnym przeciwieństwem G ? Czy można mówić o miłości między dwójką bardzo sprzecznych charakterów? A może tylko o namiętności i pożądaniu?
Autorka kolejny raz stworzyła postaci bardzo charakterystyczne – żywiołowe, prawdziwe, charyzmatyczne. Nawet Grace, poukładana studentka prawa, która dąży do celu potrafi powiedzieć to, co myśli, kiedy coś jej się nie podoba. Stinger, który nie ma nic do zaoferowania, nie ma wykształcenia próbuje coś zrobić ze swoim życiem. Nie poddaje się, tylko wszystko stawia na jedną kartę.
Mia Sheridan porusza bardzo interesujący problem – otóż czy osoby, które mają za sobą tak barwną przeszłość, jak granie w filmach pornograficznych, mogą stworzyć normalny związek i założyć rodzinę? Jak sytuacja życiowa musi zmusić człowieka, aby podjął się takiego zajęcia? Dodatkowo pisarka w tej roli obsadziła mężczyznę! A Stinger wcale tu nie jest jakimś dupkiem, który tylko myśli o jednym. Wręcz przeciwnie, przejawia ogromne pokłady normalności, wrażliwości, a poza tym jest tajemniczy i pociągający. Dla miłości jest w stanie zrobić wszystko, nawet porzucić dotychczasowy zawód.
Bardzo podobają mi się właśnie tak wykreowane postaci. Autorka lubuje się w narracji dwutorowej i także tutaj zastosowała ten zabieg, co pozwoliło na poznawanie myśli zarówno Grace, jak i Carsona.
Książkę przeczytałam w kilka godzin. Postaci całkowicie mną zawładnęły. Sheridan w bardzo delikatny i subtelny sposób opisuje sceny erotyczne, które czytałam z zapartym tchem. Pisarka także zręcznie połączyła wątek romansowy z obyczajowym, a nawet kryminalnym! Czyli jak w życiu, nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli, a życie ma różne oblicza.
Polecam tę powieść, bo pochłonęłam ją w okamgnieniu. Zresztą akcja jest tak zbudowana, że wręcz goni jak szalona, by potem przystopować i znów ruszyć z kopyta. Na koniec żałowałam, że tak szybko się z nią uporałam. Ale książka ta daje nadzieję na lepsze jutro, na to światełko w tunelu, którego tak wyczekujemy, a miłość jest tutaj przepiękną siłą, która napędza do przemiany. Dzięki niej człowiek stara się być lepszy i jest gotowy na zmiany. Bo nieważne w jak beznadziejnej sytuacji się znaleźliśmy to zawsze możemy się z niej wykaraskać.
reading-mylove.blogspot.com Paulina; 2016-07-11