Recenzje
Calder. Narodziny odwagi
Gdzieś w pobliżu pustyni znajduje się maleńka osada, w której mieszkają ludzie, którzy zostali skrzywdzeni przez życie. Znaleźli się tam, bo chcieli do kogoś należeć. Przygarnął ich Hector, przywódce sekty. Miejsce to nazwał Akadią. Tu mieszka Calder, chłopak, który jest robotnikiem. Został tam urodzony. Ma tu rodziców i siostrę. Eden trafia tu jako ośmioletnia dziewczynka. W wieku osiemnastu lat ma zostać żoną przywódcy sekty. Dwa miesiące potemAkadia ma zostać zalana, a Eden wraz z Hectorem ma zaprowadzić wszystkich do Elizjum, wyczekiwanego raju,gdzie nie ma smutku, bólu, łez...
Jednak nie wszystko jest takie piękne. Eden nie chce być tą otumanioną dziewczyną, zakochaną w Hectorze. Ona chce się bawić z dziećmi robotników. Chce spędzać z nimi czas. Chce się uczy. Ponadto uwielbia Caldera, który w różnych miejscach zostawia jej kwiaty powoju. Ona odwdzięczając się ukradkiem zostawia mu pod poduszką cukierki irysy. Z czasem między tym dwojgiem wybucha wielkie uczucie. Wiedzą jednak, że nie mogą pozwolić sobie nawet na najmniejsze zbliżenie, bo zbyt wiele mogliby zaryzykować. Jednak miłość nie pozwala na siebie czekać, a sama ona zamienia się w ogromną namiętność. Calder i Eden postanawiają zmienić swoje życie i przeznaczenie. Droga ku wspólnemu szczęściu wydaje się niemożliwa i niesamowicie trudna. Czy uda się im ją pokonać?
Główni bohaterowie są cudowni. On przystojny, zaradny, pragnie ukochanej zapewnić szczęście. Ona śliczna, deliktatna, taka krucha, a jednak nie boi się podjąć ryzyka dla własnego szczęścia z ukochanym. Calder i Eden wykazują wiele sprytu z organizowaniu tajemnych spotkań, w podrzucaniu kwiatów powoju czy irysów. Są też bardzo inteligentni. Eden chce się uczyć. Chłonie wiedzę od Caldera jak gąbka. W chwilach wolnych tylko powtarza wszystko czego się nauczyła. Chłopak za o pięknie rysuje. Obojemieliby piękne życie w normalnym świecie, jednak przyszło im żyć w Akadi.
Książka nie jest jakimś opasłym tomiskiem, jednak muszę przyznać, że jak dla mnie jest trochę zbyt długa. Czekałam na powrót do sceny prologu, a tymczasem ciągle czytałam o długim romansie dwojga zakochanych i wielu problemach ciągle ich czekających i zbyt wielu planach. To w sumie nie było takie złe, bo przyjemnie mi się to czytało, ale miejscami aż wiało nudą. Poza tym było w niej wiele przytłaczających scen, trochę męczących i takich ciężkich. Całe tło rysuje się w brązowych, szarych i brudnych kolorach...
Calder to piękna, choć momentami mało dynamiczna i przytłaczająca opowieść o dorastaniu w trudnym miejscu, o pokonywaniu wielu przeciwności oraz własnych lęków, o poznawaniu tego co nieznane. To opowieść o narodzinach odwagi, gdzie nie powinna ona zaistnieć.
Jednak nie wszystko jest takie piękne. Eden nie chce być tą otumanioną dziewczyną, zakochaną w Hectorze. Ona chce się bawić z dziećmi robotników. Chce spędzać z nimi czas. Chce się uczy. Ponadto uwielbia Caldera, który w różnych miejscach zostawia jej kwiaty powoju. Ona odwdzięczając się ukradkiem zostawia mu pod poduszką cukierki irysy. Z czasem między tym dwojgiem wybucha wielkie uczucie. Wiedzą jednak, że nie mogą pozwolić sobie nawet na najmniejsze zbliżenie, bo zbyt wiele mogliby zaryzykować. Jednak miłość nie pozwala na siebie czekać, a sama ona zamienia się w ogromną namiętność. Calder i Eden postanawiają zmienić swoje życie i przeznaczenie. Droga ku wspólnemu szczęściu wydaje się niemożliwa i niesamowicie trudna. Czy uda się im ją pokonać?
Główni bohaterowie są cudowni. On przystojny, zaradny, pragnie ukochanej zapewnić szczęście. Ona śliczna, deliktatna, taka krucha, a jednak nie boi się podjąć ryzyka dla własnego szczęścia z ukochanym. Calder i Eden wykazują wiele sprytu z organizowaniu tajemnych spotkań, w podrzucaniu kwiatów powoju czy irysów. Są też bardzo inteligentni. Eden chce się uczyć. Chłonie wiedzę od Caldera jak gąbka. W chwilach wolnych tylko powtarza wszystko czego się nauczyła. Chłopak za o pięknie rysuje. Obojemieliby piękne życie w normalnym świecie, jednak przyszło im żyć w Akadi.
Książka nie jest jakimś opasłym tomiskiem, jednak muszę przyznać, że jak dla mnie jest trochę zbyt długa. Czekałam na powrót do sceny prologu, a tymczasem ciągle czytałam o długim romansie dwojga zakochanych i wielu problemach ciągle ich czekających i zbyt wielu planach. To w sumie nie było takie złe, bo przyjemnie mi się to czytało, ale miejscami aż wiało nudą. Poza tym było w niej wiele przytłaczających scen, trochę męczących i takich ciężkich. Całe tło rysuje się w brązowych, szarych i brudnych kolorach...
Calder to piękna, choć momentami mało dynamiczna i przytłaczająca opowieść o dorastaniu w trudnym miejscu, o pokonywaniu wielu przeciwności oraz własnych lęków, o poznawaniu tego co nieznane. To opowieść o narodzinach odwagi, gdzie nie powinna ona zaistnieć.
Recenzjekrolewskie.blogspot.com
Driven. Namiętność silniejsza niż ból
Ułożona, poukładana, inteligentna i pewna siebie, dodatkowo piękna, ale nie końca zdająca sobie z tego sprawę, mająca wypełnioną każdą wolną chwilę przede wszystkim pracą, której niemalże całkowicie się poświęca; jej życie damsko- męskie praktycznie zupełnie przestało istnieć po tragicznej śmierci narzeczonego.
Bogaty i znany nie tylko jako prezes sławnej firmy, ale i jako kierowca rajdowy; przystojny, arogancki, pewny swojego męskiego uroku, doskonale zdający sobie sprawę z tego, jak działa na kobiety i całkowicie wykorzystujący to, jednak robiący to zawsze za ich ochoczą zgodą i na jego ściśle określonych zasadach; nie potrafiący i nie mający ochoty angażować się na dłużej i pozostający z kobietą najdłużej przez kilka miesięcy.
Rylee, zatrzaśnięta przypadkowo w małej komórce, zostaje z niej oswobodzona przez Coltona, który za ścianą zabawiał się ze swoją obecną kochaneczką. Nagłe pożądanie, jakie rodzi się między nimi, burzy poukładane życie emocjonalne Rylee, jednak czy można myśleć poważnie o typowym bawidamku? A może Colton wcale takim uwodzicielem nie jest, tylko cały jego wizerunek stworzony został przez media? Jednak dlaczego nie jest w stanie wytrwać w związku dłużej niż 3-4 miesiące? A może chciałby to zrobić, ale coś (albo ktoś) mu w tym przeszkadza? Czy Rylee będzie w stanie odkryć prawdziwą twarz Coltona? Czy pozwoli jej on na to i odkryje przed nią swoją mroczą i tragiczną przeszłość?
Przyznam szczerze, że trochę zwlekałam z rozpoczęciem tej lektury. Sugerując się okładką sądziłam, że będę miała do czynienia z bardzo lekką, mało treściwą i przede wszystkim mocno nasyconą erotyzmem książką z opisami niekoniecznie wysokich lotów. Trochę nie pasowało mi jednak do mojego wyobrażenia to, że na okładce widnieje informacja, że powieść jest bestsellerem "USA Today", a autorka jest bestsellerową pisarką "New York Timesa". I jak się okazało, myliłam się na szczęście w swoich przypuszczeniach! Książka napisana jest ładnym, zgrabnym językiem, jej narracja prowadzona jest przez główną bohaterkę, a scen seksu wcale nie ma tak dużo, natomiast te, które są, nie są opisane szczególnie dosadnie czy też w przesadzony sposób. Powieść wciąga i to od pierwszych stron, zapewniając bardzo przyjemną rozrywkę na najbliższe kilka/ kilkanaście godzin.
Jest to pierwszy tom trylogii Driven i cieszę się, że pod ręką mam kolejne tomy, bo uwierzcie mi, jak zaczniecie czytać jej pierwszą część, będziecie chcieć więcej ;-)
wielopokoleniowo.pl
Eden. Nowy początek
Eden -Nowy Początek to powieść w której nie jest obce cierpienie , strata , tęsknota a także ból . Po tragicznych wydarzeniach jakie napotkały Arkadie , życie dwoje młodych osób Eden i Caldera bardzo się zmienia . Oboje są myśli że to drugie zgineło .
Eden - znajduje bezpieczny kąt w domu bogatego jubilera gdzie uczy jego wnuczkę gry na fortepianie .
Calder - toczy walkę z demonami pod opieką przyjaciela z dzieciństwa Xandra .
Po mału zaczynają żyć bez siebie . Eden poznaje prawdę że jako mała dziewczynka została porwana i udaje jej się odnaleść matkę . Za to Calder zostaje artystą malarzem .
Mimo że powoli zaczynają żyć swoim życiem czują jakąś pustkę do czasu gdy ich drogi znowu się nie łączą .
Czy uda im się żyć blisko siebie ? Czy są sobie przeznaczeni ?
Książka wciągneła mnie jak poprzednia i szybko ją pochłonełam .
Autorka bardzo mnie zaskakuje ponieważ to nie jest pierwsza książka po którą sięgam tej autorki ,za każdym razem jej styl , jej otwartość mnie zaskakują .
Autorka m świetny styll pisania i historia tych dwojga osób jest piękna .
Eden - znajduje bezpieczny kąt w domu bogatego jubilera gdzie uczy jego wnuczkę gry na fortepianie .
Calder - toczy walkę z demonami pod opieką przyjaciela z dzieciństwa Xandra .
Po mału zaczynają żyć bez siebie . Eden poznaje prawdę że jako mała dziewczynka została porwana i udaje jej się odnaleść matkę . Za to Calder zostaje artystą malarzem .
Mimo że powoli zaczynają żyć swoim życiem czują jakąś pustkę do czasu gdy ich drogi znowu się nie łączą .
Czy uda im się żyć blisko siebie ? Czy są sobie przeznaczeni ?
Książka wciągneła mnie jak poprzednia i szybko ją pochłonełam .
Autorka bardzo mnie zaskakuje ponieważ to nie jest pierwsza książka po którą sięgam tej autorki ,za każdym razem jej styl , jej otwartość mnie zaskakują .
Autorka m świetny styll pisania i historia tych dwojga osób jest piękna .
zaczytanaksiazholiczka.blogspot.com
Eden. Nowy początek
Przyznam się, że mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony spotykamy to samo – a właściwie ich miłość na tym samym poziomie, co poprzednio. Za każdym razem jestem wzruszona tym, jak silni są bohaterowie – nie tylko ci główni, ale i Xander, przyjaciel Eden i Caldera, który również opuścił okolice Akadii. Ich mądrość w tym wieku nasuwa nam przypuszczenie, a raczej pewnik, że to, co przeżyli, wszystkie okropne i druzgoczące chwile, tylko wzmocniły ich układ odpornościowy ciała i umysłu. W końcu mało kto kieruje się intuicją i sercem w jednym pakiecie, wybierając przy tym najmądrzejsze opcje.
Lecz... Zaczynając czytać książkę, znowu przenosimy się do chwili, kiedy Akadia zatonęła (zgodnie z przepowiednią), a bohaterowie przez naprawdę długi czas, parę lat, są w błędzie myśląc, że nikt nie przeżył. To przez ich brak wiary Calder i Eden mijają się ze sobą sądząc, że drugie z nich nie żyje. Ponownie płakałam, czując ich wewnętrzny ból. Autorka umiejętnie ukazała nam wszystkie uczucia postaci, które również współodczuwamy. Niemniej jednak za wiele w tej książce się nie dzieje. Nie ma tej akcji, którą możemy relacjonować w swoim umyśle. Widzimy jedynie to, jak wstają po upadku; jak dbają o to, aby żadna przeszłość nie przesłoniła ich przyszłości. Może i są elementy zaskoczenia, lecz... naprawdę mi czegoś w tej części brakuje.
Ale nie jest źle. Książkę połknęłam w całości i przeżuwałam ze smakiem przez kilka godzin, dopóki moje ,,literackie jedzenie” się nie skończyło. Już wcześniej wspomniałam, że jestem po prostu zachwycona charakterystyką głównych bohaterów, ale to nie wszystko, co ma do zaoferowania Eden. Widać siłę nie tylko osób, ale i relacji. Trójka przyjaciół, powracając znowu do kompletu, ma w sobie tak wzruszającą energię, siłę i uczucia, że nie sposób się nad nimi nie rozczulić. I choć to fikcyjna historia, w głębi duszy bardzo się cieszę, że dane mi było ,,zobaczyć” ich powrót do siebie.
Co najistotniejsze, już od pierwszej części poruszane są tematy sekt, które – choć chowają się przed ludźmi, naprawdę można o nich usłyszeć. Zwykle są to wyłudzacze, robiący pranie z mózgu niewinnym i lekkomyślnym ludziom, którzy koniec końców dołączają do postrzelonej psychicznie drużyny. O konsekwencjach braku własnego myślenia możemy poczytać w Calderze i Eden. Więc pamiętajcie – choć Mia opisała fikcyjną historię, miejcie się na baczności, bo nawet w Polsce możemy znaleźć gatunkowo podobne sekty.
I to właśnie w tej autorce pokochałam – pisze lekkie książki, ale z mocną problematyką, o wielkim morale i nauczce dla czytelników. Pisze o rzeczach ważnych i mniej ważnych. Nie stawiła na zwykłe powieści z gatunku romans, ale na to, aby docierać do ludzi i im przekazać pewne informacje, o których zwykło się nie mówić. Dlatego też Mia Sheridan trafiła do grona jednej z moich ulubionych autorek.
Reasumując, książkę oceniam dobrze, ale nie była to rewelacja, jak w przypadku pierwszej części. Dalsze losy Caldera, Eden, a także i Xandera wzruszają i motywują do tego, aby się nie poddawać i ruszać dalej w kierunku swoich marzeń. To pouczająca opowieść o tym, jak miłość i wiara mogą przynieść szczęśliwe zakończenie.
stanzaczytany.blogspot.com Aleksji; 2016-08-05
Sny Morfeusza
Z twórczością K.N. Haner spotkałam się już wcześniej czytając jej debiutancką książką "Na szczycie". I wtedy zaczęłam szukać więcej o niej informacji na fanpafe i oczywiście, że zalazłam a wraz z tym odkryłam wiele innych opowiadań, w których nasza autorka regularnie dodaje. Czytając je nie mogę się doczekać kolejnych wydanych książek z pod pióra tej oto autorki.
Na samym początku książki poznajemy młodą dziewczynę Cassandre Givenes, która przeprowadziła się do Miami, aby znaleźć tu swoje miejsce. Takim miejscem miało być Miami i wymarzona praca. Akcja powieści rozpoczyna się, kiedy Cassandra idzie na rozmowę kwalifikacyjną do Art. Desing&Beauty. Jest to jej praca marzeń, w której chciałaby się wykazać jak najlepiej umie. Rozmowa o pracę nie przebiega w pewnym sensie po jej myśli i mówi wprost na koniec, co myśli o swoim nowym szefie. Cassandra wybiera się z Nicole, Carlosem i Xavierem na obiad do restauracji „Blue Dragon”. Tam Cass dowiaduje się o zdjęciach, które zrobiła dawno temu a których się wstydzi. Wybiegając z restauracji poznaje młodszego od siebie chłopaka Tomma. Bez większych namówień Cass zgadza się iść razem z chłopakiem do klubu Mirrors.
Tam poznaje Morfeusza, z którym zgadza się spędzić upojną noc. W tym momencie jej życie odwraca się o sto osiemdziesiąt stopni. Dostaje telefon, w którym dowiaduje się, że dostała swoją wymarzoną pracę i oczywiście przystojnego szefa Adama McKeya. Reakcja dziewczyny, kiedy widzi Adama to widzi tą samą twarz, co Morfeusza. Jest zdezorientowana, ale czasie rozmowy z swoim szefem potwierdza on, iż w środową noc to on był tym Morfeuszem. Między tą nimi dochodzi do romansu i nie mogą zapanować nad tym.
Autorka przenosi nas w świat Hollywoodu gdzie poznajemy bogatych i dobrze urodzonych mężczyzn, kobiety piękne i mające zgrabne figury. Adam vel Morfeusz jest porywczym o twardym charakterze i nieznoszącym sprzeciwu. Do samego końca nie wiedziałam jak odnieść się do tej postaci. Z jednej strony sprawuje same czułe i ciepłe słowa a w pewnej chwili zmienia się w bezwzględnego Morfeusza. Ta postać rozkochała od samego początku wiele czytelniczek, lecz czytając na końcu książki „Po drugiej stronie lustra” oczami Adama to już na pewno przepadły w cudownych hipnotyzujących i powalająco niebieskich oczach.
Autorka przenosi nas w świat Hollywoodu gdzie poznajemy bogatych i dobrze urodzonych mężczyzn, kobiety piękne i mające zgrabne figury. Adam vel Morfeusz jest porywczym o twardym charakterze i nieznoszącym sprzeciwu. Do samego końca nie wiedziałam jak odnieść się do tej postaci. Z jednej strony sprawuje same czułe i ciepłe słowa a w pewnej chwili zmienia się w bezwzględnego Morfeusza. Ta postać rozkochała od samego początku wiele czytelniczek, lecz czytając na końcu książki „Po drugiej stronie lustra” oczami Adama to już na pewno przepadły w cudownych hipnotyzujących i powalająco niebieskich oczach.
Cassandra popełniła już w życiu kilka błędów, lecz stara się iść własną ścieżką. Nie zawsze do mnie przemawiały jej czyny, kiedy uwodziła i prowokowała facetów i jej humorzaste nastroje.
Książkę czyta się bardzo przyjemnie lekko i co najważniejsze szybko. Ja po przeczytaniu potrzebowałam kilku chwil, aby dojść do siebie w pozytywny sposób. Teraz już wiem, że każda kolejna książka, którą będę chciała przeczytać na pewno nie dorówna tej, która zajmuje najwyższą półkę dla najlepszych. A uwierzcie mi jestem wybredna.
Książkę czyta się bardzo przyjemnie lekko i co najważniejsze szybko. Ja po przeczytaniu potrzebowałam kilku chwil, aby dojść do siebie w pozytywny sposób. Teraz już wiem, że każda kolejna książka, którą będę chciała przeczytać na pewno nie dorówna tej, która zajmuje najwyższą półkę dla najlepszych. A uwierzcie mi jestem wybredna.
„Sny Morfeusza” nie jest to książka taka jak wszystkie znane mi erotyki. Jest to książka, która rozpaliła do czerwoności moje zmysły i poniosła w świat marzeń. Książka jest pełna pasji i namiętności, w których autorka nie boi się poruszać wielu tematów. K.N. Haner jak zawsze zostawia na sam koniec tak wiele tematów nierozwiązanych, iż nic nie pozostaje czytelnikowi jak czekać na kontynuacje. Miejmy nadzieje, że to długo nie potrwa, bo ja już nie mogę się doczekać kolejnej części.
zaczarowana-ksiazka.blogspot.com Beata Matuszewska