ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

23 sposoby na lenia, czyli jak pokonać prokrastynację dobrym nawykiem

Zacznijmy od „23 sposobów na lenia, czyli jak pokonać prokrastynację dobrym nawykiem”. Może na początek wyjaśnijmy sobie pojęcie prokrastynacja – inaczej zwlekanie (z łac. procrastinatio – odroczenie, zwłoka) – tendencja, utożsamiana z odwlekaniem, opóźnianiem lub przekładaniem czegoś na później, ujawniająca się w różnych dziedzinach życia (też jest nam bardzo dobrze znana tylko nie pod takim naukowym terminem).
Autorem książki „23 sposoby na lenia…” jest S. J. Scott – autor książek o samodoskonaleniu oraz bloga Develop Good Habits . Sam zarządza firmą internetową, która odnośni spore sukcesy i postanowił podzielić się swoim doświadczeniem w dziedzinie samodoskonalenia.
Mnie samej osobiście zdarza się bardzo często odkładać istotne sprawy na później. Bo jeszcze zdążę, bo mam czas. Mijają dni, miesiąca, obowiązków jest ogrom. W końcu zabieram się za zadanie, ale okazuje się, że  wykonałam je po łebkach i jestem niezadowolona.
Za każdy sukces odpowiada nawyk. To, co robimy codziennie decyduje o tym, co osiągniemy. Bo nawyki powstają w konsekwencji powtórzeń. Aby pokonać prokrastynację nie należy walczyć z nawykiem, lecz zamienić te złe na dobre, które przyniosą korzyści. Autor dzieli się planem na pisanie książki. Po pierwsze, zarezerwuj każdego dnia potrzebny czas i ustaw przypomnienie, aby rozpocząć pracę o określonej porze. Postaw sobie cel, np. poświęcam na pisanie 15 minut. Musisz śledzić swoje postępy. Po drugie, przygotuj działanie awaryjne na wypadek braku weny. Na koniec, pracuj nad sobą i konsekwentnie wydłużaj czas na pisanie do pożądanych minut. Wydaje się takie proste. Ale dlaczego nie radzimy sobie z nawykami? Bo mamy WYMÓWKI. I tak autor omawia 7 najczęstszych pretekstów – „To nie ma żadnego znaczenia”, „Najpierw muszę zrobić…”, „Żeby zacząć, potrzebuję więcej informacji”, „Czuję się przytłoczony i mam za dużo na głowie”, „Nie mam teraz czasu”, „Ciągle o tym zapominam”, „Nie mam na to ochoty”. Bez względu na to, jak dobrze sobie radzimy, któregoś dnia znajdziemy wymówkę. Dlatego bardzo ważna jest praca nad nimi.
Na kolejnych stronach autor kreśli katalog pozytywnych nawyków. Oznaczył je skrótem NAP, czyli Nawyk Antyprokrastynacyjny, który pomoże wziąć się w garść, nawet gdy mamy lenia.
I tak w codziennym życiu można stosować m.in. zasadę 80/20 – chodzi o to, że 80% efektów pracy wynika z 20% wszystkich wysiłków podjętych przez nas. Należy więc skoncentrować na działaniach, które przynoszą najlepsze efekty w obszarach najistotniejszych. Najskuteczniejszą strategią jest zwiększenie sprawności w zakresie wybory projektów nadających się do realizacji i odrzucania tych, których forsowanie nie przyniesie oczekiwanych efektów. Należy stworzyć także system 43 folderów, w których będziesz wpisywać pomysły, projekty, zadania, cele i które na bieżąco będziesz sprawdzać. Co zapisane na papierze nie zniknie. Zasada MIT polega na wskazywaniu trzech zadań, które muszą być zrealizowane do końca dnia. Książka zawiera wiele innych strategii, ja przytoczyłam tylko garstkę z nich.
Książkę uważam za bardzo ciekawą. Autor zaprezentował praktyczne metody w walce z leniem, które możemy wprowadzić w nasze życie nawet w tej chwili.
reading-mylove.blogspot.com Paulina; 2016-07-06

Calder. Narodziny odwagi

Jestem emocjonalnie roztrzaskana na kawałki. Zupełnie nie wiem co mam napisać, bo nie potrafię zebrać myśli w jedną całość. Mam nadzieję, że jakoś mi się to uda.

Okładka prezentuje młodego mężczyznę, którym za pewne jest Calder. Powiem tylko jedno... Ten cyc ;) Ale generalnie nic nie mam jej do zarzucenia, nawet przyjemnie się na nią patrzy.

Pierwszy tom opowiada nam o miłości kiełkującej od samego początku istnienia. Calder jest posłannikiem wody. Codziennie przynosi wiele bukłaków wody by zapewnić byt dla ludu mieszkającego na terenach Akadii. Pewnego razu poznaje młodą Eden, której zadaniem jest zbawienie całego ludu Akadii, gdy na jej terenach pojawi się wielka powódź, która ma oczyścić ziemię z grzechu. Eden jest już przeznaczona dla Hectora, który panuje i jest istnym guru dla mieszkańców Akadii. Zrządzenie losu sprawiło, że Calder i Eden zakochują się w sobie mimo iż ich miłość nie powinna w ogóle mieć miejsca. Postanawiają uciec z Akadii, by w końcu zacząć żyć na wolności. Czy im się uda? Czy rzeczywiście wszystkie słowa Hectora się spełnią?

W książce występuje wielu bohaterów, jednak naszą uwagę należy skupić tylko dla kilku, którzy odgrywają znaczącą rolę w historii. Calder jest młodzieńcem, który już urodził się w Akadii. Żyje według przykazań i Świętej Księgi napisanej przez Hectora, jednak gdy zaczął poznawać Eden, jego światopogląd i wizja o życiu w Akadii została zachwiana. Jest bardzo inteligentny, to właśnie on nauczył wszystkiego co wie o świecie swoją ukochaną. To dzięki niemu Eden zaczęła poznawać świat, gdyż Hector jej tego zabraniał. Eden została przyprowadzona przez samego Hectora jako mała dziewczynka, która zwiastowała nadzieję na znalezienie się w Elizjum, czyli ich Raju po wielkiej powodzi. Miała zostać jego nałożnicą, bo żona to zbyt wielkie słowo. Skoro już miał ich dwie: Matkę Hailey oraz Matkę Miriam. Hector uważa się za boga, za zbawcę oraz przywódcę, który wierzy, że powódź przyjdzie i potępi grzeszników. Bardzo mnie irytował i za każdym razem miałam ochotę coś mu zrobić, gdy tylko była o nim wzmianka. Na nasze uznanie zasługuje również Xander, przyjaciel Caldera, który wielokrotnie ratował mu skórę i pomagał znaleźć rozwiązanie dla każdej trudnej sprawy.

Każdy kto zaczyna tę książkę już wie o czym ona jest. Jest o miłości, ale także i o życiu w sekcie, bo inaczej nie można nazwać tego co dzieje się w Akadii pod żądzami Hectora. Ludzie którzy tam egzystują nic nie wiedzą o wielkiej społeczności. Nie mają dowodów, aktów urodzenia, nie wiedzą jak poruszać się po normalnych miastach. Nie mają obycia z innymi ludźmi i inną pracą niż ta którą wykonują w Akadii.

Historia mną wstrząsnęła. Jest zupełnie inna niż pierwsza historia, którą ostatnio czytałam czyli Stinger. Mia Sheridan ma ogromne pole do popisu i moje serce się raduje, gdy wykorzystuje je prawie w całości. Pierwszy raz po przeczytaniu książki czuje się zaspokojona. To wspaniałe uczucie.

Polecam, po prostu polecam.
swiat-ksiazkowych-recenzji.blogspot.com Anna Jędrzejewska; 2016-07-17

Co ludzie sukcesu robią przed śniadaniem

(...) To jeśli wiemy jak radzić sobie  z leniem nic nie stoi na przeszkodzie, aby zostać bogaczem. Tego dowiecie się z książki Laury Vanderkamp „Co ludzie sukcesu robią przed śniadaniem” książka bardzo mi się spodobała. Zawiera mnóstwo porad, aby być bardziej efektywnym w swoich działaniach i uczy jak zyskać trochę cennego czasu. Autorka przytacza przykłady w postaci dyrektorów i prezesów dużych firm i ich stosunku do porannych obowiązków. Niektórzy powiedzą, że bogaci mogą sobie pozwolić na wszystko, bo przecież mają pieniądze i mnóstwo wolnego czasu. Guzik prawda! Prezes światowej firmy ma napakowany grafik od rana do wieczora, wręcz do granic możliwości, bo przecież firma sama o siebie nie zadba i ktoś musi nią pokierować. I jeśli bogacz ma czas, aby wstać o 5, żeby pobiegać albo pomedytować to dlaczego ty nie możesz? A przecież nie chodzi tutaj o pieniądze, tylko o trochę dobrej woli i chęci, aby znaleźć siłę na nowe wyzwania. Kluczowe elementy, albo najciekawsze patenty według mnie po przeczytaniu lektury), którymi dzieli się z nami autorka to:
- ciepła woda z  cytryną – niczym z  poradnika o Francuzkach! Każda szanująca się Francuzka wstanie rano i musi wypić szklankę tego cudownego napoju. Substancja ta odpowiednio nas nawodni, przy okazji poprawimy cerę. Sama korzystam z tej rady od dłuższego czasu i zauważyłam, że problem suchej skóry zniknął,
- ćwiczenia są kolejnym ważnym czynnikiem, które wyzwalają w naszym organizmie hormonu szczęścia, a także pozytywnie nakręcają na cały dzień. Ludzie sukcesu kilka razy w tygodniu mogą ćwiczyć, więc my także,
- poranna pobudka – autorka radzi, aby wstawać bez marudzenia, zrzędzenia, ociągania i ciągłego przestawiania budzika. Bogacze wstają między 5. a 6. i w ten sposób zdobywają dodatkowy czas w ciągu dnia dla siebie,
- bardzo ważnym elementem jest śniadanie. Nie bez kozery mówi się, aby celebrować ten posiłek, który dostarcza energii na cały dzień. I wcale nie mam tutaj na myśli kawy.
Pozycja ta jest bardzo interesująca. Opisuje historie ludzi bogatych oraz ich sposoby na uciekający czas. Teraz nic nie stoi na przeszkodzie, abyś wprowadził kilka zmian w swoim życiu do osiągnięcia sukcesu. Na końcu książki znajdziecie dodatek, w którym znajdują się wskazówki jak wprowadzić zmiany w swoim życiu i jak lepiej zarządzać czasem.
Summary: te dwie pozycje o wspólnym mianowniku  polecam osobom, które chcą zmienić coś w swoim życiu, zrobić cokolwiek, aby stało się efektywniejsze. Mamy bardzo mało czasu, dlatego wykorzystajmy go w 100%. A teraz skoro znamy sposoby na lenia i znamy wskazówki, aby być efektywniejszym pora ruszyć do działania.
reading-mylove.blogspot.com Paulina; 2016-07-06

Siła głosu. Jak mówić, by ludzie chcieli słuchać

"SIŁA GŁOSU. JAK MÓWIĆ, BY LUDZIE CHCIELI SŁUCHAĆ " to poradnik w miękkiej oprawie liczący 232 strony, nie jest to jednak dużo, zważywszy, że publikacja jest formatu troszkę mniejszego niż A3. Co znajdziemy w powyższej publikacji? Czy warto ją przeczytać? Tego dowiecie się z dalszej części postu.

Patrząc na tytuł, zdawać by się mogło, że to poradnik o tym, jak zwracać się do kogoś, by ten ktoś wykonywał nasze polecenia. Każdy kto tak pomyślał ( ze mną w roli głównej) myli się. Jest to poradnik o tym jak mówić, jakiego tonu używać, jak ćwiczyć nasz głos, żeby słuchano naszego głosu, a tym samym nas, z przyjemnością i zaciekawieniem. Książka skierowana jest głównie dla osób "pracujących" głosem, czyli muzyków, aktorów, osób występujących publicznie, sprzedawców itp. według mnie, jednak nie do końca tylko do tej grupy osób. To, co znajdziemy w publikacji przyda się każdemu z nas.

Książka dzieli się na rozdziały. Wymienię tu tylko kilka z nich, bo jest ich sporo, a nie jest moim zamiarem streszczać książki, tylko napisać co o niej sądzę. Mamy więc rozdziały takie, jak: O TECHNIKACH EMISJI GŁOSU, GŁOS POD WPŁYWEM STRESU, ĆWICZENIA I PORADY, SIŁA GŁOSU itd.  Wszystko napisane jest przystępnym językiem, najważniejsze rzeczy są "wytłuszczone", zadbano też o przejrzystość tekstu. Znajdziemy też mnóstwo odnośników do innych poradników. Co najbardziej mi się spodobało? Ćwiczenia mowy i nie do końca tutaj przez wzgląd na samą siebie, bo z dykcją nie mam problemów, ale na synka, bo ćwiczenia te polegają na artykułowaniu wierszyków naszych, polskich poetów. Mówimy szybko, wolno, głośno, cicho, dzielimy oddechy i wiele, wiele innych. Moje dziecko jak na trzylatka przystało, mówi jeszcze niewyraźnie, a tutaj powtarzając za mną, ćwiczymy jego dykcję jednocześnie się bawiąc. Są też ćwiczenia logopedyczne takie, jak powtarzanie ra, re, ri, ro, ru albo sza, sze, szi, szo, szu. Nauczymy się też jak prawidłowo oddychać przeponą i dzięki temu nie obciążać krtani, dowiemy się kiedy mówić wyższym tonem, kiedy zrobić pauzę, jak stopniować nasz głos. Jest tu szereg na prawdę przydatnych wskazówek. Wiadomo, że nasz głos jest zaraz obok komunikacji niewerbalnej (gesty, ruchy) ważnym środkiem przekazu i tutaj autorka rozebrała go na części pierwsze. Nigdy nie byłam zwolennikiem czytania poradników, bo uważałam, że nie da się zamknąć wszystkiego w jednej książce. Teraz uważam, że czasem warto po taką publikację sięgnąć, chociażby po to, żeby dowiedzieć się czegoś nowego. Poradniki nie są moją ulubioną literaturą, bo należę do osób, które wolą do wszystkiego dochodzić samemu, metodami prób i błędów, ale czasem zdarzy mi się z nich korzystać, kiedy potrzebuję potwierdzenia moich spostrzeżeń. Tutaj dowiedziałam się jednak więcej niż sama mogłabym wymyślić. Po za tym wiadomo -  co fachowiec to fachowiec, a autorka widać, że zna się na tym o czym pisze, bardzo dobrze.

Podsumowując - publikacja w 100% jest przydatna dla tak popularnych teraz sprzedawców, telemarketerów, aktorów i... matek. Posiadać umiejętność przekazywania naszych myśli i słów odpowiednią modulacją głosu i do tego umieć mówić tak, że z ciekawości wszyscy milkną, to jest coś. W najbliższym czasie nowo nabyte umiejętności zamierzam przetestować na mężu, który nigdy mnie nie słucha i na dzieciach, zwłaszcza na nich.
http://czasemtakjestczasemtakjest.blogspot.com/

Sny Morfeusza

Z twórczością K.N. Haner spotykam się po raz pierwszy i mam nadzieję, że nie po raz ostatni. Przeglądając odmęty fejsa trafiłam wtedy na autorską stronę Kasi, dzięki czemu dostałam jej najnowszą książkę (oraz wiele innych) do recenzji. Czy sprostała moje oczekiwania? I zadowoliła już mocno rozciągnięte ego?

Okładka książki jest bardzo tajemnicza. Z okładki spogląda na nas męskie, niebieskie oko. Przypuszczam, że jest to oko tytułowego Morfeusza. Bardzo subtelna, tajemnicza.

"Sny Morfeusza" to pierwszy tom cyklu pt. "Mafijna miłość" opowiada ona o młodej Cassadrze Givens, która ubiega się właśnie o pracę w jednej z najbardziej prestiżowych firm w Miami. Niestety nie wszystko idzie idealnie. Rozmowę przeprowadza nie kto inny a Adam McKey syn właściciela. Okazuje się, że jest chamski, gburowaty i w ogóle nie kulturalny. W złości, że szanowny pan Adam ma humory niczym kobieta podczas okresu wychodzi i zamierza nigdy nie wracać do tego budynku. Jednak jak wiadomo, życie lubi płatać figle i okazuje się, że dostaje wymarzoną pracę. Początkowa znajomość przeradza się w burzliwy romans, który tylko sprowadza kłopoty na tę dwójkę. Jak potoczą się ich losy? Czy Adam zmieni swoje postępowanie? Kim jest tajemniczy Morfeusz?

Akcja, historia i pomysł na fabułę spodobały mi się na tyle by nie mieć chęci rzucać książką po kątach. Wciągnęła mnie na tyle by chcieć i żądać kolejnej część. Jestem bardzo ciekawa, bo końcówka jest totalnym cliffhangerem ;) Książkę czyta się wyjątkowo szybko i nawet nie zorientowałam się, że weekend mignął mi między palcami i kartami historii.

Kolejna bohaterka, która mi się spodobała z charakteru. Była zacięta, humorzasta i może czasem nie wiedziała czego chce to jednak nadal była pełna emocji i miała przysłowiowe jaja ;) Wprost uwielbiałam gry słowne między nią a Adamem. Mimo iż Adam jest chamem, to jednak widziałam to samo co Cass, że on ma maskę, że wszystkie emocje i zalety ukrywa pod wielką pozą i murem. Spodobała mi się ta dwójka, chociaż i tak faworytem dla mnie jest młody Tommy, którego Cass poznaje zaraz po wyjściu z restauracji. Jest taki słodki i bardzo mi go szkoda i jestem ciekawa jego losów.

Książkę wam polecam, oczywiście jak wiadomo teraz powieści erotycznych jest teraz pełno na rynku i trudno znaleźć coś co nam się może spodobać, jednak książka ma coś w sobie, że przyciąga i chcemy zostać przy niej na dłużej.
swiat-ksiazkowych-recenzji.blogspot.com Anna Jędrzejewska; 2016-07-10
Płatności obsługuje:
Ikona płatności Alior Bank Ikona płatności Apple Pay Ikona płatności Bank PEKAO S.A. Ikona płatności Banki Spółdzielcze Ikona płatności BLIK Ikona płatności Crédit Agricole e-przelew Ikona płatności dawny BNP Paribas Bank Ikona płatności Google Pay Ikona płatności ING Bank Śląski Ikona płatności Inteligo Ikona płatności iPKO Ikona płatności mBank Ikona płatności Millennium Ikona płatności Nest Bank Ikona płatności Paypal Ikona płatności PayPo | PayU Płacę później Ikona płatności PayU Płacę później Ikona płatności Plus Bank Ikona płatności Płacę z Citi Handlowy Ikona płatności Płacę z Getin Bank Ikona płatności Płać z BOŚ Ikona płatności Płatność online kartą płatniczą Ikona płatności Santander Ikona płatności Visa Mobile