Recenzje
Fueled. Napędzani pożądaniem
Niezwykle przystojny i pełen męskiego uroku Colton może mieć każdą kobietę, które pragną go mieć przy sobie chociaż na krótki czas i niemalże ustawiają się w kolejce, czekając cierpliwie na swoją kolej. Bo pokazywanie się z nim, synem hollywoodzkiej legendy, prezesem słynnej firmy i znanym rajdowcem, otwiera na oścież furtki przyszłym modelkom i aktorkom. On jednak od pewnego czasu zdaje się nie zauważać długonogich piękności kręcących się wokół niego i dostrzega tylko jedną kobietę, która coraz bardziej zawładnia jego myślami i uczuciami. Jednak czy łatwo zmienić mu będzie nawyki towarzyskie, jakie praktykował przez kilka ostatnich lat? Czy będzie w stanie być tylko z jedną kobietą? Czy uda mu się pokonać tragiczną traumę z dzieciństwa i spróbować stworzyć prawdziwy, stały związek?
Rylee nie potrafi wyrzucić ze swojego serca Coltona, a wręcz przeciwnie, zaczyna czuć do niego coś więcej, niż tylko pożądanie. Zdaje sobie jednak sprawę, że ciągła walka z seksownymi i podstępnymi panienkami, czekającymi niczym sępy na ich kłótnie i nieporozumienia, jest ponad jej siły i że Colton jest zupełnie innym typem mężczyzny, z jakimi wcześniej miała do czynienia. Postanawia jednak zawalczyć, pragnie sprawić, aby zaangażował się on równie mocno w emocjonalną, psychiczną część ich związku, a nie tylko w część fizyczną i cielesną. Wyznaje mu miłość, co jest początkiem całej serii zdarzeń...
Jest to druga powieść K.Bromberg i jednocześnie II. tom trylogii Driven. O pierwszym tomie wspominałam w tym poście. Po drugą część trylogii sięgnęłam od razu po skończeniu pierwszej, jest ona bowiem tak zakończona, że długie czekanie nie jest wskazane ;-) Książka ta tak samo mocno wciąga, nie pozwalając się od niej oderwać aż do przeczytania całości. Jest w niej sporo scen seksualnych, bo między głównymi bohaterami panuje wielka chemia, wobec której nie potrafią przejść obojętnie. Jednak prawdziwy związek to nie tylko chemia, pojawiają się więc małe zgrzyty i duże niedopowiedzenia, które każdy z nich interpretuje na swój własny sposób.
Bohaterowie są dobrze, wyraźnie przedstawieni, cała akcja opisana jest ładnym, zgrabnym językiem. W większości narrację prowadzi Rylee, zdarzają się jednak również rozdziały, w których Colton dopuszczony jest do głosu. A samo zakończenie powieści - no cóż, mocno ubolewałam, że nie miałam trzeciego tomu pod ręką, kiedy skończyłam czytanie "Fueled. Napędzeni pożądaniem"! Uwierzcie mi, że po tej książce będziecie chcieć więcej! :-)
wielopokoleniowo.pl
Slow Burn. Kropla drąży skałę. Seria Driven
Sceny magnetycznego, dzikiego seksu i wielkie dramaty życiowe. Jednozdaniowe podsumowanieSlow Burn.
Haddie to "twarda sztuka". Wie czego chce, sama radzi sobie ze swoimi problemami, sprawia wrażenie nieugiętej, zdeterminowanej i mającej w głębokim poważaniu konwenanse i zasady dobrego wychowania. Przygodny, jednorazowy seks to dla niej chleb powszedni. Nie chce się wiązać, zniewalać przez miłość i ustatkować. Wychodzi z założenia, że trzeba przestrzegać reguł, które ona wyznacza, ale łamać te, które ktoś narzuca jej. Jednak za fasadą zimnej i bezwzględnej kobiety kryje się wrażliwa i zagubiona dziewczyna. Haddie nie radzi sobie w życiu tak dobrze, jak sugeruje jej zachowanie i sposób bycia. Ból i głęboka wyrwa jaką spowodowała w jej życiu choroba i śmierć ukochanej siostry Lexi odebrał radość i beztroskę. I spokój – bo Haddie żyje w stanie permanentnego strachu, ucieka i chowa się przed odpowiedzialnością. Sposobem na zapomnienie jest czerpanie radości z niezobowiązujących jednorazowych skoków w bok. Wszak nie nadaremnie wyjęła baterie ze swojego zegara biologicznego i przełożyła je do wibratora. Uwielbia "niegrzecznych chłopców", wytatuowane męskie ciała, uciechy cielesne bez deklaracji miłości... Można powiedzieć – kobieta wyzwolona.
Wszystko zmienia się, kiedy po raz kolejny spotyka na swojej drodze dobrodusznego, spokojnego i bardzo honorowego Becketta – chłopaka zupełnie nie w jej typie. Nie jest buntownikiem, zachowuje się przewidywalnie i oferuje poczucie stabilności oraz stabilizacji. To zupełnie nie chłopak dla niej.
Co nie zmienia faktu, że na jednonocna przygodę nadaje się jak ulał, z czego z wielka rozkoszą korzysta wyposzczona i niezaspokojona seksualnie Haddie. Jednak tym razem nie kończy się na jednorazowym maratonie orgazmowym. Becks zakochuje się w szalonej i nieprzewidywalnej Haddie, ale ona...skutecznie mu to uniemożliwia. Zwodzi i olewa, obiecuje aby za chwilę wszytko odwołać. Zachowuje się jak rozkapryszona i zachwiana emocjonalnie gówniara... jednak jej zachowanie ma swoje źródło... Czy Becks wytrwa karuzele nastrojów swojej ukochanej i da szanse tej miłości? Czy przekona Haddie, że dla niej jest w stanie zrobić wszytko?
Odrzucasz szanse na życie, bo jesteś za bardzo skupiona na szansie na śmierć.
Prócz bardzo dynamicznych i ostrych scen łóżkowych (podłogowych, ściennych, blatowych) autorka zdecydowała się dotknąć bardzo ważnego tematu, jakim jest śmierć bliskiej osoby. W subtelny sposób stara się przybliżyć ból i cierpienie, emocjonalne zgliszcza oraz próbę radzenia sobie z brakiem kochanej osoby wśród jej najbliższych.
Slow burn w wyrazisty sposób pokazuje, jak osoba, która pozornie odcina się od najbliższych, tak naprawdę chce ich chronić. Chronić przed bólem utraty, przed obowiązkiem towarzyszenia w chorobie, przed musem trwania w sytuacjach krytycznych. Jednak nie można podejmować decyzji za kogoś, nie można decydować w imieniu innych.
Nie jesteś Bogiem. Więc przestań rozgrywać karty wszystkich osób w swoim otoczeniu. Bo przez to okradasz i nas, i siebie z tego, co mogłoby nas spotkać.
W książce nie zabrakło pikantnego humoru, zgryźliwych przekomarzań się i uszczypliwości. Postaci są wyraziste – Haddie można nie lubić, ale po poznaniu motywów jej działania, po próbie zrozumienia ogromnego chaosu jaki tkwi w jej wnętrzu, jesteśmy w stanie zrozumieć jej zachowanie. Becks, to chodzący ideał, walczy wtedy, kiedy porażkę widać na horyzoncie, nie poddaje się i po raz drugi, piaty, czternasty próbuje.
Mimo trudnego i ważnego tematu podejmowane w Slow Burn obecne są także akcenty humorystyczne:
– Tak się dzieje, gdy rodzisz się drugi. Mama zużyła na ciebie wszystkie wadliwe geny, więc mnie przypadły wszystkie sprawdzone.
Książka godna polecenia dla fanów tego gatunku. Dynamiczna akcja, wyraziści bohaterowie i potężna dawka erotyzmu.
prawieblogoksiazkach.blogspot.com Anna Sukiennik; 2016-08-23
Sny Morfeusza
Od czasu do czasu lubię odstresować się przy powieści erotycznej. No może nie można tego nazwać kompletnym odstresowaniem, w końcu takie książki mają pobudzić w nas żądze i spowodować poniekąd podniecenie. Sny Morfeusza to książka dla dorosłych, więc i ta recenzja będzie przeznaczona dla takiego grona.
Cassandra Givens od zawsze nie ma szczęścia do facetów. Jej przelotne romanse za każdym razem kończą się złamanym sercem, a wybuchowy charakter, impulsywność oraz zgryźliwe poczucie humoru często wpędzają ją w kłopoty. Przeprowadzka do Miami otwiera nowy rozdział w jej życiu, a rozmowa kwalifikacyjna o pracę marzeń ma stać się drzwiami do lepszego jutra. Niestety, nic nie idzie po jej myśli, a poznanie Adama McKeya — jej przyszłego szefa — komplikuje wszystko jeszcze bardziej.*
To już druga książka autorki, po jej debiucie Na szczycie, który miałam okazję czytać i chociaż nie byłam w pełni zachwycona, to nie mogę napisać, by tamta pozycja była całkowicie zła. Tak samo jest ze Snami Morfeusza. Pobudzała we mnie wiele uczuć, ale nie mogę stwierdzić, że jest to do końca rewelacyjna lektura, ale wszystko po kolei:
Funkcję erotyku spełnia ona całkowicie. Jest wiele wyuzdanych słów, różnych pozycji seksualnych, ta książka to jedna wielka księga Kamasutry. Może zabrzmiało to źle, ale wcale tak nie jest. K. N. Haner ukazuje miłość w dość szokujący sposób. Ale myślę zarówno, że dość realistycznie. Wystarczy spojrzeć na sytuację, podczas gdy Cass ma ochotę na seks, a najprościej w świecie ma okres, albo w sytuacji gdy ma przed sobą wizję seksu analnego. Może i nie powinnam o tym pisać, ale naprawdę musicie wiedzieć do jakiej powieści erotycznej będziecie wkraczać. A poza tym, to przecież normalnie sprawy, które dotyczą wielu par. Dlatego nie jest to książka, która będzie opisywać wielkie doznania milionem epitetów, wyszukanym poetyckim językiem. To jest ostry, wyuzdany seks. Może jest to sposób stworzenia Pięćdziesięciu twarzy Grey'a (chodzi mi o zszokowanie czytelników) przez polską autorkę, pozycja ma szokować i szokuje swoim realizmem.
Ta historia jest mroczna jak jej okładka. Znajdą się sytuacje gdy Cass korzysta z życia, a skoro jest to erotyk, to dobrze wiecie co mam na myśli. Autorka chciała nas zszokować (wiem, ciągle to powtarzam), i robi to na każdym kroku. Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi, kiedy oznaczę go mianem pornosa w wersji książkowej. Ale nie martwcie się, to naprawdę nie jest źle, chociaż tak brzmi.
Mankamentem tej historii jest sam pomysł na historię i stworzenie dość denerwującej głównej bohaterki. W końcu na tym historia się opiera, dlatego te czynniki spowodowały, że historia nie była genialna. Zacznę od bohaterki, która jest dość niemądra w swoim postępowaniu i może zabrzmi to dość ostro, ale brak jej godności w jakiejkolwiek sytuacji. Denerwuje czytelników i wiele jej decyzji, czy nawet słów, jest kompletnie oderwanych od rzeczywistości. Tutaj chyba autorka starała się nam dostarczyć bohaterkę, która jest uznawana za pewien margines, bo chyba drugiej takiej nie znajdziemy w literaturze, ale nie była to postać, która jest kompletnie sklejona. Wydawała się zlepkiem wielu pomysłów.
Po dłuższym zastanowieniu się, doszłam do wniosku, że problemem jest też sam pomysł. Ogólne wydarzenia, które są wyłącznie między Cass i Morfeuszem, są dość ciekawe, może za sprawą tego, że ciągle pobrzmiewa w nich echo tajemniczości. Jednak reszta sytuacji, w szczególności wplecenie w to ciotecznej siostry i jej chłopaka, a na końcu nowo poznanego przyjaciela, jest trochę na wyrost. Sama historia Cass i Morfeusza by wystarczyła.
Jeżeli macie ochotę na wyuzdane sceny, szokujące momenty, po prostu erotykę w pełnym tego słowa znaczeniu, to zdecydowanie polecam. Bohaterka może wam grać na nerwach, niektóre wydarzenia mogą się wydawać nielogiczne, ale pomimo tego, czyta się to naprawdę nieźle. I czekam z niecierpliwością na kolejny tom.
Cassandra Givens od zawsze nie ma szczęścia do facetów. Jej przelotne romanse za każdym razem kończą się złamanym sercem, a wybuchowy charakter, impulsywność oraz zgryźliwe poczucie humoru często wpędzają ją w kłopoty. Przeprowadzka do Miami otwiera nowy rozdział w jej życiu, a rozmowa kwalifikacyjna o pracę marzeń ma stać się drzwiami do lepszego jutra. Niestety, nic nie idzie po jej myśli, a poznanie Adama McKeya — jej przyszłego szefa — komplikuje wszystko jeszcze bardziej.*
To już druga książka autorki, po jej debiucie Na szczycie, który miałam okazję czytać i chociaż nie byłam w pełni zachwycona, to nie mogę napisać, by tamta pozycja była całkowicie zła. Tak samo jest ze Snami Morfeusza. Pobudzała we mnie wiele uczuć, ale nie mogę stwierdzić, że jest to do końca rewelacyjna lektura, ale wszystko po kolei:
Funkcję erotyku spełnia ona całkowicie. Jest wiele wyuzdanych słów, różnych pozycji seksualnych, ta książka to jedna wielka księga Kamasutry. Może zabrzmiało to źle, ale wcale tak nie jest. K. N. Haner ukazuje miłość w dość szokujący sposób. Ale myślę zarówno, że dość realistycznie. Wystarczy spojrzeć na sytuację, podczas gdy Cass ma ochotę na seks, a najprościej w świecie ma okres, albo w sytuacji gdy ma przed sobą wizję seksu analnego. Może i nie powinnam o tym pisać, ale naprawdę musicie wiedzieć do jakiej powieści erotycznej będziecie wkraczać. A poza tym, to przecież normalnie sprawy, które dotyczą wielu par. Dlatego nie jest to książka, która będzie opisywać wielkie doznania milionem epitetów, wyszukanym poetyckim językiem. To jest ostry, wyuzdany seks. Może jest to sposób stworzenia Pięćdziesięciu twarzy Grey'a (chodzi mi o zszokowanie czytelników) przez polską autorkę, pozycja ma szokować i szokuje swoim realizmem.
Ta historia jest mroczna jak jej okładka. Znajdą się sytuacje gdy Cass korzysta z życia, a skoro jest to erotyk, to dobrze wiecie co mam na myśli. Autorka chciała nas zszokować (wiem, ciągle to powtarzam), i robi to na każdym kroku. Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi, kiedy oznaczę go mianem pornosa w wersji książkowej. Ale nie martwcie się, to naprawdę nie jest źle, chociaż tak brzmi.
Mankamentem tej historii jest sam pomysł na historię i stworzenie dość denerwującej głównej bohaterki. W końcu na tym historia się opiera, dlatego te czynniki spowodowały, że historia nie była genialna. Zacznę od bohaterki, która jest dość niemądra w swoim postępowaniu i może zabrzmi to dość ostro, ale brak jej godności w jakiejkolwiek sytuacji. Denerwuje czytelników i wiele jej decyzji, czy nawet słów, jest kompletnie oderwanych od rzeczywistości. Tutaj chyba autorka starała się nam dostarczyć bohaterkę, która jest uznawana za pewien margines, bo chyba drugiej takiej nie znajdziemy w literaturze, ale nie była to postać, która jest kompletnie sklejona. Wydawała się zlepkiem wielu pomysłów.
Po dłuższym zastanowieniu się, doszłam do wniosku, że problemem jest też sam pomysł. Ogólne wydarzenia, które są wyłącznie między Cass i Morfeuszem, są dość ciekawe, może za sprawą tego, że ciągle pobrzmiewa w nich echo tajemniczości. Jednak reszta sytuacji, w szczególności wplecenie w to ciotecznej siostry i jej chłopaka, a na końcu nowo poznanego przyjaciela, jest trochę na wyrost. Sama historia Cass i Morfeusza by wystarczyła.
Jeżeli macie ochotę na wyuzdane sceny, szokujące momenty, po prostu erotykę w pełnym tego słowa znaczeniu, to zdecydowanie polecam. Bohaterka może wam grać na nerwach, niektóre wydarzenia mogą się wydawać nielogiczne, ale pomimo tego, czyta się to naprawdę nieźle. I czekam z niecierpliwością na kolejny tom.
ujrzecslowa.pl Adriana Bączkiewicz
Stinger. Żądło namiętności
Grace ma swój plan na życie. Chce skończyć studia i znaleźć dobrą pracę. Trafia do Las Vegas, gdzie ma się odbyć Międzynarodowy Zjazd Studentów Prawa, czyli dodatkowa szansa na zdobycie wiedzy przed egzaminami. Nie zdaje sobie sprawy, że w tym samym czasie odbywa się też spotkanie fanów aktorów porno. Gdy Grace spotyka jednego z nich wszystko się zmienia, choć od samego początku się nienawidzą. Jednak los pcha ich ku sobie, przez co gdy są sami w windzie ona się psuje. Carson podczas rozmowy proponuje dziewczynie układ- miły, szalony i erotyczny weekend. Jednak układ zamienia się w gorące uczucie, które kończy się wraz z nadejściem poniedziałku.. Ale czy los da im o sobie zapomnieć? Czy oni są w stanie o sobie zapomnieć, po tym jak na siebie nawzajem wpłynęli?
Nie spodziewałam się, że tak bardzo zachwyci mnie ta historia. Wydawało mi się, że to kolejne New Adult, ale z większą dawką erotyzmu. A co dostałam? Cudowną, wspaniałą, wzruszającą historię o ludziach, którzy musieli przejść naprawdę wiele by być w miejscu, w którym sie znaleźli.
Może się wydawać, że sam pomysł jest oklepany i schematyczny, jest w tym małe ziarnko prawdy, a jednak i tak czytałam ją z zapartym tchem, a końcówkę ze łzami w oczach. Ta książka jest napisana w taki sposób, że ciężko się od niej oderwać!
Bohaterowie, co mnie bardzo zdziwiło, byli cudowni. Każda wykreowana postać była niepowtarzalna i żywa. Może troszkę za pięknie byli opisani, ale wybaczam, bo zakochana osoba tylko zachwyca się ukochaym ♥ Ale naprawdę, przeżywałam wszystko tak samo mocno jak bohaterowie (oczywiście prócz scen łóżkowych XD). Do tego byli on zabawni, czuli, nieogarnięci czasami. No ale ciężko ich nie lubić.
Co ja mogę Wam jeszcze powiedzieć byście przeczytali tą książkę? Mia Sheridan piszę w cudowny sposób. Ja podczas lektury nie mogłam się od niej oderwać. Chciałam jak najprędzej poznać dalsze losy bohaterów, a z drugiej strony wiedziałam, że jak dowiem się już wszystkiego, to ta historia się skończy i nie będzie kontynuacji ;-;
Dlatego jeżeli szukacie dobrego romansu na miarę Collen Hoover to książka dla Was. Jeżeli szukacie coś na podobę książki "I wciąż ją kocham" to historia idealna dla Was. Jeżeli chcecie zacząć czytać książki erotyczne, to jest książka dla Was! Tutaj opisy nie są bardzo sprośne i wulgarne. Wszystko ma swoje granice i aż sama żałuję, że nie zaczęłam czytać książki z tego gatunku właśnie od "Stinger. Żądło namiętności". Dlatego koniecznie musicie po nią sięgnąć! ♥
Citeofbooks.blogspot.com
Prawo Mojżesza
Współczesna europejska cywilizacja wyrosła z kultury i tradycji judeochrześcijańskiej, stąd większość ludzi, bez względu na swoje przekonania religijne i światopoglądowe, orientuje się w najbardziej znanych opowieściach starotestamentowych. Myślę, że między innymi z tego właśnie powodu nie muszę przypominać historii o Mojżeszu, który został uratowany dlatego, że córka faraona znalazła go pływającego w koszu po Nilu. Matka porzuciła syna, bo wiedziała, że tylko wtedy czeka go życie, którego ona sama nie mogła mu zapewnić…
Na kanwie tej historii Amy Harmon stworzyła znakomitą powieść pt. Prawo Mojżesza.
Pewnego dnia w koszu na pranie został znaleziony maleńki chłopiec. Od początku miał pod górkę, bo nie dość, że został porzucony, to w dodatku jego matka zmarła niedługo po porodzie. Aby tego było mało, kobieta była uzależniona od narkotyków, dlatego maleństwo urodziło się uzależnione od kokainy i było bliskie śmierci. Nazwano go dzieckiem cracku, szacowano, że nie będzie się prawidłowo rozwijał, a personel szpitala, chcąc uczcić to, że przeżył, nadał mu imię Mojżesz.
Chłopiec nie miał jednak tak wiele szczęścia, jak jego słynny imiennik. Nie trafił na mądrych ludzi, ale przez całe dzieciństwo tułał się po bliższej i dalszej rodzinie, która wcale nie traktowała go jak szczęście… Kiedy Mojżesz dorósł i nikt nie miał zamiaru zaprzątać sobie nim głowy, trafił pod opiekę swojej ponad osiemdziesięcioletniej prababci…
Georgia jest najmłodszym dzieckiem w rodzinie. To spokojna, opanowana i dobrze ułożona dziewczyna. Zawsze chętnie pomagała rodzicom w stadninie koni, którą prowadzili oraz w ich działalności wychowawczej (byli rodziną zastępczą). W jej domu ciągle pojawiały się dzieci potrzebujące pomocy, jednak dopiero spotkanie z niepokornym, zbuntowanym i wolnym Mojżeszem zmieniło jej życie na zawsze…
Czy beztroska dziewczyna (z dobrego domu) może stworzyć mądry związek z facetem z ogromnym bagażem (trudnych) doświadczeń? Czy budowanie relacji z kimś, kto tego nie potrafi ma sens? Czy cena za taką miłość nie będzie zbyt wysoka?
Prawo Mojżesza to opowieść o miłości, o nadziei, ale i o wierze. To historia o zawiedzionej nadziei i ponownym budowaniu zaufania. To opowieść o strachu i odwadze, o walce i poddawaniu się przeciwnościom…
Prawo Mojżesza to fantastyczna powieść! Została napisana z wielką pasją, dlatego jest niezwykle emocjonująca, wciąga Czytelnika i nie pozostawia miejsca na bierność.
Czytając ją, niejednokrotnie byłam bardzo zaskoczona. Czasem musiałam się chwilę zatrzymać, bo znajdowałam wiele powodów do refleksji i jeszcze więcej do myślenia… Gwarantuję, że nie zostaniesz po niej, a nawet w trakcie czytania, obojętnym! We mnie poruszyła niejedną strunę w sercu i duszy… Czyta się ją jednym tchem, mnie to zajęło 2 dni, z tym, że drugiego musiałam iść do pracy i z ciężkim sercem odłożyłam lekturę na półkę!
Na okładce tej książki widnieje napis: „Ta historia nie kończy się happy endem”. Czytając ją, ba, nawet wcześniej, otwierając ją nie chciałam uwierzyć, że to możliwe! Bo przecież tylko historie życiowe, prawdziwe mogą kończyć się nieszczęśliwie, ale literatura powinna przynosić pokrzepienie, dawać nadzieję… Nie będę Wam zdradzać czy w końcu się rozczarowałam czy nie, bo warto, naprawdę WARTO tę książkę osobiście przeczytać!
Na kanwie tej historii Amy Harmon stworzyła znakomitą powieść pt. Prawo Mojżesza.
Pewnego dnia w koszu na pranie został znaleziony maleńki chłopiec. Od początku miał pod górkę, bo nie dość, że został porzucony, to w dodatku jego matka zmarła niedługo po porodzie. Aby tego było mało, kobieta była uzależniona od narkotyków, dlatego maleństwo urodziło się uzależnione od kokainy i było bliskie śmierci. Nazwano go dzieckiem cracku, szacowano, że nie będzie się prawidłowo rozwijał, a personel szpitala, chcąc uczcić to, że przeżył, nadał mu imię Mojżesz.
Chłopiec nie miał jednak tak wiele szczęścia, jak jego słynny imiennik. Nie trafił na mądrych ludzi, ale przez całe dzieciństwo tułał się po bliższej i dalszej rodzinie, która wcale nie traktowała go jak szczęście… Kiedy Mojżesz dorósł i nikt nie miał zamiaru zaprzątać sobie nim głowy, trafił pod opiekę swojej ponad osiemdziesięcioletniej prababci…
Georgia jest najmłodszym dzieckiem w rodzinie. To spokojna, opanowana i dobrze ułożona dziewczyna. Zawsze chętnie pomagała rodzicom w stadninie koni, którą prowadzili oraz w ich działalności wychowawczej (byli rodziną zastępczą). W jej domu ciągle pojawiały się dzieci potrzebujące pomocy, jednak dopiero spotkanie z niepokornym, zbuntowanym i wolnym Mojżeszem zmieniło jej życie na zawsze…
Czy beztroska dziewczyna (z dobrego domu) może stworzyć mądry związek z facetem z ogromnym bagażem (trudnych) doświadczeń? Czy budowanie relacji z kimś, kto tego nie potrafi ma sens? Czy cena za taką miłość nie będzie zbyt wysoka?
Prawo Mojżesza to opowieść o miłości, o nadziei, ale i o wierze. To historia o zawiedzionej nadziei i ponownym budowaniu zaufania. To opowieść o strachu i odwadze, o walce i poddawaniu się przeciwnościom…
Prawo Mojżesza to fantastyczna powieść! Została napisana z wielką pasją, dlatego jest niezwykle emocjonująca, wciąga Czytelnika i nie pozostawia miejsca na bierność.
Czytając ją, niejednokrotnie byłam bardzo zaskoczona. Czasem musiałam się chwilę zatrzymać, bo znajdowałam wiele powodów do refleksji i jeszcze więcej do myślenia… Gwarantuję, że nie zostaniesz po niej, a nawet w trakcie czytania, obojętnym! We mnie poruszyła niejedną strunę w sercu i duszy… Czyta się ją jednym tchem, mnie to zajęło 2 dni, z tym, że drugiego musiałam iść do pracy i z ciężkim sercem odłożyłam lekturę na półkę!
Na okładce tej książki widnieje napis: „Ta historia nie kończy się happy endem”. Czytając ją, ba, nawet wcześniej, otwierając ją nie chciałam uwierzyć, że to możliwe! Bo przecież tylko historie życiowe, prawdziwe mogą kończyć się nieszczęśliwie, ale literatura powinna przynosić pokrzepienie, dawać nadzieję… Nie będę Wam zdradzać czy w końcu się rozczarowałam czy nie, bo warto, naprawdę WARTO tę książkę osobiście przeczytać!
ksiazkowelove.wordpress.com