Recenzje
Bad Decisions. Dylogia Complicated. Tom 1
𝐁𝐀𝐃 𝐃𝐄𝐂𝐈𝐒𝐈𝐎𝐍𝐒 ★★★★★★★☆☆☆ "- W tym momencie nie jesteś moją asystentką. - A kim jestem? - Kobietą, o którą chce znów zawalczyć." Alison, dziewczyna, która po ciężkich przejściach na studiach wraca do rodzinnego miasta. Jej powrót jest niespodziewany i zaskakuje tym nie tylko swoją rodzinę, z którą ograniczyła kontakt przez ostatnie cztery lata, ale i byłego chlopaka. Choć myślała, że wszystko będzie jak dawniej, wiele się zmieniło. Najbardziej jak się okazuje, życie Dominica, który ułożył sobie życie na nowo i niedługo się żeni. "- Nie musimy się lubić, ale powinniśmy się tolerować. - Lubić? - Parska pogardliwym śmiechem. - Ja cię nienawidzę." Dominic to mężczyzna, który od razu przyciąga uwagę - nie tylko swoim wyglądem, ale przede wszystkim skomplikowaną osobowością. Z pozoru twardy, nieprzystępny i pewny siebie, skrywa w sobie wiele ran i sekretów. Jest szefem, który swoją postawą w pracownikach sieje postrach, jednak posiada również 'milszą' stronę, którą tylko nieliczni mogli odkryć. "Czy to pożegnanie? Jeśli tak, to właśnie umarłem." Podejmowanie złych decyzji to definicja ich dojrzewania i w sumie całego życia. Mierzenie się z konsekwencjami swoich wyborów bywa trudne. Jak po czterech latach poradzą sobie z nimi Ali i Dominic? ... Podeszłam do tej książki z czystą głową, nie na stawiając się na nic i... Nie spodziewałam się, że ta książka, aż tak mi się spodoba. Nie ukrywam, że do sięgnięcia po nią zachęciły mnie liczne cytatami, które autorka wstawiała na story (i sama zaznaczyłam ich równie dużo). Choć historia jest opisana jako romans biurowy, nie zejdziecie tu wielu gorących scen w biurze, ale jest to idealny odmóżdżacz na jeden wieczór - ‼️dla osób powyżej osiemnastego roku życia‼️- którzy lubują się w motywie drugiej szansy, trudnych doświadczeń i przełamywania własnych barier. Styl pisania Zuzy zdążyłam już poznać przy okazji czytania "Małej Charlie", jednak przy tej pozycji, bardziej trafił w moje gusta i przyjemniej spędziłam czas z książką. Czułam, jakby rozwijał się z każdą stroną, wciągając na maksa. Najlepszym potwierdzeniem jest to, że przeczytałam "Bad decisions" praktycznie "na raz" i nie potrafiłam się od niej oderwać do samego końca. Jednak książka ma też swoje wady. Jedną z nich są zachowania bohaterów. Zarówno Dominic, Alison jak i Caroline mieli swoje 'momenty' i zachowania, które mnie irytowały, jednak przeplatały się one z tymi dobrymi, które były taką równowagą. Drugą i chyba największą wadą jest to zakończenie. JAK można TAK skończyć książkę nie dając kontynuacji?! Nie powinno być takich sytuacji trzymania czytakenika tak długo w niewiedzy. Aktualnie potrzebuje drugiego tomu na wczoraj, bo po ostatnim rozdziale nie wyobrażam sobie porzucenia tej historii.
(Nie)widzialne serca
HEJKA !!! ZAPRASZAM WAS DZISIAJ NA RECENZJĘ KSIĄŻKI PT. ,, (NIE)WIDZIALNE SERCA" ♡ Zacznijmy od tego, że była to moja druga styczność z książkami Natalii Fromuth. Około półtora roku temu przeczytałam książkę ,, Każdego lata płakałam", której recenzja jest na profilu. Mogę jednak z pewnością oświadczyć, że (Nie)widzialne serca podobały mi się znacznie bardziej !!! Styl pisania autorki jest cudowny i bardzo obrazowy. Od samego początku byłam bardzo zaintrygowana tą historią i nie mogłam się doczekać, jak potoczy się ona dalej. Niestety po około 100 stronach mój entuzjazm trochę zmalał. Akcja w środku książki była według mnie monotonna i tylko jeden motyw mnie w niej zainteresował (oczywiście, nie mogę napisać jaki, gdyż byłby to spoiler). Na nowo wkręciłam się w akcję mniej więcej 50 stron przed końcem książki. Wydarzenia, które się wtedy działy, znacznie przyspieszyły. Ostatnie 30 stron złamało moje serce, a podczas czytania 2 ostatnich rozdziałów płakałam ciągiem. Uważam, że przesłanie, które ta książka niesie jest bardzo, ale to bardzo ważne. Należy czerpać z życia przez cały czas, niezależnie od tego, w jakiej sytuacji się znajdujemy. (Nie)widzialne serca to bardzo wartościowa historia o miłości, stracie, relacjach i nadziei. Nadziei na lepsze jutro. Zachęcam Was bardzo mocno, żebyście sięgnęli po tę pozycję, ponieważ może ona otworzyć oczy na wiele poważnych tematów, a dodatkowo jest świetną rozrywką ! Ocena: ⭐️⭐️⭐️⭐️/ ⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️
Ruby. Bloody Valentine
Bloody Valentine to jazda bez trzymanki. Główna bohaterka, Veira Ventura, to kobieta, z którą nikt nie powinien zadzierać. Przeżyła piekło, przeszła przez najgorsze możliwe rzeczy i wyszła z tego jako… płatna zabójczyni z bardzo konkretnym planem zemsty. Veira nie bierze jeńców. Dosłownie. Nie ma w niej ani krzty litości dla facetów, którzy traktują kobiety jak swoją własność - i już kilku z nich zdążyło się o tym przekonać. Jej najnowszym celem jest Keller Hartley - mężczyzna, którego chce wykorzystać, zniszczyć i… może jednak coś w nim naprawić? No cóż, łatwo nie będzie. Książka jest ostra, mroczna, a momentami szokująca. Ale też diabelnie wciągająca. To historia zemsty, gniewu, przetrwania i kontroli - ale też opowieść o tym, jak trudno jest się naprawdę odciąć od przeszłości. Veira to postać, której się nie zapomina: silna, skomplikowana i absolutnie fascynująca.
Śląsk, którego nie ma
Jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś na temat Śląska, ale nie tego obecnego lecz tego z dawnych lat, to zdecydowanie sięgajcie po tę książkę! Ja szczerze powiem, że nie często znajdziecie u mnie reportaże, lecz ten tak zdecydowanie taki, który zostanie ze mną na lata. Długo nie mogłam zabrać się za napisanie tej recenzji, jednak musiałam przetrawić wszystko co tutaj zobaczyłam. Śląsk jest to zdecydowanie cudowny i magiczny rejon w Polsce. Znajdują się tu zapomniane obiekty industrialne, familoki, cmentarze, pałace oraz pamięć… po miejscach, których już tu nie ma. Autor przybliża nam tu dość skrzętnie miejsca, które po latach zatraciły swój blask, lub też zostały zniszczone przez ówczesną władzę. Poznajemy tu historię samych miejsc, ich mieszkańców, a także rodów, które niekiedy musiały uciekać ze swojej ojczyzny. Opowieści, które się tutaj znajdują zdecydowanie w punkt oddają ducha tego dawnego Śląska, którego już nie ma, wojennych czasów, czy też zmian, które przyszły z czasem. Dla ludzi spoza Śląska, takich jak ja jest to zdecydowanie kopalnia wiedzy, czytając tę książkę chciałam się tam znaleźć i zobaczyć wszystko o czym opowiada mi pan Kamil. Polecam wam szczerze, bo aż trudno samej cokolwiek o tej pozycji napisać. Musicie sami się przekonać, a ja… ja chętnie zabiorę się za inną książkę tego autora, bo teraz już wiem, że warto się w niej zatracić!
Think Like a Killer
Audrey to szesnastolatka na rozdrożu. Jej życie komplikuje się po rozwodzie rodziców, kiedy to musi przeprowadzić się ze słonecznej, nowoczesnej Kalifornii do pochmurnej i deszczowej Minnesoty. Od tej pory musi mieszkać z matką u jej partnera i jego syna, nastoletniej gwiazdy hokeja. Oczywiście nie jest to łatwe, bo Audrey musi zaczynać życie od nowa, nowa szkoła, przyjaciele, dom i rodzina. Dla młodej osoby to naprawdę potrafi być traumatyczne. Jej nowy przyszywany brat, ma swojego znienawidzonego wroga, kapitana drużyny hokeistów, Kaydena. Kiedy już wydaje się, że może powoli wszystko ułoży się i Audrey poradzi sobie z nową sytuacją, staje się coś makabrycznego. Ginie jeden z uczniów, a głównym podejrzanym jest nie kto inny jak właśnie Kayden. Oczywiście cała sytuacja nie miałaby nic wspólnego z Audrey, gdyby nie fakt, że jest ona jedyną, która wierzy w niewinność Kaydena, a zatem czuje się odpowiedzialna i zobowiązana do tego, by pomóc mu uniknąć kary. Musi stawić czoła czemuś, na co nie jest gotowa i zaryzykować własne bezpieczeństwo. Jak możecie się domyślić, cała historia to trochę połączenie romansu i thrillera, jest mnóstwo detektywistycznych wątków, które zawsze czyta się świetnie, ale i nie brakuje skupienia na wątku romantycznym z Audrey. Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że jest tu trochę psychologii, bo jakby nie było dziewczyna znajduje się w nowej sytuacji, musi sobie z tym jakoś poradzić, a wszystko odbija się na jej emocjach i psychice. Nastolatka ma dużo do odkrycia, dosłownie, bo książka jest napakowana wątkami i ciężko się nudzić choć przez rozdział. Dla mnie to plus, bo nie ma nic gorszego niż nudne strony przez które trzeba przejść, by znowu było ciekawie, tu tego nie ma. Inną sprawą jest to, w jaki sposób napisano książkę. Autorka postawiła na nowoczesność, nie ma tu przydługich opisów czy filozoficznych dialogów. Bohaterowie wysławiają się w sposób, który łatwo zrozumieć i który szybko się czyta. W ogóle całość jest bardzo spójna, nie ma tu fragmentów od czapy, lub niepasujących do reszty. Co do minusów, dla mnie były to niektóre postaci, ale ciężko to tak naprawdę nazwać minusem, bo każdy czytelnik odbierze ich inaczej. Mi osobiście po prostu niektóre nie podpasowały, wręcz wkurzały, ale rozumiem, że dla innych mogą wydawać się w porządku. Sama Audrey to dla mnie zagadka. Z jednej strony denerwowało mnie to, że wręcz sama pakowała się w kłopoty, z drugiej czasami wkurzał mnie brak inicjatywy z jej strony. Wydaje mi się, że jest trochę niezdecydowana, ale z drugiej strony dziewczyna ma naprawdę ciężko, a jeszcze wmieszała się w sprawę kryminalną, więc trudno żeby nastolatka była ekspertem w radzeniu sobie z tak dużymi problemami. Przez całą książkę miałam dla niej bardzo dużo zrozumienia, być może nawet trochę się z nią utożsamiałam. Zdecydowanie polecam wam przekonać się na własne oczy i zainteresować tym tytułem, bo jest naprawdę dobry.