Recenzje
Uwikłani w rodzinne schematy. O tym, jak dzieciństwo wpływa na dorosłe życie
„Uwikłani w rodzinne schematy” Anny Paluszak i Jacka Rydlewskiego to książka, która przyszła do mnie w chwili, gdy najbardziej jej potrzebowałam. Nie jest to kolejny poradnik z serii „zmień swoje życie w tydzień”. To spokojna, mądra rozmowa o tym, jak dzieciństwo - nawet to pozornie „normalne” - potrafi zapuścić w nas korzenie głębiej, niż chcielibyśmy przyznać. To, co poruszyło mnie najbardziej, to forma: autentyczny dialog dwojga doświadczonych terapeutów, pozbawiony tonu wyższości i nadmiaru teorii. Zamiast popisywać się wiedzą, dzielą się doświadczeniem. Mówią konkretnie, ale z uważnością i empatią. Każda strona to zaproszenie do refleksji, nie wykład. Czułam, że to nie książka na jedno popołudnie. Czytałam ją powoli, z ołówkiem w ręku, wracając do fragmentów, które rezonowały z czymś głęboko we mnie. Czasem szeptałam w myślach: „to o mnie”. Sporo tu o rodzinnej lojalności - tej niewidzialnej, a jednak silnej jak lina, która trzyma nas w miejscu, choć wydaje się, że idziemy naprzód. O mechanizmach, które powielamy mimo najlepszych chęci, by żyć inaczej. Tematy nie są nowe, ale sposób, w jaki zostały ujęte - uczciwy, prosty, bez upiększeń - trafia prosto w sedno. Niektóre fragmenty były trudne. Nie dlatego, że napisane nieprzystępnie - przeciwnie. Były aż nazbyt celne. Dotykały miejsc, które zwykle omijam, bo łatwiej nie patrzeć. I właśnie za to jestem tej książce wdzięczna. Że nie pozwala udawać, że przeszłość nas nie dotyczy. Że daje słowa tam, gdzie dotąd było tylko poczucie ciężaru. Polecam ją wszystkim, którzy próbują zrozumieć, co ich zatrzymuje. Tym, którzy czują, że coś powraca, choć bardzo chcieliby już iść inną drogą. To książka nie o rewolucji, ale o świadomości. A czasem właśnie od niej wszystko się zaczyna.
Wszystkie barwy mroku
Chris Whitaker po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem w budowaniu literackich światów, które nie tylko poruszają, ale wręcz pochłaniają czytelnika. „Wszystkie barwy mroku” to nie tyle klasyczny thriller, co emocjonalna podróż przez mrok, stratę, dojrzewanie. I choć powieść porusza, mnie osobiście czytało się ją momentami trudno - głównie ze względu na dużą liczbę szczegółów i bardzo rozbudowane opisy. To książka, która wymaga skupienia i cierpliwości. Jednak to właśnie te detale budują coś wyjątkowego - klimat małego amerykańskiego miasteczka lat 70. Autor fenomenalnie oddaje atmosferę tamtych czasów: pulsujące tłem wiadomości z Wietnamu, fascynację boksem, lokalne festyny, popękany asfalt pod dziecięcymi rowerami. Czuć ten kurz, lato, napięcie - i w tym wszystkim dorastające dzieci, które próbują zrozumieć świat, choć nikt ich do tego nie przygotował. Patch i Saint - dwoje trzynastolatków - to serce tej opowieści. Ich relacja jest pełna czułości i brutalnej prawdy, jakiej doświadcza się tylko w młodości. Gdy Patch zostaje porwany, Saint nie waha się, by go szukać - i ta desperacka lojalność staje się osią całej historii. Whitaker subtelnie splata ich losy, zderzając beztroskę dzieciństwa z przemocą i tajemnicą dorosłego świata. Narracja przeskakuje między czasami, a fabuła rozwija się powoli, ale z narastającym napięciem. To nie jest książka dla tych, którzy szukają szybkiej akcji - to powieść do zanurzenia się, do powolnego odkrywania i smakowania emocji, które rozlewają się z każdej strony. „Wszystkie barwy mroku” to książka o utracie, lojalności i ciemności, która czasem zapada w nas na zawsze. Trudna, gęsta od treści, ale poruszająca i niezwykle klimatyczna.
Bez siły. Chestnut Springs #3
Bez siły to 3 tom serii chestnutsprings Ta historia to splot różnych wątków - jest dziewczyna, bez pamięci zakochana w adoptowanym synie wuja, paskudny ojciec, gupi narzeczony. Jest też on, zagubiony chłopak, mający poczucie odpowiedzialności za śmierć siostry, lekceważący kuzynkę swoich przybranych braci. Jest też w końcu ich prawdziwa historia - gdy on, ratuje ją w dniu ślubu, aby potem wspólnie uciec i podjąć decyzję, co dalej. To bardzo ciepła, ciekawa historia o tym, że czasem trzeba się przeciwstawić całemu światu, aby zbudować swoje szczęście. Autorka #elisiesilver stworzyła cudowną historię o miłości, która może jest przewidywalna, ale świetnie się ją czyta. Przy okazji porusza bardzo ważne treści- podział klasowy, porzucenie, odrzucenie, a wszystko w słodkiej, sympatycznej atmosferze. Książkę czyta się jednym tchem, więc dla mnie - super. Idealna na poprawę humoru 😍
Dirty Mind
„Ciężko zrozumieć, kim się jest, jeśli przez większość życia udaje się kogoś innego”. Czy samotność może być większym więzieniem niż złote klatki luksusu? Można mieć wszystko, co potrzebujemy, pławić się w luksusie, korzystać z uroków życia, ale jeżeli nie ma w naszym życiu miłości, wówczas jest ono płytkie i bezbarwne. Bohaterka książki „Dirty Mind” na pozór ma wszystko - urodę, pieniądze, możliwości, których inni mogą jej zazdrościć. Jednak prawdziwe szczęście nie tkwi w materialnych dobrach, a w poczuciu bliskości, akceptacji i miłości. Dla Megan to tylko odległe marzenie. Choć otoczona bogactwem, tak naprawdę czuje się niewidzialna - dla swoich rodziców, którzy pochłonięci własnymi sprawami nie dostrzegają jej samotności. Megan O’Brien na pierwszy rzut oka ma wszystko, o czym inni mogą tylko marzyć. Młoda, piękna, otoczona luksusem, wychowana w bogatej rodzinie, zdawałoby się, że jej życie jest perfekcyjne. Jednak rzeczywistość daleka jest od tego wyobrażenia. Dziewczyna zmaga się z samotnością, której nie jest w stanie zagłuszyć ani przepych, ani materialne wygody. Rodzice są wiecznie zajęci pracą i sobą nawzajem, a ich relacja z córką ogranicza się do podejmowania decyzji za nią, bez uwzględniania jej uczuć czy potrzeb. Gdy nadchodzą wakacje, Megan zostaje wysłana przez rodziców na obóz, na który wcale nie chce jechać. Dla nich to wygodne rozwiązanie - dziewczyna będzie pod opieką, a oni nie będą musieli poświęcać jej uwagi. Dla niej to kolejny przejaw ich obojętności. Ostatecznie jednak godzi się z ich decyzją i trafia do Forest Camp - Holiday Paradise, miejsca pełnego nastolatków takich jak ona, choć każdy z nich ma swoje własne problemy i tajemnice. Obóz, który początkowo wydaje się zwykłym wakacyjnym przystankiem, szybko zmienia się w coś znacznie bardziej intrygującego. Poza opiekunami i uczestnikami, na terenie Forest Camp kręcą się dwaj tajemniczy mężczyźni - Red i Caden. Są przystojni, magnetyczni i wywołują w Megan emocje, których dotąd nie znała. Ich obecność na obozie nie jest przypadkowa - teren należy do nich, a ich reputacja budzi niepokój wśród organizatorów. Niektórzy mówią, że są niebezpieczni, że lepiej trzymać się od nich z daleka. Megan jednak nie potrafi oprzeć się ich urokowi. Wkrótce dziewczyna zostaje uwikłana w intensywną, namiętną relację, która wciąga ją coraz głębiej w świat tajemnic i ryzyka. Początkowo nie wie niemal nic o swoich kochankach, ale z każdym dniem odkrywa kolejne elementy ich zagadkowej przeszłości. Z książkami pani Kingi Litkowiec nigdy się nie nudzę, bo za każdym razem tworzy ona oryginalne historie. I tym razem także tak się stało, a to dzięki przystępnemu, lekkiemu stylowi, który pozbawiony jest dłużącymi się opisami. W pozornie prostej i lekkiej historii porusza istotne zagadnienia, jakim jest potrzeba akceptacji, zainteresowania i poczucia bycia kochaną. Nic dziwnego, że intrygują ją dwaj przystojni mężczyźni, którzy wyraźnie liczą się z jej zdaniem, są wobec niej troskliwi, delikatni i nie robią nic wbrew jej woli. Za każdym razem pozostawiają jej wybór, a ona coraz bardziej pragnie odkryć ich tajemnicę i sprawdzić ile prawdy jest w plotkach, które krążą po obozie. Kinga Litkowiec w „Dirty Mind” buduje napięcie poprzez złożone relacje i tajemniczą atmosferę. Powieść balansuje na granicy namiętności i zagrożenia, ukazując psychologiczne rozterki bohaterki oraz jej pragnienie wyzwolenia się z samotności. Opis redakcyjny nie zdradza za dużo, ale wiadomym jest, że będzie to opowieść z erotycznym tłem. Wbrew pozorom, nie ma tych scen za dużo, a te które są nie wzbudzają odrazy. Autorka nie opisuje ich sztywno i technicznie, lecz stara się oddać wszelkie odczucia bohaterki. Znamy tylko jej punkt widzenia, więc fabuła otoczona jest tajemnicą i niepewnością tego, co się wydarzy. Buduje erotyczne tło stopniowo i delikatnie, nie emanując opisami intymnymi, ale jednocześnie wyraziście zwraca uwagę na stan emocjonalny mentalny bohaterki. Początek może wydawać się spokojny, niemal jak klasyczny romans obyczajowy, ale autorka stopniowo buduje napięcie, zręcznie wprowadzając tajemnice i zagadkowe wydarzenia. Każdy kolejny rozdział odsłania coraz więcej, a specyficzna atmosfera niedopowiedzeń sprawia, że czytelnik czuje podskórny niepokój. Choć początkowo fabuła rozwija się powoli, z każdym kolejnym rozdziałem napięcie rośnie, a atmosfera tajemnicy i zagadkowych wydarzeń staje się coraz bardziej wyczuwalna. Autorka umiejętnie prowadzi nas przez emocjonalne dylematy bohaterki, ukazując jej samotność, pragnienie bliskości oraz nieoczywiste wybory. Kinga Litkowiec nie boi się poruszać kontrowersyjnych tematów - wielokrotnie udowodniła, że potrafi kreować historie, które angażują i wywołują silne emocje. Świadczy o tym motyw trójkąta miłosnego, który dodaje historii intensywności. Nie brakuje w książce emocji, zaskakujących zwrotów akcji oraz sensacyjnych epizodów, które zmieniają kierunek fabuły. Najwięcej jest ich oczywiście w ostatnich rozdziałach, w których dzieją się sytuacje niespodziewane, rzucające nasze emocje z trzaskiem o podłogę. Takiego finału się nie spodziewałam! I to jedyny minus tej opowieści. „Dirty Mind” to historia, w której pobrzmiewa w niej delikatny thriller, choć ten element ujawnia się stopniowo i dopiero z czasem nabiera pełnej mocy. Nie jest to też typowy erotyk - choć w książce obecne są intensywne relacje i motyw pożądania. Nie dominują one nad fabułą, a stanowią jedynie jeden z jej istotnych składników. Powieść łączy elementy sensacji, emocjonalnych dylematów oraz głębokiej analizy psychologicznej, prowadzącej bohaterkę do zrozumienia, co dla niej najważniejsze i odkrycia własnej tożsamości.
Wszystkie barwy mroku
Na co dzień sięgam raczej po książki z gatunku fantasy, ale lubię czytać też romanse i kryminały. Książka ''Wszystkie Barwy Mroku" przyciągnęła mnie opisem który obiecywał thriller i epicką historię miłosną. Muszę przyznać że takie niecodzienne połączenie w tym wypadku naprawdę się sprawdziło. Ta historia wciągnęła mnie od pierwszych stron, myślę że to za sprawą klimatu tej książki który powstał właśnie dzięki takiemu połączeniu gatunków. Whitaker świetnie balansuje miedzy elementami thrillera, a poruszająca opowieścią o stracie, przyjaźni i dorastaniu. Przy tym Autor posługuje się przystępnym językiem, książkę czyta się lekko, a jednocześnie ma się wrażenie obcowania z literaturą na poziomie. Fabuła trzyma w napięciu a postacie są żywe, prawdziwe, pełne emocji i wewnętrznych konfliktów. Zdecydowanie polecam te książkę fanom thrillerów, jak i tym szukającym czegoś bardziej głębszego i emocjonalnego. Jest to zdecydowanie książka która zostanie z wami na dłużej.