ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Forget me not

"Mówiłem ci, że nie spotkaliśmy się przypadkiem. Los tak chciał". Dawno nie czytałam nic od autorki i przyznam szczerze, że dobrze było wrócić do jej twórczości. Ta historia dosłownie sama się czyta! I nawet rosół oraz kura mają tutaj wielkie znaczenie. Astra właśnie przyłapała swojego narzeczonego z recepcjonistką. Nie dość, że to ona załatwiła mu tę pracę, to jeszcze miał czelność przed całym zespołem nakłamać, iż to ona go zdradziła. Dziewczyna jest zmuszona przejść do innego działu, co pogarsza całą sytuację. Kiedy trafia do baru zaczepia ją nieznajomy, a ich noc kończy się w pokoju hotelowym. Niby nic takiego, ale później okazuje się, że Astra jest w ciąży, a nieznajomy będzie jej nowym team leaderem. Jakby tego było mało, on jej nie pamięta. Astra to bystra, pracowita kobieta, która kocha swoją pracę. Wieść o ciąży jest dla niej szokiem, ale mając wsparcie przyjaciółki, Cove, wie, że sobie poradzi. Nie do końca ma pojęcie jak poinformować, ojca dziecka o jego istnieniu, ale przecież wymyśli coś po drodze. Choć nie spodziewała się, że jej nowy team leader wykaże się taką opiekuńczością wobec niej. "Jezu. Jest mi tak dobrze w jego ramionach. To takie znajome uczucie. Jakbym wróciła do domu". Thane Lennox to mężczyzna, którym kierują zasady. Bardzo często jest nieco gburowaty i nie przepada za integrowaniem się z innymi. Zazwyczaj stwarza dystans między ludźmi, aby nie zbliżać się za bardzo do innych. Jednak jego podwładna non stop sprawia, że ma ochotę się nią zaopiekować. I robi to w cudowny sposób. Poważnie, jak można oprzeć się domowemu rosołkowi? Ja bym nie potrafiła🤭. I Astra również na szczęście 😁 Z początku ich znajomość zaczyna się dość niewinnie. Prawdziwe slow burn, które ♥️. Obydwoje poznają się, zaczynają spędzać ze sobą więcej czasu, aż wreszcie ich uczucia ewoluują. Scena na firmowym wyjeździe, gdzie osłonił ją własnym ciałem przed pociskiem Patricka - klasyk filmowy, ale działa! "Im lepiej go poznaję, tym bardziej go lubię. Im więcej czasu znim spędzam, tym bardziej jestem nim zauroczona. Nie chodzi już o faceta, z którym spędziłam przypadkową noc zakończoną równie przypadkową ciążą. Chodzi o faceta, na którym mi zależy. Bardzo, ale to bardzo mnie to przeraża". Astra nie ma łatwo, zwłaszcza, że jej rodzice wciąż pragną by zeszła się z byłym - nawet jeśli wiedzą o zdradzie - co jest dla mnie nie pojęte🤷. Dla takiego faceta jak Patrick powinno być specjalne miejsce w piekle. Jego postać jest bardzo toksyczna i w ogóle nie bierze odpowiedzialności za to, jak bardzo skrzywdził byłą narzeczoną, którą znał od dzieciństwa. Nie mam ani jednego dobrego słowa na jego temat, ani o jego nowej dziuni - Jezu, była okropnie irytująca! Autorka oprócz wątku romantycznego przedstawiła również silną przyjaźń. Bailey była cudowna -SPOILER! - zwłaszcza jak wpakowała Particka w jeżyny ♥️. Cieszyłam się, że obok głównej bohaterki znalazła się taka postać jak Cove. Ona była przegenialna! A śpioszki w kurczaczki? Kocham😍! "Zamieram, zaskoczona jego bliskością. Moje ciało nadal szaleje, gdy ją czuje, serce gubi na moment rytm, a płuca zapominaja jak się oddycha. Nie znoszę sie za to, jakie ten facet nadal robi na mnie wrażenie, ale nacisk jego twardego torsu na moje plecy przypomina mi, jak trzymał mnie w objęciach przy oknie w pokoju hotelowym. I tak bardzo chciałabym, żeby on też to pamiętał". Jeśli chodzi o przyczynę „luk w pamięci” Thane’a domyśliłam się tego, ale to przez azjatyckie dramy, które namiętnie oglądam. Tam często dzieją się podobne rzeczy 🤭. Autorka ma świetny styl, świetny warsztat i talent do budowania postaci. Mamy masę zabawnych dialogów, podchodów i taką ilość wsparcia, że nie da się przejść wobec niej obojętnie. Dosłownie cieplej robi się na sercu podczas tej lektury. Ciąża bywa męcząca i Astra przekonała się o tym na własnej skórze. Jednak cieszyła się z zostanie mamą i ani przez chwilę nie wątpiła, iż jej się uda. To od razu sprawiało, że czytelnik czuł szacunek do jej postaci. Decyzja by być samotną matką, nie była łatwa, ale jakby była jej przeznaczona. "Wyjaśnijmy sobie jedno, kurczaczku - mówi stanowczo Thane, kiedy nie odpowiadam. -Jesteśmy razem. Będziemy razem. To nie jest nic przelotnego, żaden kaprys. To prawdziwy związek. Owszem, gdyby nie ciąża, pewnie potoczyłoby się nieco wolniej, ale takie tempo też mi odpowiada. Jako odpowiedzialny partner po prostu się o ciebie troszczę i chcę, żebyś miała zapewnione jak najlepsze warunki". Całość zakończona jest przeskokiem o kilka lat i mamy dodatkowe rozdziały z punktu widzenia Thane’a, co tylko uzupełniło wszystkie luki i sprawiło, że jeszcze mocniej go pokochałam. Była to naprawdę dobra lektura, pełna emocji oraz fajnych smaczków, ktore wyróżniają ten romans pośród innych książek. Nie jest za schematycznie, czytelnik przywiązuje się do bohaterów, więc to świetny przepis na dobrze spędzony czas.

P_d_hutton_pisze_czyta Drążek Patrycja

Kim jesteś?

Kathreen Bennett - „Kim jesteś?” „Przeraziło mnie, że zaczęłam traktować śmierć jako coś mniej strasznego, niż to co zgotował mi los. Dzisiejszy dzień sprawił, że zaczęłam wątpić w wartości, w które do tej pory wierzyłam: miłość, dobro, bliskość, pomoc. Tego tu nie było. Liczyły się jedynie pieniądze”. Amelia Meyer nie ma łatwego życia. Żyje w małej mieścinie z młodszym bratem, Michaelem oraz babcią, która ich wychowała. Dziewczyna studiuje i pracuje w miejscowym barze, ledwo wiążąc koniec z końcem. Wtedy Mike wpada w tarapaty w związku z narkotykami. A jako, że nie ma jak zwrócić pieniędzy, Amy będzie musiała odpracować dług… własnym ciałem. Środowisko, w którym nagle się znalazła jest pełne przemocy, poniżania i traktowania płci pięknej jako towar. Nic dziwnego, że Amelia czuje się przerażona i nie wie, co ją czeka. Wtedy dostrzega ją szef mafii. Pan Lee nie zna litości. Wydaje się być zimny i pozbawiony skrupułów. Twardo zarządza swoim interesem i nie znosi kłamstw. Jednak, kiedy widzi Amy, coś go w niej intryguje. Dziewczyna jest niewinna i boi się go, co jest oczywiste, a on z niewiadomego powodu chce ją ochronić. Czy dziewczyna mu zaufa? Czy w ogóle powinna ufać komukolwiek w tym świecie? Powieść jest dość długa, dlatego że skupia się na kilku wątkach, które w kulminacyjnym momencie łączą się ze sobą. Okazuje się, że Amelia być może ma całkowicie inną przeszłość i prawda o niej samej, może okazać się niebezpieczna. Dzięki temu jest dreszczyk niepewności i zagadka. Mamy też wątek prostytcji. Pokazane jest życie dziewczyn, które własnym ciałem zarabiają na studia, odpłacają dług, albo po prostu wybrały taki styl życia. Niektóre z nich są kobietami do towarzystwa, a choć traktowane są jak ozdoby, to mimo wszystko godzą się na traktowanie w podobny sposób. Amy to dziewczyna, której przyszło zapłacić wielką cenę za oszustwa brata. Jest silna, ma poczucie sprawiedliwości i nie boi się powiedzieć swojego zdania. Jest zdeterminowana, aby jak najszybciej odpłacić się Panu Lee i wrócić do swojego przeciętne życia. Jednak uczucia, które zaczyna żywić do swojego właściciela są sprzeczne z rozsądkiem. Czuje się przy nim bezpieczna, co nie raz udowodnił, że traktuje ją inaczej. Jednak czy będzie chciała z nim zostać? „Przysunąłem się do niej i mocno objąłem ją ramieniem, przycisnąłem do swojego ciała. Wpasowała się idealnie, jakby była dla mnie stworzona. Praktycznie momentalnie się uspokoiła, nawet westchnęła przez sen. Widocznie tego potrzebowała”. Z początku postać Olivera Lee jest owiana tajemnicą. Później dostajemy rozdziały z jego perspektywy i czytelnik lepiej rozumie jego postępowanie. Myślę, że to dobrze ze strony autorki, że je napisała. Mężczyzna również wiele przeszedł w swoim życiu. Doznał uczucia straty, żałoby, a także poniżenia. Wydawałoby się, że nic nie jest w stanie na niego wpłynąć. Cóż dopóki Amelia Meyer nie wkracza do jego życia. Powiem tak, mafijne książki nie należą do moich ulubionych, bo wiele rzeczy jest tam przerysowanych. Dlatego cieszę się, że autorka nie zrobiła z tej książki mocno erotycznej powieści - bo w pewnym momencie miałam takie obawy. Właściwie relacja Amy i Olivera jest dobrze poprowadzona. Mamy nawet kilka dość uroczych scen. Może trochę Amelia w pewnym momencie poddaje się losowi, który ją czeka, jak po prostu chciała mieć to wszystko za sobą… Nie wiem nie potrafię nazwać do końca tego odczucia. Bo z początku jest waleczna i wyszczekana, ale później traci nieco charakteru. Ale też mamy finał, gdzie akcja przyspiesza i wszystkie elementy układanki wskakują na swoje miejsce. Domyśliłam się co się wydarzy, ale mimo wszystko podobała mi się końcówka. No i te końcowe rozdziały idealnie zamykające powieść. „Kim jesteś?” nie jest standardową mafijną książką. To również historia o więzach rodzinnych, poznawaniu siebie i walki z własnymi demonami. Fani tego typu historii powinni być zadowoleni z lektury, bo mamy zarówno wątki sensacyjne, jak i standardowe układy między rodzinami, co jest często spotykane. Pamiętacie to słynny tekst ze „Zmierzchu”: „So the lion fall in love with the lamb”. Trochę tak właśnie było w przypadku tej dwójki :D

P_d_hutton_pisze_czyta Drążek Patrycja

LeBron James. Sportowi giganci

📚 Miałam przyjemność przeczytać nową książkę z serii “Giganci kosz” pt. “LeBron James. Sportowi giganci” autorstwa Marcina Gawła 🏀. Nie jest to typowa biografia - chociaż dowiadujemy się sporo ciekawostek z życia prywatnego sportowca, poznajemy go także jako człowieka sportu, biznesu i chłopaka, który jako dziecko wiele przeszedł. Dziś już wiemy, że w koszykówce pobił niemal wszystkie możliwe rekordy i teraz ściga się sam z sobą. Ale sport to nie cały jego świat - równie ważne są dla niego biznes i rodzina 👨‍👩‍👧‍👦💼. Wiele zawdzięcza swojej inteligencji i umiejętności przewidywania - zarówno na boisku, jak i w biznesie. Potrafi czytać ruchy przeciwników, ale też podejmować decyzje, które z pozoru wydają się nielogiczne, a z czasem okazują się trafne i przemyślane 🎯. W książce pokazano też, jak zmienna potrafi być miłość fanów - od uwielbienia do nienawiści dzieli cienka granica. LeBron James to nie tylko sportowiec - to także gwiazda popkultury, celebryta, który poznał świat Hollywood 🎬. Nie boi się zabierać głosu w sprawach politycznych i społecznych 🗣️. Jego najstarszy syn powoli idzie w jego ślady - a nawet zagrali razem! To ogromny sukces, biorąc pod uwagę, że LeBron - jak na koszykarza - ma już swoje lata ⏳. Szczerze polecam tę książkę - są zdjęcia, ciekawostki, wszystko podane w skrócie, bez rozwlekania. Nawet kobieta, która niezbyt zna się na koszu (ja), wszystko zrozumie 😄 A to już sporo mówi! Autor wykonał świetną robotę! 👏📖

Alilandpl Kubiś Mirela

LLM w projektowaniu oprogramowania. Tworzenie inteligentnych aplikacji i agentów z wykorzystaniem dużych modeli językowych

Recenzja książki „LLM w projektowaniu oprogramowania” 16/07/2025 Wiesław SewerynLeave a comment Obserwujemy ważną zmianę w oprogramowaniu, które nas otacza. Dotyczy to nie tylko techniki samego programowania, pisania programu, choć ten aspekt jest najbardziej nagłaśniany, zwłaszcza w kontekście „pracy dla programistów”. Wiadomo, programista istota leniwa, szuka ułatwień dla swojego codziennego znoju. Sztuczna inteligencja jako asystent pisania i testowania programu to nader pożyteczny wynalazek. Ale to tylko niewielka część zmian w informatyce, której źródłem jest AI. Prawdziwa rewolucja dotyczy sposobu przetwarzania informacji. Przyzwyczailiśmy się do tego, że program komputerowy działa jak zdeterminowana maszynka logiczna. Wprowadzasz jakieś dane, komputer przetworzy te dane według zaprogramowanych reguł i wypluje odpowiedź. Za każdym razem taką samą. Determinizm działania to immanentna cecha każdego programu. Naprawdę trudno sobie wyobrazić, że komputer będzie różnie odpowiadał na zadane pytanie lub różnie wykonywał postawione zadanie. Na razie zmienia się sposób projektowania/programowania aplikacji, które stają się mniej hermetyczne, bardziej elastyczne w interakcji i coraz częściej pełnią rolę pomocnika/asystenta niż bezpośredniego wykonawcy. Rewolucja informacyjna zapoczątkowana przez LLM-y, czyli duże modele językowe, powoduje, że sposób „myślenia” programu komputerowego zbliża się do sposobu myślenia człowieka; w jednym i drugim przypadku przetwarza się informację niestrukturalną, język potoczny, zawierający nieścisłości, braki i błędy zarówno na wejściu jak i generowane na wyjściu. Czy chcemy tego, czy nie, wokół nas rośnie prawdziwy ekosystem informatyczny (i informacyjny), z którym trzeba będzie jakoś żyć. Można też powiedzieć, że zachodzi zmiana paradygmatu programowania. Dotychczasowy zestaw paradygmatów (programowanie imperatywne, obiektowe (OOP), funkcyjne, logiczne, deklaratywne, zdarzerzeniowe… i kilka innych) został rozszerzony o programowanie sterowane danymi, którego formuła wydaje się idealnie pasować do systemów eksperckich opartych o LLM i duże zbiory nieuporządkowanych lub częściowo uporządkowanych danych. Książka „LLM w projektowaniu oprogramowania. Tworzenie inteligentnych aplikacji i agentów z wykorzystaniem dużych modeli językowych” Valentiny Alto traktuje o nowoczesnych zastosowaniach dużych modeli językowych (LLM) w nowych klasach „inteligentnych” urządzeń i aplikacji. Cudzysłów w słowie „inteligentny” oznacza, że oprogramowanie sterujące tymi urządzeniami posiada cechy właściwe sztucznej inteligencji, nie jest to w żaden sposób dezawuowanie ich wyjątkowości. Zamiarem Autorki było napisanie przewodnika dla osób pragnących zdobyć wiedzę (albo jej przyczółki) na temat praktycznego wykorzystania sztucznej inteligencji w tworzenia nowoczesnego oprogramowania. Pierwszy rozdział książki jest wprowadzeniem do LLM. To oczywiste, ponieważ większość książek o AI zaczyna od podstaw, tokenizacji, osadzania, propagacji wstecznej, prawdopodobieństwa, twierdzenia Bayesa, czyli jazdy obowiązkowej. Rozdział drugi omawia udział dużych modeli językowych w tworzeniu oprogramowania. Dotychczasowe, klasyczne oprogramowanie było w pewnym sensie samowystarczalne, a programista (lub zespół) powinien posiąść pełnię wiedzy w dziedzinie, którą oprogramowują. Systemy, w których są osadzone LLM nie są tworzone od podstaw. Zakłada się a priori, że poważna część wiedzy potrzebnej do działania programu będzie wydobywana z osadzonego modelu językowego. Mówiąc prościej, programista programuje „portal” do skarbnicy wiedzy. LLM jest wsparciem merytorycznym dla systemu, zapleczem wiedzowym. Taką ideę wspierającej roli sztucznej inteligencji w systemie informatycznym autorka przedstawia na przykładzie znanego powszechnie systemu copilot oraz mniej znanego systemu LangChain, który jest otwartoźródłowym frameworkiem przeznaczonym dla systemów pisanych w Pythonie lub JS/TS (JavaScript/TypeScript). Wybór frameworku jest sporym wyzwaniem dla programisty, zwłaszcza, że branża jest nowa i nie ma zdecydowanego lidera, który zapewniałby solidne wsparcie podczas całego czasu życia oprogramowania. Dużo większym problemem jest wybór modelu językowego. Liczące się LLM-y różnią się w zasadzie wszystkim, od architektury poczynając, po wielkość (liczbę miliardów parametrów) i dane, na których zostały wytrenowane. Wybór modelu będzie miał duże znaczenie dla przyszłego działania projektowanego systemu, jego jakość, wydajność i koszt. Trzeci rozdział porównuje znane modele językowe, zarówno te własnościowe (z zamkniętym, nieujawnionym kodem źródłowym) jak i otwartoźródłowe. Znany powszechnie model GPT-4 (premiera marzec 2023) udostępniony przez firmę OpenAI należy do tej pierwszej grupy, podobnie jak Gemini 1.5 wydany przez firmę Google. Na drugim, otwartoźródłowym biegunie znajduje się m.in. model Llama 2 wydany przez firmę Meta, właściciela Facebooka. Rozdział 4 objaśnia znaczenie tzw. prompt engineeringu, czyli sztuki wydawania poleceń (lub zadawania pytań) sztucznej inteligencji. Niby oczywiste, a warto przeczytać. Bo na głupie pytanie głupia odpowiedź, jak mawiali starożytni. Od rozdziału piątego zaczynają się programistyczne konkrety, czyli np. „Osadzanie dużych modeli językowych w aplikacjach”, „Tworzenie aplikacji konwersacyjnych”. W rozdziale 9 Autorka porusza problem bolesny dla prawie wszystkich programistów: czy ich eldorado (finansowe) skończy się szybko, czy jeszcze trochę potrwa, czyli kiedy sztuczna inteligencja zastąpi programistów w „klepaniu kodu”? Przedostatni, jedenasty rozdział porusza bardzo ważny problem. Otóż, przygotowując specjalistyczną aplikację, powiedzmy medyczno-diagnostyczną, na pewno zastanowimy się, czy na pewno LLM wyszkolony na źródłach ogólnych, poradzi sobie z odpowiedzialną odpowiedzią na specjalistyczne pytania, od której będzie zależało życie pacjenta albo zastosowana terapia? Czy nie warto jednak podszkolić model językowy w wąskiej specjalizacji, do której będzie używany i uczyć go permanentnie? Jak to zrobić? Bo w celowość tworzenia takich wyspecjalizowanych modeli chyba nie wątpimy. Takie działanie nazywamy dostrajaniem dużych modeli językowych. Oznacza to, że wiedza zdobyta przez model będzie traktowana jako stan podstawowy, baza do wytrenowania nowej, specjalistycznej sieci neuronowej. Rozdział ostatni to bardzo potrzebne rozważania Autorki na temat odpowiedzialności sztucznej inteligencji, a raczej naszej odpowiedzialności ZA sztuczną inteligencję. Warto przeczytać i zastanowić się, to nie jest zwykłe moralizatorstwo. Niniejszy tekst miał być recenzją, miał podbijać zalety książki i piętnować wady. Posłużył jednak za pretekst do skrótowego przedstawienia różnych aspektów dużych modeli językowych z punktu widzenia twórców aplikacji nowej ery. Ocenę pozostawiam Czytelnikom. Ja tę książkę przeczytałem, wiele rzeczy zrozumiałem i dlatego uważam, że jest pozycją użyteczną i wartą znalezienia się na mojej półce papierowych książek. Valentina Alto „LLM w projektowaniu oprogramowania. Tworzenie inteligentnych aplikacji i agentów z wykorzystaniem dużych modeli językowych”. Wydawnictwo Helion 2025. Notka o Autorce Valentina Alto jest inżynierem oprogramowania w firmie Microsoft. Od 2022 zajmuje się wdrożeniami rozwiązań AU w branży farmaceutycznej a także frameworkami i platformami IoT (Internet of Things), Azure Machine Learning i Azure Cognitive Services. Tworzy też konkretne rozwiązania Power BI. Jest autorką książek i artykułów technicznych.

portal popularnonaukowy Seweryn Wiesław

Propozycja szefa. Garnitury Seattle #1

"Propozycja szefa" Nicole Snow to książka, która bardzo przypadła mi do gustu, to lekki, zabawny, wciągający i rozpalający wyobraźnię romans biurowy. Opisana historia jest pełna ciętych ripost, humoru oraz chemii między głównymi bohaterami. Akcja rozpoczyna się od bardzo zabawnej sprzeczki o ostatnią cynamonkę w sklepie między Dakotą Poe, a tajemniczym i jednocześnie bardzo przystojnym i pociągającym mężczyzną, który okazuje się być jej przyszłym szefem, Lincolnem Burnssem. Ich relacja naznaczona jest ciągłym przekomarzaniem się, gdyż Dakota to postać pyskata, bezkompromisowa i z poczuciem humoru, która potrafi postawić się każdemu, nawet swojemu szefowi. Natomiast Lincoln to stonowany, ale uroczy mężczyzna, który przy Dakocie odkrywa siebie na nowo. Postacie łatwo polubić od samego początku, a ich dialogi są autentyczne i pełne pasji. Książka skupia się na chemii i rozwoju relacji między postaciami, stopniowo eskalując od służbowych interakcji do pełnej namiętności. Autorka umiejętnie dawkuje emocje, przeplatając humorystyczne momenty z bardziej pikantnymi scenami. Dialogi są szybkie i często dowcipne, co dodaje lekkości całej opowieści. Nicole Snow pisze z dużą lekkością, a fabuła, wciąga od pierwszych stron i sprawia, że czas przy czytaniu płynie bardzo szybko. Sceny zbliżeń są napisane z wyczuciem oraz z odpowiednią dawką pikanterii, co sprawia, że historia jest bardzo ciekawa. "Propozycja szefa" to idealna książka, która bawi, wzrusza i pozwala zapomnieć o codzienności. Dla fanów motywu "pracownica-szef" i "hate-love" to pozycja obowiązkowa. Ja ze swojej strony gwarantuję, że historia Dakoty i Lincolna, pachnąca cynamonem i lukrem, z pewnością podbije Wasze serca, tak jak podbiła moje. Ta książka to połączenie pikantnych scen, intrygujących dialogów oraz emocjonalnych rollercoasterów, które sprawią, że zapomina się o otaczającym świecie, to idealna lektura na wieczór, gdy masz ochotę na dawkę niegrzecznej, ale i wzruszającej historii miłosnej z biurowym romansem w tle.

Andziaanecia Szyszka Aneta
Sposób płatności