Recenzje
Bad Decisions. Dylogia Complicated. Tom 1
🖤 Tytuł : „Bad Decisions„ Dylogia Complicated Tom I 🖤 Auror : Zuzanna Kulik 🖤Wydawnictwo : Editiored 🖤Data premiery : 23.04. 2025 „Ona przykłada twarz do mojego torsu. Tam, gdzie czarny tusz oznacza jedno. Moją miłość do siostry przyjaciela, „ Alisson młoda piękna dziewczyna wraca po czterech latach studiów w Edynburgu do swojego rodzinnego domu. Relacje między nią, a rodziną są nieco oziębłe przez co dziewczyna czuje się okropnie, do tego brat zaskakuje ją wiadomością iż Dominic jego najlepszy przyjaciel, a zarazem jej były partner bierze ślub. Choć relacja między nimi zakończyła się już i mężczyzna nienawidzi jej całym sercem coś ciągnie go w kierunku dziewczyny. Co się stało w życiu młodej i piękne Alison? Czy Dominic wybaczy jej to jak złamała mu serce? Co tak naprawdę kryje się za ślubem mężczyzny i kontraktem który miał zostać dopełniony? „Bad Decisions książka , która skradła moje serce od pierwszych stron. Historia którą czyta się z zapartym tchem i wcale nie chce się jej kończyć. To nie jest zwykły i banalny romans biurowy, to książka która wywołuje w nas masę emocji i skłania do refleksji, do wyciągnięcia z niej jak najwięcej. Znajdziecie tu „zakazaną „miłość , ból ohh jego jest tu zdecydowanie sporo, cierpienie, intrygi, strach przed bliskością, ale także masę nadziei. Autorka wykreowała bohaterów idealnie, Dominic ah tez mężczyzna myślę zawrócił by w głowie nie jednej z nas, za to Alison jest tu pokazana jednocześnie jako ta „silna „ale bardzo pokiereszowana przez życie i mam wrażenie, że czytając czułam jej ból więc to pokazuje, że autorce naprawdę udało się przelać te emocje na papier w taki sposób, że my czytelnicy je przeżywamy razem z bohaterka i nie będę ukrywała, ale łezka w oku mi się zakręciła. Styl pisania Zuzanny znam już z poprzednich jej książek, i musze tu przyznać, ze uwielbiam to jak pisze tu nic nie jest przerysowane nic nie jest na siłę czy wymuszone, przez tą książkę się płynie i chce się więcej. Mogła bym napisać o wiele, wiele więcej ale myślę że to jedna z tych książek które już sama okładka ( swoją drogą jest przepiękna) krzyczy przeczytaj mnie i uwierzcie mi środek jest równie piękny jak zewnętrzny wygląda książki. Z niecierpliwością czekam na II tom a Was kochani zachęcam do czytania „Bad Decisions „.
Bez siły. Chestnut Springs #3
Całkiem nie mogłam się doczekać, aż zacznę czytać trzecią część Chestnut Springs. Już sam początek ogromnie mnie zaciekawił. Przez motyw ucieczki sprzed ołtarza, pierwsze rozdziały nie dłużyły się. Sloane i Jasper stanowili wspaniały duet. Niepięcie, które stopniowo rosło między nimi, ze strony na stronę, sprawiało, że nie potrafiłam oderwać się od czytania! Mimo, że książka głównie opiera się na relacji romantycznej głównych bohaterów. To nie zabrakło świetnie rozwiniętej fabuły. Wszystko ze sobą cudownie współgrało. Pióro autorki jak na mój gust jest lekkie i przyjemne. Jedynym minusem były opisy niektórych scen. Jeżeli czytaliście jakiś romans, który został przetłumaczony z języka angielskiego, to doskonale wiecie o co mi chodzi. W oryginalnej wersji kontekst sytuacji, czy nawet znaczenie zdania były inne. Niestety już nie pierwszy raz spotkałam się z takim przypadkiem. Na szczęście były to pojedyncze momenty, dlatego nie wpłynęło to mocno na moją ogólną ocenę książki. Było to prześwietna historia, którą z całego serca Wam polecam. Na waszym miejscu popędziłabym dodawać ją do koszyka. Zapewnia nie pożałujecie!
PAST
„PAST” to książka, która przyciągnęła mnie swoim intrygującym opisem. Bardzo spodobał mi się sposób, w jaki autorka opisywała uczucia i emocje bohaterów. Dzięki temu łatwiej było mi się wczuć w ich sytuację. Sophie jest skrzywdzoną przez los dziewczyną z niezbyt przyjemną przeszłością, a Ace początkowo jest przedstawiony jako irytujący chłopak z ogromnym ego. Jednak, gdy zagłębimy się w treść historii, ukazuje się całkowicie inna osoba. Ale o tym przekonacie się już na własnej skórze. Pokochałam też resztę „nowej” rodziny głównej bohaterki. Liz miała swój unikalny charakter, Andrew był zwyczajną postacią, ale dobrze go wspominam, a relacja Sophie z ich najmłodszą córką była przesłodka. Muszę podkreślić, że w tej pozycji mamy ogromny slow burn. Pomimo że zazwyczaj lubię ten motyw, tym razem było to dla mnie za dużo. Po tym, jak przez pierwszą połowę książki w relacji Sophie i Ace’a nic się nie zmieniało, przyznam, że trochę się zniechęciłam. Więc jeśli nie lubicie powolnego rozwoju akcji, raczej nie sugerowałabym tej książki.Ostatecznie jednak mogę stwierdzić, że dla mnie w „PAST” było o wiele więcej plusów niż minusów i całkiem dobrze bawiłam się podczas lektury!
Propozycja szefa. Garnitury Seattle #1
Propozycja szefa Garnitury Seattle #1 Nicole Snow Początek historii Dakoty i Lincolna był zdecydowanie intrygujący — raczej nieczęsto miłość zaczyna się walką o cynamonkę. Ofertą kilkuset dolarów za słodką bułkę. I późniejszą konfrontacją na spotkaniu podczas przyjęcia o pracę. Romans biurowy, humor, sarkazm, przekomarzanki i niekiedy niezła dawka zażenowania — to wszystko, co znajdziecie w tej książce. Zdecydowanie dobra na odmóżdżenie. Ciekawa garstka bohaterów, interesująca — i dziwaczna — relacja Dakoty i Lincolna oraz wątek, który niesamowicie przypadł mi do gustu, a mianowicie przyjaźń Lincolna z Wyattem. Ich historia i silna relacja, o którą główny bohater niesamowicie walczył. Jednak, poza luźną otoczką romansu i zapachu cynamonu, znalazły się rzeczy, przez które dość ciężko było mi przebrnąć przez drugą połowę książki. Długie rozdziały. Osobiście nienawidzę długich rozdziałów, a te tutaj ogromnie mnie męczyły — dodatkowo gdy napakowane były intymnymi scenami zajmującymi czasami po kilka długich stron. (Praktycznie wszystko przekartkowałam). Dodatkowo — główna bohaterka, Dakota Poe. Z początku bardzo mnie urzekła, była barwną i ciekawą osobą. Z czasem stała się jednak na tyle męcząca, że czytałam rozdziały z wymalowanym na twarzy niesmakiem. Była niesamowicie egoistyczna, zdawała się nie widzieć w niczym swojej winy, co chwilę zmieniało się jej nastawienie i — no po prostu — nie mogłam jej momentami zdzierżyć. Największa drama tej książki wydawała mi się przez nią ogromnie wyolbrzymiona, a to, jak wszyscy bohaterowie nagle zwrócili się przeciwko Lincolnowi, tak jakby tylko na nim spoczywała wina, było dla mnie wręcz nierealne. Gdyby oboje zachowali się nieco dojrzalej, książka skróciłaby się o jakieś 100 stron. Kończąc — jeśli lubicie romanse biurowe, okraszone naprawdę dużą dawką humoru i potrzebujecie czegoś na dłuuugie, luźne wieczory z cynamonką i słodką kawą w ręku — to coś dla was!
Świat mikrobiomu. Bogactwo niewidzialnego życia w naszym ciele
Zaczęłam czytać z ciekawością, skończyłam z poczuciem, że właśnie poznałam niewidzialny świat, który rządzi moim życiem bardziej, niż sądziłam. Każda strona odsłaniała kolejne zaskoczenie: że bakterie mogą wpływać na nastrój, że mają swój rytm, swoją logikę, swoje intencje. Że są z nami od pierwszego oddechu i zostają do końca. To książka pełna wiedzy ale podanej z lekkością, obrazowo, z humorem. Zamiast suchych danych historie, obrazy, porównania, które sprawiają, że wszystko zostaje w głowie. Autor zabiera nas w podróż przez ciało, przez czas, przez różne kultury i sposoby patrzenia na zdrowie. Pokazuje, jak mikrobiom kształtował się przez wieki, i jak my dziś, w XXI wieku, często nieświadomie mu szkodzimy. Momentami czułam się jak dziecko w muzeum: wszystko ciekawe, kolorowe, pełne sensu. Tyle fascynujących faktów, a ani przez chwilę nie miałam przesytu. Co we mnie zostało? Zdziwienie jak bardzo mikroświat wpływa na nasze decyzje i emocje. Zachwyt nad tym, jak ciało potrafi być mądre bez naszej wiedzy. Uczucie lekkości bo to książka, którą się chłonie, nie męczy. I spokój że lepiej rozumiem siebie od środka. To jedna z tych książek, do których chce się wracać. Nie po to, by coś powtórzyć, ale żeby znów poczuć ten dreszcz odkrywania.