Recenzje
Góry Polski. 43 nieoczywiste trasy. Na jeden i na kilka dni. MountainBook. Wydanie 1
Dzisiaj w innej odsłonie zapraszam Was na recenzję dwóch Przewodników Górskich
"Góry Polskie: 43 nieoczywiste trasy na jeden i na kilka dni" oraz "Beskidy: 40 najpiękniejszych szlaków na weekend"
Seria: Mountainbook
Autora: Dariusz Jędrzejewski
Współpraca @wydawnictwo_bezdroza
Każdy, kto jest chociaż trochę dłużej na moim profilu, wie że bardzo lubię chodzić po górach. W erze internetu wiele rzeczy można w nim znaleźć, ale nigdy nie jest to na tyle fajne jak książka, która ma w sobie wszystko. W szczególności, że tam do góry bardzo często nie ma zasięgu, więc mapy zawsze warto mieć. Ale nie tylko mapę znajdziemy w środku. Naprawdę jest tu wiele rzeczy które są fantastyczne.
I co jest najważniejsze jedną z nich przetestowałam.
Oprócz propozycji wycieczek i szczegółowych map dostaniemy informację o profilach wysokościowych, górskich ciekawostkach i co najbardziej mi się podoba mamy miejsce na pieczątki. W środku znajdziemy przy każdej trasie dokładny opis tego jakie występują odległości, poziom trudności i czas przejścia. Wszystko jest ozdobione pięknymi zdjęciami oraz praktycznymi informacjami. Oprócz cudownego wydania najważniejsze jest to, że dostajemy rzetelne informacje i bardzo dobrą pomoc na szlaku. Pokazuje również sporo takich mniej znanych miejsc i o nich opowiada.
Zdecydowanie mogę polecić go na szlak. Choć jest trochę gruby to jednak nie zajmuje dużo miejsca. Nie ma w nim żadnych braków i pomoże nam podczas podróży.
"Góry zajmują zaledwie 3,3% ogólnej powierzchni Polski, ale to tutaj przyjeżdża najwięcej turystów. Sezon w górach trwa bowiem cały rok! Zdobywanie szczytów bywa mozolne i wyczerpujące, jednak każdy trud wynagrodzą niesamowite widoki oraz smak kwaśnicy czy naleśników zjedzonych w schronisku na szlaku.
Z tym przewodnikiem poznasz najpiękniejsze szlaki polskich gór!"
fantasmaczyta Michniewicz Marta
Ciężar korony
Współczesny romans królewski. Fabuła wciąga od początku. Łatwa, lekka, czyta się bardzo szybko. Historia pełna intryg i tajemnic, zakończenie przewidywalne chociaż w tej historii w ogóle mi to nie przeszkadzało. Bohaterowie wykreowani w ciekawy sposób. Spędziłam z nią miło czas. Brakowało mi jedynie bliższego poznania bohaterów. Książka dla pełnoletnich czytelników.
justyna_chrun Chruń Justyna
Jak odkupić swój czas. Odblokuj się, odzyskaj wolność i stwórz własne imperium
Po raz kolejny nie spodziewałem się kompletnie tego co tu zastałem. Do tej książki przyciągnął mnie jeden znaczący szczegół - CZAS, którego podejrzewam, że wszystkim nam zawsze brakuje, mimo tego, że każdy z nas ma go tyle samo w ciągu doby. Równiuteńkie 24h (chociaż jeden obrót ziemi wokół własnej osi trwa dokładnie 23 h 56 min 4,091 s - stąd też rok przestępny co 4 lata).
Poradnik ten skierowany jest głównie do przedsiębiorców, chociaż osobiście uważam, że część zagadnień można na spokojnie wdrożyć w codziennym życiu. Kolejnym poziomem są kierownicy niższych i średnich szczebli w korporacjach. No i oczywiście właściciele firm.
Książka daje pewien obraz przedsiębiorcy, mogę go porównać z czystym sumieniem z życiem w korporacji, bo tak się składa, że od 13 lat pracuję w takowych. Trochę przerażające jest to, że przedsiębiorcy potrzebują wyłożenia jak kawę na ławę zagadnień o tym, że muszą prowadzić instruktaże, mieć matrycę zastępstw czy asystenta. Z drugiej jednak strony, skąd przedsiębiorcy mają o tym wiedzieć jeżeli nie wywodzą się z korporacji z dobrze rozwiniętym Systemem Zarządzania Jakością (SZJ)?
Dla Waszej informacji, to właśnie SZJ determinują większość wymagań systemowych w poszczególnych branżach. Sam przez wiele lat pracowałem głównie z ISO 9001 i IATF 16949 (branża samochodowa) i szczerze powiem, że w życiu też się przydają. Pomagają spojrzeć na świat z innego punktu widzenia.
Więc jeżeli masz pomysł, wiedzę i chęci na własny biznes - sięgaj po "Jak odkupić swój czas". Autor w przystępny sposób przekaże Ci swoje doświadczenie podparte praktyką (a takie lubimy najbardziej).
Lektura nie jest długa, lekko ponad 250 stron. Czyta się ją przyjemnie, łatwo przyswaja się wiedzę a podsumowania na końcu każdego rozdziału pozwalają ją bardzo dobrze utrwalić i wracać do najważniejszych punktów.
Książka na pewno pozwoli popchnąć do przodu zastałe biznesy i może wesprzeć dopiero co raczkujących przedsiębiorców pomagając im unikać błędów, na których mogą zatrzymać się już na samym początku swojej kariery. Gorąco polecam.
ojciec_po_godzinach_ Wagner Rafał
Urząd do Spraw Dziwnych
Człowiek od wieków uważa się za jednostkę rządzącą światem. A co, jeśli cała wiedza, którą znamy o naszej cywilizacji, to zwykłe kłamstwo? Przekonajmy się, odwiedzając książkę pt. Urząd do spraw dziwnych. Książka otrzymana dzięki współpracy z wydawnictwem beYA.
Polska fantastyka rzadko jest w stanie przyciągnąć mój wzrok na dłużej. Zazwyczaj sięgam po powieści autorów, wobec których mam pewność, że mnie nie zawiodą. Jednak kiedy zobaczyłam okładkę i przeczytałam opis omawianej książki, wiedziałam, że Urząd do spraw dziwnych Mateusza Cieślika autorstwa wyjątkowo mnie zaintryguje. Od pierwszych stron czułam, jak cała jej otoczka mnie wciąga i już nie pozwoli mi o sobie zapomnieć.
Cała powieść to przedziwna historia. Poznajemy młodą dziewczynę, Sarę Kos, która mieszka w małej wiosce wraz z młodszym bratem i znienawidzonym ojcem. Nastolatka tęskni za swoją matką, która zaginęła rok temu. Jako że w wiosce zazwyczaj nie dzieją się tajemnicze wydarzenia, nowy sąsiad rodziny Kosów zwraca na siebie uwagę. Bohaterka obserwuje go ze swojego okna i z zaciekawieniem przygląda się gościom, którzy nawiedzają jego posiadłość. Ciekawość jednak wygrywa i Sara zakrada się do tajemniczego domostwa, aby podglądać swojego sąsiada. Jej oczom ukazuje się niezwykły widok - oprócz normalnych ludzkich twarzy, udaje się jej zaobserwować postaci ze zwierzęcymi głowami. W taki sposób Sara Kos wkroczyła do niezwykłego świata Anim.
Przeczytaj również: „Jarun” - recenzja książki
Muszę przyznać, że opowieść jest wspaniała. Książka od samego początku wciąga czytelnika i nie pozwala mu na moment odsapnąć. Świat Anim jest czymś wyjątkowym, a w jego ramach wraz z główną bohaterką trafiamy do Urzędu do spraw dziwnych w Krakowie. Jest to miejsce, w którym animowie, czyli tajemnicze, zwierzęce postacie, rozwiązują zagadki i pomagają ludzkości przy pomocy magii. Urzędnicy bowiem potrafią tworzyć dyskrypty, czyli tajemnicze zaklęcia, które są tworzone przy pomocy wzorów, narysowanych laską bądź kredą. Magiczna otoczka jest fascynującym elementem opowieści, wraz z bohaterami przemierzamy krakowskie ulice i rozpatrujemy z nimi zgłoszenia z Urzędu. Magia otacza nas na każdym kroku, natomiast nie jest najważniejszym punktem historii.
Sara jest przerażona, ponieważ wszystko, co wiedziała na temat otaczającego ją świata, okazało się kłamstwem. Animowie żyją na Ziemi o wiele dłużej niż ludzie, a ich wiedza i rozwój stoją na poziomie o wiele wyższym od naszego. Na drodze dziewczyny pojawia się tajemniczy chłopak, Aron Wysocki. Podawał się on za jej nowego sąsiada, ale tak naprawdę jest on prorektorem powiązanym z urzędem i ze swoim patronem, Hugonem Reyem. Relacja patronów i protektorów jest czymś złożonym, to więź na całe życie, która ma pomagać im zarówno w pracy, jak i podczas tworzenia dyskryptów, które wymagają ogromnych umiejętności oraz energii.
W książce pojawiają się zapiski, które mają przybliżyć czytelnikowi dawne losy anim. Stanowią one ciekawe przerywniki między rozdziałami i pozwalają nam lepiej zrozumieć ich społeczność. Podczas rozwoju fabuły pojawia się wiele wątków, dzięki którym każdy może odnaleźć coś dla siebie. Przeżywamy stratę, szczęście, nienawiść i wiele innych emocji. Sama postać Sary jest intrygująca. Na pierwszy rzut oka wydaje się zwykłą nastolatką, która szybko siwieje, ale z czasem poznajemy sekrety, które ją otaczają. Dziewczyna szybko odnajduje się w świecie anim i z determinacją zaczyna rozwiązywać zagadkę zaginięcia swojej matki.
Początkowo uważałam, że Urząd do spraw dziwnych nie będzie w stanie mnie niczym zaskoczyć, ale z każdą kolejną zagadką i kolejną akcją, w której biorą udział urzędnicy, czułam się coraz bardziej zaangażowana. Każda z postaci była dla mnie ciekawym dodatkiem do historii i z przyjemnością obserwowałam ich zachowania przez cały tok fabuły. Finał książki jest wstrząsający, przerażający i smutny. Sara dowiaduje się, co stało się z jej matką, głęboko trzymane w niej emocje znajdują ujście, a jej los już na zawsze zostaje połączony ze światem Anim.
Mateusz Cieślik stworzył historię, jakiej jeszcze nigdy nie było. Dostajemy wspaniale wykreowany świat, który łączy w sobie konwencje kryminału, fantastyki, a nawet nieco grozy. Byłam porażona finałem tej książki, bo nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. Jako czytelnicy otrzymujemy tutaj wszystko, o czym możemy tylko zamarzyć. Intrygujący i wciągający świat anim, angażujące wątki śledcze i zredukowany do minimum wątek romantyczny, który nie zaburza właściwej dramaturgii. Kiedy skończyłam pierwszy tom, nie potrafiłam żyć dłużej w niepewności, więc pozostałe dwa rozdziały trylogii przeczytałam za jednym zamachem. Seria o krakowskim urzędzie zdecydowanie pozostanie w mojej pamięci na wiele tygodni.
Portal Immersja Zarzyńska Laura
Zasady randkowania. Nie pasujemy do siebie #1
„Zasady randkowania” to książka mówiąca o zemście w związku. Billie myślała, że jej życie jest stabilne i szczęśliwe. Wszystko układało się pozornie dobrze, aż do czasu urodzin jej partnera. Kobieta myślała, że to będzie kolejne wydarzenie do zapamiętania i świętowania ich związku, a okazało się być największym przełomem w jej życiu i czymś, co zapoczątkowało efekt motyla. Odkrywa bowiem, że Kaiden nie tylko nie jest idealnym chłopakiem, ale wręcz łajdakiem. W dniu jego urodzin dowiaduje się, że zdradzał ją nie z jedną, a aż z 12 innymi kobietami. To dla niej prawdziwy cios i szok. Jest jednocześnie wściekła, zła, zszokowana i zdepresowana. Postanawia zemścić się na nim i dać upust swoim emocjom. Udaje jej się to i pomaga jej ruszyć dalej, a świadkami tego są jej pracownica i pewien nieznany mężczyzna. Kiedy Billie poznaje nowego właściciela lokalu, który wynajęła na salon tatuażu, coś między nimi iskrzy. Oczywiście na początku jest to jedynie sympatia i nić porozumienia, pomimo tego jak różnią się od siebie, jednak z czasem pojawia się coś więcej. Colby zdaje sobie sprawę, że bardzo ją lubi i chce ją poznać bliżej, jednak po ostatnich wydarzeniach i szoku jakiego doznała, Billie jest bardzo wycofana i ostrożna w stosunku do nowych relacji. Mimo to coś ją przyciąga do Colby’ego. Postanawia więc podejść do tego z rozsądkiem i regułami. Tylko jak stosować się do reguł, kiedy emocje przejmują stery i nie myśli się trzeźwo?
Ta książka to typowa powieść romantyczna. Mamy tu zawód miłosny, strzał amora i szczęśliwy happy end. Jednak wszystko to jest napisane w bardzo lekki, oryginalny i ciekawy sposób. Cała akcja dzieje się dość szybko, bez zbędnego przeciągania i sztucznych przeszkód. Bardzo podoba mi się jak autorka postanowiła pokazać bohaterkę nie jako typową, przeżywającą zawód miłosny romantyczkę, tylko normalną, nieco mściwą i sfrustrowaną kobietę, która jak każdy w takich sytuacjach, odczuwa żal i chęć zemsty. Billie nie zamyka się w sobie i nie trzeba być rycerzem na białym koniu, że zdobyć jej miłość. Pomimo zawodu miłosnego nadal sama ma w sobie odwagę by próbować. Zdecydowanie nie ma tu schematu rycerz-księżniczka. Także Caleb nie jest typowym narcyzem ze zbyt dużą pewnością siebie, tylko normalnym facetem, który nie musi niczego udowadniać.
Powieść jest jedną z nielicznych, które w końcu realistycznie pokazują zwykłą historię z życia, bez wyidealizowanych i przesłodzonych dodatków. Jest to naprawdę coś odświeżającego, polecam.
W świecie książek Gonet Igor