Recenzje
ADHD jest super. Jak przeżyć życie na turbodoładowaniu
Im więcej czytam o ADHD, tym bardziej mnie to fascynuje i o dziwo, tym więcej łaczę kropek w moim życiu i zaczynam podejrzewać skąd moje wieczne roztrzepanie i to poczucie nieodczasu, gdy rozgrzebuję dziesiątki rzeczy na raz. ,,ADHD jest super. Jak przeżyć życie na turbodoładowaniu" od @wydawnictwo_sensus to jedna z fajniejszych lektur, jakie ostatnio miałam przyjemność czytać. I mimo braku fabuły z wątkiem kryminału czy świątecznym romansidłem u podnóża Tatr - jej lektura serio wciąga i otwiera oczy na różnorodność! Czasami fajnie jest sięgnąć po lekturę dotykającą takich tematów, których mimo że może nie spotykamy na co dzień, nie obcujemy z nimi zbyt często ale jednak są obok nas, prędzej czy później się z nimi spotkamy i jednak świadomość tego czy nawet powierzchowna znajomość może wiele zmienić i ułatwić. Dzięki tej lekturze poznacie ADHD - zarówno od tej teoretycznej strony, w której dowiecie się co to w ogóle jest i jak to wygląda ( bo przecież tu nie chodzi tylko o ciągłe bycie w ruchu i robienie wszystkiego na już) ale też przyjrzycie się nieco głębiej odczuciom i emocjom, które towarzyszą osobą noszącym jej cechy. Książka napisana w prosty i fajny sposób, tak jakby rzeczywiście miała trafić to świadomości tych, którzy już myślami mogą być gdzieś indziej. Polecam na kilka zimowych wieczorów.
Dark desires
4,5 / 5 Przychodzę do Was z recenzją książki „Dark Desires”, do której miałam mieszane uczucia. Początkowo nie byłam pewna, czy klimat tej powieści przypadnie mi do gustu. Okazało się jednak, że książka idealnie trafiła w moje gusta. Zagadki, mroczna akademia, w której kształcą się zabójcy, oraz tajemniczy morderca czający się w murach szkoły - to przepis na świetną lekturę. Jak mogliście zauważyć, często podkreślam, że uwielbiam motyw zagadek i tajemnic w literaturze. W tej powieści również się w nim zakochałam. Lena doskonale oddała mroczny klimat akademii, a lektura była dla mnie niezwykle przyjemna. Już na początku książki mamy do czynienia z pierwszą ofiarą tajemniczego zabójcy. Neventhi, nasza główna bohaterka, stara się odkryć, kto stoi za zabójstwem jej przyjaciela. Jest ona postacią, z którą jakoś nie za bardzo się zżyłam. Polubiłam ją, ale nie mogę powiedzieć, że ją pokochałam. Czuje nienawiść do jednego z braci Wood - Zandera, którzy próbują się nawzajem zabić. Zander to postać tajemnicza. Już od początku wydawał mi się nieco dziwny, a w miarę rozwoju akcji moje przypuszczenia się potwierdziły. Nie chcę zdradzać zbyt wiele na jego temat, ponieważ sami musicie odkryć, kim tak naprawdę jest Zander Wood. Styl pisania Leny bardzo mi odpowiada. Jej pióro jest przyjemne dla czytelnika, a przez lekturę płynie się gładko. Ja pochłonęłam tę książkę w jeden dzień i byłam całkowicie wciągnięta w fabułę. Podsumowując, całość bardzo mi się podobała. Tajemnica, którą rozwiązywali bohaterowie, była doskonale poprowadzona i trzymała mnie w napięciu aż do samego końca. Ja byłam w szoku, gdy odkryłam, kto stoi za zabójstwami w akademii. Polecam wam bardzo 𝐷𝑎𝑟𝑘 𝐷𝑒𝑠𝑖𝑟𝑒𝑠. Jeśli jesteście fanami mrocznych akademii, płatnych zabójców i tajemnic, to ta książka jest idealna dla Was. 𝐵𝑢𝑧𝑖𝑎𝑘𝑖 𐙚 ̊
Keep Me In
„Keep me in” to historia, która zabiera nas do tętniącego kolorami Bostonu. Tam poznajemy Willow, początkującą dziennikarkę, która pragnie napisać swój pierwszy, głośny artykuł. W tym celu musi rozwiązać zagadkę tajemniczego ulicznego artysty o pseudonimie ,,Monet", tworzącego niesamowite murale. W poszukiwaniach pomaga jej Evander, właściciel lokalnej pracowni malarskiej, który w zamian za kilka odpowiedzi chce namalować jej portret. Krok po kroku poszukiwania Moneta stwarzają okazję do nawiązania relacji, między nimi pojawiają się emocje, których się nie spodziewali. Podoba mi się styl autorki, pisze lekko, ale i emocjonalnie. Łatwo można sobie wyobrazić poszczególne sceny. Jej styl otula czytelnika. To młodzieżówka, ale napisana jest z dojrzałą wrażliwością. Willow wkradła się do mojego serca. To taki typ bohaterki, który po prostu się lubi. Jest rozsądna, uparta i wyrozumiała. Niesie duży bagaż doświadczeń i ma o kogo się troszczyć. Widać, że kocha swoją młodszą siostrę, chce dla niej wszystkiego co najlepsze, dlatego nie poddaje się w chwilach słabości. Evander jest pełen humoru i artystycznego chaosu. Razem tworzą duet, który dobrze się uzupełnia. Miło czyta się ich wspólne sceny. Myślę, że to historia dla fanów młodzieżówek. Dla czytelników, którzy szukają historii ciepłej, emocjonalnej i przepełnionej sztuką. Jeśli masz w domu nastolatkę - śmiało sprezentuj jej tę książkę na święta 🎀🎄
Malbat znaczy zemsta
„Malbat znaczy zemsta” to powrót do świata pełnego ciemnych sekretów, niebezpiecznych relacji i emocji, które kipią niemal na każdej stronie. Zuzanna Gromadzińska ponownie udowadnia, że potrafi stworzyć historię jednocześnie brutalną, intymną i niezwykle wciągającą. Tym razem autorka zabiera czytelnika w podróż przez przeszłość, która wcale nie chce dać o sobie zapomnieć. Alice, próbująca zbudować spokojne życie w skandynawskiej spokojnej głuszy, jest jak zwierzę wypuszczone z klatki, szybko okazuje się, że jej wolność jest tylko iluzją. Jedno niewinne wydarzenie, jedno zaproszenie, wystarczy, by znów wpaść do tego samego labiryntu emocji i zagrożeń, z którego tak desperacko chciała uciec. Gromadzińska świetnie buduje napięcie, powoli, warstwa po warstwie, odsłaniając kolejne tajemnice, a jednocześnie nie pozwalając czytelnikowi odłożyć książki choćby na chwilę. Atmosfera jest gęsta, intensywna i podszyta ciągłym niepokojem. Autorka sprawnie miesza thriller z dramatem psychologicznym i romansem podszytym toksyczną chemią, co nadaje historii charakterystyczny, nieco niepokojący klimat. Bohaterowie, choć często moralnie niejednoznaczni, są przedstawieni z dużą empatią. Widać, jak bardzo walczą ze sobą z lojalnością, własnymi demonami, dawnymi ranami. Ta emocjonalna złożoność czyni ich żywymi i wiarygodnymi, nawet jeśli czasem podejmują decyzje, które trudno zaakceptować. Fabuła jest dynamiczna, pełna zwrotów akcji i nagłych przyspieszeń, ale jednocześnie nie traci spójności. Momentami jest brutalna, momentami zaskakująco czuła to połączenie działa bardzo dobrze i sprawia, że książka pozostaje w pamięci na długo po zakończeniu. „Malbat znaczy zemsta” to intensywny, emocjonalny thriller o ludziach po przejściach, którzy próbują poskładać swoje życie, ale świat, od którego uciekli, wciąga ich z powrotem z siłą tornada. To książka mroczna, pełna napięcia i emocjonalnych spięć, a jednocześnie niezwykle wciągająca. Fani pierwszego tomu powinni być bardzo zadowoleni, a może nawet uznają ten za dojrzalszy i bardziej dopracowany.
Milionerka i barman
Zoe jest córką bardzo bogatego tatusia. Niczego jej nie brakuje. Zawsze dostaje to, co chce. Na jednej z imprez poznaje Oliviera barmana. Jest on bardzo przystojnym mężczyzną i samotnym ojcem. Pracuje na dwa etaty. Jest odpowiedzialny i nie w głowie mu romanse. Nie ulega jej Wdziękom, Ale, przez pewne przypadki ciągle się spotykają. Czy Olivier jednak jej ulegnie ????? Historia ta opowiada o losach Zoe i Oliviera. Żyją w dwóch różnych światach. Ona bardzo bogata. On samotny ojciec z dużym bagażem z przeszłości. Ale, gdy się spotykają te różnice, nie są dla nich przeszkodą. Bo bardzo chcą być razem. Mimo wszystko. Zoe na początku nie bardzo wie, czego chce. Jej zachowanie czasami irytuje. Ale z czasem zyskuje w moich oczach. Bo się zmienia. Ona od zawsze była nauczona, że dostaje to, co chce. Ale Olivier nie tak łatwo ulega jej urokowi. Bo nie chce być znów zraniony. Między tą dwójką wyraźnie czuć chemię. Bardzo im kibicowałam. Bo zasługiwali na szczęście. To ta historia, od której na pewno się nie oderwiecie.