Kultowe teleturnieje

Chciałam po prostu relaksować się w przedświątecznym zabieganiu i sięgnęłam po Kultowe teleturnieje Romana Czejarka. Sięgnęłam, zaczęłam czytać i? zatarły się granice między światem realnym a książkowym? Dosłownie? Po czym to można było poznać? W czasie wigilii stolik kawowy był wyłączony z użytku, bo dzielnie musiał dzierżyć stos prania (cóż, nie zdążyłam z prasowaniem), na wigilii nie było nic na słodko i dwie potrawy mniej (cóż, nie zdążyłam). To tylko pierwsze ślady tego zatarcia granic? Początkiem kolejnych było to, że moje nastoletnie dzieciaki przychodziły do salonu widząc jak chichoczę pod nosem przy lekturze i powtarzały: czytaj!, czytaj. Ostatecznie wysępiły, by wgrać im książkę na ich ebooki (na szczęście mają swoje) i potem nie widziałam ich przez dłuuugi czas? (notabene to mega rzadkość ostatnio, żeby książka, którą ja sobie kupiłam tak ich skusiła i pochłonęła!). Potem przyszły święta i wyjazd do rodziny a tam już oznaki pojawiały się lawinowo ? układamy puzzle otrzymane pod choinkę i pada ? ?Mamo, włącz na YouTube tę ?Wielką grę?, chcę zobaczyć jak to wyglądało!?, gramy w planszówkę i ktoś za długo zastanawia się nad swoim ruchem a nagle słuchać skandowanie ?Idź-na-całość! Idź na całość!!?, ktoś szuka desperacko w kuchni resztek czegoś słodkiego i z drugiego pokoju słuchać ironiczne ?Oj, a tu ZONK!?? Mogłabym to mnożyć. Chcę powiedzieć, że uświadomiłam sobie, jak wiele elementów z teleturniejów przenikło do codzienności i popkultury. Książka napisana jest ciekawie i lekko. Co też ważne dla mnie z dużą kulturą, nie ma tam ?wywlekania brudów? czy niesmacznych ploteczek, mimo iż napisana jest przez osobę ?z branży?, czyli można się domyślać, że autor mógłby spokojnie takie ?smaczki? tam umieścić. Chapeau bas za to, że nie poszedł w tę stronę. Tak więc daję 6/6, bo w swojej kategorii książka jest prawdziwym majstersztykiem! #Zaczytani2022 zamówienie G12312115380