ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Oczarowanie. Sztuka zmieniania serc, umysłów i czynów

Bałam się, że to będzie książka typu pitolenie kotka za pomocą młotka i czary-mary, żeby było miło. Do takiego podejścia przyczynił się tytuł: „Oczarowanie. Sztuka zmieniania serc, umysłów i czynów”. Jak słyszę o zmienianiu serc i czynów, to mi się robi słabo i mdli mnie, bo to tak jakby słyszeć ckliwe opowieści o tym, jak ktoś zobaczył portret Jezusa na kawałku tosta. Tytuł więc na dzień dobry odstrasza.

Jednocześnie już spis treści zapowiada, że można będzie w tej książce znaleźć coś interesującego. „Oczarowanie” to książka o tym, co robić, żeby lepiej zarządzać, sprzedawać, odnosić sukcesy jako przedsiębiorca, mieć lepsze relacje z ludźmi i generalnie lepiej robić wiele różnych rzeczy. Znajdziemy tu zarówno porady o tym, jak działać na Facebooku, jak tworzyć dobre prezentacje, jak zarządzać ludźmi, jak wzbudzać zaufanie, jak nie poddawać się społecznemu „omamianiu”, itd. Jest to książka bardzo ogólna i w rodzaju „dla każdego coś dobrego”.

Zazwyczaj niespecjalnie lubię takie książki. Ale tym razem autor ujął mnie stylem (brawa dla tłumacza, który go nie zepsuł) i wieloma ciekawostkami, anegdotami i przykładami ze swojego lub cudzego życia. Czyta się szybko i naprawdę przyjemnie. Anegdotki robią swoje – można je opowiadać w towarzystwie, na szkoleniu, bywają inspirujące, z kilku ciekawostek sama chętnie skorzystam. Nawet jestem w stanie wybaczyć te nieszczęsne wtrącenia o „oczarowaniu”, „czarze”, „czarowaniu”. Brzmi to idiotycznie, ale wybaczam. Książka ma inne zalety. Krótkie rozdziały, wypunktowania, jasno powiedziane to, co ma być powiedziane, przyjemny styl i lekkość.

„Oczarowanie” powinno spodobać się komuś, kto szuka w miarę ogólnej książki na temat „jak być skuteczniejszym”, jak również tym, którzy nie czytali w swoim życiu zbyt wiele literatury biznesowej, a chcieliby zacząć to robić. Jak nie odstraszy was tytuł i „czarowanie” – w zasadzie mogę polecić.
karierapodkontrola.pl Beata Rzepka, 2013-05-17

Treść jest kluczowa. Jak tworzyć powalające blogi, podkasty, wideo, e-booki, webinaria (i inne)

Kolejna lektura dla blogerów, autorów książek, tekstów, itp. Pełny tytuł książki to „Treść jest kluczowa. Jak tworzyć powalające blogi, podkasty, wideo, e-booki, webinaria (i inne)”. Szczerze mówiąc nigdy nie rozumiałam idei długachnych podtytułów, które wydawca nadaje książkom. A anglojęzyczny tytuł tej książki jest jeszcze dłuższy! OK, ale nie o tytuł tutaj chodzi, a o zawartość.

Książka jest obfita w tekst: ponad 300 stron, wielkość większa niż A5, normalna, nie rozdmuchana w kosmos czcionka. Dla kogoś, kto potrzebuje informacji o tym, jak budować wpisy, dbać o czytelnika, budzić zainteresowanie – w sam raz.

Jest kilka rzeczy, które zostały napisane w stylu „sztucznie śmiesznym”, tzn. niby coś ma być zabawne, a tak naprawdę jest irytujące swoją nienaturalnością. Być może to też kwestia tłumaczenia. Jest kilka bardzo przydatnych porad, np. o czym pisać, gdy nie ma o czym pisać – dla mnie to chyba najciekawszy fragment książki.

Ciekawym pomysłem jest część trzecia książki, w której podane są konkretne case studies – historie sukcesu. Pomysł sam w sobie fajny, ale przeleciałam je tylko wzrokiem. Sposób ich podania niespecjalnie mnie wciągnął, chociaż zwykle lubię czytać tego typu historie.

Paradoksem tej książki jest to, że nie zachwyca swoim stylem. Nie wciąga tak, jak niektóre inne książki, nawet poradniki, potrafią wciągać. Ta nie powala – tak jak sugerował to fragment podtytułu. Jednak jako że jest to książka tłumaczona – dopuszczam, że to tutaj może leżeć pies pogrzebany.

Ogólnie rzecz biorąc książka jest całkiem dobra. Nie rewelacyjna, bo bez polotu, ale przyzwoicie dobra, bo ma przydatną treść. Może momentami się dłuży, ale daje też sporo wartościowych informacji. W mojej ocenie bardziej przyda się komuś, kto jest dopiero na początku drogi związanej z tworzeniem treści. Dla bardziej zaawansowanych twórców może czasami powiać nudą.
karierapodkontrola.pl Beata Rzepka, 2012-12-28

Nadgodziny są do bani! Pracuj dla efektu, a nie dla idei

To jest książka, którą chciałabym, żeby przeczytał każdy pracownik w Polsce. Nie dlatego, że jest taka doskonała, chociaż daję jej najwyższą ocenę, ale dlatego, że wymiata spod dywanu pewne rzeczy, z którymi już dawno nasz rynek pracy powinien się rozprawić.

„Nadgodziny są do bani” to książka o bardzo radykalnym eksperymencie, który został wprowadzony w firmie Best Buy przez autorki. W jednym z działów (a obecnie już w całej firmie) została wprowadzona idea ROWE (Results-Only Work Environment) – czyli środowisko pracy nastawione wyłącznie na wyniki. Innymi słowy – pracownicy w ROWE są oceniani tylko i wyłącznie na podstawie wyników ich pracy. Co wiąże się z tym, że mogą swoją pracę wykonywać kiedy chcą, gdzie chcą i jak chcą – byle była ona wykonana.

Dla lepszego zobrazowania tej idei przytoczę kilka wskazówek, które wg autorek najlepiej oddają ducha ROWE. Cytuję z książki:

1. Pracownicy na każdym szczeblu przestają robić rzeczy, które są stratą czasu ich, firmy lub klienta.

2. Pracownicy mogą pracować tak, jak chcą.

3. Pracownicy mają nieograniczoną liczbę dni płatnego urlopu, o ile tylko wykonują swoją pracę.

4. Praca to nie jest miejsce, do którego się idzie – to coś, co się robi.

5. Przyjście do pracy o 14.00 nie jest uważane za spóźnienie, a wyjście z pracy o tej godzinie nie jest uznawane za wyjście wcześniej.

6. Udział w każdym zebraniu jest dobrowolny.

7. Możesz wyjść na zakupy w środę rano, wyskoczyć do kina we wtorek po południu, czy uciąć sobie drzemkę w ciągu dnia we czwartek.

8. Nikt nie osądza tego, jak spędzasz swój czas.

I kilka innych.

Pracownicy dzięki ROWE odzyskują kontrolę nad swoim czasem i swoim życiem, odzyskują też swoją godność i w końcu są traktowani jak dorośli. Pewnie większość z was spotkała się z czymś takim, że np. w dzień przed świętami szef pisze maila do swojego zespołu, że dzisiaj mogą wyjść 3h wcześniej. Wszyscy cieszą się jak dzieci, którym rodzic pozwolił zjeść ciastko przed obiadem. Dorośli ludzie, a ktoś im może coś pozwolić lub nie pozwolić. Dorośli ludzie, a muszą pytać się kogoś, czy mogą wyjść godzinę wcześniej z pracy, bo mają wymianę wodomierzy. W ROWE nie ma takiej konieczności, nikt się nie musi o nic nikogo pytać i sam decyduje o tym co i kiedy robi, o ile wykonuje swoją pracę.

Eksperyment w Best Buy pozwolił zrewidować kto z zespołu naprawdę wykonuje swoją pracę, a kto ją tylko pozorował, siedząc godzinami za biurkiem i pitoląc kotka za pomocą młotka. Autorki podają w książce wyniki eksperymentu, po przejściu na ROWE produktywność wszystkich zespołów wzrosła, zadowolenie pracowników z pracy również wzrosło, spadła ilość dobrowolnych zwolnień z pracy, wzrosła ilość niedobrowolnych zwolnień (co oczywiste, bo zostawiono tych, co naprawdę pracowali). Wzrosły oszczędności związane ze zwolnieniami dobrowolnymi, rozwiązał się problem zatrzymania talentów w firmie, bo talenty były szczęśliwe, że mogą sami decydować o swoim czasie, że są obdarzani zaufaniem i chcieli pracować w TEJ firmie, a nie w żadnej innej.

Idea ROWE jest mi szalenie bliska i idealnie wpisuje się w moje wartości, może dlatego ta książka wzbudziła we mnie dużo pozytywnych emocji i chciałabym, żeby ROWE wdrażało coraz więcej firm w Polsce. Obecnie nie wiem, czy jakakolwiek firma w Polsce pracuje w środowisku nastawionym wyłącznie na wyniki. Niewątpliwie będę zgłębiać ten temat, a książkę naprawdę polecam.

Żeby nie było tak różowo – minusem książki jest fatalny polski tytuł „Nadgodziny są do bani”, nie mający, moim zdaniem, wiele wspólnego z treścią. Tytuł oryginalny to „Why work sucks and how to fix it”, myślę, że można go było lepiej oddać w języku polskim. Na końcu książki jest też test końcowy „Jak bardzo jesteś ROWE?” Kiepski tytuł testu, nie oddający tego, o co w nim chodzi. Powinno być: „Czy twoja firma jest gotowa na ROWE?” albo coś w tym stylu. Te drobne minusy nie mają jednak wpływu na ocenę książki.
karierapodkontrola.pl Beata Rzepka, 2013-04-03

Model biznesowy. TY

Na pierwszy rzut oka książka „Model Biznesowy. TY”, której autorami są Timothy Clark, Alexander Osterwalder i Yves Pigneur, wygląda inaczej niż większość książek na rynku. Jest ciężka, kolorowa, w układzie poziomym (co nie jest zbyt wygodne, ale zwraca uwagę), w środku 3 kolumny tekstu, na niektórych stronach po jednym niby kluczowym haśle napisanym dużymi literami – generalnie sporo zabiegów mających pokazać, że książka jest inna niż wszystkie.

Ja akurat nie jestem zwolenniczką takiej „inności” książek, ale w tym wypadku zadziałało to całkiem dobrze, bo książkę czytało (a momentami przeglądało) się przyjemnie. Może poza tym układem poziomym, który jest bardzo niewygodny, bo gdy czytałam ją w komunikacji miejskiej, to musiałam trzymać niemal pół książki na kolanach człowieka siedzącego obok mnie :)

Książka pokazuje jak rozpisać siebie samego i swoją pracę w formie modelu biznesowego i przedstawić to wizualnie. Ma to pomóc w spojrzeniu z innej perspektywy i naniesieniu ewentualnych zmian do swojego życia zawodowego. Autorzy proponują też różne ćwiczenia, które mają czytelnikowi pomóc zrozumieć jaka droga zawodowa będzie dla niego najlepsza. W każdym rozdziale jest po kilka case’ów konkretnych osób, które właśnie jakieś z tych ćwiczeń zrobiły i oto nagle zdały sobie sprawę z czegoś kluczowego i to zmieniło ich życie.

Te przykłady to akurat trochę pic na wodę, moim zdaniem niewiele wnoszą do sytuacji ludzi żyjących w polskiej rzeczywistości. Ale pozostałe ćwiczenia są całkiem przyzwoite. Jednak ja mam z nimi taki problem, że wydaje mi się, że posłużą one nie tyle odnalezieniu swojej drogi zawodowej, co raczej upewnieniu się we wcześniej pojawiających się w głowie myślach. Czyli, przykładowo, mam poczucie, że jeżeli ktoś pracuje w księgowości, ale pasjonuje się haftowaniem i choć raz przemknęła mu w głowie myśl, by na tym zarabiać, to z ćwiczeń wyjdzie mu, że powinien haftować. Poziom tych ćwiczeń jest po prostu na tyle ogólny, że oczywistym jest, że każdy będzie dopasowywał do siebie to, co już wcześniej o sobie wiedział. Mało prawdopodobne, że odkryje Amerykę. Ale może tylko tak mi się wydaje, może akurat odkryje.

W każdym razie książka „Model biznesowy. TY” napisana jest bardzo zgrabnie, czyta się ją dobrze, może też być wsparciem dla tych, którzy coś tam chcą sobie w głowie uporządkować odnośnie siebie i swojego życia zawodowego. Sam pomysł spojrzenia na swoją pracę z poziomu modelu biznesowego jest całkiem ciekawy i warty uwagi. Wadą książki jest cena. No ale cóż, grube, kolorowe kartki muszą kosztować :)
karierapodkontrola.pl Beata Rzepka, 2013-06-10

Przechytrzyć social media

Lubię czytać książki o blogach, społecznościach, social media. Gorzej, że bardzo trudno trafić na świetną książkę w tym temacie, dodatkowo dopasowaną do naszych polskich uwarunkowań.

„Przechytrzyć social media” to książka ze sporym potencjałem. Dowiadujemy się z niej o różnych ciekawostkach z obszaru social media, np. o walce pomiędzy Google i Facebookiem, o tym, jak Facebookowi udało się niemal od zera stać potęgą zagrażającą Google w aspekcie społecznościowym. Spora część książki to porady dotyczące tworzenia swojej marki na Facebooku i generowania przychodów z jej pomocą. Ciekawy jest rozdział o aspekcie lokalnym w social media – chociaż skorzystają z niego głównie firmy z branży gastronomicznej, kosmetycznej, itp. Rozdział z dużym potencjałem, ale zupełnie nieprzystającym do polskich warunków – o wyszukiwaniu w czasie rzeczywistym. Koncentruje się głównie na Twitterze, a w Polsce Twitter póki co nie ma aż takiej siły rażenia, żeby podpierać się jego wynikami wyszukiwania. Przydatna część o reklamach na Facebooku, pokazująca przykłady dobrych, skutecznych reklam, ale też tych kiepskich, zupełnie nieskutecznych.

Minusem książki „Przechytrzyć social media” jest dość siermiężny, ciężki i nużący styl. Po prostu czasem musiałam przerzucać kartki, przebiegając tylko przez nie wzrokiem. Być może, gdybym była zupełnie zielona w tym temacie, to czytałabym, mimo nudy, ale mój obecny stan wiedzy powodował, że niektóre fragmenty nadawały się tylko do przekartkowania. Kolejny minus to zbyt wiele odwołań do amerykańskiej rzeczywistości internetowej. Nie mam o to absolutnie pretensji do autora, w końcu to naturalne. Jednak czytelnik polski z wielu informacji po prostu póki co niespecjalnie skorzysta.

Nie wiem też do końca jaki jest główny cel i przekaz tej książki. Bo mamy trochę informacji o walce kolosów (Google i Facebook), o reklamie, o sprzedaży, o tym jak aktualizować statusy, żeby były lajkowane, o wyszukiwarkach… Robi się z tego zbieranina różnych treści, lecz brakuje tu dla mnie jakiejś wyraźnej osi, myśli przewodniej, która by była jasno i konsekwentnie przekazywana.
karierapodkontrola.pl Beata Rzepka, 2013-04-25
Płatności obsługuje:
Ikona płatności Alior Bank Ikona płatności Apple Pay Ikona płatności Bank PEKAO S.A. Ikona płatności Bank Pocztowy Ikona płatności Banki Spółdzielcze Ikona płatności BLIK Ikona płatności Crédit Agricole e-przelew Ikona płatności dawny BNP Paribas Bank Ikona płatności Google Pay Ikona płatności ING Bank Śląski Ikona płatności Inteligo Ikona płatności iPKO Ikona płatności mBank Ikona płatności Millennium Ikona płatności Nest Bank Ikona płatności Paypal Ikona płatności PayPo | PayU Płacę później Ikona płatności PayU Płacę później Ikona płatności Plus Bank Ikona płatności Płacę z Citi Handlowy Ikona płatności Płacę z Getin Bank Ikona płatności Płać z BOŚ Ikona płatności Płatność online kartą płatniczą Ikona płatności Santander Ikona płatności Visa Mobile