Recenzje
BRAND sense - marka pięciu zmysłów
BRAND Sense to genialny przewodnik po zmysłach, które każdy z nas wykorzystuje do identyfikacji marek. Lindstorm rozkłada marki na czynniki pierwsze i pokazuje czy poszczególne brandy zasługują na swój obecny sukces. Autor tworzy i wyjaśnia pojęcie koncepcji Holistycznej Cechy Oferty, której zrozumienie jest podstawą do sukcesu na rynku reklamy.
To już nie jest zwykły marketing, to wnikanie w znacznie głębsze aspekty ludzkiej natury. W książce znajduje się masa casów jakie Lindstorn zgromadził przez pięć lat prowadzonych badań we współpracy z setkami badaczy oraz tysiącami konsumentów z czterech kontynentów. Wraz z Philipem Kotlerem oraz innymi agencjami analizował brandy, ich wpływ i rozpoznawalność wśród konsumentów. Książka dowodzi, że marki coraz bardziej tracą na wartości bo są do siebie łudząco podobne. Brakuje im elementów, które wyróżnią je na tle konkurencji. A do tego potrzebne są bodźce, które pobudzą nasze zmysły.
Czy istnieją na rynku brandy, które potrafią wykorzystać wszystkie 5 zmysłów konsumenta do budowy relacji na linii brand – konsument?
Czym jest pięciowymiarowe kreowanie marki?
Jaki jest najważniejszy krok w rewolucjonizowaniu marki?
To jedne z kluczowych informacji jakie książka w pełni wyjaśnia.
Dla kogo?
Myślę, że książka dedykowana jest dla każdego. Osób na wysokim szczeblu, które zarządzają swoją marką i myślą właśnie nad nadaniem jej kolejnego wymiaru. Zdecydowanie spodoba się tym, którzy marketingiem zajmują się na co dzień dostarczając wielu casów. Tym, którzy dopiero zaczynają przygodę w branży polecam jako lekturę obowiązkową.
To już nie jest zwykły marketing, to wnikanie w znacznie głębsze aspekty ludzkiej natury. W książce znajduje się masa casów jakie Lindstorn zgromadził przez pięć lat prowadzonych badań we współpracy z setkami badaczy oraz tysiącami konsumentów z czterech kontynentów. Wraz z Philipem Kotlerem oraz innymi agencjami analizował brandy, ich wpływ i rozpoznawalność wśród konsumentów. Książka dowodzi, że marki coraz bardziej tracą na wartości bo są do siebie łudząco podobne. Brakuje im elementów, które wyróżnią je na tle konkurencji. A do tego potrzebne są bodźce, które pobudzą nasze zmysły.
Czy istnieją na rynku brandy, które potrafią wykorzystać wszystkie 5 zmysłów konsumenta do budowy relacji na linii brand – konsument?
Czym jest pięciowymiarowe kreowanie marki?
Jaki jest najważniejszy krok w rewolucjonizowaniu marki?
To jedne z kluczowych informacji jakie książka w pełni wyjaśnia.
Dla kogo?
Myślę, że książka dedykowana jest dla każdego. Osób na wysokim szczeblu, które zarządzają swoją marką i myślą właśnie nad nadaniem jej kolejnego wymiaru. Zdecydowanie spodoba się tym, którzy marketingiem zajmują się na co dzień dostarczając wielu casów. Tym, którzy dopiero zaczynają przygodę w branży polecam jako lekturę obowiązkową.
blogreklamowy.com Paulina Wiktorska, 2013-08-27
Coaching na Wyspach Szczęśliwych
Codzienna, użyteczna „psychologia istnienia" jest też przedmiotem rozważań Macieja Bennewicza, autora, również wydanej przez Sensus/Helion, książki „Coaching na Wyspach Szczęśliwych".
Śledząc bardzo oryginalnie skonstruowane rozważania, łatwo zorientujemy się, co szczęściu przeszkadza, a co mu pomaga. To odpowiedź na pytania nurtujące autora tej niezwykłej książki, ale - często podświadomie - każdego z nas.
Autor zaprasza w podróż ku szczęściu, w której towarzyszą nam... Wiewiórkotany, niejaki Wiktor oraz coache - przewodnicy inspirujący do życiowych odkryć. Najpierw będziemy z nimi wędrować przez siedem ponurych krain, które zwą się: Lenistwo, Pycha, Złość, Nieumiarkowa-nie, Kłamstwo, Lubieżność i Zachłanność. Potem opuścimy te niegościnne lądy na rzecz: Otwartości, Tu i Teraz, Radości, Misji, Przepływu, Sensu i Siły. Ale „Coaching na Wyspach Szczęśliwych" jest propozycją niezwykłą nie tylko dzięki fabule, jaką jest nasycony. Istotne jest także to, że możemy tę książkę czytać tradycyjnie - strona po stronie, przygoda po przygodzie - lub też zacząć w miejscu, które nas najbardziej zaintryguje lub też z zupełnie subiektywnych powodów wyda nam się najbardziej odpowiednie. Pomiędzy wierszami - i wyspami - znajdujemy różnego rodzaju skojarzenia dotyczące szczęścia a na końcu każdego rozdziału angażujące czytelnika, praktyczne ćwiczenia.
Śledząc bardzo oryginalnie skonstruowane rozważania, łatwo zorientujemy się, co szczęściu przeszkadza, a co mu pomaga. To odpowiedź na pytania nurtujące autora tej niezwykłej książki, ale - często podświadomie - każdego z nas.
Autor zaprasza w podróż ku szczęściu, w której towarzyszą nam... Wiewiórkotany, niejaki Wiktor oraz coache - przewodnicy inspirujący do życiowych odkryć. Najpierw będziemy z nimi wędrować przez siedem ponurych krain, które zwą się: Lenistwo, Pycha, Złość, Nieumiarkowa-nie, Kłamstwo, Lubieżność i Zachłanność. Potem opuścimy te niegościnne lądy na rzecz: Otwartości, Tu i Teraz, Radości, Misji, Przepływu, Sensu i Siły. Ale „Coaching na Wyspach Szczęśliwych" jest propozycją niezwykłą nie tylko dzięki fabule, jaką jest nasycony. Istotne jest także to, że możemy tę książkę czytać tradycyjnie - strona po stronie, przygoda po przygodzie - lub też zacząć w miejscu, które nas najbardziej zaintryguje lub też z zupełnie subiektywnych powodów wyda nam się najbardziej odpowiednie. Pomiędzy wierszami - i wyspami - znajdujemy różnego rodzaju skojarzenia dotyczące szczęścia a na końcu każdego rozdziału angażujące czytelnika, praktyczne ćwiczenia.
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI .N, 2013-08-31
Cypherpunks. Wolność i przyszłość internetu
Zapewne mistrzami dla wielu ludzi jest grono współautorów wydanej przez Helion książki „Cypher-punks. Wolność i przyszłość internetu" - Julian Assange (redaktor naczelny WikiLeaks), Jacob Appelbaum, Andy Muller-Maguhn i Jeremie Zimmermann. To lektura szczególnie aktualna, zwłaszcza w chwili, gdy szeregowy Bradley Manning został skazany na 35 lat więzienia za przekazanie organizacji WikiLeaks setek dokumentów wojska i dyplomacji USA. Przysłuchujemy się dyskusji - czy internet ostatecznie nas wyzwoli, czy kompletnie zniewoli.
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI .N, 2013-08-26
Czas na dziecko. Poradnik dla dojrzałych matek
Jesteś blisko czterdziestki albo już przekroczyłaś tę magiczną cezurę? Czujesz się spełniona zawodowo, osiągnęłaś wszystko co chciałaś. Prawie. Do pełni szczęścia brakuje Ci tylko dziecka. Dotąd nie było na to czasu. Studia, praca, mnóstwo obowiązków, zarabianie. Ale jesteś już tym zmęczona. Przydałaby Ci się przerwa.
Kiedy kobieta ma dwadzieścia lat i zachodzi w ciążę, jest to traktowane jak wpadka. Dziewczyna ma przecież przed sobą jeszcze tak wiele: studia, początek pracy, poza tym chce jeszcze poszaleć, poimprezować, a tymczasem zostaje zagoniona w pieluchy. Zresztą, jest jeszcze "dzieckiem", dopiero skończyła szkołę… Gdy uda jej się uniknąć zajścia w ciążę w tym wieku, wówczas jest już "mądrzejsza", wie, jak uniknąć ciąży, pracuje, więc stać ją na antykoncepcję i mądrzej dobiera partnerów. Czas jednak płynie szybko i nagle okazuje się, że przekroczyła trzydziestkę. Coraz częściej słyszy, że "czas na dziecko", że jej "zegar biologiczny tyka". Zaczyna się denerwować tym faktem coraz bardziej. Jak tu nagle wziąć sobie dziecko? Jak przewrócić dopracowywane latami życie do góry nogami?
Autorka trzeźwo ocenia sytuację, zwracając uwagę kobiet na jasne i ciemne strony tak zwanego "późnego macierzyństwa". Podaje, oczywiście, przykłady. Zaleca, jak należy się przygotować na przyjście na świat nowego członka rodziny. Jest nawet test, który dobrze wykonać, nim się zdecydujemy na dziecko. Choć brzmi nieco absurdalnie, to jako matka wielokrotna wiem, że nawet w połowie nie oddaje wymiaru rewolucji, która dokonuje się w życiu kobiety, gdy wydaje ona na świat nowego człowieka. Autorka pokazuje, że ciąża to nie tylko błogosławiony stan, ale i przykrości, nierzadko bardzo trudne decyzje, z którymi trzeba się zmierzyć. Podkreśla też, że dojrzała kobieta, która już niejedno w życiu przeszła, jest w stanie sobie lepiej z nimi poradzić niż młoda dziewczyna, która jeszcze niewiele wie o życiu i - co więcej - nie jest jeszcze w pełni samodzielna, także w sensie ekonomicznym. Starsze matki młodnieją przy dzieciach, młodsze muszą gwałtownie się zestarzeć. Taka jest zaleta późnego macierzyństwa.
Claudia Spahr pisze o tym, jak zajść w ciążę, co jeść, by podnieść libido. Pisze także o sztucznym zapłodnieniu, aborcji i dylematach z tym związanych. Dziecko to wielka odpowiedzialność i decyzja o poczęciu powinna być przemyślana.
Książkę czyta się z zainteresowaniem, jest bowiem nie tylko poważna, ale i zabawna w wielu miejscach. Pokazuje, czego można się spodziewać po urodzeniu dziecka. A przy tym daje szerszą kulturową perspektywę rozumienia samego macierzyństwa. Przyszła matka może sobie uświadomić, że będzie brała udział w "czymś więcej", że nie będzie sama, bo tak jak miliony kobiet przed nią, doświadczy czegoś wyjątkowego, choć tak oczywistego przecież. To podręcznik dla współczesnych kobiet, które są dojrzałe w sensie nie tylko metrykalnym, ale i duchowym, które myślą, zastanawiają się nad sensem swojej roli i są gotowe tę rolę wypełnić.
Kiedy kobieta ma dwadzieścia lat i zachodzi w ciążę, jest to traktowane jak wpadka. Dziewczyna ma przecież przed sobą jeszcze tak wiele: studia, początek pracy, poza tym chce jeszcze poszaleć, poimprezować, a tymczasem zostaje zagoniona w pieluchy. Zresztą, jest jeszcze "dzieckiem", dopiero skończyła szkołę… Gdy uda jej się uniknąć zajścia w ciążę w tym wieku, wówczas jest już "mądrzejsza", wie, jak uniknąć ciąży, pracuje, więc stać ją na antykoncepcję i mądrzej dobiera partnerów. Czas jednak płynie szybko i nagle okazuje się, że przekroczyła trzydziestkę. Coraz częściej słyszy, że "czas na dziecko", że jej "zegar biologiczny tyka". Zaczyna się denerwować tym faktem coraz bardziej. Jak tu nagle wziąć sobie dziecko? Jak przewrócić dopracowywane latami życie do góry nogami?
Autorka trzeźwo ocenia sytuację, zwracając uwagę kobiet na jasne i ciemne strony tak zwanego "późnego macierzyństwa". Podaje, oczywiście, przykłady. Zaleca, jak należy się przygotować na przyjście na świat nowego członka rodziny. Jest nawet test, który dobrze wykonać, nim się zdecydujemy na dziecko. Choć brzmi nieco absurdalnie, to jako matka wielokrotna wiem, że nawet w połowie nie oddaje wymiaru rewolucji, która dokonuje się w życiu kobiety, gdy wydaje ona na świat nowego człowieka. Autorka pokazuje, że ciąża to nie tylko błogosławiony stan, ale i przykrości, nierzadko bardzo trudne decyzje, z którymi trzeba się zmierzyć. Podkreśla też, że dojrzała kobieta, która już niejedno w życiu przeszła, jest w stanie sobie lepiej z nimi poradzić niż młoda dziewczyna, która jeszcze niewiele wie o życiu i - co więcej - nie jest jeszcze w pełni samodzielna, także w sensie ekonomicznym. Starsze matki młodnieją przy dzieciach, młodsze muszą gwałtownie się zestarzeć. Taka jest zaleta późnego macierzyństwa.
Claudia Spahr pisze o tym, jak zajść w ciążę, co jeść, by podnieść libido. Pisze także o sztucznym zapłodnieniu, aborcji i dylematach z tym związanych. Dziecko to wielka odpowiedzialność i decyzja o poczęciu powinna być przemyślana.
Książkę czyta się z zainteresowaniem, jest bowiem nie tylko poważna, ale i zabawna w wielu miejscach. Pokazuje, czego można się spodziewać po urodzeniu dziecka. A przy tym daje szerszą kulturową perspektywę rozumienia samego macierzyństwa. Przyszła matka może sobie uświadomić, że będzie brała udział w "czymś więcej", że nie będzie sama, bo tak jak miliony kobiet przed nią, doświadczy czegoś wyjątkowego, choć tak oczywistego przecież. To podręcznik dla współczesnych kobiet, które są dojrzałe w sensie nie tylko metrykalnym, ale i duchowym, które myślą, zastanawiają się nad sensem swojej roli i są gotowe tę rolę wypełnić.
granice.pl Katarzyna Krzan
Matrioszka Rosja i Jastrząb
Maciej Jastrzębski, korespondent Polskiego Radia, napisał książkę o swoim “miejscu pracy”. Z jego dziennikarskiej obserwacji, rozmów z ludźmi i doświadczeń przyjezdnego powstała opowieść o Rosji. I próba zrozumienia jej jako fenomenu. Jej różnorodności, i często idącymi za tym skrajnymi emocjami. Pomaga mu w tym jeden z bohaterów książki, wujek Borka. Towarzyszy Jastrzębskiemu w podróży po Moskwie i Rosji, o jakiej nie wspominają przewodniki turystyczne. Poznaje zastępy interesujących ludzi, z bujnym, „filmowym” życiorysem. Odwiedza miejsca znane rodowitym mieszkańcom. I poznaje jedną z wielu tajemnicy z przeszłości.
„Matrioszka Rosja i Jastrząb” to zgrabnie napisana opowieść o współczesnej Rosji. Jest w niej miejsce zarówno na opis życia codziennego przeciętnych Rosjan, jak świat wielkiej polityki i biznesu. Podróż po religiach instytucjonalnych, jak prawosławie i islam, oraz wierzeniach ludowych mieszkańców Jakucji. Prezentacja etnicznego i kulturowego misz maszu, wyrażanego w nieformalnym podziale na Ruskich i Rosjan. Opowieść zachęcająca do zagłębienia kultury i obyczajów. Rosji. Zarówno w wymiarze historycznym, jak i poszerzeniu wiedzy o współczesnym świecie.
Jak pisze w posłowiu, Rosja jest jak tytułowa matrioszka. Ma wiele warstw, odcieni, wymiarów. Czasem różniących się detalami. Czasem całkowicie odmiennych. Kraj wielu religii i pomniejszych wierzeń ludowych. Sprzeczności, które wielokrotnie rażą i niepokoją. Jednak, jak głosi jedna z sentencji: „Rosji niekoniecznie trzeba zrozumieć. W Rosję trzeba wierzyć”.
„Matrioszka Rosja i Jastrząb” to zgrabnie napisana opowieść o współczesnej Rosji. Jest w niej miejsce zarówno na opis życia codziennego przeciętnych Rosjan, jak świat wielkiej polityki i biznesu. Podróż po religiach instytucjonalnych, jak prawosławie i islam, oraz wierzeniach ludowych mieszkańców Jakucji. Prezentacja etnicznego i kulturowego misz maszu, wyrażanego w nieformalnym podziale na Ruskich i Rosjan. Opowieść zachęcająca do zagłębienia kultury i obyczajów. Rosji. Zarówno w wymiarze historycznym, jak i poszerzeniu wiedzy o współczesnym świecie.
Jak pisze w posłowiu, Rosja jest jak tytułowa matrioszka. Ma wiele warstw, odcieni, wymiarów. Czasem różniących się detalami. Czasem całkowicie odmiennych. Kraj wielu religii i pomniejszych wierzeń ludowych. Sprzeczności, które wielokrotnie rażą i niepokoją. Jednak, jak głosi jedna z sentencji: „Rosji niekoniecznie trzeba zrozumieć. W Rosję trzeba wierzyć”.
Z życia książek Przemek Opłocki, 2013-08-26