ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Autentyczność przyciąga. Jak budować swoją markę na prawdziwym i porywającym przekazie?

Budowanie marki na autentycznym przekazie to prawdziwa rewolucja w podejściu do biznesu. Autentyczność pozwala Ci być sobą w tym, co robisz! Wyróżnia Ciebie i Twoje usługi oraz sprawia, że Twoja marka staje się nie do podrobienia. Pozwala Ci też docierać do właściwych odbiorców. Ten praktyczny przewodnik zawiera mnóstwo ćwiczeń oraz pytań, które należy sobie postawić. Znajduje się w nim także wiele przykładów osób, które zaczęły budować swoją działalność na autentycznym przekazie pochodzącym z ich wnętrza, zgodnym z tym, kim są.

Poradniki biznesowe rzadko wspierają w podejmowaniu samodzielnych decyzji, wybieraniu tego, co jest najlepsze akurat dla Ciebie, poznawaniu siebie i słuchaniu własnej intuicji. Tym razem jest inaczej! Zagadnienia poruszane w książce są bliskie nowym trendom w marketingu.
Personel Plus

C# 6.0 i MVC 5. Tworzenie nowoczesnych portali internetowych

olejna książka z mojej biblioteki to C# 6 i MVC 5 napisana przez polskich autorów Krzysztofa Żydzika i Tomasza Raka. Tworzenie nowoczesnych portali internetowych. Jest to na pewno pierwsza i chyba jedyna książka o nowościach w C# 6.0 po polsku. Wydana bardzo na czasie (jeszcze przed oficjalnym wydaniem C# 6.0) opisuje MVC 5 i Entity Framework 6 oraz wiele innych internetowych technologi. Zapraszam do recenzji

Budowa

Książka ma 500 stron i przedstawia przekrój przez większość środowiska programistycznego związanego z .NET-em i technologiami internetowymi.

Pierwszy rozdział to mini kurs C#. Jest to bardzo przyspieszony i skoncentrowany kurs języka. Ma tą zaletę, że jest przedstawiony rzeczowo i konkretnie. Żadnych nudnych akapitów. Czasem niestety cierpi na tym jakość materiału i szczegółowość podejścia ale i jak jest to wartościowa lektura – dla tych co znają C# będzie to szybkie przypomnienie języka i wielu jego aspektów nie zawsze często wykorzystywanych w codziennej pracy – dla tych co nie znają C# będzie to raczej to liźnięcie materiału.

Najważniejszy tytułowy rozdział o C# 6 jest umieszczony na 4 stronach. Nie jest to oczywiście nic złego ale nazywać książkę o 4 stronach to podejście mocno pod publikę. Autorzy nie mogli tego wiedzieć ale część rzeczy o których pisze o C# 6 nie weszła do oficjalnej specyfikacji np: Primary Constructors. Wrażenie po przeczytaniu jest takie jak poprzednio jest krótko i rzeczowo.

Kolejne rozdziały traktują o .NET Framewrok-u, Azure, Linqu, WPF-e, WCF – e technologie te zostały opisane bardzo skrótowo i  służą raczej ogólnemu zrozumieniu całej architektury .NET-a. Dla początkujących programistów jest trochę za szybko a dla średnio zaawansowanych nie wprowadzają w nic zaawansowanego.

Następne dwa duże rozdziały to Entity Framewrok 6 i Asp. Net 5. Tym razem jest bardziej szczegółowo, dużo „mięsa” ale i tak odnośni się wrażenie, że jest za szybko i po łebkach.

Kolejne rozdziały opisują – wzorce programistyczne, web serwisy, Web Api 2, Visual Studio 2013, metodologie programowania, Http, SSL/TLS, HTML 5, CSS3, Html Dom, Java Script, bazy nierelacyjne i podstawy pozycjonowania na google (WTF!)

Jeśli macie wrażenie, że jest tego bardzo dużo to macie racje. Książka porusza wiele tematów, chce być bardzo uniwersalna i przekazać sporo wiedzy na poziomie podstawowym i średnim.

Efekt

Za szybko i za dużo. Nie da się napisać na 500 stronach o tylu technologiach tak aby było to cenne doświadczenie dla programisty. Szczególnie dla programisty portali internetowych. Jeśli nawet czegoś nie wiedziałem, to po przeczytaniu fragmentu wiedziałem, że muszą sięgnąć po coś bardzo odpowiedniego i szczegółowego.

Czytając tą książkę miałem wrażenie, że trzymam „bryk” programistyczny i przygotowuje się na kartkówkę z informatyki z .Net-a.

Parę ciepłych słów

Mimo tego, że czytamy bryk, to jednak książka nie ma wielu błędów, opisuje technologie w najnowszych wersjach i dotyka każdego tematu, z którym przyjdzie nam się zmierzyć w tej czy innej pracy jako programista. Gwarantuje, że każdy dowie się z niej czegoś czego nie wiedział o .Net-cie. No i ogromnym plusem jest to, że książka jest po polsku. Mimo, że większość programistów czyta po angielsku będzie to dla nich miła odskocznia.

Podsumowanie

Nie jestem do tej książki przekonany ale czuje, że będę do niej wracał aby zrobić sobie szybkie przypomnienie, którejś z technologi. Jeśli uznamy, że jest to skrót po świecie .Net-a ze wszystkimi konsekwencjami tego to książka będzie dobrą lekturą. W sumie polecam, moja ocena 6/10.
blogprogramisty.net

Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca

„Pokolenia” są doskonałym dowodem na to, że najlepsze historie pisze samo życie. To barwna opowieść o Jance – dziewczynie, której wczesna młodość przypadła na lata II wojny światowej.  
 
Autorka, Katarzyna Droga, przedstawia życie Janki na podstawie jej starego pamiętnika, który znajduje w wiekowym, rodzinnym kredensie. Ukryty pomiędzy wyblakłymi pocztówkami w sepii, a zdjęciami ludzi, których nie ma już na tym świecie, staje się podstawą odtworzenia burzliwych dziejów głównej bohaterki. Interesującym zabiegiem jest przemieszanie elementów dziennika z wątkami powieściowymi oraz czasem współczesnym. A także to, że autorka nie zdradza kim była dla niej Janka. Babcią, ciocią, a może matką? Tego dowiadujemy się dopiero na samym końcu.  

Kocham wszelkie sagi rodzinne. Uwielbiam czytać o przemijaniu kolejnych pokoleń i o ludziach uwikłanych w wielką historię. Nigdy jednak nie czytałam sagi opartej na faktach, stąd obawiałam się nieco… nudy. Bo czy prawdziwe życie może być lepsze od fikcji literackiej? 

Okazuje się, że w tym przypadku tak. :-) Janka w moich oczach „przerosła” niejedną pełnokrwistą bohaterkę literacką, a opisywane zdarzenia przyprawiały mnie raz o dreszcze, raz o potok łez wzruszenia. Dawno nie czytałam tak emocjonującej historii. To była prawdziwa podróż w czasie…

A podróż ta rozpoczęła się jeszcze przed wojną, kiedy żyli dziadkowie Janki. Idylliczny świat dzieciństwa bohaterki najpierw przerwała wojna, a potem kolejne dramatyczne wydarzenia związane z wymierzającymi sprawiedliwość na własną rękę „leśnymi”. Kiedy świat Janki, w ciągu jednej nocy obrócił się w gruzy, została zmuszona jak najszybciej wyjechać do siostry na Mazury. Tam spotkała młodszego o 4 lata początkującego lekarza Leszka, który na zawsze odmienił jej życie. 

Ich znajomość pewnie potoczyłaby się inaczej, gdyby nie odwaga Janki. Nie zdradzając szczegółów, napiszę tylko, że niejedna współczesna singielka mogłaby się od niej wiele nauczyć. :-) W ogóle bardzo podobała mi się jej życiowa postawa. Cokolwiek się nie działo, przyjmowała los takim, jakim był. Nawet jeśli rozpaczała, była w niej zawsze niesamowita wola życia. Co ciekawe, wszystkie ważne chwile przeżywała podczas deszczu, stąd podtytuł: „Wiek deszczu, wiek słońca”.   

Katarzyna Droga opisała miniony świat Janki odważnie i obrazowo, wplatając w powieść wiele soczystych dialogów i „smaczków historycznych” – począwszy od lat 20. minionego wieku po znaczący w życiu całej rodziny rok ’65. Nie znajdziemy tu suchych faktów o wojnie, powojennej rzeczywistości czy komunizmie, ale np. wzmiankę o tym, że po ’40 roku ludzie najczęściej przemieszczali się piechotą lasami, a przejście 35 km w ciągu jednego dnia było normą. Lub że w ’56 marzeniem wszystkich była szara syrenka, zaś w modzie królowały rozkloszowane spódnice i kardigany. 

Wiem, że niektórzy z Was obawiają się sag rodzinnych ze względu na liczne nawiązania historyczne i polityczne. Ja też mam często podobne wątpliwości, dlatego tym bardziej cenię barwny styl „Pokoleń”. Już od pierwszych słów widać, że autorka ma na co dzień do czynienia z pisaniem (jest redaktor naczelną magazynu „Sens” Wydawnictwa Zwierciadło) i słusznie odczytuje oczekiwania czytelników.

„Pokolenia”, nazwałabym książką nieoczywistą. Ze swoją skromną okładką i drobnym drukiem (który był moim zdaniem jedynym minusem) na pewno pozostałaby przeze mnie niezauważona w księgarni kipiącej od krzykliwych nowości. To książka, którą poznaje się powoli. Której trzeba dać czas i szansę, by dobrze wczuć się w sytuację bohaterów i ich świat. Jeśli to zrobicie, ich losy na pewno pozostaną z Wami na długo.
niebieskazakladka.blogspot.com

Mininawyki. Małymi krokami do sukcesu

Walka z własnym mózgiem to kiepski pomysł. Lepiej stworzyć plan działania metodą małych kroków. W książce można znaleźć wiele wskazówek mówiących o tym, jak aktywnie kształtować drobne przyzwyczajenia, jak wprowadzać je w życie. Książka pozwala też zrozumieć, co nas blokuje przed skuteczną zmianą, oraz uczy pokonywania przeszkód. Można dokonywać wielkich rzeczy bez wywoływania poczucia winy, bez zastraszania, bez ciągłego powtarzania tych samych błędów, jak się ma siła woli do motywacji Albo mininawyki do strefy komfortu A mininawyki do obecnych przyzwyczajeń jak zbudować zwycięski zespół dzięki drobnym krokom To tylko kilka tematów podejmowanych w tej książce.Strategia mininawyków pozwoli na szybkie dostrzeżenie ich pozytywnego wpływu. Zmienić można wiele, gdy się ją podejmie.
Personel Plus

Wataha w podróży. Himalaje na czterech łapach

Nie wiedziałam, czy książkę , o której kreślę te słowa, przeczytać czy nie.

„Wataha w podróży. Himalaje na czterech łapach.” O nie! Znów Himalaje! Tyle razy je „przemierzyłam” śledząc losy i zmagania śmiałków, którzy pieszo, na rowerach, a nawet na motorach usiłowali przebyć tą górę gór z punktu A do punktu B.

Trzymałam książkę w dłoniach i ważyłam w głowie decyzję… Co przeważyło? Dwie rzeczy; pierwsza to piękna i niezwykle starannie zaprojektowana szata graficzna, w którą wydawnictwo Bezdroża ubrało książkę. Każda kartka oznaczona delikatnym marginesem w pomarańczowym kolorze sprawia, że książkę chce się trzymać w dłoniach. Dodatkowo - wysokiej jakości papier, na którym pomieszczono całkiem sporo ( to ważne!) bajecznych fotografii – podnosi walory książki. Taką pozycję chce się mieć na swojej bibliotecznej półce!

A kolejny z powodów? Mówi o nim druga część tytułu: „Himalaje NA CZTERECH ŁAPACH”. Nooo, przemierzyłam ( w wygodnym fotelu co prawda J) świętą górę towarzysząc śmiałkom, którzy szli w pojedynkę lub w parze, ale z psem??? W Himalaje?! To wzbudziło moją ciekawość i sprawiło, że zabrałam się za lekturę.

„Wataha w podróży. Himalaje na czterech łapach.” To zapis podróży z 2013 roku dwójki młodych warszawiaków-Agaty Włodarczyk i Przemka Bucharowskiego, do których - jak ulał- pasują słowa z motta do II rozdziału ich książki: „Marzycielem może być każdy. Ale nie każdy ma odwagę, żeby spełnić swoje marzenie. Zaryzykować! Działać (…) Widzieć więcej. I wiedzieć więcej. Ruszyć w świat. Poznać. Poczuć. Doświadczyć. Uwierzyć, że wszystko jest możliwe.” Oni mieli odwagę i determinację. I zaryzykowali – rzucili pracę, sprzedali samochód i po załatwieniu morza formalności związanych ze zdobyciem zgody na podróż z psem, wyznaczyli kierunek: Indie. New Delhi.

Kim był trzeci członek tego zespołu? DIUNA to – wilczak czechosłowacki- rzadka rasa znana ze swej wytrzymałości, która dziennie potrafi pokonać i 100 km!

Jak wspominają: „Pierwsze tygodnie po przylocie do Delhi były czasem zachłyśnięcia się Indiami. Wszystko było nowe i inne. Chłonęliśmy ten kraj wszystkimi zmysłami”. Szybko jednak okazało się, że życiem w wielomilionowym mieście, gdzie wprawdzie krowy są święte, za to psa traktuje się jak wrogiego intruza, trudno się cieszyć.

Zachęcam do lektury, by samemu prześledzić, z iloma przeciwnościami musieli się mierzyć co dnia pani Agata i pan Przemek. I Diuna- ich wierna czworonożna towarzyszka życia i podróży. Nie dziwią zatem słowa: „Najpierw zachłysnęliśmy się Indiami, a teraz się nimi krztusiliśmy”.

W obliczu narastającego zniechęcenia i codziennych trudności, niemal z dnia na dzień zapada decyzja: opuszczamy Delhi i wyruszamy w Himalaje Garhwalu. Z dala od zgiełku wielkiego miasta, brudu i zakazów oraz nieżyczliwych ludzi ( pies!), za to „tam, gdzie czyste niebo i przestrzeń”.

Tu po raz kolejny zachęcam do sięgnięcia po książkę. Fotografie dokumentujące prawie trzymiesięczną wędrówkę młodych podróżników przez Himalaje są rzadkiej urody! Moje dwie faworytki to: 1) zdjęcie kwitnących na kilkutysięcznej wysokości rododendronów. Trzeba to koniecznie zobaczyć!!! 2) Zatopione pośród niebotycznych ośnieżonych wierzchołków maleńkie kolorowe ludzkie osiedle.

Autorzy książki dali sobie 3 miesiące na przejście ze wschodu na zachód Himalajów Garhwalu „tak jak wcześniej wędrowaliśmy po Bieszczadach i Tatrach”. Szybko jednak okazało się, że trekking po himalajskich górach jest kompletnie odmienny od wspinaczki po polskich szczytach. W trakcie 55 dniowej wędrówki młodzi podróżnicy wiele razy musieli stawić czoła wielu, wielu przeciwnościom. Jak piszą, na wysokości ponad 3000 metrów z zimna nie mogli zasnąć, za to poniżej 2500 metrów – z gorąca trudno było im iść. Przez 6 tygodni budziły ich piękne, słoneczne poranki, które około południa przechodziły w wielogodzinne ulewne deszcze, śnieżyce i gradobicia. Przemoczeni do suchej nitki, zziębnięci wiele też razy gubili ścieżki, musieli godzić się z porażkami i doświadczali przeciwności losu na własnej oraz psiej skórze.

Gdy człowiek jest zdeterminowany, nie ma przeszkody, która mogłaby go zatrzymać w realizacji marzeń. „Wataha w podróży” to kolejna podróżnicza książka, która o tym mówi. Niby nic nowego. Warto jednak ją przeczytać, choćby po to, by zobaczyć, jak w tej długiej, trudnej i niebezpiecznej podróży zachowywała się i radziła sobie DIUNA.

Kreślę te słowa i spoglądam na 137 stronę książki, na której znajduje się niezwykła fotografia. Oto wilczak czechosłowacki, pies, w którego żyłach płynie krew wilczych przodków, leży, a stado wysokogórskich himalajskich owiec gromadzi się wokół Diuny i ufnie…wylizuje jej pysk! Trzeba samemu zobaczyć, by uwierzyć J. A jak to możliwe? – zachęcam po raz kolejny do lektury.

Agata Włodarczyk i Przemek Bucharowski doświadczyli na własnej i psiej (!) skórze, że - jak piszą - „wystarczy zrobić pierwszy krok, odważyć się. Że podróżowanie z psem, choć bywa wyzwaniem, jest możliwe.” I choć himalajski trekking zakończył się przedwcześnie złamanym obojczykiem p. Agaty, kilka miesięcy później we trójkę wyruszyli w kolejną „podróż na czterech łapach”. Tym razem do Mongolii.

Czekam zatem na kolejną książkę „watahy na czterech łapach”.
http://mumagstravellers.blogspot.com/ Majka Em; 2015-10-11
Płatności obsługuje:
Ikona płatności Alior Bank Ikona płatności Apple Pay Ikona płatności Bank PEKAO S.A. Ikona płatności Bank Pocztowy Ikona płatności Banki Spółdzielcze Ikona płatności BLIK Ikona płatności Crédit Agricole e-przelew Ikona płatności dawny BNP Paribas Bank Ikona płatności Google Pay Ikona płatności ING Bank Śląski Ikona płatności Inteligo Ikona płatności iPKO Ikona płatności mBank Ikona płatności Millennium Ikona płatności Nest Bank Ikona płatności Paypal Ikona płatności PayPo | PayU Płacę później Ikona płatności PayU Płacę później Ikona płatności Plus Bank Ikona płatności Płacę z Citi Handlowy Ikona płatności Płacę z Getin Bank Ikona płatności Płać z BOŚ Ikona płatności Płatność online kartą płatniczą Ikona płatności Santander Ikona płatności Visa Mobile