ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Bez nadziei. Chestnut Springs #5

🐴Serce mi pęka na myśl, że to już koniec mojej przygody z serią Chestnut Springs. Oddałam jej kawałek mojego serca i pokochałam wszystkie tomy, więc przeczytanie epilogu „Bez nadziei” z jednej strony dało mi dużo radości, a z drugiej sprawiło, że po moich policzkach popłynęły łzy. Niesamowicie zżyłam się z tymi bohaterami, miasteczkiem i będzie mi ich brakować. Na szczęście zawsze mogę zrobić reread. 💦Nie spodziewałam się tego, ale okazało się, że historia Beau i Bailey trafi do mojej topki. Plasuje się na mojej liście tuż za „Bez rozwagi”. Totalnie przepadłam dla relacji tej dwójki! Jest gorąca i pełna humoru. Wydawała mi się niesamowicie prawdziwa, a iskry podczas czytania aż przypalały kartki. Ależ tam była chemia! Uśmiech nie schodził mi z twarzy i nie byłam w stanie odłożyć tej książki, dopóki jej nie skończyłam. Sama relacja rozwija się dość powoli, z jednej strony bohaterów mocno do siebie ciągnie, a z drugiej na ważniejsze wydarzenia musimy sporo poczekać. Ale zdecydowanie warto! 🛁Postacie to jeden z najlepszych elementów tego tomu. Bailey jest cudowna, choć specyficzna. Czasami jej teksty sprawiały, że z zażenowania aż mnie skręcało, ale chyba właśnie za to ją tak uwielbiam. Potrafiła nawet najsmutniejszą scenę okrasić uśmiechem. Była chodzącym słoneczkiem, choć wszyscy traktowali ją okropnie. Serce bolało mnie za każdym razem, gdy musiała znosić docinki i lekceważenie ze strony innych mieszkańców miasteczka. Ta niesprawiedliwość doprowadzała mnie do szału i sprawiała, że miałam ochotę wejść do tej książki i potrząsnąć tymi ludźmi. 🍻Beau natomiast w tym tomie przechodzi swój mroczny okres. Często wydaje się mrukiem, jednak ma w sobie też coś z kawalarza. Przypomina mi trochę z charakteru Winter i uważam, że te dwie postacie mają ze sobą wiele wspólnego. Choć dużo bardziej wolę Beau, gdy tryska radością i jest tym bohaterem, którego poznajemy w pierwszej części serii. W ogóle Bailey i Beau niesamowicie do siebie pasują i wzajemnie się uzupełniają, to jedna z lepszych par jakie Elsie stworzyła. 🐴Oczywiście pojawiają się tutaj sceny, przez które można dostać skrętu kiszek z żenady, ale mi one zupełnie nie przeszkadzają. Wręcz przeciwnie - ja je uwielbiam! Rozbolały mnie policzki od ciągłego uśmiechania się, a ten tom to był po prostu miód na moje serce. 💦Ciekawy pomysł na fabułę, moje ulubione motywy, postacie, których nie sposób nie pokochać, humor przeplatany z poważnymi wątkami… Dla mnie tutaj zagrało wszystko. Jestem zachwycona i nie potrafię wskazać ani jednej rzeczy, która by mi się nie podobała. 🛁Cudownie było wrócić kolejny raz do znanych już nam bohaterów i zobaczyć, jak wszyscy są szczęśliwi i jak układają sobie życie. Chyba w tym tomie jest najmniej wspólnych scen z pozostałymi członkami rodziny, a autorka bardziej skupiła się na relacji głównej pary, ale i tak kilka rodzinnych smaczków tutaj znajdziemy. 🍻To zabawna, pełna ciepła i miłości historia, okraszona sporą ilością ognia. Nie brakuje w niej także trudnych tematów, które autorka potrafi przedstawić w przystępny sposób. Ja jestem kupiona! Czasami jest krindżowo, ale właśnie to dodaje tej serii uroku i sprawia, że na długo zostaje w pamięci. Moja przygoda z Chestnut Springs była po prostu niezapomniana. Te książki otuliły mnie jak najlepszy kocyk i sprawiły, że nawet najgorszy dzień stawał się znośny. Za to jestem im bardzo wdzięczna.

Bookstagramowe.love Ciachowska Klaudia

Bez nadziei. Chestnut Springs #5

„Każde słowo kawałek po kawałku rozrywa moje serce, którego przysięgłam sobie mu nie oddawać.” Baeu i Bailey pochodzą z jednego miasteczka, ale z dwóch różnych rodzin. Jego nazwisko sprawia, że każdy ich uwielbia nie ważne, co by nie zrobili. Ją nienawidzą i traktują jak wyrzutka. Baeu to były żołnierz, bohater, który przeszedł piekło, a jego bagaż doświadczeń sprawia, że nie potrafi się odnaleźć. Teraz toczy już walkę z samym sobą i w swojej głowie, co nie jest łatwe. Nie odczuwa emocji i przed wszystkimi udaje, że jest dobrze, mimo że wcale tak nie jest. Za to Bailey mimo wykluczenia i odrzucenia, stara się zacząć od nowa i z determinacją dąży, by spełnić swoje marzenia oraz to by inni dostrzegli, jaka jest naprawdę, a nie patrzyli na nią przez pryzmat rodziny. Oboje zawarli układ, w którym nawzajem sobie pomogą. No i pomogli, tylko nie przewidzieli, że stają się lekarstwem dla siebie i coś, co miało być tylko udawane, ale z każdym kolejnym dniem sprawiało, że rodziło się między nimi coś prawdziwego i nieoczekiwanego. „Miłość mówi mi, że zachowuje się jak palant, gdy inni boją się odezwać. Miłość zabiera mnie na zakupy, abym wybrał buty, które nie będą mnie ocierać. Miłość budzi mnie od tygodni noc w noc i wyciąga do kąpieli w rzecz, abym nie musiał przeżywać koszmarów.” „Bez nadzieli” dosłownie pochłonęło mnie, nie byłam w stanie się oderwać od czytania. A każda strona przynosiła intensywne doświadczenia i emocje, nad którymi ciężko było panować. Byłam zła, smutna a w niektórych momentach wręcz wkurzona na to, jak traktowali Bailey. Było mi jej żal i nie raz miałam ochotę ją przytulić i pocieszyć. Podziwiałam jej siłę i determinację, od razu ją polubiłam. Zresztą Baeu też kradnie sympatię i to od samego początku. Ich relacja jest pełna napięcia, niedopowiedzeń i emocji, które rosną z każdą chwilą coraz bardziej. Oczywiście humoru też w niej nie zabraknie, więc przy niektórych rozmowach po prostu wybuchałam śmiechem. Gorące sceny sprawiały, że wyobraźnia szalała. Jestem bezgranicznie zakochana w tej serii i historiach bohaterów. Autorka nie unika ciężkich tematów, a w tej mierzymy się z samotnością, traumą, stresem, uprzedzeniami społecznymi. Ta historia pokazuje, że nadzieja zawsze jest w nas, tylko niekiedy trzeba ją wykopać z samego dna naszej duszy oraz że każde zranione i samotne serce w końcu odnajdzie swoje szczęście i spokój. Polecam.

historie_budzące_namiętność Skoczylas Katarzyna

Domowe lekcje matematyki. Klasy 4-6. Wydanie II

„Domowe lekcje matematyki klasy 4-6” to pozycja obowiązkowa w biblioteczce każdego rodzica, który chce nie tylko pomagać dziecku w zadaniach, lecz przede wszystkim — sprawić, by zrozumiało matematykę i polubiło ją. Danuta Zaremba prowadzi czytelnika łagodnie i metodycznie: każdy temat (od arytmetyki i ułamków, przez długość i kąty, aż po bryły i elementy algebry) zawiera krótkie wyjaśnienia, przemyślane ćwiczenia oraz wskazówki — jak rozmawiać z dzieckiem, jakie pytania zadawać, jak prowadzić odkrywanie krok po kroku. To nie instrukcja „rób to za nie”, lecz przewodnik, który pokazuje, jak uczyć razem. Dlaczego warto? ✔️ Praktyczne lekcje zaprojektowane z myślą o wspólnej pracy rodzica i dziecka. ✔️ Ćwiczenia dopasowane do treści, które uczą myślenia, a nie tylko mechanicznego liczenia. ✔️ Wszystkie zadania zawierają odpowiedzi — łatwo sprawdzić postępy i wrócić do trudniejszych tematów. ✔️ Podejście oparte na rozmowie i pytaniach pomaga dziecku samodzielnie wyciągać wnioski i budować pewność siebie. To książka idealna do nauki w domu, powtórek przed sprawdzianem i wspólnych wieczorów nad zadaniami. Jeśli chcesz, by twoje dziecko przestało bać się matematyki i zaczęło ją rozumieć — ta pozycja powinna być pierwszym wyborem.

tiny_curious_readers Wójcik Magdalena

Pozostań sobą. Zostaw za sobą oczekiwania innych i żyj według własnych zasad

„Pozostań sobą” autorstwa Ellie Middleton to niezwykła książka, która w dzisiejszym świecie pełnym presji, pośpiechu i nieustannego porównywania się z innymi, staje się jak ciepły, wspierający głos - przypominający nam, że naprawdę możemy żyć w zgodzie ze sobą. Middleton, autorka bestsellera Unmasked, znów porusza temat neuroróżnorodności, ale robi to w sposób niezwykle przystępny, uniwersalny i pełen empatii. To nie jest kolejny poradnik, który obiecuje, że dzięki kilku krokom staniemy się bardziej produktywni, uporządkowani czy „lepsi”. Wręcz przeciwnie - autorka pokazuje, że nie musimy dopasowywać się do neurotypowego sposobu działania ani spełniać cudzych oczekiwań. Zachęca do tego, by wreszcie odetchnąć i przyjąć siebie taką, jaką się jest. Middleton z czułością i szczerością pisze o tym, jak trudno funkcjonować w świecie pełnym „musisz” i „powinnaś”, ale jednocześnie daje narzędzia, które pomagają oswoić codzienność i uczynić ją bardziej łagodną. Książka koncentruje się na ośmiu funkcjach wykonawczych, z którymi wiele osób - szczególnie neuroróżnorodnych - ma na co dzień trudności. Autorka tłumaczy, jak działają one w naszym mózgu i dlaczego tak często zawodzą, a następnie podpowiada, jak można je wspierać prostymi, praktycznymi metodami. To nie są skomplikowane strategie, ale realne, możliwe do wdrożenia rozwiązania, które pomagają lepiej radzić sobie z planowaniem, organizacją, regulacją emocji i pamięcią. Wśród wielu inspirujących pomysłów Middleton proponuje między innymi: „punkt startowy” - miejsce, w którym przygotowujemy się do wyjścia z domu, by niczego nie zapomnieć; „parking pomysłów” - prostą metodę porządkowania myśli i kontrolowania impulsów poprzez ich wizualizację; technikę uważności 5-4-3-2-1, która pozwala zatrzymać się i odzyskać kontrolę w chwilach stresu; dzielenie dnia na cztery ćwiartki, dzięki czemu planowanie staje się bardziej elastyczne i realistyczne. Middleton pisze z ogromnym zrozumieniem i empatią. Sama jest osobą neuroróżnorodną - ma ADHD i znajduje się w spektrum autyzmu - dlatego jej słowa są prawdziwe i autentyczne. Nie próbuje nikogo pouczać ani zmieniać, ale pokazuje, że można nauczyć się współpracować ze swoim mózgiem, zamiast nieustannie z nim walczyć. To, co czyni tę książkę wyjątkową, to jej emocjonalny ton. Czytając, ma się wrażenie, że rozmawia się z kimś bliskim - z osobą, która nie ocenia, tylko rozumie. Książka tchnie spokojem, akceptacją i nadzieją. Autorka przypomina, że nasza wartość nie zależy od tego, jak wiele zadań wykonamy, jak dobrze się dopasujemy czy jak idealnie wypadniemy w oczach innych. Najważniejsze jest, by być sobą - i to naprawdę wystarczy. „Pozostań sobą” to lektura dla każdego, kto czuje się przytłoczony presją doskonałości i oczekiwaniami otoczenia. To książka o autentyczności, samoakceptacji, łagodności wobec siebie i życiu w zgodzie z własnymi zasadami. Daje poczucie, że można odpuścić - nie dlatego, że się poddajemy, ale dlatego, że zaczynamy wybierać siebie. Po przeczytaniu tej książki naprawdę ma się wrażenie, że ktoś wreszcie nazwał to, co od dawna czujemy: że zmęczenie dopasowywaniem się do świata nie czyni nas słabszymi, a pragnienie autentyczności jest oznaką siły. „Pozostań sobą” to ciepły, wspierający i praktyczny przewodnik dla wszystkich, którzy chcą żyć lżej, spokojniej i bardziej po swojemu. To książka, do której warto wracać - zwłaszcza wtedy, gdy znów dopadnie nas presja „musisz”. Polecam ją każdemu, kto szuka równowagi, chce lepiej zrozumieć siebie i odważyć się być sobą - w pełni, bez maski.

monisiaczyta Urban Monika

Superkonwergencja. Jak rewolucje w genetyce, biotechnologii i AI mogą odmienić nasze życie

Przewidywanie przyszłości, nawet tej najbliższej, to trudna sztuka. Pisząc to mam wrażenie, że już tak kiedyś pisałem. I rzeczywiście tak było w EM poleca (#22) - Stanisław Lem „Okamgnienie” (można sprawdzić). Książka Okamgnienie to lemowskie powiedzenie „sprawdzam” lemowskim przepowiedniom zawartych w „Sumie technologicznej” (Summa technologiae) z 1964 roku, czyli sprzed 40 lat. Rozliczenie rzetelne, a zarazem gorzkie w swoim podsumowaniu. Tym razem mam w ręku kolejną futurologiczną „cegłę”. Superkonwergencja. Jak rewolucje w genetyce, biotechnologii i AI mogą odmienić nasze życie Jamiego Metzla nie jest czystą futurologią, nie jest gdybaniem i wróżeniem z fusów. To rzetelne i bardzo prawdopodobne przewidywanie dość bliskiej przyszłości jako konsekwencji rewolucji, która dzieje się teraz. Przemiany rewolucyjne już zaszły, ich wyniki są znane, a niewiadomymi są jedynie konsekwencje tych przemian, ich zakres, tempo oraz ewentualnie rewolucyjki pochodne. W dodatku Metzl skupia się na wąskim wycinku rzeczywistości: genetyce i biotechnologii, dziedzinach, które wzajemnie się napędzają i uzupełniają, oraz sztucznej inteligencji (AI) będącej coraz bardziej istotnym motorem tych przemian. Książka jest podzielona na siedem rozdziałów. Rozdział pierwszy to oswojenie Czytelnika ze sposobem myślenia Autora i zapoznanie z naturą przewidywanych zmian będących treścią tej książki, czyli w genetyce, biotechnologii oraz rolą coraz bardziej wyrafinowanej informatyki, w rozwoju tych dwóch dziedzin. Przez „wyrafinowaną informatykę” rozumiem sztuczną inteligencję, z której tylko „sztuczną” uznaję za określenie adekwatne. To, co nazywamy na wyrost „inteligencją” jest w istocie umiejętnością zaawansowanego wnioskowania nabytą w drodze algorytmicznego uczenia maszynowego na zylionowej objętości danych wytworzonych przez Człowieka. Absolutnie nie umniejszam znaczenia AI (zostańmy przy tym określeniu), to wielka niewiadoma, która już spowodowała postęp w wielu dziedzinach nauki niemożliwy bez jej udziału. I chwała jej za to (tylko trzymajmy krótko wodze, bo się wymknie spod kontroli). Rozdział drugi, najdłuższy, to rozwinięcie koncepcji leczenia indywidualnego zamiast obecnego, opartego na doświadczeniu zbiorowym, inaczej medycynie uogólnionej. O co chodzi? Przykład podany przez Autora jest dobrą ilustracją, a jest nim Tylenol, czyli powszechnie znany paracetamol. Ten lek przeciwbólowy jest sprzedawany bez recepty i bez ograniczeń na całym świecie mimo, że u niewielkiego odsetka ludzi może spowodować tragiczne skutki (500 zgonów rocznie w USA). Ryzyko to jest uznane jednak za akceptowalne, w porównaniu do korzyści. Podobnie dzieje się w przypadku (też uogólnionych) kuracji przeciwnowotworowych oraz szczepień. Obecny stan wiedzy pozwala jednak myśleć o leczeniu indywidualnym i lekach opracowywanych dla konkretnych pacjentów. Niezbędnym elementem pozwalającym myśleć o takim podejściu do leczenia jest posiadanie szczegółowych danych o organizmie pacjenta i stosowanym dotychczas leczeniu. To warunek konieczny, obecnie całkowicie realny do spełnienia. Historia leczenia jest rejestrowana w bazach danych, obok cyklicznych badań laboratoryjnych i obrazowych. Rejestrowane są nawet dane genetyczne (genotypy). Bardzo ciekawą ilustracją indywidualnej eksperymentalnej terapii genetycznej jest tekst Piotra Rieske Czy progres w terapii pacjentów z chorobami genetycznymi przejdzie w „poprawianie” genetyczne ludzi? opisujący edycję genów chłopca z przewlekłą chorobą ziarniniakową związaną z mutacją jednego z genów. Zastosowano metodę edycji genów CRISPR przez podanie nanolipidów bezpośrednio do organizmu dziecka. Przypomnę, że to pionierska terapia eksperymentalna, która nie spowodowała wyleczenia, ale wyraźną poprawę stanu zdrowia. O to mniej więcej chodzi w predykcyjnej opiece zdrowotnej, czyli takiej, gdzie potrafimy przewidzieć indywidualne skutki zastosowanego leczenia. Trzeci rozdział traktuje o hackrikulturze, czyli tym, co teraz nazywamy GMO. Autor stara się obiektywnie opisać wpływ bieżący i przyszły biotechnologii na rolnictwo, rozważa różne możliwe scenariusze dla świata. Temat jest delikatny, ale jednak nasza przyszłość będzie wymagała ingerencji w geny roślin, aby zapewnić nam żywność. Zresztą trzeba pamiętać, że manipulacje genetyczne były podstawą powstania rolnictwa luż dziesiątki tysięcy lat temu. Wystarczy wspomnieć o udomowieniu pszenicy przez człowieka (niektórzy twierdzą, że to człowiek został udomowiony przez pszenicę). Rodział czwarty jest o nowozwierzętach. Temat bardzo podobny do poprzedniego, nie będę się rozpisywał. Niejako bonusowo Autor pisze o swoich przewidywaniach dotyczących zastosowania biotechnologii do wykorzystania zwierząt jako dawców organów do przeszczepu lub jako „matek zastępczych” do hodowania organów ludzkich. Rozdział piąty to niezwierzęta. Pod tym określeniem kryje się mocno fantastyczna wizja produkcji żywności bez udziału organizmów żywych, czyli zwierząt. Dlatego użyłem słowa „produkcja”. Czy to jest trudne? Nie jest, eksperymentalne instalacje do hodowli komórek już istnieją. Większym od technologicznego problemem może być społeczna akceptacja w ten sposób produkowanej żywności. Przeprowadzone badania sondażowe wykazały jednakże zaskakująco wysokie poparcie i akceptację dla żywności produkowanej metodą „reaktorową”. Dwa ostatnie rozdziały tej książki to rozważania, które powinny być obowiązkowym elementem każdego dzieła futurologicznego: Co może pójść nie tak? i Zamki na piasku. Drugi tytuł wymaga wyjaśnienia, najlepiej słowami amerykańskiego przyrodnika Henry’ego Davida Thoreau: Jeśli zbudowałeś zamki na piasku - twoja praca nie poszła na marne; właśnie tam powinny stać. Teraz połóż pod nie fundamenty. Myślę, że zachęciłem Cię do przeczytania tej książki, bo naprawdę warto. Pomijając jej mądrą i ciekawie napisaną treść, książka jest bardzo dobrze wydana, ciekawa edytorsko, w twardej oprawie. Jamie Metzl „Superkonwergencja. Jak rewolucje w genetyce, biotechnologii i AI mogą odmienić nasze życie”, Wydawnictwo Helion 2025

portal popularnonaukowy Seweryn Wiesław
Płatności obsługuje:
Ikona płatności Alior Bank Ikona płatności Apple Pay Ikona płatności Bank PEKAO S.A. Ikona płatności Bank Pocztowy Ikona płatności Banki Spółdzielcze Ikona płatności BLIK Ikona płatności Crédit Agricole e-przelew Ikona płatności dawny BNP Paribas Bank Ikona płatności Google Pay Ikona płatności ING Bank Śląski Ikona płatności Inteligo Ikona płatności iPKO Ikona płatności mBank Ikona płatności Millennium Ikona płatności Nest Bank Ikona płatności Paypal Ikona płatności PayPo | PayU Płacę później Ikona płatności PayU Płacę później Ikona płatności Plus Bank Ikona płatności Płacę z Citi Handlowy Ikona płatności Płacę z Getin Bank Ikona płatności Płać z BOŚ Ikona płatności Płatność online kartą płatniczą Ikona płatności Santander Ikona płatności Visa Mobile