Recenzje
Lofoty. Przewodnik po najpiękniejszym zakątku Norwegii
Cześć w sobotę. Jakie plany na dzisiaj? Lubicie podróże? Ja lubię te z książką. W ten sposób mogę zwiedzić cały świat. Tym razem wybrałam się do Norwegii. A dokładnie zwiedzałam Lofoty. Dzięki autorce mogłam zobaczyć nie tylko piękno tego miejsca, lecz także dzięki opisom i osobistym wrażeniom, niemal poczułam zapachy, które czuć, gdy spadnie deszcz. Nie brak ważnych informacji o szlakach, trasach, o tym jak się przygotować I co zabrać na wycieczkę. Tu jest wszystko co potrzebne jeśli jedziecie pierwszy raz. Kempingi parkingi, wszelakie wskazówki na co możecie się natknąć i jakie trudności napotkać. A co ważne, nie są to suche fakty, lecz interesująco napisany przewodnik okraszony lokalnymi ciekawostkami. Autorka przemyciła w nim cząstkę siebie dzieląc się swoimi wrażeniami i ulubionymi miejscami. Polecam.
Lofoty. Przewodnik po najpiękniejszym zakątku Norwegii
Lofoty. Przewodnik po najpiękniejszym zakątku Norwegii. Nie trzeba chyba nikomu przypominać, ze wydania tego wydawnictwa to istne majstersztyki. Zawsze są one pięknie wydane, gwarantują cudowną jakość i zawsze posiadają maksimum praktycznych informacji. Również zdjęcia są najwyzszej jakości i zachęcają do podróży. Lafoty to archipelag, który zachwyca. Skłąda się z wysp położonych 300 km za kołem podbiegunowym. Można je podzielić na kontynentalne i wyspowe. Archipelag ten zamieszkuje około 24 tysiące osób i znajdują się tam zaledwie dwa miasta. W tym przewodniku zawarte są nie tylko praktyczne porady typu : kiedy i jak podróżować w tamtym kierunku, ale również spora garść wiedzy. Poznać można historię tego regionu oraz dowiedzieć się wszystkiego, co powinno się wiedzieć przed podróżą tam. Dowiecie się też jak uniknąć dodatkowych kosztów i obciąć wydatki, gdzie parkować, co mozna robić w danych lokalizacjach. Jest to zbiór sprawdzonych tras, które zachwycają widokami. Jak mówi autorka, jest to zaproszenie do świata, który zachwyca, wycisza i zostaje w sercu na długo.
Lost
„Lost” to młodzieżowa powieść o osiemnastoletniej Jenny, która mieszka z ojcem w małym miasteczku. Jej życie wydaje się spokojne, dopóki nie poznaje Harry’ego - tajemniczego chłopaka związanego ze światem nielegalnych walk. Ich relacja szybko przeradza się w coś głębszego, ale wraz z uczuciem pojawiają się też sekrety, niebezpieczeństwo i konieczność zmierzenia się z przeszłością. Autorka pisze lekko i przystępnie - styl jest typowy dla powieści młodzieżowych: pełen emocji, dialogów i napięcia. Akcja początkowo rozwija się powoli, ale później wciąga coraz bardziej. Czasem zdarzają się powtórzenia i schematy, jednak całość czyta się przyjemnie. „Lost” to wciągająca opowieść o miłości, dojrzewaniu i zaufaniu. Idealna dla młodych czytelniczek lubiących emocjonalne historię. To książka, która nie jest lekka i dostarcza naprawdę wiele wrażeń. Jest to debiut i myślę, że naprawdę udany. Jeśli szukacie książki, która będzie zarówno dla młodzieży jak i starszych wiekowo osób, to koniecznie po nią sięgnijcie.
Piekielne miejsce
Mamy małą powtórkę z rozrywki z pierwszego „Piekielnej umowy”. Sammy przeprowadza się i chce porzucić swoją przeszłość. Wolność połączona z zapomnieniem zostawia gorzki posmak, a od demonów przeszłości nie jesteśmy w stanie się uwolnić. Łańcuchy wciąż trzymają Naszych bohaterów, lecz Ci muszą igrać z ogniem. Przeprowadzka do małego miasteczka w stanie Montana ma być oznaką nowego życia, lecz rzeczywistość zadaje Nam brutalny cios prosto w samo serce. Urokliwa miejscowość, w której każdy się zna, skrywa za sobą pewne tajemnice, a Sammy z pozostałymi są iskrą wzniecającą płomień. Początek powieści jest takim wprowadzeniem, a Ania, jakby świadomie chciała uśpić Naszą czujność, by potem rozpalić spiralę ognia. Sekrety miasteczka, kłamstwa, sytuacje z przeszłości i szybko rozwijająca się akcja. Może się wydawać, że jak na objętość książki jest tego trochę zbyt dużo, ale poczułem przy tym lekkość w czytaniu. Oczywiście romans stanowi fundament tej historii, lecz mnie najbardziej urzekła relacja sióstr oraz braci. Dwójka rodzeństwa jest jak do rany przyłóż i są w stanie skoczyć za siebie w ogień. Zakończenie było jednym słowem - odważne.
Poniedziałkowy imperator. 52 tygodnie z Markiem Aureliuszem Książka z autografem
M. Choiński, “Poniedziałkowy imperator. 52 tygodnie z Markiem Aureliuszem” To książka, której lekturę warto uczynić swoim poniedziałkowym rytuałem. Na każdy tydzień - cytat z Marka Aureliusza, komentarz autora książki, ćwiczenie z zaznaczonym celem i instrukcją, a także zaproszenie do refleksji. Pomysł na każdy poniedziałek wzbogacają również słowa Emily Dickinson - myślę, że to cenne połączenie stoickiego namysłu nad życiem z poetycką wrażliwością. W niektórych tygodniach znajdziemy też dodatkowe pytania i małe wyzwania do przemyślenia w ciągu kolejnych dni. To propozycja dla tych, którzy chcą zaczynać tydzień refleksyjnie - z namysłem i w kontakcie ze sobą. Lubię takie książki - porządkujące myśli i zostawiające miejsce na pytania i refleksję. A Ty w jaki sposób zaczynasz swój tydzień?