ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Siła wyższa Joanna Szwechłowicz

Autor:
Joanna Szwechłowicz
Wydawnictwo:
Prószyński Media
Ocena:
Bądź pierwszym, który oceni tę książkę
Stron:
288
Dostępne formaty:
     ePub
     Mobi

Dwóch benedyktynów w obliczu tajemniczej zagadki

Pewnego dnia, wiosną 1939 roku w niewyjaśnionych okolicznościach ginie proboszcz z Poznania. Sprawa jest niezwykle delikatna. Aby uniknąć skandalu w poszukiwania zostają wciągnięci dwaj benedyktyni. Ojciec Aleksander Herbst, dyskretny i obdarzony umiejętnością rozwiązywania zagadek, oraz ojciec Florian Myszkowski, przekonany, że ważniejsze od odkrycia prawdy jest „dobro Kościoła”. Paradoksalnie ta różnica charakterów pozwala im uzupełniać się w śledztwie. Wszelkie tropy prowadzą do pensjonatu panien Malickich, które nie tracą wiary w zamążpójście i na każdego gościa płci męskiej patrzą z nadzieją. Zakonnicy w średnim wieku, którzy dla dobra śledztwa wchodzą w role urzędników państwowych, nie stanowią dla nich wyjątku. We wspólnej przestrzeni pensjonatu bracia spotykają rozmaite indywidua. Jest wśród nich i sam ksiądz Wojciech, który przyjechał tu targany wyrzutami sumienia po śmierci swojego wikariusza, bratanka sióstr Malickich. Cała sprawa komplikuje się jeszcze bardziej gdy benedyktyni stają w obliczu kolejnej zagadki – tym razem z morderstwem w tle...

(…) Gdybym chciał pomagać ludziom, to zostałbym socjalistą, a nie zakonnikiem. − To zdanie wypowiedział pulchny pięćdziesięciolatek w benedyktyńskim habicie, przeskakując zgrabnie nad kałużą.
– Mhm – odrzekł wymijająco jego towarzysz, robiąc zamaszysty krok, by także ją ominąć.
– Albo jakimś księdzem na robotniczym osiedlu. Czy misjonarzem. Ale ja wybrałem zakon, żeby zajmować się książkami, sztuką i kulturą wysoką. A nie żeby jeździć po miejskich parafiach i szukać zaginionych proboszczów, bawiąc się w detektywa. Notabene, zapewne uciekł z kochanką. Nie trzeba tu szukać jakiejś zawiłej intrygi. Zwykle takie zniknięcia okazują się mieć banalne wytłumaczenie. Kobieta, hazard, alkohol, ale najczęściej jednak kobieta.
Drugi benedyktyn, usłyszawszy te słowa, przeszedł przez kolejną kałużę. Po chwili zapytał:
– Dlaczego tak myślisz?
– A widziałeś fotografię? Uważaj, nie pomocz habitu, jesteśmy zakonem ubogim, ale nie dziadowskim. Otóż myślę, że taki przystojny proboszcz mógł się cieszyć dużym powodzeniem wśród parafianek. Zawsze sądziłem, że dla dobra Kościoła zbyt przystojnych powinno się eliminować już na etapie seminarium. Profilaktyka (…) 

                                                                                           Fragment książki

Wybrane bestsellery

Prószyński Media - inne książki

Zamknij

Przenieś na półkę
Dodano produkt na półkę
Usunięto produkt z półki
Przeniesiono produkt do archiwum
Przeniesiono produkt do biblioteki

Zamknij

Wybierz metodę płatności

Sposób płatności