Mężczyzna jest przekonany, że osiągnął swój cel, jeżeli kobieta mu się poddaje, ale kobieta jest przekonana, że osiągnęła swój cel, kiedy poczuje, ż
Mężczyzna jest przekonany, że osiągnął swój cel, jeżeli kobieta mu się poddaje, ale kobieta jest przekonana, że osiągnęła swój cel, kiedy poczuje, że mężczyzna docenia to, co zostało mu dane.  -- Honoré de Balzac

Dostałam od Was wiele e-maili mówiących: Nie masz prawa wypowiadać się w imieniu dziewczyn z Nedżdu. Jesteś jedynie pełną nienawiści osobą, pragnącą wypaczyć obraz kobiety w społeczeństwie saudyjskim.

A ja Wam odpowiadam: Kochani, to dopiero początek! Jeżeli wypowiadacie mi wojnę już po piątym e-mailu, to co powiecie o mnie po przeczytaniu reszty moich wiadomości? Bóg z Wami!

Sadim w towarzystwie swojego ojca weszła do pokoju gościnnego, w którym siedział Walid asz-Szari. Była tak zdenerwowana, że uginały się pod nią nogi. Pamiętała dobrze, jak matka Gamry przed jej zaręczynami ostrzegała ją, aby nie podawała ręki Raszidowi. Tak więc Sadim również odmówiła wyciągnięcia ręki na powitanie Walida podczas szufy, tej jedynej okazji poznania się przed zaślubinami.

Walid na widok Sadim i jej ojca wstał i powitał ich z szacunkiem, a gdy usiedli, ponownie zajął swoje miejsce. Ojciec zaczął wypytywać go o różne rzeczy, ale Sadim nie mogła się na nich skoncentrować. Trwało to kilka chwil, po czym wyszedł z pokoju, by umożliwić młodym swobodną rozmowę.

Sadim od razu zauważyła, że Walid zza szkiełek swoich okularów dostrzegł jej urodę. Mimo że prawie nie podnosiła pochylonej głowy, nie umknął jej uwadze sposób, w jaki na nią patrzy i jak ocenia jej sylwetkę, przez co niemalże potknęła się na wejściu. Powoli Sadim z pomocą Walida odzyskiwała kontrolę nad nerwami i przezwyciężała swoją nieśmiałość. Pytał ją o studia, o specjalizację na uniwersytecie, o plany na przyszłość i zainteresowania. Wszystkie te pytania zmierzały do jednego, niepożądanego tematu: GOTOWANIA!

– A ty – zapytał – chciałabyś mi coś powiedzieć? Może o coś zapytać?

Odpowiedziała po namyśle:

– Wiesz, chciałabym ci wyznać, że mam słaby wzrok i noszę okulary.

Roześmiał się, słysząc jej wyznanie, i ona także zaczęła się śmiać. Po chwili zagadnął ją prowokująco:

– Wiesz, Sadim, w mojej pracy często muszę wyjeżdżać za granicę.

Sadim odpowiedziała bez chwili namysłu, kokieteryjnie unosząc jedną brew:

– Nie ma problemu! Ja kocham podróżować.

Spodobała mu się inteligencja Sadim i jej bystre odpowiedzi. Sadim zaczerwieniła się i spuściła głowę, przeklinając swój niewyparzony język, który mógł odstraszyć kandydata na męża. Została uratowana przez niespodziewane wejście jej ojca. W pośpiechu przeprosiła i szybko wyszła, szeroko uśmiechając się do Walida, który odwzajemnił się jej, posyłając jeszcze większy uśmiech. Wyszła ze swojej szufy z przyśpieszonym biciem serca i niepokojącym łaskotaniem w brzuchu.

Walid wydał jej się przystojny, aczkolwiek niezupełnie był w jej typie. Sadim wolała ciemniejszy odcień skóry, a Walid miał cerę bardzo jasną, skłonną do zaczerwienień. Miał delikatny zarost, kozią bródkę i okularki w cienkiej metalowej oprawce, które w mniemaniu Sadim dodawały mu uroku.

Gdy Sadim wyszła, Walid poprosił jej ojca o zgodę na rozmowy telefoniczne, żeby się mogli lepiej poznać w trakcie milki. Ojciec Sadim wyraził zgodę i dał mu numer telefonu komórkowego córki.

Walid zadzwonił do niej jeszcze tej samej nocy. Sadim odczekała chwilę, zanim odebrała połączenie. Powiedział jej, jak bardzo mu się spodobała. Mówił mało, a potem milknął, oczekując od niej skomentowania tego, co powiedział. Odrzekła jedynie, że miło jej było go poznać. On za to wyznał Sadim, że go zauroczyła i że nie może się doczekać Id al-Fitr, kiedy wreszcie będą mogli podpisać kontrakt małżeński.

Od tego czasu zaczęły się telefony od Walida. Dzwonił do niej kilkanaście razy dziennie. Kiedy się budził rano, kiedy się zbliżał do pracy, w trakcie pracy i kiedy ją kończył. Dzwonił wreszcie przed snem, a te nocne rozmowy nieraz przeciągały się aż do świtu. Zdarzało mu się budzić ją w środku nocy, aby posłuchała w radiu piosenki, którą jej zadedykował. Każdego dnia prosił ją, aby poszła do wskazanego sklepu i sama wybrała mu parę okularów, nowy zegarek czy zapach perfum. Mówił, że kupi wszystko, co ona wybierze, zdając się na jej gust.

Pozostałe dziewczyny zazdrościły Sadim miłości, jaką obdarzał ją Walid. W najgorszej sytuacji była Gamra, która słysząc opowieści Sadim o uwielbieniu, jakim ją otaczał narzeczony, i o jej szczęściu, pogrążała się w żalu nad samą sobą. Gamra zaczęła nawet zmyślać i opowiadać dziewczynom, jak rzekomo szczęśliwie żyje się jej z Raszidem – jaki jest dla niej kochający i czuły, jak ją rozpieszcza prezentami – żeby tylko nie wypaść gorzej niż przyjaciółki.

Nadszedł czas zawarcia kontraktu małżeńskiego. Ciotka Sadim płakała i płakała, wspominając swoją siostrę, mamę Sadim – niech spoczywa w pokoju – która zmarła młodo i nie dane jej było cieszyć się szczęściem pięknej córki. Płakała także tego dnia z powodu swojego syna Tarika, który skrycie kochał Sadim, miała bowiem nadzieję, że to właśnie jemu jest ona pisana.

Sadim została poinformowana, że na znak potwierdzenia woli zawarcia tego małżeństwa ma odcisnąć swój kciuk w wielkim rejestrze. Zareagowała oburzeniem na ten przejaw dyskryminacji, jakim był brak możliwości podpisania się imieniem.

– Córeczko – uspokajała ją ciotka – odciśnij kciuk i tyle. Szajch mówi: odcisk kciuka, a nie podpis. Tylko mężczyźni się podpisują.

Po zawarciu kontraktu małżeńskiego ojciec Sadim wydał kolację, na którą zaprosił członków obu rodzin. Wieczorem następnego dnia Walid przyszedł do domu Sadim, aby spotkać się ze swoją nowo poślubioną żoną, której nie spotkał osobiście od dnia szufy. Przyniósł jej tradycyjny prezent dawany w trakcie milki – najnowszy model telefonu komórkowego.

W następnych tygodniach Walid coraz częściej odwiedzał Sadim. Jej ojciec wiedział o większości tych wizyt, ale kilka umknęło jego uwadze. Zwykle Walid przychodził po wieczornej modlitwie i zostawał do godziny drugiej nad ranem. Jednak w weekendy jego wizyty przeciągały się aż do godzin porannych.

Raz na dwa tygodnie zabierał ją do eleganckiej restauracji, a w pozostałe wieczory przywoził ze sobą jej ulubione posiłki i słodycze. Z początku czas spędzali na rozmowach, żartach, oglądaniu filmów pożyczonych od przyjaciół. Jednak sprawy zaczęły się rozwijać, aż Sadim poznała smak pierwszego pocałunku.

Sadim zdążyła już przywyknąć do buziaków w policzek na powitanie i pożegnanie. Jednak tej nocy pożegnalny pocałunek znacznie różnił się od tych wcześniejszych. Być może stało się to pod wpływem obejrzanego filmu, który wprowadził ją w odpowiedni nastrój do przyjęcia przez jej dziewicze usta namiętnego pocałunku.

Sadim zaczęła przygotowania do wesela. Chodziła po sklepach z Umm Nuwajjir, Michelle i Lamis. Czasami towarzyszył jej Walid, zwłaszcza kiedy planowała zakupy bielizny i koszul nocnych.

Uroczystości weselne zostały wyznaczone – na prośbę Sadim – na termin po sesji egzaminacyjnej. Obawiała się, że wesele w trakcie ferii Id al-Adha uniemożliwi jej przygotowanie się do egzaminów kończących studia. Sadim była zawsze pilną studentką i zależało jej na najlepszych wynikach. Decyzja Sadim zdenerwowała Walida, który pragnął wesela najszybciej, jak to możliwe. Sadim postanowiła mu to jakoś wynagrodzić.

Tej nocy Sadim włożyła czarną, prześwitującą koszulę nocną, którą kupił jej Walid, a której przymierzenia odmówiła mu wcześniej. Zaprosiła go do siebie na wieczór, nie mówiąc nic ojcu, który ze znajomymi pojechał na pustynię.

Czerwone róże porozrzucane na sofie, świece ustawione w różnych częściach pokoju, nastrojowa muzyka, płynąca z niewidocznego odtwarzacza – nic nie zrobiło na Walidzie takiego wrażenia, jak widok Sadim w czarnej bieliźnie nocnej, która więcej odkrywała, niż zakrywała. Ponieważ Sadim chciała przeprosić Walida za opóźnianie terminu wesela, pozwoliła mu posunąć się znacznie dalej niż kiedykolwiek wcześniej. Nie próbowała go powstrzymać, tak jak robiła to za każdym razem w trakcie milki, gdy przekroczył ustanowioną przez nią „nieprzekraczalną” granicę. Była przekonana, że jeśli nie ofiaruje mu trochę więcej „kobiecości”, jej ukochany Walid będzie z niej niezadowolony. Dla niego przecież zrobiłaby wszystko.

Walid jak zwykle wyszedł przed świtem, ale tym razem był jakby zakłopotany i zdenerwowany. Podejrzewała, że czuł się niespokojny tak jak ona po tym, co się wydarzyło tej nocy. Pełna lęku czekała, aż Walid zadzwoni, jak zawsze po dotarciu do domu. Tym razem była wyjątkowo spragniona jego głosu i czuła potrzebę rozmowy po tym, co się stało. Ale nie zadzwonił. Sadim powstrzymała się, żeby nie zadzwonić pierwsza. Czekała przez cały dzień, ale również następnego dnia się nie odezwał. Z trudem zdecydowała, że da mu kilka dni na oswojenie się z sytuacją i dopiero potem sama zadzwoni i dowie się, co się stało.

Minęły trzy dni bez wieści od Walida. Sadim złamała się i wykręciła jego numer, ale okazało się, że Walid ma wyłączony telefon. Wydzwaniała do niego przez cały tydzień o różnych porach dnia i nocy, ale jego komórka była stale wyłączona, a prywatny telefon w jego pokoju był ciągle zajęty! Co się stało? Czy przydarzyło mu się coś strasznego? Czy nadal gniewał się na nią o termin ślubu? Nawet po tym, jak bardzo chciała go zadowolić?

Czy popełniła błąd, oddając mu się przed weselem? Biada! Biada! Czy Walid zwariował? Czy to z tego powodu unikał jej od tylu dni? Ale... ale dlaczego? Czyż nie byli prawowitymi małżonkami od dnia podpisania kontraktu małżeńskiego? Czy może najistotniejszymi elementami małżeństwa są sala weselna, goście, zespół i kolacja? Czym jest małżeństwo? Czy to, na co się zdecydowała, zasługuje na jego potępienie? Czy to nie on stale na nią naciskał? Czemu nakłaniał ją do zrobienia tego, a potem ją porzucił? Które z nich było tak naprawdę winne? A przede wszystkim: czy to, co się stało, było złe? Może on ją poddawał próbie? A skoro jej nie przeszła, to czy oznacza to, że nie jest jego warta? Pewnie pomyślał, że jest jedną z tych łatwych dziewczyn! Ale cóż to za absurd... Czy nie była jego prawowitą i przyzwoloną mu żoną? Czy tamtego dnia nie odcisnęła swojego kciuka obok jego podpisu w tym wielkim rejestrze? Czy ich związek nie został zaakceptowany, przyjęty przez świadków i ogłoszony? Czy to wszystko nie świadczy o tym, że jest już żoną Walida zgodnie z prawem szari’atu, nawet jeśli jeszcze nie odbyło się wesele?

Dlaczego nikt jej wcześniej nie ostrzegł? Czy będzie musiała ponieść konsekwencje swojej nieświadomości? Gdyby tylko żyła jej mama... ostrzegłaby ją i poprowadziła tak, jak zrobiła to jej ciocia, mama Gamry. Nie doszłoby do tego, co się stało. Poza tym słyszała wiele historii o dziewczynach, które podczas swojej milki, ale jeszcze przed weselem, robiły to samo, co ona zrobiła z Walidem, a nawet dużo więcej! Słyszała nawet o dziewczynach, które zaledwie siedem miesięcy po ślubie rodziły dzieci... I spośród tych, którzy zdawali sobie z tego sprawę, prawie nikt nie zwracał na to uwagi. Więc na czym polegał jej błąd?

Kto wyznaczył cienką granicę między tym, co wolno jej robić, a czego nie wolno? I czy ta cienka linia została nakreślona przez religię, czy też jest ona tożsama z tym, co mają w głowach mieszkańcy Nedżdu? Za każdym razem, gdy mu się opierała, Walid przekonywał ją, że jest jego żoną w rozumieniu Allaha i proroka Mahometa. Z kolei ciotka i Umm Nuwajjir ostrzegały ją przed zbliżeniem z Walidem, mówiąc, że do momentu wesela jest wyłącznie jego narzeczoną. Czy ktoś jej wyjaśnił zawiłości psychiki młodych Saudyjczyków, tak aby mogła połapać się, o co właściwie chodzi? Czy może Walid teraz myślał o niej jak o jednej z tych „doświadczonych” dziewczyn? Czy w duchu wolał, aby go powstrzymała? Ona nie zrobiła z nim nic ponad to, co widziała w telewizji bądź znała z opowieści zamężnych koleżanek. To on zrobił resztę! Czy jej wina polega na tym, że dała mu się pokierować i instynktownie wiedziała, co ma robić? Przecież do tego nie trzeba mieć akademickiej wiedzy z chemii czy fizyki. Co jest przyczyną cholernej głupoty Walida, która rzuciła mu się na mózg???

Sadim zadzwoniła do matki Walida, ale poinformowano ją, że ta śpi. Zostawiła więc służącej informację, że telefonowała Sadim i prosi, aby matka Walida oddzwoniła. Czekała na telefon niecierpliwie, ale się go nie doczekała. Czy powinna powiedzieć o tym swoim bliskim? Czy powinna wyjaśnić ojcu, co wydarzyło się tej strasznej nocy? Jak miałaby mu to powiedzieć? Co dokładnie powinna mu powiedzieć? A jeśli miałaby nic nie mówić, to czy aż do dnia wesela? Co powiedzą tego dnia ludzie? Pan młody uciekł? Nie! Nie, to niemożliwe, żeby Walid był aż tak podły! Może leży w śpiączce gdzieś w szpitalu... Myśl o nim leżącym w szpitalnym łóżku była dla Sadim tysiąc razy milsza niż to, w jaki sposób ją opuścił!

Sadim była w szoku po tym, co zaszło. Z nadzieją czekała na odwiedziny albo telefon od Walida. Wyobrażała sobie, że Walid rzuci się na kolana, błagając ją o wybaczenie. Ale on ani nie przyszedł, ani nie zadzwonił!

Ojciec Sadim wypytywał ją, lecz ona nie miała dla niego odpowiedzi. Odpowiedź za to przyszła pocztą od Walida – papiery rozwodowe! Ojciec próbował dociec przyczyny tej gorzkiej niespodzianki, ale Sadim bez słowa padła mu w objęcia, płacząc. Rozzłoszczony ojciec poszedł do ojca Walida. Ten jednak powiedział, że jest tak samo zaskoczony tym, co się stało. Walid powiedział swojemu ojcu tylko tyle, że odkrył, iż nie pasują do siebie, i woli rozwiązać małżeństwo, zanim zostanie skonsumowane.

Sadim trzymała to w tajemnicy przed wszystkimi. W ciszy i samotności leczyła rany aż do momentu, gdy spadło na nią kolejne nieszczęście: oblała ponad połowę egzaminów na pierwszym roku studiów.


*Artykuł stanowi fragment książki pt. „Dziewczyny z Rijadu” Radża as-Sanihttps://ebookpoint.pl/ksiazki/e_720t.htm (Wydawnictwo Smak Słowa 2014).

box_dziewRijadu_720x350_ebp