Mała, zamknięta społeczność na pograniczu polsko-litewskim, wychodzące na jaw tajemnice, utracone nadzieje i dziewczyna, zwana przez lokalnych mieszkańców szarlatanką. Wariatką. Taką, której diabli nie wezmą. Do tego szczypta realizmu magicznego...Podobają Ci się takie klimaty? Koniecznie łap za jedną z premier wydawnictwa Mova - ebook Szarlatanka. Dziś wraz z wydawnictwem Mova przygotowaliśmy wywiad z autorką tej nowości - Izabelą Meyzą. Co chciała przekazać w swojej książce? Czym się inspirowała? Przeczytaj wywiad i sprawdź ebooka w księgarni Ebookpoint!

Początkowo tytuł Szarlatanki miał brzmieć inaczej. Jaki miałaś na to pomysł i jaka była historia powstania pierwotnego tytułu?

Izabela Meyza: Nadałam książce tytuł Poszlaki. Kiedy znika główna bohaterka, społeczność wsi szuka właśnie takich poszlak, śladów, których można się uchwycić, żeby zrozumieć, co się stało i dlaczego bohaterka zniknęła. Paradoksalnie dopiero jej zniknięcie sprawia, że członkowie społeczności zaczynają głębiej myśleć o jej życiu, Agata zyskuje podmiotowość. Do tej pory była mieszkającą na skraju lasu staruszką, postrzeganą przez wielu jako dziwaczka lub szarlatanka. 

 

Szarlatanka to opowieść o polskiej wsi w latach 80. – 90. ubiegłego stulecia, ale też pogłębione stadium psychologii postaci, opowieść o nieprzepracowanych traumach i tajemnicach, które wypaczają możliwość zdrowego, społecznego funkcjonowania. Co było dla Ciebie najważniejsze do przekazania w tej historii, które jej części stanowiły dla Ciebie punkt wyjścia? 

IM: Chciałam stworzyć portret społeczności w czasie kryzysu. Kiedy znika osoba, która pełniła ważną funkcję w społeczności, a Agata jako znachorka była przecież niezastąpiona, mieszkańcy podejmują różne działania, żeby sobie z tym brakiem poradzić: od próby porządkowania rzeczywistości przez szukanie winnych, od zatapiania się w pijaństwie po szukanie substytutu. 
Jednocześnie to nie Agata jest tam najważniejsza, ale właśnie cała wspólnota: jej historia, tajemnice, wynikające z nich rany. Chciałbym, żeby książka była czytana właśnie jako studium wspólnoty, która potrafi przetrwać i żyć dalej, mimo poczucia winy i bólu, które niosą jej członkowie, a także mimo trudnej historii.
W rzeczywistości, w której żyjmy, obserwuję kryzys zakorzenienia. Słowa takie, jak „wspólnota”, odeszły do lamusa. Tymczasem bohaterki „Szarlatanki” zmagają się właśnie z tym, jak należeć do wspólnoty, która ma bardzo konkretne ramy i zachować integralność. Wydaje mi się, że to są kwestie uniwersalne, które dotyczą nas wszystkich i z którymi zmaga się w szczególności wiele kobiet. 

 

Historia, którą opowiadasz dzieje się w fikcyjnej wsi Przypadka. W Przypadce nosi się kufajki, śpiewa regionalne pieśni, w kuchniach roznosi się zapach smażeniny, tradycją są świniobicia, przelewa się mnóstwo bimbru, dużo się rozmawia, spędza ze sobą czasu, ale też skrywa się dużo tajemnic przed sobą. Pochodzisz z Sejneńszczyzny, czy są określenia, zjawiska, zachowania, które znasz i które przez tę znajomość właśnie chciałaś tu zawrzeć? 

IM: Sejneńszczyzna, na której się wychowałam, bardzo mnie ukształtowała. Doświadczyłam tam tego, że wspólnota może istnieć mimo różnic i trudnej historii, że więzy łączące ludzi są silniejsze niż ból i trudności. Oczywiście koszty tych trudności rozkładają się nierówno i ponoszą je najczęściej najsłabsi, wykluczeni – mniejszości czy kobiety, które dźwigają dużo na barkach. Pracuję jako mediatorka i osoba zajmująca się trudnymi rozmowami w duchu dialogu i widzę, że to, czego nauczyłam się na wielokulturowej prowincji (używam tego terminu z dumą, nie w znaczeniu pejoratywnym), jest mało widziane z pozycji centrum. W Sejnach nauczyłam się tego, że do prawdy dochodzisz nie dzięki temu, że ją narzucasz innym, ale wtedy, kiedy oglądasz rzeczywistość z perspektywy różnych ludzi, kultur czy narodowości. Marzy mi się, żeby centra bardziej potrafiły to robić.
A co do siedzenia przy stole, śpiewu i rozmów: myślę, że są to dosyć typowe sposoby budowania wspólnoty. W mojej rodzinie odpowiedzialność za utrzymywanie wspólnoty miały kobiety: pamiętam, jak duże zakorzenienie dawało mi jako dziecku słuchanie opowieści sióstr Babci Jani. Babcia powtarzała, że jeśli zobaczę gdzieś ludzi, którzy tańczą i śpiewają, to żeby do nich podejść, bo na pewno mają dobre serca. 

 

W powieści pojawia się ciekawa postać Tomasza, kartografa, który przez mapy chce nadać światu ramy i porządek. Szczególnie interesujące są mapy z nazwiskami. Skąd pomysł na właśnie taką postać i ten mapowy wątek?

IM: Żyjemy w świecie, w którym katalogowanie, ramowanie, liczenie są bardzo cenionymi umiejętnościami. Uczy nas się, że to prowadzi do rozumienia. To wszystko prawda, ale jest też coś poza tym, coś, co wymyka się schematom. Wieś, w której dzieje się akcja, nazwałam Przypadką właśnie dlatego, żeby wymknąć się na chwilę temu oświeceniowemu widzeniu świata, w którym najbardziej liczy się szkiełko i oko, żeby pozwolić na coś przypadkowego, czego nie da się ująć w schemat. 
To wcale nie znaczy, że katalogowanie i naukowe opisywanie świata są niepotrzebne, wręcz przeciwnie. Tomasz z jego mapami jest potrzebny społeczności tak samo, jak Agata, która obcuje z granicami życia i śmierci, dotykając spraw metafizycznych. Racjonalność jest wspólnocie potrzebna tak samo, jak duchowość, głębia. Jeśli rozwijamy tylko tę jedną nogę, nie przetrwamy długo. Mapy Tomasza nie wystarczą, żeby rozwiązać zagadkę zniknięcia Agaty, do tego potrzeba zejść głębiej, ale fakt, że Tomasz kataloguje rzeczywistość, przydaje się w pewnym momencie poszukiwań.

 

Trudno chyba będzie się powstrzymać od porównania i pytania o inspirację książką Joanny Kuciel-Frydryszak „Chłopki”. W formie powieściowej oddajesz atmosferę i problematykę życia na wsi, w wielu jego wymiarach. Wiele sytuacji jest podobnych do tych, o których wspomina autorka „Chłopek”. Czy ta lektura i rezonans, który wywołała wśród polskich czytelników wpłynęły także na fabułę Szarlatanki? 

IM:  Joanna Kuciel-Frydryszak w „Chłopkach” mówi o pewnym doświadczeniu, które podziela wiele kobiet w Polsce. Nasze babki i prababki często doznawały przemocy i ich życie nie było łatwe. Niesiemy ten ciężar na sobie, jego echa słyszymy w przekazach międzypokoleniowych.
Szarlatankę pisałam dosyć długo, podejrzewam, główna jej część powstawała równolegle do Chłopek, więc trudno mówić tu o bezpośredniej inspiracji. Być może to, że książki o podobnej tematyce pojawiają się w tym samym czasie jest wynikiem jakieś potrzeby kulturowej? 
Jedna z postaci, Grygietka, dostała imię po mojej praprababci Dominice, którą nazywano właśnie tak. Dominika straciła kilkoro dzieci – zmarły one zaraz po urodzeniu na niezidentyfikowaną chorobę. Ta historia z dzisiejszej perspektywy wydaje się niewyobrażalna, każda matka zrozumie, jaki to musiał być ból. Potem większość życia spędziła, pracując jako wiejska akuszerka. Zastanawiam się czasem, jak udało jej się przepracować swoją traumę i zebrać siły, żeby pomagać innym? Jak przeżywszy śmierć swoich własnych dzieci potrafiła towarzyszyć innym kobietom w porodach? 
W pewnym sensie Szarlatanka jest wyrazem wdzięczności do kobiet ze wsi, które utrzymywały wspólnoty, mimo ciężaru, który niosły. Słyszę od czytelniczek, że to książka o sile kobiet i cieszę się, że jest tak widziana. W naszej kulturze często się powtarza, że jesteśmy kowalem swojego losu, że od nas wszystko zależy. Pojawia się we mnie bunt na takie widzenie świata. Chciałabym, żebyśmy pamiętali, że wszyscy jesteśmy częścią jakichś społeczności i skądś pochodzimy i – czy tego chcemy, czy nie – jest to częścią naszego życia. 


Izabela Meyza - dziennikarka, antropolożka kultury, pracowała między innymi z "Wprost" i "Zwierciadłem".  Pochodzi z pogranicza polsko-litewskiego, do którego odnosi się w swojej twórczości. Jest również współautorką książki "Nasz mały PRL. Pół roku w M-3 z trwałą, wąsami i maluchem" - reportażu powstałego dzięki eksperymentowi, który przeprowadziła z Witoldem Szabłowskim i ich córką.

Premierową Szarlatankę znajdziesz w księgarni Ebookpoint w formie ebooka i audiobooka:

 

Okładka - Szarlatanka - Izabela Meyza

(ebook)

26.99 zł 44.99 zł (-40%)

(30,14 zł najniższa cena z 30 dni)

 

Wpis we współpracy z Wydawnictwem Mova :)