Symfonia jesienna(fragment) Skończyło się lato i jesień zabija motyle swym tchem, Skończyło się lato i szronem zwarzone padają kwiaty, Pachnie Zadusznym Dniem... Znużona, blada, Z orszakiem mar Przychodzę, A ze mną radość i czar Przepada. Po mglistej drodze Z orszakiem mar Przychodzę... Na łąki zwiędłe, spalone, Na pola zżęte, zorane, Na wrzosowiska... Wszystko skończone! Powiędną kwiaty, posną, I nigdy już z martwych ziemia Zbudzona wiosną Nie wstanie... Mój dech ją morzy, oniemia, Mój dech ją ścina, kołysze, Na wieczne chłody, na ciszę, Na wieczne spanie... -- Szron siwy błyska... Zapomnij ziemio, zapomnij, Już nigdy spod rżysk pustaci Rycerze ogromni, Skrzydlaci, Syny twe jasne nie wstaną! Życie jest bitwą przegraną Każdemu. Nikt tu zwyciężyć nie może, Więc oto śmiercią dziś morzę Wszystko dokoła... I mękę ludzką i pracę i serca ludzkie i zioła Zamieniam w garść czarnoziemu... Zapomnij! Nie warto ci było, nie warto, Żyć jako ptacy bezdomni, Co z piersią padają rozdartą.... Zapomnij duszo, zapomnij... Zapomnij serce, zapomnij, Że w letnie ranki gorące, W poranki rosą jarzące Świat ci się jawił i grały Świerszczów chorały Na łące. Pajęcza nić zbłąkana na wietrze rwie się, gnie, O życia śnie znikomy, prześniony, marny śnie!... Znużona, blada, Z orszakiem mar Przychodzę, A ze mną radość i czar Przepada... Skończyło się lato i jesień zabija motyle swym tchem, Skończyło się lato i szronem zwarzone padają kwiaty. [...]Maryla WolskaUr. 13 marca 1873 we Lwowie Zm. 25 czerwca 1930 we Lwowie Najważniejsze dzieła: Symfonia Jesienna, Święto Słońca, Z Ogni Kupalnych, Dzbanek malin, Arthur i Wanda Poetka młodopolska; pseud. Zawrat, D-mol, Iwo Płomieńczyk, Tomasz Raróg; pierwotnie nazywała się Maria Młodnicka, znana pod nazwiskiem męża, inżyniera-wynalazcy. Jej matka, Wanda z d. Monné była narzeczoną Artura Grottgera, a po jego śmierci wyszła za mąż za jego przyjaciela, malarza Karola Młodnickiego; w domu Młodnickich panował kult Grottgera, w przypadku Maryli zaowocowało to przygotowaniem bogato ilustrowanego wydania pamiętników i listów matki oraz jej narzeczonego, tworzących ,,dzieje miłości", jak głosi podtytuł Arthura i Wandy (1928). Lwowski dom Maryli i Wacława Wolskich, zwany Zaświecie, był miejscem spotkań artystów, m.in. literatów z grupy ,,Płanetników", do której należał Oskar Ortwin oraz Leopold Staff, którego debiutowi poetyckiemu patronowała; u Wolskich bywał także Ignacy Paderewski, platoniczna miłość pani domu. Wolska prowadziła obszerną korespondencję, dotąd w dużej części nieopublikowaną; oprócz wierszy, pisała artykuły publicystyczne, biografie, prowadziła pamiętnik, zatytułowany Quodlibet (wyd. 1974). Styl jej poezji ewoluował od pozytywistycznego, spod znaku Konopnickiej, przez młodopolski pesymizm, po bliską duchowi dwudziestolecia prostotę, które doszła do głosu w ostatnim tomie, zatytułowanym Dzbanek malin (Medyka 1929). W zbiorze tym krytyka doceniła szczególnie krótkie, aforystyczne utwory oraz cykl wspomnieniowych wierszy O dawnym Lwowie. Maryla Wolska była matką innej wybitnej polskiej poetki, Beaty Obertyńskiej.
Oceny i opinie klientów: Święto Słońca Maryla Wolska (0) Weryfikacja opinii następuje na podstawie historii zamowień na koncie Użytkownika umiejszczającego opinię.