Cześć! Styczeń już niemal dobiegł końca, przewinęły się podsumowania pierwszego zaczytanego miesiąca 2024, pora więc także na wyniki naszego noworocznego konkursu. Tym razem Waszych zgłoszeń było nieco ponad 270 - jest nam niezmiernie miło za tak spore zainteresowanie i szeroki odzew! :) 
Mamy nadzieję, że przed nami jeszcze długa droga, podczas której wspólnie z Wami będziemy tworzyć wielką, czytelniczą społeczność księgarni Ebookpoint. Tymczasem, pora ogłosić zwycięzców!



Z przyjemnością ogłaszamy, że zaczytano-kinowe nagrody wędrują do poniższej Trójki! :)

 

🏆 1 miejsce: czytnik Pocketbook InkPad Color 3 + voucher do kin CinemaCity + bon o wartości 300 zł do księgarni ebookpoint.pl 

 

Otrzymuje Eufrazja za opinię książki Nędznicy. Les Misérables Victora Hugo! :)

 

Hildegarda siedziała w pokoju stołowym już od kilku godzin. Przy słabym świetle lampy naftowej starannie cerowała zdarte skarpety męża i swoje delikatne pończochy. Hubert był wyraźnie zdenerwowany. Dodatkowo negatywne emocje potęgował fakt, iż miał do wykonania pewną czynność... W ciemnym kącie pokoju, tuż za kredensem miał już przygotowane stanowisko do pracy. Żona przydzieliła mu zacne zdanie: - "Weź z farelki te wysuszone bułki i zetrzyj je na najdrobniejszych oczkach tarki".

Wiedział, że będzie musiał to zrobić, dlatego pokornie sięgnął po piętkę bułki wrocławskiej i z nutą żalu nieśmiało szepnął:

- Najdroższa, jak długo? Ile jeszcze będziemy utożsamiać się z bohaterami książki Victora Hugo?

- Nie pyskuj Hubercie! Wiesz przecież, że tak trzeba! - Hildegarda po raz kolejny machnęła Hubertowi pod nosem jednym z tomów "Nędzników".

- Rozejrzyj się dookoła, spójrz na ściany naszego domu. Tynk i farba odpadają, a wszędzie leżą kartki zapisane cytatami z tej przeklętej książki.

- Oh to nieuczciwe Hubercie! ja Ci nie wypominam Twoich słabości i szalonych porywów serca. Zażyczyłeś sobie groch z kapustą na kolację to ci pozwoliłam ugotować. - Hildegarda uderzyła pięścią w blat stołu tak mocno, że igły pospadały na zimę i bezpowrotnie utkwiły w szczelinach dziurawej podłogi, a myszy pośpiesznie pouciekały do swoich kryjówek.

- Ukochana, już dobrze, nie unoś się, dla Ciebie wszystko!

- Hubercie, niczego nie pragnę bardziej aniżeli poczuć się jak postacie w tej powieści... Uwielbiam kunszt literacki i lekkie pióro Victoria Hugo. A poza tym taką powieść z prawdziwym rozmachem i niezwykle mocnym przesłaniem moralnym, w dodatku przeplataną jakże trafnymi spostrzeżeniami autora muszę przeżyć na własnej skórze, żeby jeszcze bardzie ją zrozumieć i przede wszystkim docenić! Wreszcie, po tylu nieudanych próbach przeczytania jej dojrzałam do tego! Gdybyś nie był takim oziębłym ignorantem, wiedziałbyś, że na kartach "Nędzników" spotkamy wielu ubogich, pokrzywdzonych przez los i społeczeństwo ludzi. Widzimy różne historie i różne sposoby radzenia sobie z nieustannie doświadczaną nędzą. W przypadku niektórych skutkiem jest zło i zbrodnia, czasami jest to występek o niskiej szkodliwości społecznej (jak np. kradzież bochenka chleba czy jabłka, a mimo to karany przez prawo wieloletnimi galerami), a wreszcie - bywają też dobroć i pokora? To ponadczasowe dzieło. Mistrzostwo jednym słowem! Oh jak mnie wciągnęła ta historia, jak barwne opisy podziałały na moją sponiewieraną trudami dnia codziennego wyobraźnię. Jak ujął mnie romantyzm okraszony cierpieniem. Zszokował brutalny realizm. Jak zachwycił paryski krajobraz. Bieda, brud, głód, znieczulica społeczna, nędza dzieci, dobrzy przestępcy, źli stróże prawa, a w to wszystko wpleciona została bieluteńka, czysta, nieskażona ludzkim pożądaniem miłość. Rozczuliło mnie to do granic możliwości. Wiesz? ta lektura nauczyła mnie też czegoś. Dzięki niej zrozumiałam, że odrobina zrozumienia okazanego skrzywdzonemu człowiekowi może diametralnie odmienić jego życie. Nawet jeśli szansa jest niewielka, to i tak zawsze warto być dobrym. A już na pewno przynajmniej jak mawiał profesor Władysław Bartoszewski "Warto być przyzwoitym". Dlatego nie marudź i pokornie proszę cię, pozwól mi czytać dalej? Tylko ten jeden, ostatni tom i obiecuję ci, że zaczniemy normalnie żyć. Widziałam wiele kuszących propozycji w Ebookpoint, tym razem wybiorę coś z innej półki (co powiesz na historię o Kubie Rozpruwaczu?). A potem skarbie obiecuję ci, że włączymy prąd i będzie jak dawniej... Przyrzekam! PS Opisana historia wydarzyła się naprawdę - gdzieś, kiedyś Imiona bohaterów zostały zmienione. 

 

🏆 2. miejsce: czytnik Pocketbook InkPad Color 3 + voucher do kin CinemaCity + bon o wartości 200 zł do księgarni ebookpoint.pl 

 

Otrzymuje Justyna Stożek za opinię książki Karaibska Odyseja. Bazyliszek, sztorm i morski kamień autorstwa Marcina Mortki!

 

Wywiad z kapitanem Williamem O'Connorem, bohaterem książki "Karaibska odyseja. Bazyliszek, Sztorm i Morski Kamień".

- Dzień dobry! W imieniu czytelników księgarni Ebookpoint i swoim dziękuję, że zgodziłeś się poświęcić parę chwil na ten wywiad. Chcemy zachęcić wszystkich do przeczytania o Twoich najnowszych przygodach.

- Ahoj, szczury lądowe i morscy żeglarze! Chętnie uchylę rąbka tajemnicy - ale tylko troszeczkę. W końcu chcę rozbudzić Waszą ciekawość, a nie zepsuć lekturę!

- Na początek zdradź nam proszę, kto powinien przeczytać "Karaibską odyseję"?

- No jak to kto? Czyż to nie oczywiste? Wszyscy czytelnicy, którzy pragną poczuć zapach morskiej bryzy o poranku (i zmierzchu też), smak szalonej i niebezpiecznej przygody, dreszczyk emocji podczas klęsk żywiołowych...

- Klęsk żywiołowych? Przyznam, że troszkę mnie przestraszyłeś...

- Nie będę za dużo zdradzać, ale powiem jedno - kto żegluje pod moją banderą, nie ma się czego obawiać!

- Akurat w to nigdy nie wątpiłam. A czy w Twoich najnowszych przygodach znajdzie się coś dla... romantyków?

- A jakże! Zapraszam do lektury również tych, którzy chcą poznać siłę przyjaźni i miłości! Podpowiem, że chodzi o moją przecudowną żonę Manuelę (ślę całusy, najdroższa!) oraz moich serdecznych przyjaciół Edwarda i Vincenta (pozdrowienia dla Was, wariaty!).

- Dołączam do pozdrowień! Bardzo dziękuję za wywiad, kapitanie...

- Cała przyjemność po mojej stronie! Ahoj! - ...a Was, drodzy czytelnicy, zachęcam do jak najszybszego sięgnięcia po "Karaibską odyseję"! 

 

🏆 3. miejsce : czytnik Pocketbook InkPad Color 3 + voucher do kin CinemaCity + bon o wartości 100 zł do księgarni ebookpoint.pl 

 

Otrzymuje Przemysław za opinię książki A jeśli nie trzeba się uczyć autorstwa Tadeusza Sławka :)

 

- Proszę Pani, Proszę Pani!

- Tak, Tadziu?

- A tak właściwie dlaczego musimy chodzić do szkoły?

-Tadziu, mój drogi. Szkoła pomaga nabyć wiedzę i kompetencje, które w przyszłości pomogą Wam odnaleźć się w świecie. Poza tym możecie się dzięki niej nauczyć wielu przydatnych umiejętności, dzięki którym stajecie się mądrzejsi.

Nauczycielka Tadeusza oczywiście miała rację, kiedy odpowiedziała mu w taki sposób. Funkcje szkoły i jej użyteczność są nieprzecenione. Jej uczeń zdawał się jednak nieusatysfakcjonowany. Ciekawość, która zrodziła zadane pytanie, domagała się czegoś więcej, czegoś z zupełnie innego poziomu abstrakcji, dlatego podopieczny Pani Haliny ponowił swoje pytanie, dając tym samym wyraz swojej- tak charakterystycznej dla siedmiolatków - przenikliwości:

- No tak, ale dlaczego?

Pani Halina, zbita już nieco z pantałyku, poczęła poszukiwać odpowiedzi, a żeby dać sobie więcej czasu i zawęzić obszar dociekań, poprosiła Tadzia wte słowa:

- Tadziu, ale co dlaczego?

- Dlaczego to wszystko?

Nauczycielka - pomimo pozornej niejasności zadanego przez swojego ucznia pytania - zaczęła domyślać się skrywanej za nim ciekawości: W rzeczy samej, czy na pewno musimy się uczyć? Czy warto było tworzyć świat tak wysoce skomplikowany, by umiejętność poruszania się w nim wymagała wieloletniej edukacji? Czy wyobrażenie sobie świata kontrfaktycznego, w którym człowiek nie musi się uczyć (w szkole, bo o to chodziło młodemu Tadeuszowi), jest apriorycznie niemożliwe? Czy możemy sobie w ogóle pomyśleć człowieka, który bez uczenia się wyszedłby poza świat pierwotnych instynktów? Czy człowiek musi się uczyć, aby być człowiekiem?.

- Tadziu, czy chciałbyś zapytać: a co jeśli nie trzeba się uczyć?

- Tak, proszę pani! Dokładnie o to!

Są takie pytania, które towarzyszą nam przez całe życie. Robią to, ponieważ nie ma na nie gotowych odpowiedzi, chociaż pozornie wydawać może się inaczej. Dziecięca ciekawość jednego z uczniów klasy 1C wyciągnęła to pytanie na powierzchnię świadomości Pani Haliny, która chcąc odszukać na nie odpowiedzi nieuchronnie mnożyła kolejne pytania, mające (na tyle, na ile to możliwe) przybliżyć ją do upragnionej (już nie tylko przez Tadzia) odpowiedzi. W obliczu tak głębokiego pytania postanowiła odwołać się do starej mądrości, która głosi, że co dwie głowy to nie jedna. Drugą głową w tej historii był oczywiście Tadeusz, który miał w tej materii już spore osiągnięcia wszak to jego niewinne pytanie rozpoczęło cały ten namysł.

Książka Tadeusza Sławka w żadnym razie nie oferuje gotowej odpowiedzi na pytanie, które stawia w swoim tytule. Nie do końca wiadomo nawet, czy jest to pytanie w końcu brak w tytule znaku zapytania, którego od pytania się oczekuje. A jeśli jest to pytanie, to jakiego rodzaju? Raczej nie retoryczne, skoro odpowiedź na nie nie jest oczywista jak 2 + 2. Sławek przedstawia czytelnikom książkę, która dekonstruuje tak bliskie nam pojęcia jak chociażby uczenie się i edukacja, rzucając na nie naprzemian nieco cienia i światła. Problematyzacja tych oczywistości pozwala na głębsze ich zrozumienie. Nawet jeśli efektem końcowym nie jest ostateczna odpowiedź, to lektura pracy Sławka dokonuje w czytelniku konwersji na sprawy tak ważne jak edukacja, pozwalając ujrzeć je w zupełnie innym świetle. 

 

 

Gratulujemy serdecznie! 👏 Zgłoście się do nas na adres ebookpoint@ebookpoint.pl lub w wiadomości prywatnej  na FB po nagrody. 
Wszystkim pozostałym uczestnikom dziękujemy za udział i życzymy powodzenia w kolejnych konkursach. Cieszymy się, że jesteście z nami i zachęcamy, by bawić sie z nami ponownie w następnych akcjach :) 



To co, widzimy się w kolejnym konkursie, prawda? :) Do usłyszenia!