"Jakiż ja stary jestem - myśli Jakiw. - Jaki stary, Boże mój!".
Właśnie się zachwiał na progu swojej chaty. By nie upaść, złapał się za odrzwia. Świat dokądś popłynął. Nie był zdziwiony - już nieraz się tak zdarzało. Dziwiło go coś innego - wcześniej traktował to jakoś inaczej. Zwyczajniej. Jakby tego nie zauważał. Udawał, że nie zauważa. Zatoczył