Nawet Marta nie wie, dlaczego przestała fotografować drzewa i kwiaty, a skupiła się na wilgotnych i zapuszczonych bramach, wypełniających ulice miast. Jej życie jest uporządkowane i spokojne: pomaga mężowi w prowadzeniu firmy, wychowuje syna, który postanowił spróbować swoich sił na emigracji. Dawna miłość do sztuki ustąpiła miejsca pragmatyzmowi.