Sherlock oderwał usta od mych warg i podał mi kolejną czereśnię, a następnie pocałował moją szczękę, gardło, jabłko Adama. Wyciągnął ze spodni moją koszulę, sięgnął pod nią, a kiedy dotknął żeber, drgnąłem gwałtownie, a moje wszystkie nerwy śpiewały z niezwykłą wrażliwością pod tymi ciekawskimi, delikatnymi palcami skrzypka. Opuszki jak gdyby nieum