Jestem jak nocny złodziej, jak jakiś cholerny wampir czy inkub. Podnieca mnie to boleśnie, to, że muszę ją rozebrać, że jest tak cudownie zależna ode mnie, nieświadoma, ufna. Czasami zastanawiam się, o co mi chodzi. Czy boję się kobiet i fakt, że ona śpi, sprawia, że mogę wreszcie być sobą, nie muszę zastanawiać się, co pomyśli, jak mnie odbierze?