🔥 Niech świat płonie w ogniu, który rozpaliliśmy 🔥 Cześć!👋 Kolejna część Trylogii Hell właśnie trafiła do przedsprzedaży! Łap swój egzemplarz jeszcze przed premierą, w promocyjnej cenie! Victoria Joseline Clark próbuje żyć nowym życiem. Życiem, w którym nie ma miejsca na chaos i mrok. Na problemy, krzyki, niepewność i strach. Na ból duszy i ciała. Na to wszystko, co wniósł w nie Nathaniel Shey. Tyle że nie jest łatwo uwolnić się od magii spojrzenia czarnych oczu tego toksycznego chłopaka, nawet jeżeli osiemnastolatka już wie, że ich głębia może mieć zabójczą moc. Nie ma cudownego klawisza, po którego naciśnięciu można wykasować wspomnienia. Te złe, ale też te dobre. Victoria odcina przeszłość i usuwa jej ślady ― choćby za cenę zerwania znajomości, zbyt mocno przywołujących pamięć minionych miesięcy... Niestety, to nie działa. Nathaniel Shey nie chce odejść, mimo że właściwie odszedł już dawno. Przeszłość jest jak kotwica, trzymająca życie Victorii na uwięzi i niepozwalająca jej ruszyć ku przyszłości. A kiedy Nate nagle, po pięciu miesiącach rozłąki, staje na drodze dziewczyny, płomień, który cały czas się tlił, rozpala się na nowo. Piękny i niszczycielski. 🔥PREMIERA 28 WRZEŚNIA 2022🔥 🔥Przeczytaj fragment🔥 — Na czym polegało twoje uzależnienie? — zapytał zaciekawiony Bradley. — Byłam uzależniona od drugiego człowieka — odparła ze spokojem. Jej słowa sprawiły, że automatycznie na nią spojrzałam, skupiając na niej całą swoją uwagę. Dziewczyna cicho westchnęła. — Poznałam go, gdy miałam szesnaście lat i byłam nic niewiedzącą o świecie gówniarą. Miał na imię Paris — zaczęła, a na jej wąskich wargach błąkał się dziwny uśmiech. Był przepełniony smutkiem i goryczą, ale wyłapałam w nim cień… nostalgii. — Był starszy ode mnie. Bardziej doświadczony. Z początku za nim nie przepadałam, ale los cały czas pchał nas w swoje ramiona. Cóż, albo to ja mimo całej swojej niechęci do jego osoby inicjowałam spotkania. Wszyscy mówili mi, żebym dała sobie z nim spokój, bo był złym człowiekiem, ale ja nie słuchałam. Nie chciałam słuchać. Widziałam w nim to, czego nie widzieli inni. To, jak ciepły i czuły potrafił być, gdy zostawaliśmy sami. To, jak się przede mną odkrywał. Nie wiem, kiedy stał się człowiekiem, któremu potrafiłam oddać życie. Z którym czułam się najbezpieczniej na świecie. Z każdym jej kolejnym słowem czułam coraz mocniej, jak w moje ciało wbijają się małe, ostre igiełki. Nie był to rozrywający wnętrzności ból, raczej ten z rodzaju nieprzyjemnych i drażniących. A drażniący dlatego, że przywoływał wspomnienia. Wspomnienia, które chciałam pogrzebać raz na zawsze. — Chciałabym powiedzieć, że się w nim zakochałam, ale gdyby tak było, nie siedziałabym tu z wami. Nie jeździłabym po kolejnych lekarzach psychiatrach i nie brałabym leków, które sprawią, że przestanie boleć. Nie. — Uśmiechnęła się blado, a w jej policzkach utworzyły się dwa małe dołeczki. — Naprawdę chciałabym powiedzieć, że go pokochałam. Bo odrzucenie przez osobę, którą się pokochało, wcale nie jest takie straszne. Jest bolesne, ale mimo wszystko pozwala mieć… nadzieję, o której mówiliście. Można mieć nadzieję, że czas coś zmieni. Marsey przygryzła dolną wargę. — Może to banalne, ale czas leczy rany. Stan zakochania ustępuje. Może to trwać latami, ale w końcu zapominasz. Zapominasz o tym, jak czułeś się przy tej osobie. Zapominasz o tym, jaką barwę miały jej oczy. Zapominasz, jak pachniała. Zapominasz o dotyku jej dłoni na swoim ciele. Zaczynasz żyć wspomnieniami, ale i one stopniowo się zacierają. Dlatego chciałabym wam powiedzieć, że zakochałam się w Parisie, bo to jest prostsze, ale prawda jest taka, że to nie była miłość. To była obsesja. Dziewczyna znów wzruszyła ramionami, podczas gdy ja coraz mocniej wbijałam długie paznokcie we wnętrza swoich dłoni. Marsey przełknęła łzy, które pojawiły się w jej oczach, i pokręciła głową. — Stał się dla mnie tym, czym heroina dla ćpunów. — Prychnęła gorzkim śmiechem. — Nie potrafiłam bez niego funkcjonować. Nie potrafiłam zasnąć, jeśli nie słyszałam jego oddechu. Nie potrafiłam my- śleć o niczym ani nikim innym niż on. Chciałam być blisko. Cały czas. Spełniałam każdą jego zachciankę, co sprytnie wykorzystywał. Byłam na każde skinienie. Popadłam w paranoję. Pomieszkiwałam u niego, mimo że nie byliśmy razem. Za każdym razem, gdy gdzieś wychodził, potrafiłam zrobić awanturę i rzucać się na niego z pięściami. A potem klęczałam przed nim i błagałam, by mnie nie zostawiał. Oddałabym za niego życie, gdyby mnie o to poprosił. Stawiałam go ponad wszystkich innych. Ponad samą siebie. Poświęciłam swoje zdrowie psychiczne, by uratować kogoś, kto nie zasłużył na ratunek. Kogoś, dla kogo byłam jedynie odskocznią. Wyrządziłam tyle krzywd bliskim, bo liczył się tylko on. — Po jej policzku spłynęły dwie łzy. Przełknęłam ślinę, czując dziwny ucisk w klatce piersiowej. Z całej siły walczyłam z własną głową, która podsuwała mi wspomnienia ostatnich wakacji. Nie mogłam dopuścić do tego, by mnie zalały. Nie mogłam… — Masz z nim kontakt? — zapytał spokojnie Bradley. Widać było, że takie wyznania nie były dla niego niczym nowym. Miał w tym doświadczenie. Marsey pokręciła głową. — Zakazano mi się z nim spotykać. — Pociągnęła nosem. — Po mojej trzeciej próbie samobójczej. Chciałam powiesić się na jego pasku do spodni, gdy powiedział, że nie chce mnie znać. Wciągnęłam głębiej powietrze, zastanawiając się, jak to możliwe, że człowiek jest w stanie zniszczyć samego siebie dla drugiej osoby. Czy to było tego warte? Całkowite wyniszczenie psychiki dla kilku chwil pozornego szczęścia? Nagle dziewczyna uniosła głowę, a jej spojrzenie padło prosto na mnie. Poczułam się nieco niezręcznie, gdy wpatrywała się we mnie, jak gdyby chciała prześwietlić moją duszę. Nagle zacisnęła usta w wąską linię i znów pusto się zaśmiała. Mimo że nie była martwa, nie żyła. I widziałam to. — I wiecie, co jest najśmieszniejsze? — Parsknęła, unosząc brwi. — Wiem, że mnie nie kochał. Że byłam tylko narzędziem w jego rękach. Ale gdyby stanął teraz obok mnie i powiedział, że mam spalić to miejsce razem z wami wszystkimi, bez zastanowienia wyciągnęłabym zapalniczkę. Bo przy nim byłam wolna. Zamarłam. (...) Poprzednie książki autorki ⬇️ | | | |  Sprawdź naszą nową aplikację | |