Magiczny ekspres

Są książki, które chce się tak bardzo polecić i zachęcić do przeczytania, że boimy się, że nasze słowa będą niewystarczające. I tak właśnie mam z tą książką. Uważam że jest cudowną przygodą zarówno dla dzieci 10+ jak i dla dorosłych. Ta książka ma cudowną moc przenoszenia czytelnika w sam środek akcji i wcale nie czujemy, że siedzimy w swoim ulubionym fotelu, tylko że chodzimy z bohaterką po pociągu i poznajemy go razem z nią. Że siedzimy w jednym z przedziałów i sączymy gazowany napój waniliowy, a wokół nas unoszą się wprost ze szklanej butelki waniliowe bąbelki. Że to my szukamy zaginionego brata i zaraz przekopiemy z nerwów tę stertę węgla, którą napędzany jest Ekspres, żeby znaleźć Jontego. A z kolei bohaterowie - to prawdziwe cudo! Tacy niewymuszeni, nieprzekombinowani, a jednocześnie bardzo oryginalni i charakterystyczni. To chyba w ogóle najlepsze określenie tej książki - niewymuszona. Anca Sturm nie próbuje nikogo naśladować, nie chce być drugą Rowling, ona snuje własną opowieść, która jest takim smacznym daniem, które chce się jeść i jeść, ale nie po kawałeczku, to po prostu się pochłania w chwilę! I nie czujesz przesytu, bo wiesz, że dalej jest tak samo dobrze, jeśli nie lepiej. Nie bez przesady piszę, że kilkanaście lat temu wszyscy marzyliśmy o tym, żeby otrzymać sowę z listem z Hogwartu (dobra, cały czas marzymy), a dziś wszyscy będą marzyć, by otrzymać bilet wstępu na pokład Ekspresu Międzykontynentalnego. #9UrodzinyEbookpointKonkurs