Alchemia portretu. Warsztaty Bolesława Lutosławskiego Bolesław Lutosławski
- Niedostępna
- Niedostępna
- +59 pkt
- Autor:
- Bolesław Lutosławski
- Wydawnictwo:
- Helion
- Wydawnictwo:
- Helion
- Ocena:
- 4.0/6 Opinie: 3
- Stron:
- 264
- Druk:
- oprawa miękka
- Dostępne formaty:
-
PDFePubMobi
Opis
książki
:
Alchemia portretu. Warsztaty Bolesława Lutosławskiego
"Piękne, niezwykłe fotografie… pełne głębi uczuć"
Richard Avedon o zdjęciach Bolesława Lutosławskiego
- Jak uchwycić osobowość i wyjątkowość fotografowanych osób?
- Jak budować zaufanie między fotografem a modelem?
- Jak za pomocą światła oddać nastrój chwili i atmosferę intymności?
Pierwiastek porozumienia, chemia intymności, esencja chwili… w magicznym oku aparatu przekształcają się w elektryzujący portret. Z tej alchemii rodzi się zdjęcie, będące czymś więcej niż tylko wiernym odwzorowaniem wyglądu i nastroju fotografowanego człowieka. Oto bowiem otrzymujemy poetycki zapis spotkania z osobą i jej osobowością, portrety przenikliwe, a w swej prostocie ekspresyjne, intrygujące i niełatwo dające o sobie zapomnieć. Fotografowanie ludzi to sztuka psychologicznego i emocjonalnego wyczucia drugiego człowieka, mistyczna umiejętność nasycania wizerunków ich emocjami i wyjątkowością. Choć sztuka ta wykracza daleko poza techniczną biegłość rejestrowania obrazów za pomocą światła, jest z nią jednak nierozerwalnie związana.
Od kogo się uczył? Kto zaszczepił w Bolesławie Lutosławskim miłość do fotografowania ludzi? Polecamy wywiad z Autorem!
Eteryczne portrety sław i zwykłych ludzi, tworzone przez Bolesława Lutosławskiego, publikowały takie pisma, jak "The Guardian", "Vogue", "The Independent", "Przekrój" czy "Tygodnik Powszechny". Pojawiały się na rozmaitych plakatach, okładkach książek i w telewizji BBC. Warsztaty z Lutosławskim to fascynująca podróż przez wyjątkowe chwile, w których powstawały niezwykłe portrety takich osobowości, jak Sławomir Mrożek, Krzysztof Penderecki, Andrzej Wajda, Mieczysław Jastrun, Witold Lutosławski, Wisława Szymborska czy Glenda Jackson.
W rozmowie o magii portretu Ewa Hadrian gości Bolesława Lutosławskiego - autora "Alchemii portretu". Polecamy
Mamy niepowtarzalną okazję zajrzeć za kulisy każdej z tych magicznych fotografii, dowiedzieć się, jak narodził się pomysł na konkretne zdjęcie, dlaczego zostało ono w określony sposób skomponowane i skadrowane, jakiego obiektywu czy ekspozycji użyto. Dzięki temu uczymy się mistrzowskiego fotografowania ludzi w zamkniętych pokojach i na otwartych przestrzeniach, malowania światłem atmosfery i intymności chwili czy chwytania obiektywem niemal niezauważalnych, a jednak istotnych spojrzeń i gestów. Bolesław Lutosławski wyjawia nam także sekretną wiedzę o tym, jak budować zaufanie między fotografem a jego modelem oraz dzieli się opartymi na swym wieloletnim doświadczeniu praktycznymi wskazówkami i najgłębszymi tajnikami pracy fotografa portretowego.
Poznaj inspirujący warsztat pracy jednego z najciekawszych polskich fotografów portretowych!
"Od trzydziestu lat obserwuję prace Bo Lutosławskiego. Jest fotografem o niezwykłej umiejętności zrozumienia prawdziwego charakteru ludzi, a następnie odsłonięcia ich osobowości…" Sir John Tusa,
brytyjski menedżer kultury, popularny dziennikarz radiowy i telewizyjny
"Dla Lutosławskiego tworzenie portretów jest równoznaczne z niemal zmysłowym wniknięciem w osoby, które fotografuje. Jego zdjęcia są ulotną próbą uchwycenia ich prawdziwej tożsamości, którą podświadomie ujawniają w gestach…"
Sophie Grove,
Country & Town House, maj 2010
Kim Ty właściwie jesteś? Zajrzyj na inspirujący blog autora: boleslawlutoslawski.co.uk
Patroni medialni:
Wybrane bestsellery
-
Promocja Promocja 2za1
Ta książka jest właśnie takim mistrzem-przyjacielem. Nie zawiera skomplikowanej teorii i technicznego żargonu, znajdziesz w niej za to mnóstwo sekretów i wskazówek, dzięki którym zaczniesz przywozić z podróży przepiękne zdjęcia! Zamieszczono w niej sporo ważnych uwag na temat kreatywności czy wizji, a także dużo praktycznych porad dotyczących kompozycji, konkretnych ustawień czy zasad korzystania z różnego rodzaju sprzętu w danej sytuacji w podróży. Książka jest napisana w taki sposób, aby można było szybko znaleźć interesujące zagadnienie i uzyskać informację właśnie wtedy, kiedy jest potrzebna. Z tą pozycją poczujesz, jakby w podróży towarzyszył Ci mistrz, który po przyjacielsku zdradza Ci sekrety najlepszych fotografów!- ePub + Mobi
- Druk 32 pkt
(24,90 zł najniższa cena z 30 dni)
32.45 zł
59.00 zł (-45%) -
Promocja 2za1
Ważna informacja: Poradnik zawiera uzupełniające materiały filmowe w linkach. Popularność fotografii portretowej Fotografujesz modeli? Oczywiście! Każdy pragnie upozować i sfotografować swoich najbliższych by ładnie wyszli na zdjęciu. Nie ma tu znaczenia czy robisz zdjęcia smartfonem, czy aparatem fotograficznym. Zasady dobrego pozowania są takie s -
Promocja Promocja 2za1
Ta książka jest właśnie takim mistrzem-przyjacielem. Nie zawiera skomplikowanej teorii ani technicznego żargonu, za to stanowi źródło ponad dwustu sprawdzonych sekretów i wskazówek, dzięki którym zaczniesz robić lepsze, ostrzejsze, barwniejsze i dużo piękniejsze zdjęcia! Dowiesz się, który przycisk należy wcisnąć w danym momencie, jakie ustawienia wybrać i kiedy konkretnie się nimi posłużyć. Zapoznasz się ze wskazówkami dotyczącymi sprzętu, co pozwoli Ci świadomie wybrać to, czego rzeczywiście potrzebujesz. Znajdziesz tu również porady dotyczące konkretnych rodzajów zdjęć. Skorzystaj z tych podpowiedzi, a Twoje fotografie zyskają profesjonalną jakość — i to bez zawracania sobie głowy trudnymi tematami!- PDF + ePub + Mobi
- Druk 32 pkt
(24,90 zł najniższa cena z 30 dni)
32.45 zł
59.00 zł (-45%) -
Promocja Promocja 2za1
Wcale tak nie jest! Uzyskiwanie pięknych i niepowtarzalnych efektów dzięki fleszowi leży w możliwościach każdego fotoamatora! Trzeba tylko nauczyć się kilku prostych rzeczy. I właśnie o tym jest ta książka. Nie ma tu mowy o bardzo zaawansowanych technikach pracy z fleszem, o wykonywaniu złożonych wyliczeń i korzystaniu ze światłomierza. Zamiast tego omówiono bardzo proste metody, które są łatwe do nauczenia się i dają zadziwiająco powtarzalne efekty. Książka jest przystępnie i zrozumiale napisana, dzięki czemu niepostrzeżenie przyswoisz sobie wiedzę, która sprawi, że zaczniesz używać flesza jak zawodowiec!- PDF + ePub + Mobi
- Druk 21 pkt
(14,90 zł najniższa cena z 30 dni)
21.95 zł
39.90 zł (-45%) -
Promocja Promocja 2za1
Autor przedstawia w niej szerokie spektrum informacji na temat fotografii zbliżeniowej, makrofotografii i mikrofotografii. Dzieli się z czytelnikami swoim wieloletnim doświadczeniem i praktyczną wiedzą o fotografowaniu obiektów w większych skalach odwzorowania. Od ogólnego wprowadzenia, poprzez wskazówki dotyczące techniki, oświetlenia i sprzętu, aż po porady związane z artystycznym aspektem wykonywanych zdjęć.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 37 pkt
(24,90 zł najniższa cena z 30 dni)
37.95 zł
69.00 zł (-45%) -
Promocja Promocja 2za1
Akt nie jest zwykłym przedstawieniem ciała, lecz odnosząc je przez analogie do wszystkich struktur, jakie stały się częścią naszego doświadczenia wyobrażeniowego, uświadamia nam istnienie uniwersalnego porządku Tomasz Lewicki Piękna kompozycja ciała: Modelowanie bryły ludzkiego ciała Mistrzowskie manipulacje światłem i cieniem Tworzenie atmosf(14,90 zł najniższa cena z 30 dni)
21.45 zł
39.00 zł (-45%) -
Promocja Promocja 2za1
Kto ma kota, ten wie, że w tym małym domowniku drzemie dziki przodek, gotów w każdej chwili się przyczaić, wyskoczyć zza rogu, zapolować… a każdy jego ruch będzie idealny, wart uwiecznienia na fotografii. Zresztą kot w dowolnej sytuacji ― śpiący, mruczący, myjący łapkę, bawiący się czy wpatrzony w krajobraz za oknem ― zasługuje na portret. Jest przecież taki piękny, ma błyszczące oczy, dumną postawę…- PDF + ePub + Mobi
- Druk 21 pkt
(14,90 zł najniższa cena z 30 dni)
21.95 zł
39.90 zł (-45%) -
Promocja Promocja 2za1
Nie jest to więc typowy podręcznik do nauki fotografii, choć rozdziały stricte podręcznikowe również się tu znajdują i stanowią ważny element całości. Na podstawie własnych przygód, doświadczeń, a nawet błędów fotograf opowiada o filozofii fotografowania w górach i nakreśla etos fotografa górskiego: kogoś, kto nie tylko fotografuje góry, ale też w nich nocuje i spędza wiele dni, a czasem tygodni.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 44 pkt
(34,90 zł najniższa cena z 30 dni)
44.50 zł
89.00 zł (-50%)
Ebooka "Alchemia portretu. Warsztaty Bolesława Lutosławskiego" przeczytasz na:
-
czytnikach Inkbook, Kindle, Pocketbook, Onyx Boox i innych
-
systemach Windows, MacOS i innych
-
systemach Windows, Android, iOS, HarmonyOS
-
na dowolnych urządzeniach i aplikacjach obsługujących formaty: PDF, EPub, Mobi
Masz pytania? Zajrzyj do zakładki Pomoc »
Recenzje książki: Alchemia portretu. Warsztaty Bolesława Lutosławskiego (11)
Poniższe recenzje mogły powstać po przekazaniu recenzentowi darmowego egzemplarza poszczególnych utworów bądź innej zachęty do jej napisania np. zapłaty.
-
Recenzja: ateliora.com Iwona Zielińska-FrołowRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Bolesław Lutosławski, bratanek kompozytora Witolda Lutosławskiego, emigrant od 30 lat mieszkający w Anglii. Pasuje do niego określenie człowiek renesansu, jest historykiem sztuki oraz inżynierem elektronikiem, dziennikarzem, pisarzem, przez chwilę był filmowcem. Przede wszystkim jest jednak genialnym fotografem portrecistą, którego zdjęcia zamieszczono w czasopismach, takich jak: „The Guardian”, „Vogue", „The Independent”, „Harpers&Queen” czy „The Illustrated London News”.
Wydawnictwo Helion umożliwiło czytelnikom spotkanie z tym niezwykłym artystą, wydając jego Alchemię portretu. Na kartach książki autor dzieli się swoimi przemyśleniami dotyczącymi fotografowania ludźmi. Jak pisze we wstępie: „[…] rozmawiam o tym… o tym, co to znaczy być fotografem, o szacunku do osobowości drugiego człowieka, o zrozumieniu potencjału fotografii, a przede wszystkim o odpowiedzialności, jaką jest fotografowanie tak poznanych ludzi”. W książce znajdziemy opisy sesji, a właściwie spotkań i rozmów m.in. z Wisławą Szymborską, Andrzejem Wajdą, Kantorem, Sławomirem Mrożkiem, Glendą Jackson. To dzięki nawiązaniu osobistych relacji oraz pokorze fotografa, który zadaje sobie trud poznania drugiej osoby rodzi się pomysł na konkretne zdjęcie, kompozycję i kadr. Czasami portret powstawał w kilka minut, czasami Lutosławski chodził za swoim bohaterem i szukał tej jednej unikalnej chwili, kiedy indziej potrzeba było kilku dni, aby dostrzegł scenę odpowiadającą postawionym sobie wymaganiom. Fotograficzny portret w wykonaniu Lutosławskiego to rezultat spotkania dwóch wizji - fotografa i modela. Na kartach książki autor ujawnia także niektóre fakty ze swojego bogatego życia. Opisuje np., jak szukał mistrza, jak miejsca w których mieszkał wpływały na jego fotografię (pierwszym „studiem” było podwórko przy ulicy Kanoniczej w Krakowie). Bolesław Lutosławski pokazuje też swój warsztat fotograficzny, choć aspekt techniczny nie jest w tej książce najważniejszy. W książce zamieszczono szereg portretów, głównie czarno-białych.
Dla mnie ta książka ma wiele płaszczyzn. Pierwszy poziom to opis spotkań z wybitnymi osobowościami. Drugi poziom to wątki autobiograficzne. Trzeci poziom to ustawienia, sprzęt, czyli strona techniczna fotografii. Ta płaszczyzna jest najskromniejsza. Przyznaję się, że przed przeczytaniem tej książki postać Lutosławskiego była mi zupełnie nieznana. Rzut oka na okładkę i szybkie przekartkowanie publikacji nasunęło mi myśl, że będą to pewnie jakieś artystyczne wynurzenia, za którymi nie przepadam. Jednak po przeczytaniu pierwszej strony rozdziału, wsiąkłam w Alchemię bez reszty. Powiem więcej, „zakochałam się” w autorze. Zafascynował mnie jego sposób patrzenia na świat, nieustanne poszukiwanie ulotnych, czasem magicznych chwil. Pasja z jaką podchodzi do fotografii jest inspirująca. Czytając książkę, w swojej głowie budowałam portret samego autora. Jakim pokornym i empatycznym trzeba być człowiekiem, aby podchodzić do modeli z tak wielkim szacunkiem jak robi to Lutosławski, który pisze: „[…] fotografując, odnoszę się do moich modeli z szacunkiem, ponieważ to oni są moją inspiracją i to oni pozwolili, żebym im zrobił zdjęcia. Ich portrety nie są moimi bajkami o nich, wystylizowanymi obrazami, ale autentycznymi wizerunkami kobiet i mężczyzn, których spotkałem na drodze życia. Są moim hołdem dla piękna indywidualności człowieka”. Uderzyła mnie ta pokora fotografa. To nie genialny Lutosławski przychodził na sesję, na której model będzie miał zaszczyt być sportretowanym przez Wielkiego Fotografa. To miał zaszczyt i szczęście być dopuszczonym do drugiego człowieka na tyle blisko, aby ten podzielił się z nim swoją radością, pasją, odsłonił swoją osobowość, wszedł w osobiste relacje. Z wieloma sportretowanymi osobami autor nawiązał wieloletnią przyjaźń. Przyznaję, że zafascynowała mnie osoba autora. Tak bardzo brakuje nam pokory, szczególnie wśród osób, które osiągnęły sukces.
Książkę polecam nie tylko pasjonatom fotografii, ale wszystkim, którzy lubią za pośrednictwem książek poznawać fascynujące osobowości, od których mogą się wiele nauczyć. -
Recenzja: fatalista.com.pl 2012-09-11Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Książkę „Alchemia portretu” Bolesława Lutosławskiego wielokrotnie mijałem na półkach księgarń, ale nigdy nie przekonała mnie do siebie na tyle, żebym był skłonny zapłacić za nią 59 zł. Może to przez moją pobieżną, pospieszną selekcję zawsze przegrywała z innymi książkami. Dopiero dzięki uprzejmości wydawnictwa Helion, miałem przyjemność zetknąć się z tą książką na dłużej. I zrozumiałem, jak wiele straciłem, ulegając pochopnym sądom.
Z pewnością nie jest to pozycja bibliograficzna, którą można docenić pospiesznie przeglądając ją w księgarni. Wymaga nieco głębszej relacji. To jedna z tych książek, które skłaniają do refleksji, nie dając gotowych odpowiedzi.
Bolesław Lutosławski to fotograf z ogromnym doświadczeniem. Pracował jako fotograf już w latach 70. publikując w takich czasopismach jak: „Przekrój”, „The Independent”, „The Guradian”, „Vogue”, „Newsweek”, „Polityka”, „Harpers & Queen” czy „The Illustrated London News”.
Tytuł książki „Alchemia portretu” traktuje o tym, o czym autor ma najwięcej do powiedzenia. Ludzie, bowiem, regularnie przewijają się przez jego fotograficzną twórczość. Wchodzi on z nimi w intymne relacje, przez co jego portrety są niezwykle osobiste. Książka nie jest jednak tylko i wyłącznie albumem fotograficznym. Autor podzielił ją na 24 rozdziały, w których w bardzo ciekawy sposób opowiada przeróżne historie z życia zarówno swojego jak i swoich modeli. Nie brakuje opisów samego przebiegu poszczególnych sesji, wrażeń po pierwszym spotkaniu, czy wreszcie szczegółów warsztatu fotograficznego. Nie koncentruje się jednak Bolesław Lutosławski na technicznych aspektach swojej pracy, bo nie o to w tej książce chodzi. Wykłada, co prawda, podstawy warsztatu fotografa w charakterystyczny dla siebie sposób, ale na pewno nie jest to poradnik w ścisłym znaczeniu tego słowa i nie należy tej książki tak traktować.
Jest za to w niej jakaś magia, niezwykły klimat, który autor tworzy w każdym rozdziale, w każdym opisie sesji, klimat, tak ulotny, że często może być niezauważony, dlatego jak już pisałem na początku, do książki tej należy podchodzić uważnie.
W jednym rozdziale autor zastanawia się nad zasadnością powstawania portretów:
„Przeglądałem książki z portretami i zadawałem sobie pytanie: Dlaczego powstają portrety? Nadal się nad tym zastanawiam... za każdym razem, kiedy spotykam moich modeli, kiedy wyjmuję sprzęt, sprawdzam światła, ustawiam parametry ekspozycji, ostrość obrazu i kiedy przyciskam spust migawki. Nie jest to myśl gnębiąca, nie czuję się oprawcą ani tytanem, wiem bowiem, że fotografując, zawsze odnoszę się do moich modeli z szacunkiem, ponieważ to oni są moją inspiracją i to oni pozwolili, żeby im zrobił zdjęcia.”
Podkreśla przy tym Lutosławski: „Ich portrety nie są moimi bajkami o nich, wystylizowanymi obrazami, ale autentycznymi wizerunkami kobiet i mężczyzn, których spotkałem na drodze życia. Są moim hołdem dla piękna indywidualności człowieka.”
Bolesław Lutosławski zdaje sobie sprawę z tego, że praca jego modeli, czyli pozowanie, wcale nie jest takie proste i wymaga obdarzenia fotografa zaufaniem, otwarcia się przed nim. W książce wspomina on jak to
”Amerykański fotograf, Irving Penn, mówił, że to, co modele skrywają pod swoją maską podczas sesji fotograficznej , jest przeważnie wspanialsze i ciekawsze, niż im samym się wydaje. I dlatego pracował z nimi długo, cierpliwie szukając ujawnienia ich wewnętrznego bogactwa.”
Sesje Bolesława Lutosławskiego były bardzo krótkie, zdarzały się nawet 10 minutowe, ale ich autor poszukuje tego samego, co Irving Penn, ponieważ twierdzi, że „portret jest wizualnym zanotowaniem chwili, w której osobowość człowieka naturalnie, z wewnętrznego przekonania, ujawnia swoją pełnię.”
Książka „Alchemia portretu” na pewno będzie cenną lekturą dla fotografów oraz wszystkich zainteresowanych człowiekiem i jego wnętrzem, wszak genialny fotograf, Richard Avedon, powiedział o twórczości Lutosławskiego: „Piękne, niezwykłe fotografie... pełne głębi uczuć”, co wydaje się być wystarczającą rekomendacją. -
Recenzja: POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI .N, 2012-04-23Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Mówi się o przedwiośniu, czemu więc nie o przedleciu, które bucha zielenią i innymi barwami, pobudzającymi m.in. do sięgnięcia po... aparat fotograficzny. Świadome tego Wydawnictwo Helion postanowiło przygotować nas do tej pozornie prostej czynności, jaką jest fotografowanie. Pozornie prostej - gdyż dopiero po owocach poznajemy, że nasze zdjęcia nie do końca są takie, jak te podziwiane w albumach i na wystawach fotografii. Poprzez lekturę dwóch książek i przełożenie ich na praktykę - spróbujmy zbliżyć się do mistrzostwa w tej dziedzinie. „Kanon fotografii. W poszukiwaniu indywidualnego stylu" Bruce'a Barnbauma to - wydany po raz pierwszy w 1994 roku - przystępny i przekrojowy podręcznik poświęcony fotografii. Wydany przed blisko 20. laty, co dla przyspieszającej w niesamowitym tempie techniki fotografowania jest już epoką. Nic więc dziwnego, że najnowsza edycja tego bestsellera musiała zostać znacznie wzbogacona - w tym przede wszystkim o informacje na temat fotografii cyfrowej. Poza tym podręcznik został jeszcze barwniej zilustrowany, uzupełniony o liczne klarowne tabele, schematy i wykresy, pozwalające błyskawicznie opanować wiedzę, którą samodzielnie zdobywałoby się przez wiele lat. Są tu informacje na temat elementów kompozycji, rodzajów światła oraz kolorów (przy zachowaniu monochromatycznej okładki...). Uczymy się wybierać odpowiednie filtry do fotografii czarno-białej i kolorowej oraz rozwiązywać typowe problemy związane z polaryzatorami. Zdobywamy obszerną wiedzę na temat systemu ekspozycji, światłomierza oraz radzenia sobie z efektem Schwarzschilda. Ten fundament poświęcony tradycyjnej fotografii procentuje, gdy przechodzimy do rozdziałów związanych z fotografią cyfrową. Dowiadujemy się, jak tworzyć widowiskowy efekt HDR, korygować mankamenty optyczne, korzystać z histogramu i cyfrowej ciemni. Tytułowe „poszukiwanie indywidualnego stylu", będące mottem poprzedniego podręcznika, towarzyszy nam również podczas przekładania na praktykę owoców lektury drugiego poradnika Heliona „Alchemia portretu. Warsztaty Bolesława Lutosławskiego". Bolesław Lutosławski zdradza nam tajniki najbardziej intymnej z fotograficznych sztuk - sztuki portretowania. Nie jest to bowiem reporterskie polowanie na wydarzenie, ale długotrwałe studia nad osobowością, nawiązywanie porozumienia, tworzenie atmosfery intymności, aż do chwili, gdy obraz w magicznym oku aparatu przekształci się w elektryzujący portret. Portret, będący czymś znacznie więcej, niż tylko wiernym odwzorowaniem wyglądu i nastroju fotografowanego człowieka.
-
Recenzja: fotohobby.pl 2012-01-16Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Alchemia portretu to jeden z niewielu poradników wprowadzający w temat fotografii portretu. Autor książki nie skupia się na sprawach technicznych czy też szczegółach oświetlenia, lecz na samym podejściu do fotografowanej osoby. Czytając książkę poznajemy wiele ciekawych historii związanych ze spotkanymi przez autora osobami, często bardzo znanymi i za każdym razem możemy podziwiać efekt spotkania w postaci uzyskanego zdjęcia portretowego. Dzięki tej książce poznamy moc czarno-białej fotografii portretowej oraz zdamy sobie sprawę z faktu, iż znakomity portret nie musi być idealny technicznie. Co zwróciło moją uwagę, to "przeciętne" zdjęcia kolorowe zamieszczone w książce. Być może jest to wskazówka, iż zabawa z naszymi fotografiami w programie graficznym i zamiana ich na zdjęcia czarno-białe może spowodować, iż odkryjemy na nowo wykonane przez nas w przeszłości fotografie.
O Bolesławie Lutosławskim: Eteryczne portrety sław i zwykłych ludzi, tworzone przez Bolesława Lutosławskiego, publikowały takie pisma, jak "The Guardian", "Vogue", "The Independent", "Przekrój" czy "Tygodnik Powszechny". Pojawiały się na rozmaitych plakatach, okładkach książek i w telewizji BBC. Warsztaty z Lutosławskim to fascynująca podróż przez wyjątkowe chwile, w których powstawały niezwykłe portrety takich osobowości, jak Sławomir Mrożek, Krzysztof Penderecki, Andrzej Wajda, Mieczysław Jastrun, Witold Lutosławski, Wisława Szymborska czy Glenda Jackson.
Od zarania dziejów mamy szacunek do ludzi, którzy dzięki swoim działaniom wzbogacili naszą cywilizację, od czasu romantyzmu zaś fascynują nas postaci, które dzięki niezależnej osobowości stworzyły na tym świecie miejsce dla siebie. W uznaniu tych osiągnięć pisze się o nich w popularnej prasie, czasem zawiesza na ich piersiach medale, wręcza laurki, odznaczenia i wypełnia encyklopedie ich nazwiskami. A moją rolą jest tworzenie ich portretów, to zresztą bardzo ciekawe zajęcie.
Sir George Martin przywitał mnie bardzo serdecznie w recepcji AIR (dużego studia nagrań), na czwartym piętrze 214 Oxford Street w Londynie, na samym rogu Oxford Circus. Miał dla mnie czas, wyjaśnił — tak jak należy tłumaczyć laikowi — funkcje konsoli do nagrywania i oprowadził po studiach, które od wibracji ulicznego ruchu izolowała zawieszona podłoga. George Martin, współzałożyciel zespołu The Beatles, chętnie opowiadał o nagrywaniu „Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band”, o tym, co wtedy robił Paul McCartney, a ja go fotografowałem, w czym mi bynajmniej nie przeszkadzał. Przez cały ten czas był otwarty, zainteresowany Polakami i kulturą mojego kraju.
To spotkanie dało mi dużo do myślenia, bo choć fotografowałem tak sławnego człowieka (dla mnie był mitem), poznawałem jednocześnie kogoś, kto pozostał sobą. Od tego czasu, kiedy patrzę na portret George’a Martina, odnoszę wrażenie, że w tym dniu szukałem w nim geniusza, bez którego świat byłby inny, a spotkałem życzliwego, ciekawego, na wskroś autentycznego w postępowaniu zawodowca, który współtworzył muzykę z fascynującymi osobowościami. Pomyślałem też, że może to właśnie dzięki niemu The Beatles nie wznieśli się przez te kilka lat globalnej sławy na orbitę samouwielbienia.
-
Recenzja: pieceofglass.blox.pl 2011-11-18Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Dawno już nie pochłonęła mnie aż tak bardzo lektura książki o fotografii. „Alchemia portretu. Warsztaty Bolesława Lutosławskiego” to książka o fotografowaniu, o pasji jaką jest fotografowanie, o przyjemności, o zawodzie jaki się uprawia. To bardzo osobista książka, bo opowiada nie tyle o fotografii jako sztuce i nie tyle o portrecie jako wybranej formie, ile o samym Bolesławie Lutosławskim i jego życiu, jego spotkaniach z ludźmi. I te spotkania z ludźmi zdają się być równie ważne co same zdjęcia. Autor w każdym z rozdziałów swojej książki omawia temat, który wydaje się być kolejnym elementem koniecznym do tego by powstał Fotograf. Pisze o sobie, swoich doświadczeniach, przeżyciach, spotkaniach. Zaczyna od tego, że we wstępie... się nam przedstawia. Powoli dochodzi do tego skąd w ogóle pomysł by być fotografem, by taki zawód wykonywać. W trakcie lektury widzimy jak zdobyte wykształcenie, lektury, sztuka, spotkania i ludzie ukształtowały twórczą osobowość Bolesława Lutosławskiego. Właśnie - ludzie. Autor zaczyna od rzeczy bardzo ważnych dla siebie. Od poszukiwania Mistrza - tu pojawia się kilka znamienitych, słynnych nazwisk - Avedon, Bourdin, Brandt - i spotkania z nimi. Ale wydaje się, że nie tyle znalezienie Mistrza jest ważne, ile samo poszukiwanie jest czymś niezwykle wartościowym i rozwijającym. Równie ważna dla niego jako fotografa jest Przestrzeń, miejsce oswojone, znajome, choć niekoniecznie własne. Może to być znajoma ulica, park. Może być i atelier. W „Alchemii portretu” możemy zajrzeć za kulisy pojedynczych, wybranych kadrów. I jeśli by mnie ktoś pytał to powiem, że zdarza się, że opowieść jest dla mnie ciekawsza niż samo zdjęcie. Ale nie zawsze. Czasem kadr jest tak niezwykły, że niepotrzebny mi do niego komentarz. Tak, Lutosławski wspomina też o kompozycji, ale w zupełnie inny sposób niż zwykle się o tym pisze w książkach o fotografii. Dla niego kompozycja oznacza tyle co stwarzanie, kreowanie świata. Pisze też o szczegółach technicznych, ale tego jest tu najmniej. Podpowiada jak pracować z modelem, co zdradza spojrzenie, czy warto fotografować dłonie i jakie znaczenie ma przestrzeń wokół fotografowanej postaci. Wspomina też o tym, że czasem trzeba prowokować, wytrącać swoich bohaterów z równowagi. A na czym polega owa alchemia portretu? Gdybym miała wymienić jej składniki to... nie było by alchemii, magii. Mistrz też nie zdradza nam wszystkich swoich tajemnic, choć aż kusi by dowiedzieć się jeszcze więcej. Ale spróbujmy nazwać choć kilka z tych elementów. Z pewnością doskonałe opanowanie warsztatu, znajomość sprzętu (choć to tylko narzędzie) - jest to tak oczywiste, że wątek niemal nie jest rozwinięty, choć jeden rozdział został poświęcony aparatom na jakich pracował autor. Równie ważne jest pewne obycie w kulturze, sztuce - tak bym to nazwała. Studiowanie malarstwa i sztuki w ogóle, przeglądanie albumów fotograficznych, obserwacja światła, obserwacja świata. To element równie istotny, ile nie ważniejszy nawet, co znajomość nowinek sprzętowych. Istotne są też pewne cechy charakteru: wrażliwość, otwartość, ale także pewność siebie, upartość w dążeniu do celu. Ważne są też marzenia, o których tak pięknie i prosto pisze autor na zakończenie, w ostatnim rozdziale. Właściwie to zastanawiam się na ile w ogóle jest to książka o fotografii. Dla mnie jest to piękna opowieść o tworzeniu, o twórczym, (światło) czułym istnieniu w świecie. O próbach zapisania spotkań, twarzy, chwili. To także pewien zapis obrazu świata XX wieku. Wiele z opisywanych, wspomnianych zdjęć powstawała od lat 70-tych XX wieku, jak sądzę, może wcześniej nawet. Świadczą o tym portretowani ludzie, wówczas młodzi, u szczytu swoich możliwości i sławy, którzy właśnie wtedy, w momencie robienia portretu mieli swój czas. A sporo tu znakomitości. Stanisław Lem, Sławomir Mrożek, Witold Lutosławski, Krzysztof Penderecki, Wisława Szymborska, Andrzej Wajda, Kantor, ale także Glenda Jackson, John Peel, Robert Kee, Robin Day, Tom Stoppard, George Martin, Simon Callow i wielu innych. Ale są też portrety przyjaciół, bliskich fotografowi osób. Fotograf w swojej książce mówi o rozmowie, spotkaniu, kontakcie, zaufaniu. O spojrzeniu, uśmiechu, o gestach i dłoniach, i o pozowaniu. I pokazuje to poprzez wybrane zdjęcia. Bolesław Lutosławski jest urodzonym gawędziarzem i jego opowieść wciąga niczym znakomita powieść. Napisana piękną polszczyzną uwodzi, kreuje atmosferę, ale też nie raz... wpędza w kompleksy. Wymieniane są nazwiska sławnych (mniej lub bardziej) ludzi, a czytelnik czuje się lekko skonsternowany, bo ma wrażenie, że powinien je znać. Lutosławski bowiem opowiada o swoich bohaterach jak o dobrych znajomych, choć z niektórymi spotkał się raz, dwa razy w życiu. Ale na tym właśnie też polega cały urok tej książki - że autor się nie chwali swoimi kontaktami, ale też nie ma kompleksów. A dla zagubionych załącza na końcu mały indeks osób. Fotograf lubi też szczegół, z radością wspomina nie tylko samego człowieka jakiego miał przyjemność (lub nie) spotkać, ale też gdzie byli, jakie jedzenie podano, jakie wino czy kawę pito. To ubarwia znacznie opowieść, podobnie jak krótkie opisy przyrody czy miasta związanego z daną osobą. Podróżujemy z Lutosławskim po Europie, wpadamy na piwo do londyńskiego pubu, bywamy na eleganckich przyjęciach, spotykamy mnóstwo ludzi... i fotografujemy. Bardzo wciągająca to podróż. I aż żal ją kończyć, bo wierzę, że autor ma w zanadrzu jeszcze całe krocie takich opowieści. I o swoich zdjęciach niejedno by mógł opowiedzieć. Mam w tej książce kilka ulubionych zdjęć i kilka zdań, które chcę zapamiętać. Te pojawiają się zaraz na początku książki: „Kto wie, może kiedy robiłem te zdjęcia, podświadomie zrozumiałem, że jedynie intymność porozumienia ma znaczenie, że jedynie spotkanie drugiego człowieka warte jest zapamiętania, a nie meble, wśród których to się dzieje... Być może eteryczność chwili jest bardziej autentyczna niż miejsca, w których żyjemy?” A później czytamy także: „ (...) fotografując, zawsze odnoszę się do moich modeli z szacunkiem, ponieważ to oni są moją inspiracją i to oni pozwolili, żebym im zrobił zdjęcia. Ich portrety nie są moimi bajkami o nich, wystylizowanymi obrazami, ale autentycznymi wizerunkami kobiet i mężczyzn, których spotkałem na drodze życia. Są moim hołdem dla piękna indywidualności człowieka”. „Portret jest bowiem wizualnym zanotowaniem chwili, w której osobowość człowieka, naturalnie, z wewnętrznego przekonania, ujawnia swoją pełnię”. „ (...) kompozycja nie istnieje sama dla siebie. Kompozycja służy temu, by nadać zdjęciu wizualną formę. Kompozycja jest domem, w którym zamieszka moment z życia człowieka, zatrzymany instynktownie w chwili naświetlenia obrazu fotograficznego”. „Portretowanie człowieka jest równoznaczne z odkryciem i zanotowaniem jego prawdziwej osobowości. Czy to w ogóle możliwe? Nie wiem”. I można by jeszcze więcej cytować, ale wtedy nie sięgnęlibyście po tę książkę. A warto. Zapewniam, że „Alchemia portretu” jest wyjątkowym spotkaniem z zupełnie nietuzinkową postacią obdarzoną darem nie tylko dobrego oka, ale i czułego serca, która w pasjonujący sposób opowiada o swojej życiowej przygodzie z fotografią i portretem. Nie przegapcie tego!
-
Recenzja: Fotoferia.pl Przemysław Walocha, 2011-11-10Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Tajemnica. Kilka tygodni temu. Wchodzę do księgarni... Na półkach setki pozycji dotyczących fotografii. Stojąc przed ich równym rzędem, wodząc palcem od lewej do prawej w poszukiwaniu czegoś, co mnie natchnie do właściwego wyboru - widzę piękne wydawnictwa: strojne w piórka, profesjonalne, zachęcające do kupna. I wśród nich to jedno – elektryzujące z okładki tytułem i mistycyzmem spojrzenia. Od pierwszego wejrzenia czuję tą szczególną al-chemię i za wszelką cenę chcę się dowiedzieć, kim właściwie jest ta piękna pani? Może w książce dowiem się więcej na jej temat? Zatem postanowione. Zapakować! "Alchemia portretu. Warsztaty Bogusława Lutosławskiego." - czeka na mnie cierpliwe w kuchni do poranka następnego dnia. Otwieram pierwsze strony przy śniadaniu i kawie, a w kilka chwil później zapominam, po co właściwie siadałem do stołu. Wciąga. Wciąga jak diabli. Autor już w dedykacji zdradza, w jakim kierunku podąży, a ja czuję, że to książka skierowana wprost do mnie. Już po wprowadzeniu wiem, że przeczucie mnie nie zawiodło. Lutosławski z niebywałą lekkością pióra przeskakuje od "zarania dziejów", poprzez pytania o naturę fotografa i potencjał fotografii, do szacunku i odpowiedzialności jaką niesie ze sobą portretowanie poznawanych w trakcie sesji ludzi. Potem, zamiast wygłaszać wykład z wysokości profesorskiej katedry o tym: jak?, zachęca do zadania sobie pytania: dlaczego? I dalej opowiada o swoich początkach w fotografii, o mistrzach poszukiwanych i mistrzach odnalezionych w różnych momentach życia. O spotkaniach z nimi i jak wpłynęły one na jego fotografię... Fragment z tego rozdziału to kwintesencja moich własnych poszukiwań: "Kto wie, może kiedy robiłem te zdjęcia, podświadomie zrozumiałem, że jedynie intymność porozumienia ma znaczenie, że jedynie spotkanie drugiego człowieka warte jest zapamiętania (...)" Ucieszyłem się i wzruszyłem, że na szlaku, który kiedyś (być może nieświadomie) obrałem, nie jestem sam i znajdę na nim doświadczonego przewodnika. Mistrza. Podążyłem za nim w głąb książki. Jej autor zaprasza mnie do swojego świata, opisuje własną drogę w fotografii, metody oraz sprzęt jakich używał i używa. Pisze. Pisze arcyciekawie o nawiązywaniu relacji z portretowanymi przez siebie osobami oraz o sposobach jakich używa by ową relację utrwalić. To wszystko na tle fotografii tak głęboko naznaczonych jego charakterystycznym spojrzeniem. Poznałem też w końcu opowieść o powstaniu portretu kobiety z okładki – już noszę się z przeczytaniem jej książek, gdyż okazała się być pisarką. Nawet nie zwróciłem uwagi, kiedy trzeba było wstać od stołu, zrobić miejsce kolacji i pożegnać się chwilowo z książką ostatnim rozdziałem pod tytułem "Marzyciele". Długo nie mogłem znaleźć odpowiednich słów, które oddałyby istotę tej pozycji wydawniczej. Po kilku dniach przeczytałem Alchemię jeszcze raz, w poszukiwaniu kamienia filozoficznego fotografii portretowej, bo wydawało mi się, że przecież musi być gdzieś ukryty między słowami. Na próżno. W końcu rozszerzyłem swoje poszukiwania i dotarłem do autorskiego blogu twórcy (boleslawlutoslawski.blogspot.com) i właśnie tam znalazłem piękną myśl na pointę. Myśl, która według mnie jest serum prawdy, jest owym kamieniem filozoficznym Alchemii portretu. Pozwolę sobie w tym miejscu przytoczyć jej wolne tłumaczenie mojego autorstwa: Portretowanie ludzi jest jak uczucie zapadania na miłość. Zakochanie - czasem przelotne a czasem na lata… lecz zawsze wybuchające nagle, tymi wszystkimi upajającymi emocjami oraz uwagą jaką poświęcamy TEJ drugiej Osobie równocześnie eliminując [z kadru] wszystko inne. Jak stworzyć książkę o fotografii, która zamiast uczyć będzie inspirować? Gdyby ktoś mi zadał tak skonstruowane pytanie miesiąc temu, to miałbym ogromny problem z odpowiedzeniem na nie. Dziś, po przeczytaniu "Alchemii portretu", taka odpowiedź jest dla mnie oczywista i brzmi: właśnie tak, jak uczynił to Bogusław Lutosławski.
-
Recenzja: Magia Słowa Pisanego Justyna WrzeszczRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Bolesław Lutosławski, jeden z najciekawszych, polskich fotografów portretowych. Absolwent Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wykładowca, podróżnik, realizator filmów, pracujący w międzyczasie, w Polskim Wydawnictwie Muzycznym. Mimo tylu zajęć, które towarzyszyły Lutosławskiemu, to jednak fotografię i zamiłowanie do portretu kocha przede wszystkim. Pierwsze szlaki w fotografii przecierał dzięki swej babci. Często brał udział w zdjęciach, które robiła. Nie interesowały Go pozy, czy mimika twarzy, ale samo uczestnictwo w wydarzeniu jakim była ówcześnie sesja. W późniejszym okresie dużo podróżował między Wielką Brytanią, a Polską. Jego zdjęcia publikowały między innymi "Przekrój", "Polityka", "The Guardian", "Vogue" (osiągnięcie, które zasługuje na wielkie brawa). Oprócz tego napisał kilka książek - "Czarny Łabędź" z 2009 roku, "Korzenie nie znają granic" z 2005 itp., jednakże za najważniejszą uznałabym: "Tańcząc nad przepaścią. Moja walka z rakiem" (2005), opisującą zmagania Bolesława ze straszną chorobą (książka zawiera portret lekarza, a zarazem przyjaciela "Bo", doktora Roberta Marcusa, który pomógł artyście pokonać chorobę). "Alchemia portretu" sama w sobie jest wymownym dziełem fascynacji drugim człowiekiem. Portret według autora jest teraz wszędzie- w albumach rodzinnych, na bilbordach, w gazetach, a każdy z nich ukazuje inne uczucia (radość, smutek, złość etc.). Fotografowanie ludzi, bo o nich tu głównie mowa, to poznawanie każdego z osobna. "Portrety są indywidualnymi opowieściami o ludziach" Bolesław Lutosławski w pewnym momencie uzmysłowił sobie, (dzięki z resztą wybitnemu fotografowi jakim był Richard Avedon) że "kształt najbardziej skomplikowanych zdjęć formalizuje się w momencie, który trwa krócej niż uderzenie serca". Tym samym zatrzymujemy ulotną chwilę na zawsze. W swojej karierze spotkał wielu utalentowanych fotografów światowej sławy, Barnego Lotagama, Czy Bardina, którego miał okazję fotografować. "Kto wie, może kiedy robiłem te zdjęcia, podświadomie zrozumiałem, że jedynie intymność porozumienia ma znaczenie, że jedynie spotkanie drugiego człowieka warte jest zapamiętania, a nie meble wśród których to się dzieje..Być może eteryczność chwil jest bardziej autentyczna niż miejsca, w których żyjemy" Według twórcy zasadniczą inspiracją do zrobienia portretu jest osobowość ludzi, każdego z osobna. Rozmyśla nad tym stwierdzeniem w całej książce. Jak się dowiadujemy pozbycie się zbędnego bałaganu z planu fotograficznego pozwala na pokazanie tego, co w modelu najistotniejsze - charakteru i uczuć. W wielu sytuacjach sam model kreuje sytuację podczas sesji, co sama przyznam szczerze bardziej mi odpowiada. Swoboda z jaką pozuje jest naturalna bez zbędnego pozowania, czy wręcz aktorstwa (oczywiście nie ganię takiego podejścia). Na dużą uwagę zasługuje dział "Moja przestrzeń". Lutosławski opisuje w nim, co znaczy mieć miejsce, w którym możemy dać się ponieść intuicji . Po przeczytaniu tych kilku kartek doszłam do konkluzji, ku mojemu zdumieniu, że mam miejsca, które dają mi dozę bezpieczeństwa, dobrze mi się w nich fotografuje i doznaję uczucia, że "wszystko będzie OK". Właśnie poprzez nie rodzą się w wyobraźni pomysły, bo podobnie jak Bolesław czuję się w nich naturalnie i nikt nie mąci mojej integralności narodzonej między mną, a modelem i spokoju, w którym się wtedy znajduję. Album porusza bardzo ważne kwestie, uświadamia czytelnikowi coś istotnego- fotografia to nie zwykła zabawa z aparatem. Artyści niejednokrotnie czekają na moment, na jedyną w swym rodzaju chwilę aby nacisnąć spust migawki. W dużej mierze pojawiają się one spontanicznie. Czekanie, zarazem czuwanie potrafi trwać latami. Portrety uwidaczniają zmiany jakie w nas zachodzą na przestrzeni dni, tygodni, lat. Zaobserwujemy w nich więcej niżeli mielibyśmy patrzeć w lustro. Nie nazwałabym tej książki warsztatami, choć znajduje się w niej kilka tajników, które z kolei pomogą amatorom lub zaawansowanym robić lepsze zdjęcia. Taką podpowiedzią jest np.: Jak zmierzyć światło, jakie są materiały światłoczułe. Cały twór "Bo" porównałabym raczej do wspomnień. Mistrz prowadzi nas niemal płynnie przez rozdziały. Wspomina spotkania, biesiady - ogółem życie, i te wyjątkowe momenty, których był świadkiem. Plastycznie, praktycznie namacalnie demonstruje sytuacje, co współgra z Jego filozoficzną stroną natury. Rozwodzi się nad kilkunastoma aspektami, jest wielowarstwowy. Zaciekawiło mnie bardzo, że po ujęciach wychodzi do pubu lub na kawę z nowo poznanymi osobami. Długo z nimi rozmawia. Podsumowując, na piedestał wysuwa się improwizacja, zaufanie budujące relacje pomiędzy ludźmi, ale też kontakt wzrokowy. "Intensywność spojrzeń jest pomostem do drugiego człowieka" Znaczącą cechą winien być zmysł przewidywania okoliczności zdarzeń w czasie ruchu, wkomponowania osoby we własną przestrzeń. Lektura sprawiła, że inaczej spojrzałam na to, czym się zajmuję. Jest prawdą, że przeglądając zdjęcia odkrywam je na nowo. Wynajduję nowe elementy, których wcześniej nie zauważyłam. Zgadzam się również z tym twierdzeniem iż "fotografowie z reguły nie lubią, gdy ktoś patrzy na nich przez obiektyw". Bardzo trudno jest zrecenzować album będący zarazem wspaniałym świadectwem tak niezaprzeczalnie mądrego fotografa bez podawania tego, o czym owa "Alchemia" jest. Urzekł mnie cytat o marzeniach, niesłychanie wartościowym elemencie istnienia. "Nasze marzenia splatają się z marzeniami innych ludzi i może właśnie na tej podstawie nawiązują się przyjaźń i miłość.." Natomiast wywód recenzyjny na temat "Alchemii portretu" zakończyć warto inną wypowiedzią. "Każda sesja kryje w sobie niespodzianki i każda jest przejmującym w swojej intensywności odkryciem nowej osobowości. Dlatego właśnie jestem fotografem." Serdecznie polecam wszystkim miłośnikom aparatów i tego co powstaję przy ich pomocy - piękna zawartego w każdym z nas, bo " robiąc zdjęcia nie należy tylko patrzeć, należy widzieć.
-
Recenzja: dziennikpolski24.pl Leszek Długosz: Z BRACKIEJ, 2011-07-30Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
O miłości do świata widzialnego Przez chwilę zawahałem się, czy z tak zainicjowanym tekstem nie skręcić raczej w stronę wiersza? Tym bardziej, że i druga linijka jakby stosownie się dostawiła. Mogło by się zaczynać: O miłości do świata widzialnego / I o przywiązaniu do chwil umykających... Ale nie przesadzajmy z tym poezjowaniem w okienku felietonowym. A wzięło się to z powodu książki leżącej przede mną. Patrzy na mnie z okładki fascynująca, nieco egzotyczna Piękność. Jej tajemnicze spojrzenie przyciąga wzrok... Okładka ta jest zapowiedzią reszty. A reszta owa to: "Alchemia portretu. Warsztaty fotograficzne Bolesława Lutosławskiego". Jej autor, a dla mnie po prostu Bolek Lutosławski, rodowity krakowianin (syn znakomitej aktorki Anny Lutosławskiej), od lat żyje w Anglii. Posiada bogatą biografię (zapewne w ogóle), a już na pewno artystyczną. Studiował w Łódzkiej Filmówce, potem historię sztuki na UJ, w kraju w którym spędza dorosłe życie pracuje jako inżynier, w przemyśle elektronicznym. Zapewne to więcej z powodów praktycznych, czyli dla chleba Panie... Dusza artysty, twórcy, przywiodła go do pisarstwa, opublikował kilka książek prozatorskich, także sztukę teatralną, no i całe życie (mniej lub bardziej intensywnie) zajmuje się fotografią. A to, zapewne, najbardziej z powodu miłości do świata widzialnego. Przynajmniej tak ja to widzę i rozumiem. W ten sposób wyjaśnił się - niejako sam - tytuł dzisiejszego felietonu, który owej "Alchemii" fotografii chcę poświęcić. Tak odbieram: ta książka napisana jest z miłością dla fotografii, dla sztuki patrzenia. Dla sztuki więc - wyboru, przetworzenia, punktowania znaczeń, dla... tu można by sporo jeszcze aspektów dorzucić. A rozwijając dalej, wszystko z potrzeby "podstawienia pod nasze spojrzenie określonego widzialnego zjawiska". W przypadku Bolka Lutosławskiego najczęściej jest to ludzka twarz. Rzecz więc dotyczy sztuki portretowania. Trudna sprawa, dla wielu powodów. Nie tylko dla samej procedury, dla wyboru właściwych parametrów technicznych, dla tajemnic obróbki, ale i dla aspektu psychologicznego, kulturowego... Najlepiej aby się zdarzyło tak, by nastąpiła "zbieżność interesu" portretowanego i twórcy portretu. A różnie w tym przypadku bywa. Lutosławski od lat prowadzi tego rodzaju warsztaty fotograficzne w Londynie i w Cambridge, gdzie mieszka. Z niespotykaną otwartością i empatią dla widza (czytelnika) - więc możemy domniemywać, że i dla kursantów owych - odsłania kulisy swojej kuchni fotograficznej. Publikując wspaniały zestaw zdjęć, dokładnie opisuje środki jakimi się posłużył, dla uzyskania tego czy innego efektu. Pisze o tym z precyzją "technologa", a jednocześnie z czułością wręcz psychologa i artysty. Odsłania sztukę fotografowania tak, że można wcale nie będąc zaangażowanym (dotąd nie mając potrzeby chwycenia za instrument, czyli za aparat), już można prawie mieć ochotę na jakiś obiekt popatrzeć "fachowo" i spróbować. Książka ta (bo raczej to książka albumowa, niż stricte album) przy okazji prezentuje jakże atrakcyjny zestaw nazwisk - posiadaczy tych twarzy. Autorowi udało się pozyskać wyjątkową kolekcję sławnych współczesnych twórców polskich i angielskich. Od Witolda Lutosławskiego (czyli stryja) poczynając, przez znakomity portret Tadeusza Kantora, konterfekty Lema, Szmborskiej, Pendereckiego, po twarze z Albionu. Ot choćby prywatne, poza sceną chwytane, twarze Glendy Jackson. Tu dodam z niejakim skrępowaniem, znalazłem i swoje nawet wizerunki z młodości. Ale sądzę, że dołączony do nich opis zastosowanych środków warsztatowych (przy tym sposobie pozyskiwania tego rodzaju o b r a z u) usprawiedliwia pewnie obecność moją, jako modela... Piękna książka dla przyjemności i dla nauki. Polecam ją wszystkim ustabilizowanym amatorom fotografii, jak i tym, którzy okazjonalnie, może właśnie wakacyjnie z aparatem poszaleją. Można skorzystać, podczytać - jak patrzeć, jak wybierać i utrwalać to co ulotne. A ostatecznie, w sumie - jest to książka o tym, jak patrząc na świat (na wybrany obiekt, więc i na twarz) powiedzieć swoje... A to chyba w każdej dyscyplinie sztuki stanowi główny cel i sens działania. Podzielając z wszystkimi to co ogółowi dostępne, jak zapisać (wyrazić) własną jakość patrzenia. Własne świata rozumienie, więc... swój ślad?
-
Recenzja: Digital Foto Video 2011-07-01Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Ta książka nie jest poradnikiem, choć dla miłośnika fotografii z pewnym doświadczeniem może być bardzo informacyjna. "Alchemia portretu" to pamiętnik uznanego w świecie specjalisty od fotografowania ludzi kultury - aktorów, muzyków, tancerzy, literatów. Kolejne rozdziały stanowią zapis wrażeń autora z kolejnych sesji, traktujący o relacjach z modelami, ale przedstawione bardzo naturalnie, bez belferskiego zadęcia. Fotografia to tutaj element spotkań z ludźmi, a samo użycie aparatu u Lutosławskiego stanowi część rozmowy. Nie ma słowa o jak", natomiast jest sporo o dlaczego". Do tego fotografie autora, przedstawiające nie tylko fotografowanych na zamówienie sławnych ludzi, ale też rodzinę i przyjaciół. Bo nawet zwykłe, codzienne chwile mogą dać niezwykłe portrety.
-
Recenzja: Computer Arts 2011-08-01Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Warsztaty z Lutosławskim to fascynująca podróż przez wyjątkowe chwile, w których powstawały niezwykłe portrety takich osobowości, jak Sławomir Mrożek, Krzysztof Penderecki, Andrzej Wajda, Mieczysław Jastrun, Witold Lutosławski, Wisława Szymborska czy Glenda Jackson. Książka ta jest znakomitą okazją do tego, by zajrzeć za kulisy każdej z tych magicznych fotografii, dowiedzieć się, jak narodził się pomysł na konkretne zdjęcie, dlaczego zostało ono w określony sposób skomponowane i skadrowane, jakiego obiektywu czy ekspozycji użyto. Autor zdjęć zdradza także, jak budować zaufanie między fotografem a jego modelem oraz dzieli się opartymi na swym doświadczeniu praktycznymi wskazówkami i najgłębszymi tajnikami pracy fotografa portretowego.
-
Recenzja: Newsweek, Mint MagazineRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Dzięki ukazującej się właśnie w księgarniach książce "Alchemia portretu. Warsztaty Bolesława Lutosławskiego", poznajemy inspirujący warsztat pracy jednego z najciekawszych polskich fotografów portretowych. Eteryczne portrety sław i zwykłych ludzi, tworzone przez Bolesława Lutosławskiego, publikowały takie pisma, jak "The Guardian", "Vogue", "The Independent", "Przekrój" czy "Tygodnik Powszechny". Pojawiały się na rozmaitych plakatach, okładkach książek i w telewizji BBC. Warsztaty z Lutosławskim to fascynująca podróż przez wyjątkowe chwile, w których powstawały niezwykłe portrety takich osobowości, jak Sławomir Mrożek, Krzysztof Penderecki, Andrzej Wajda, Mieczysław Jastrun, Witold Lutosławski, Wisława Szymborska czy Glenda Jackson. Mamy niepowtarzalną okazję zajrzeć za kulisy każdej z tych magicznych fotografii, dowiedzieć się, jak narodził się pomysł na konkretne zdjęcie, dlaczego zostało ono w określony sposób skomponowane i skadrowane, jakiego obiektywu czy ekspozycji użyto. Dzięki temu uczymy się mistrzowskiego fotografowania ludzi w zamkniętych pokojach i na otwartych przestrzeniach, malowania światłem atmosfery i intymności chwili czy chwytania obiektywem niemal niezauważalnych, a jednak istotnych spojrzeń i gestów. Bolesław Lutosławski wyjawia nam także sekretną wiedzę o tym, jak budować zaufanie między fotografem a jego modelem oraz dzieli się opartymi na swym wieloletnim doświadczeniu praktycznymi wskazówkami i najgłębszymi tajnikami pracy fotografa portretowego. Pierwiastek porozumienia, chemia intymności, esencja chwili w magicznym oku aparatu przekształcają się w elektryzujący portret. Z tej alchemii rodzi się zdjęcie, będące czymś więcej niż tylko wiernym odwzorowaniem wyglądu i nastroju fotografowanego człowieka. Oto bowiem otrzymujemy poetycki zapis spotkania z osobą i jej osobowością, portrety przenikliwe, a w swej prostocie ekspresyjne, intrygujące i niełatwo dające o sobie zapomnieć. Fotografowanie ludzi to sztuka psychologicznego i emocjonalnego wyczucia drugiego człowieka, mistyczna umiejętność nasycania wizerunków ich emocjami i wyjątkowością. Choć sztuka ta wykracza daleko poza techniczną biegłość rejestrowania obrazów za pomocą światła, jest z nią jednak nierozerwalnie związana.
Szczegóły książki
- Dane producenta
- » Dane producenta:
- ISBN Książki drukowanej:
- 978-83-246-2784-4, 9788324627844
- Data wydania książki drukowanej :
- 2011-05-30
- ISBN Ebooka:
- 978-83-283-0190-0, 9788328301900
- Data wydania ebooka :
-
2014-08-18
Data wydania ebooka często jest dniem wprowadzenia tytułu do sprzedaży i może nie być równoznaczna z datą wydania książki papierowej. Dodatkowe informacje możesz znaleźć w darmowym fragmencie. Jeśli masz wątpliwości skontaktuj się z nami sklep@ebookpoint.pl.
- Format:
- 200x230
- Numer z katalogu:
- 5803
- Książka w kolorze:
- Tak
- Rozmiar pliku Pdf:
- 12.7MB
- Rozmiar pliku ePub:
- 17.3MB
- Rozmiar pliku Mobi:
- 17.3MB
Helion SA
ul. Kościuszki 1C
41-100 Gliwice
e-mail: gpsr@helion.pl
Spis treści książki
Wprowadzenie (11)
Mistrzowie (17)
Otwarta przestrzeń (25)
Moja Przestrzeń (37)
Okno (45)
Atelier (53)
Promień sztucznego światła (63)
Studio fotograficzne (71)
Aparaty fotograficzne (79)
Trójkąt naświetlania (91)
Rozproszone (107)
Intymność (111)
Bądź łagodny (117)
Zaufanie (125)
Pozowanie (129)
Spotkania (143)
Osobowości (159)
Promocja (171)
Kompozycja (181)
Gesty i dłonie (193)
Spojrzenia (203)
Współtworzenie (213)
Portret samego siebie (217)
Marzyciele (223)
Indeks nazwisk (247)
Helion - inne książki
-
Promocja Promocja 2za1
Poznanie języka to jednak dopiero połowa sukcesu. Musisz też wiedzieć, jakie operacje w systemie wykonuje ten język. Do zbadania, jak działa kompilator i co dzieje się za kulisami, w książce tej wykorzystywana jest płytka rozwojowa Nucleo z niewielkim, tanim mikroukładem ARM. Dowiesz się, jak pracować z systemem, który ma ograniczoną ilość pamięci i funkcji wejścia/wyjścia, ale jego moc wystarcza do przeprowadzania złożonych operacji.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 47 pkt
(39,90 zł najniższa cena z 30 dni)
47.85 zł
87.00 zł (-45%) -
Promocja Promocja 2za1
Oto zwięzły przewodnik przeznaczony dla inżynierów danych, którzy chcą poznać zasady implementacji potoków danych. Wyjaśnia najważniejsze pojęcia związane z potokami danych, opisuje zasady ich tworzenia i implementacji, prezentuje także najlepsze praktyki stosowane przez liderów w branży analizy danych. Dzięki książce zrozumiesz, w jaki sposób potoki danych działają na nowoczesnym stosie danych, poznasz też typowe zagadnienia, które trzeba przemyśleć przed podjęciem decyzji dotyczących implementacji. Dowiesz się, jakie są zalety samodzielnego opracowania rozwiązania, a jakie — zakupu gotowego produktu. Poznasz również podstawowe koncepcje, które mają zastosowanie dla frameworków typu open source, produktów komercyjnych i samodzielnie opracowywanych rozwiązań.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 27 pkt
(24,90 zł najniższa cena z 30 dni)
27.45 zł
49.90 zł (-45%) -
Promocja Promocja 2za1
Cyberbezpieczeństwo dotyczy dziś każdego. Nowe, zaktualizowane wydanie Cyberbezpieczeństwa dla bystrzaków pomoże Ci chronić osobiste informacje i zabezpieczyć dane biznesowe. Dowiedz się, co się dzieje z plikami, które przechowujesz online. Pracuj bezpiecznie w domu i unikaj dezinformacji. Upewnij się, że Twoje zdjęcia, hasła i inne ważne dane są chronione przed hakerami. A jeśli wpadną w niepowołane ręce? Wyjaśniamy, jak zidentyfikować problem i jak go rozwiązać. Pozwól, by ta książka stała się Twoim cyfrowym obrońcą.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 37 pkt
(29,90 zł najniższa cena z 30 dni)
37.95 zł
69.00 zł (-45%) -
Promocja Promocja 2za1
To trzecie wydanie przewodnika autorstwa twórców Kubernetesa. Zostało starannie zaktualizowane i wzbogacone o tak ważne zagadnienia jak bezpieczeństwo, dostęp do Kubernetesa za pomocą kodu napisanego w różnych językach programowania czy tworzenie aplikacji wieloklastrowych. Dzięki książce poznasz podstawy funkcjonowania Kubernetesa, a naukę rozpoczniesz od budowy prostej aplikacji. Później dowiesz się, jak używać narzędzi i interfejsów API do automatyzacji skalowalnych systemów rozproszonych, w tym usług internetowych, aplikacji do uczenia maszynowego czy klastrów komputerów Raspberry Pi. Omówiono tu również zaawansowane zagadnienia, takie jak obiekty specjalne czy siatki usług i system kontroli źródła.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 37 pkt
(29,90 zł najniższa cena z 30 dni)
37.95 zł
69.00 zł (-45%) -
Promocja Promocja 2za1
Ta książka, podobnie jak inne z serii „Biblia”, zawiera zarówno niezbędne teoretyczne informacje, jak i mnóstwo praktycznych wskazówek i instrukcji, dzięki czemu jest znakomitą pomocą w nauce pisania skryptów dla Linuksa. Pokazano tu, kiedy efektywniej jest używać interfejsu graficznego, a kiedy lepiej sięgnąć do wiersza poleceń. Opisano elementy systemu Linux i przedstawiono podstawowe informacje o powłoce, a także o pracy w wierszu poleceń. Zaprezentowano techniki przetwarzania danych użytkownika w skryptach, pracę z systemami plików, wreszcie — sposoby instalacji i aktualizacji oprogramowania. Sporo miejsca poświęcono pracy z wyrażeniami regularnymi i zaawansowanym metodom manipulacji danymi, pokazano też, jak zmodyfikować skrypty powłoki, aby działały w innych powłokach Linuksa.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 81 pkt
(39,90 zł najniższa cena z 30 dni)
81.95 zł
149.00 zł (-45%) -
Promocja Promocja 2za1
Dzięki temu przewodnikowi zrozumiesz techniki ataków, jak również metody śledcze obrońców. Nauczysz się analizować i śledzić ataki, a także stawiać hipotezy dotyczące ich sprawców. Znajdziesz tu opisy najważniejszych cyberataków, w tym przeprowadzonych na zlecenie rządów. Poznasz świat ukierunkowanych ataków szyfrujących i prób wymuszeń okupu, które sparaliżowały wiele korporacji. Dowiesz się także, w jaki sposób cyberataki służą do zakłócania przebiegu wyborów na całym świecie. Następnie prześledzisz krok po kroku proces analityczny, stosowany przez obrońców do badania każdego etapu cyberkampanii, pozwalający poprawnie zidentyfikować agresora i przygotować się do odpierania kolejnych ataków.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 37 pkt
(29,90 zł najniższa cena z 30 dni)
37.95 zł
69.00 zł (-45%) -
Promocja Promocja 2za1
Dzięki DevOps możesz przyspieszyć cykl życia związany z dostarczaniem oprogramowania, jeśli tylko poznasz procesy, narzędzia i sposób myślenia będący podstawą kultury DevOps. Ta książka pomaga inżynierom oprogramowania i kierownikom do spraw technicznych w przekształcaniu organizacji w celu przyjęcia podejścia DevOps. Dowiedz się, jak tworzyć bardziej iteracyjny i zorientowany na klienta styl rozwoju i dostarczania, by w efekcie poprawić współpracę, wyeliminować wąskie gardła i zwiększyć produktywność zespołu.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 43 pkt
(34,90 zł najniższa cena z 30 dni)
43.45 zł
79.00 zł (-45%) -
Promocja Promocja 2za1
Wielu adeptów kodowania ulega złudnemu przekonaniu, że opanowanie jakiegoś języka programowania wystarczy, aby być programistą. Nader często w pośpiechu piszą nieuporządkowany kod, który zawiera mnóstwo powtórzeń i jest kompletnie nieczytelny. Tymczasem prawdziwi mistrzowie programowania pracują inaczej: w pełni skupiają się na jednym aspekcie swoj- PDF + ePub + Mobi
- Druk 32 pkt
(24,90 zł najniższa cena z 30 dni)
32.45 zł
59.00 zł (-45%) -
Promocja Promocja 2za1
To trzecie, wzbogacone i uzupełnione wydanie praktycznego samouczka, dzięki któremu błyskawicznie rozpoczniesz pracę z Terraform. Zapoznasz się z językiem programowania Terraform i zasadami tworzenia kodu. Szybko zaczniesz wdrażać infrastrukturę i zarządzać nią za pomocą zaledwie kilku poleceń. Istotną częścią książki jest pokazanie metodologii DevOps w działaniu, a także wyjaśnienie zasad kodowania infrastruktury. Dziesiątki jasnych przykładów kodu, które można samodzielnie wypróbować w akcji, ułatwią zrozumienie podstaw. Nie musisz być weteranem DevOps ani doświadczonym administratorem systemów — z tym podręcznikiem nawet początkujący programiści sprawnie przygotują pełny stos, który zapewni obsługę ogromnego ruchu sieciowego w rzeczywistych środowiskach produkcyjnych.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 54 pkt
(39,90 zł najniższa cena z 30 dni)
54.45 zł
99.00 zł (-45%) -
Promocja Promocja 2za1
To nie jest podręcznik dla programistów. Celem autorów jest zaprezentowanie jedynej w swoim rodzaju perspektywy firmy Google, od lat rozwijającej trwały ekosystem oprogramowania, co pozwoliło zebrać pożyteczne wnioski dotyczące skali działalności i czasu jej trwania. W książce zwrócono uwagę na to, że proces tworzenia oprogramowania jest wysiłkiem zespołowym, omówiono najlepsze praktyki związane z utrzymywaniem bazy kodu o dużych rozmiarach i długim stażu, pokazano także narzędzia, które mogą się okazać przydatne w jej utrzymywaniu. Omówione tu zagadnienia uwzględniają doświadczenia, jakie typowy inżynier oprogramowania zdobywa w ramach swojej pracy, służą też wskazaniu różnorodnych sposobów rozwiązywania poszczególnych problemów.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 70 pkt
(39,90 zł najniższa cena z 30 dni)
70.95 zł
129.00 zł (-45%)
Zamknij
Przeczytaj darmowy fragment
Dzięki opcji "Druk na żądanie" do sprzedaży wracają tytuły Grupy Helion, które cieszyły sie dużym zainteresowaniem, a których nakład został wyprzedany.
Dla naszych Czytelników wydrukowaliśmy dodatkową pulę egzemplarzy w technice druku cyfrowego.
Co powinieneś wiedzieć o usłudze "Druk na żądanie":
- usługa obejmuje tylko widoczną poniżej listę tytułów, którą na bieżąco aktualizujemy;
- cena książki może być wyższa od początkowej ceny detalicznej, co jest spowodowane kosztami druku cyfrowego (wyższymi niż koszty tradycyjnego druku offsetowego). Obowiązująca cena jest zawsze podawana na stronie WWW książki;
- zawartość książki wraz z dodatkami (płyta CD, DVD) odpowiada jej pierwotnemu wydaniu i jest w pełni komplementarna;
- usługa nie obejmuje książek w kolorze.
Masz pytanie o konkretny tytuł? Napisz do nas: sklep@ebookpoint.pl
Książka drukowana


Oceny i opinie klientów: Alchemia portretu. Warsztaty Bolesława Lutosławskiego Bolesław Lutosławski
(3)(1)
(0)
(1)
(0)
(1)
(0)
więcej opinii