Henryk
Ofterdingen
Oto bór tajny, kędy w szczytach jedli Pogwary wiodą bogi puszcz odwieczne, Kędy na pustce, z dala od osiedli, Na graniach wichry się skłębiają sprzeczne; Gdzie drzewiej ciche, bosko-niebezpieczne O śmierci jasne rozhowory wiedli Dusza i słońce, bożek purpurowy, Nim noc im zwiła wie