To była ostatnia rzecz, jakiej mogli się spodziewać esesmani. Sądzili, że mają przed sobą nie ludzi, ale podludzi bezwartościowe istoty, pozbawione uczuć i woli, które bez sprzeciwu wykonają każdy rozkaz. Tak jak trudno sobie wyobrazić, że wytresowany pies nagle rzuci się na swego pana, tak trudno było dopuścić myśl, że więźniowie się zbuntują. W