ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Echo słońca

Serie wydawnicze:
Poza serią
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Czarne
Ocena:
Bądź pierwszym, który oceni tę książkę
Stron:
192
Dostępne formaty:
     ePub
     Mobi

Ucieczka w świat snów

Echo Słońca to niezwykła proza Waldemara Bawołka, poetycka uczta słów. Bohaterem książki jest pięćdziesięcioletni mężczyzna, który przekroczył granicę wieku średniego bez żadnych specjalnych zasług czy osiągnięć. Zajmuje się trzema rzeczami: utrzymywaniem przy życiu starej matki, paleniem tanich papierosów i piciem tanich alkoholi oraz próbami przerobienia swojej przeszłości. Opieka nad rodzicem nie opiera się na wdzięczności i życzliwości, starość matki nie jest doświadczeniem łatwym, ani dla niej ani dla niego. W ich relacji jest wiele bólu, narzekań i pretensji. Życie mężczyzny toczy się nie na zewnątrz, lecz w środku – w myślach meandrujących pomiędzy rytualnie powtarzanymi czynnościami a znanymi na pamięć rozmowami. Echo słońca to opowieść o „przeciętnych Polakach” podszyta nienazwaną tęsknotą i żalem za czymś co nawet nie tyle minęło, ile nigdy się nie zdarzyło.

(…) Matka ma siedemdziesiąt trzy lata i jest trwale niezdolna do samodzielnej egzystencji, ja natomiast mam lat pięćdziesiąt jeden i jestem niepełnosprawny w stopniu umiarkowanym, bo jakżeby inaczej, skoro mieszkamy z matką w miejscowości o umiarkowanym klimacie. Lubię wszystkie gatunki muzyki – i arie operowe, i operetkowe, chóry cerkiewne, koncerty muzyki dawnej i organowej, koncerty orkiestr kameralnych i symfonicznych, lubię fortepian, skrzypce i saksofon. Lubię poezję śpiewaną, występy tenorów, wielkie koncerty bitowe, hard rock, piosenki kabaretowe. Matka moja nie słucha muzyki w ogóle, za to bez przerwy czyta różne powieści. Ale niech nikt nie myśli, że to jest wszystko, co w życiu robimy. Dzisiaj na przykład, gdy tylko wstałem, matka poprosiła mnie, bym przygotował piekarnik, gdyż postanowiła upiec placek z jabłkami. Już wczoraj wysłała mnie do ogrodu po papierówki. Miały być świeże, zerwane prosto z drzewa, żeby tylko nie spod jabłonki, bo te są potłuczone, nadgnite, do niczego się takie nie nadają: po obraniu ze skórki nic prawie z nich nie zostaje. Dwa razy musiałem pójść pod jabłonkę. Za pierwszym razem okazało się, że przyniosłem za mało jabłek; po obraniu starczyło miąższu zaledwie na pół placka. Za drugim razem potrząsnąłem mocniej gałęzią, tak że na ziemię spadło sporo owoców. Powinno wystarczyć (…)

                                                                                               Fragment książki

Wybrane bestsellery

Waldemar Bawołek - pozostałe książki

Wydawnictwo Czarne - inne książki

Zamknij

Przenieś na półkę
Dodano produkt na półkę
Usunięto produkt z półki
Przeniesiono produkt do archiwum
Przeniesiono produkt do biblioteki

Zamknij

Wybierz metodę płatności

Sposób płatności